eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.rec.ogrodyKrzewy ozdobne
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 39

  • 31. Data: 2017-04-03 21:44:13
    Temat: Re: Krzewy ozdobne
    Od: XL <i...@g...pl>

    Trybun <c...@j...ru> wrote:
    > W dniu 2017-03-31 o 21:18, XL pisze:
    >>
    >>>
    >>> A daj spokój z takimi przybytkami, tylko "chwycić" w nich można coś
    >>> niepożądanego. W tym my "wieśniacy";-) mamy przewagę nad mieszczuchami
    >>> że nie jesteśmy skazani na publiczne siłownie, baseny itd.
    >>>
    >>>
    >> Kocham bycie wieśniaczką. Kiedyś nawet nie przypuszczałam, że kiedykolwiek
    >> powiem o sobie coś tak strasznego :-)))
    >>
    >
    > Ja jeszcze nie wiem, z jednej strony wiosna na wsi, to nie oczekuję nic
    > lepszego w raju.. Z drugiej strony - trochę brak tu towarzystwa na
    > odpowiednim poziomie. Ludziska żyją tu takimi problemami że nawet na
    > imprezach po dużej wódce nie trawię ich tematów,.
    >
    >

    Piszesz o tym, że nie istnieje własność absolutna ziemi, a jednocześnie
    uważasz, że istnieje coś takiego, jak "odpowiedni poziom" towarzystwa
    przeznaczony stricte DLA CIEBIE?
    Wieś ma dla mnie same uroki. Każdy zna każdego w promieniu kilku km
    przynajmniej. Lubi czy nie, ale szanuje. Bo "z ludźmi trzeba żyć". Tu,
    gdzie się żyje. Problemy są w sumie wspólne, podobne. Zbiorowość wiejska
    daje moc do ich pokonywania lub znoszenia, bo ma wypracowane od wieków
    metody radzenia sobie z nimi i przekazuje je z pokolenia na pokolenie.
    Także codzienne sprawy i kłopoty łatwiej znieść, kiedy co drugi spotkany
    człek mówi ci dzień dobry lub ty jemu, albo równocześnie.
    W mieście tego wszystkiego nie ma. Nie ma. Każdy na ulicy jest obcy. Mało
    tego - za ścianą też mieszkają obcy. Nikogo nie obchodzi, co gotujesz, ani
    dlaczegi schudłeś/utyłeś, ani że ciotka do ciebie przyjechała i skąd.
    Pustynia w tłumie.

    --
    XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
    przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche.


  • 32. Data: 2017-04-11 18:28:24
    Temat: Re: Krzewy ozdobne
    Od: Trybun <c...@j...ru>

    W dniu 2017-04-03 o 21:44, XL pisze:
    >
    >> Ja jeszcze nie wiem, z jednej strony wiosna na wsi, to nie oczekuję nic
    >> lepszego w raju.. Z drugiej strony - trochę brak tu towarzystwa na
    >> odpowiednim poziomie. Ludziska żyją tu takimi problemami że nawet na
    >> imprezach po dużej wódce nie trawię ich tematów,.
    >>
    >>
    > Piszesz o tym, że nie istnieje własność absolutna ziemi, a jednocześnie
    > uważasz, że istnieje coś takiego, jak "odpowiedni poziom" towarzystwa
    > przeznaczony stricte DLA CIEBIE?

    Oczywiście. Dlatego właśnie powstają różne kluby, stowarzyszenia itd. -
    aby spędzić choć trochę czasu w odpowiednim dla siebie gronie.


    > Wieś ma dla mnie same uroki. Każdy zna każdego w promieniu kilku km
    > przynajmniej.

    Przestań, naprawdę interesują Cię sprawy sąsiadów??

    > Lubi czy nie, ale szanuje. Bo "z ludźmi trzeba żyć". Tu,
    > gdzie się żyje. Problemy są w sumie wspólne, podobne. Zbiorowość wiejska
    > daje moc do ich pokonywania lub znoszenia, bo ma wypracowane od wieków
    > metody radzenia sobie z nimi i przekazuje je z pokolenia na pokolenie.
    > Także codzienne sprawy i kłopoty łatwiej znieść, kiedy co drugi spotkany
    > człek mówi ci dzień dobry lub ty jemu, albo równocześnie.

    Ja już nie mogę się doczekać aż nowy żywopłot mnie odgrodzi od różnych
    nagabywaczy, przez których chyba nigdy nie skończę przekopywać ogródka..

    > W mieście tego wszystkiego nie ma. Nie ma. Każdy na ulicy jest obcy. Mało
    > tego - za ścianą też mieszkają obcy. Nikogo nie obchodzi, co gotujesz, ani
    > dlaczegi schudłeś/utyłeś, ani że ciotka do ciebie przyjechała i skąd.
    > Pustynia w tłumie.
    >

    Powiedziałbym tak - plusem w mieście jest to że znajomych z którymi
    warto utrzymywać kontakt można wybrać - na wsi się na nich jest
    skazanym, i niekoniecznie są to osoby z którymi znajomość chciałoby się
    utrzymywać .


  • 33. Data: 2017-04-16 09:20:52
    Temat: Re: Krzewy ozdobne
    Od: XL <i...@g...pl>

    Trybun <c...@j...ru> wrote:
    > W dniu 2017-04-03 o 21:44, XL pisze:
    >>
    >>> Ja jeszcze nie wiem, z jednej strony wiosna na wsi, to nie oczekuję nic
    >>> lepszego w raju.. Z drugiej strony - trochę brak tu towarzystwa na
    >>> odpowiednim poziomie. Ludziska żyją tu takimi problemami że nawet na
    >>> imprezach po dużej wódce nie trawię ich tematów,.
    >>>
    >>>
    >> Piszesz o tym, że nie istnieje własność absolutna ziemi, a jednocześnie
    >> uważasz, że istnieje coś takiego, jak "odpowiedni poziom" towarzystwa
    >> przeznaczony stricte DLA CIEBIE?
    >
    > Oczywiście. Dlatego właśnie powstają różne kluby, stowarzyszenia itd. -
    > aby spędzić choć trochę czasu w odpowiednim dla siebie gronie.

    Dla mnie każdy człowiek jest odpowiedni - jest tylko jedno kryterium:
    szacunek wobec moich wartości.

    >
    >
    >> Wieś ma dla mnie same uroki. Każdy zna każdego w promieniu kilku km
    >> przynajmniej.
    >
    > Przestań, naprawdę interesują Cię sprawy sąsiadów??

    Bardzo. Szczególnie tych najbliższych.
    I wice wersja.
    Oczywiście sekretów łóżkowych sobie nie opowiadamy.
    Ale miłe jest, kiedy sasiedzi dzwonią i pytają, czy się dobrze czujesz, bo
    dawno cię nie widzieli na podwórku. A gdy odpowiadasz, że wszystko OK,
    tylko lezysz, bo korzonki cię złapały, pytają, czy kupić leki i zrobić
    zakupy.
    :-)

    >
    >> Lubi czy nie, ale szanuje. Bo "z ludźmi trzeba żyć". Tu,
    >> gdzie się żyje. Problemy są w sumie wspólne, podobne. Zbiorowość wiejska
    >> daje moc do ich pokonywania lub znoszenia, bo ma wypracowane od wieków
    >> metody radzenia sobie z nimi i przekazuje je z pokolenia na pokolenie.
    >> Także codzienne sprawy i kłopoty łatwiej znieść, kiedy co drugi spotkany
    >> człek mówi ci dzień dobry lub ty jemu, albo równocześnie.
    >
    > Ja już nie mogę się doczekać aż nowy żywopłot mnie odgrodzi od różnych
    > nagabywaczy, przez których chyba nigdy nie skończę przekopywać ogródka..

    A ja wczoraj spędziłam prawie godzinę na rozmowie z najbliższym sasiedzkim
    nagabywaczem. Staliśmy jak te kołki po obu stronach płota i nie mogliśmy
    się nagadać.
    MŚK jest lepszy - kiedyś gadali przy płocie ze dwie godziny. Że też im nogi
    w... nie wrosły.
    I taką wieś kocham :-)

    >
    >> W mieście tego wszystkiego nie ma. Nie ma. Każdy na ulicy jest obcy. Mało
    >> tego - za ścianą też mieszkają obcy. Nikogo nie obchodzi, co gotujesz, ani
    >> dlaczegi schudłeś/utyłeś, ani że ciotka do ciebie przyjechała i skąd.
    >> Pustynia w tłumie.
    >>
    >
    > Powiedziałbym tak - plusem w mieście jest to że znajomych z którymi
    > warto utrzymywać kontakt można wybrać - na wsi się na nich jest
    > skazanym, i niekoniecznie są to osoby z którymi znajomość chciałoby się
    > utrzymywać .
    >

    Nie zauważyłam, aby na wsi ktoś się komus narzucał. Są znajomi, sasiedzi
    dalsi i sąsiedzi bliscy. Każdy z nich ma z góry tradycją wiejską okreslony
    udział w życiu każdego, nikt nie akceleruje kontaktów ponad przypisane od
    wieków normy w swej kategorii.
    To w mieście nie ma umiaru. Nieznajomi ludzie napadają nawet na mój
    samochód na parkingu, wtykając coś za wycieraczkę albo wymuszając haracz za
    "pilnowanie".



    --
    XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
    przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche.


  • 34. Data: 2017-04-26 16:35:42
    Temat: Re: Krzewy ozdobne
    Od: Trybun <c...@j...ru>

    W dniu 2017-04-16 o 09:20, XL pisze:
    >
    >> Oczywiście. Dlatego właśnie powstają różne kluby, stowarzyszenia itd. -
    >> aby spędzić choć trochę czasu w odpowiednim dla siebie gronie.
    > Dla mnie każdy człowiek jest odpowiedni - jest tylko jedno kryterium:
    > szacunek wobec moich wartości.

    Nikt tu nie mówi o jakiejś pogardzie dla drugiego, ale o tym że nie
    każde towarzystwo cieszy. Tu nawet nie chodzi o złe cechy charakteru,
    wystarcza niekompatybilna osobowość aby stronić od takiej persony.

    >
    >>
    >>> Wieś ma dla mnie same uroki. Każdy zna każdego w promieniu kilku km
    >>> przynajmniej.
    >> Przestań, naprawdę interesują Cię sprawy sąsiadów??
    > Bardzo. Szczególnie tych najbliższych.
    > I wice wersja.
    > Oczywiście sekretów łóżkowych sobie nie opowiadamy.
    > Ale miłe jest, kiedy sasiedzi dzwonią i pytają, czy się dobrze czujesz, bo
    > dawno cię nie widzieli na podwórku. A gdy odpowiadasz, że wszystko OK,
    > tylko lezysz, bo korzonki cię złapały, pytają, czy kupić leki i zrobić
    > zakupy.
    > :-)

    Oj, to są dla Ciebie niemal jak rodzina.

    >
    >>> Lubi czy nie, ale szanuje. Bo "z ludźmi trzeba żyć". Tu,
    >>> gdzie się żyje. Problemy są w sumie wspólne, podobne. Zbiorowość wiejska
    >>> daje moc do ich pokonywania lub znoszenia, bo ma wypracowane od wieków
    >>> metody radzenia sobie z nimi i przekazuje je z pokolenia na pokolenie.
    >>> Także codzienne sprawy i kłopoty łatwiej znieść, kiedy co drugi spotkany
    >>> człek mówi ci dzień dobry lub ty jemu, albo równocześnie.
    >> Ja już nie mogę się doczekać aż nowy żywopłot mnie odgrodzi od różnych
    >> nagabywaczy, przez których chyba nigdy nie skończę przekopywać ogródka..
    > A ja wczoraj spędziłam prawie godzinę na rozmowie z najbliższym sasiedzkim
    > nagabywaczem. Staliśmy jak te kołki po obu stronach płota i nie mogliśmy
    > się nagadać.
    > MŚK jest lepszy - kiedyś gadali przy płocie ze dwie godziny. Że też im nogi
    > w... nie wrosły.
    > I taką wieś kocham :-)

    Raz na jakiś czas można, ale chyba nie znalazłaś się w sytuacji jak ci
    natręci nie dają spokoju w dzień ani w nocy. Tu niby przychodzi do
    ciebie z jakąś sprawą a tylko łypie po kątach, po garnkach, łóżku itd.
    Zdecydowanie tego nie lubię.

    >
    >>> W mieście tego wszystkiego nie ma. Nie ma. Każdy na ulicy jest obcy. Mało
    >>> tego - za ścianą też mieszkają obcy. Nikogo nie obchodzi, co gotujesz, ani
    >>> dlaczegi schudłeś/utyłeś, ani że ciotka do ciebie przyjechała i skąd.
    >>> Pustynia w tłumie.
    >>>
    >> Powiedziałbym tak - plusem w mieście jest to że znajomych z którymi
    >> warto utrzymywać kontakt można wybrać - na wsi się na nich jest
    >> skazanym, i niekoniecznie są to osoby z którymi znajomość chciałoby się
    >> utrzymywać .
    >>
    > Nie zauważyłam, aby na wsi ktoś się komus narzucał. Są znajomi, sasiedzi
    > dalsi i sąsiedzi bliscy. Każdy z nich ma z góry tradycją wiejską okreslony
    > udział w życiu każdego, nikt nie akceleruje kontaktów ponad przypisane od
    > wieków normy w swej kategorii.
    > To w mieście nie ma umiaru. Nieznajomi ludzie napadają nawet na mój
    > samochód na parkingu, wtykając coś za wycieraczkę albo wymuszając haracz za
    > "pilnowanie".
    >

    Miałem narzeczoną - prawniczkę, od biedy mogłem zrozumieć te ciągłe
    odwiedziny połowy wsi, ponieważ udzielała im porad prawnych. Narzeczona
    z dnia na dzień przestała być narzeczoną, wyprowadziła się, natomiast
    wizyty nie ustały, pod takim czy innym pretekstem ciągle mam niepożądane
    wizyty. To jest naprawdę męczące, coś chcę zrobić, czy czegoś nie zrobić
    i już się pojawia natręt i patrzy na ręce, zawraca głową sprawami które
    pewnie tylko dla niego są interesujące.


  • 35. Data: 2017-04-26 20:34:27
    Temat: Odp: Krzewy ozdobne
    Od: "Johnny" <j...@p...pl>

    Użytkownik "Trybun" nieludowy:

    > Raz na jakiś czas można, ale chyba nie znalazłaś się w sytuacji jak ci
    > natręci nie dają spokoju w dzień ani w nocy. Tu niby przychodzi do ciebie
    > z jakąś sprawą a tylko łypie po kątach, po garnkach, łóżku itd.
    > Zdecydowanie tego nie lubię.

    Większych pierdoł dawno nie czytałem.


  • 36. Data: 2017-04-26 23:42:50
    Temat: Re: Krzewy ozdobne
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    Trybun <c...@j...ru> wrote:
    > W dniu 2017-04-16 o 09:20, XL pisze:
    >>
    >>> Oczywiście. Dlatego właśnie powstają różne kluby, stowarzyszenia itd. -
    >>> aby spędzić choć trochę czasu w odpowiednim dla siebie gronie.
    >> Dla mnie każdy człowiek jest odpowiedni - jest tylko jedno kryterium:
    >> szacunek wobec moich wartości.
    >
    > Nikt tu nie mówi o jakiejś pogardzie dla drugiego,

    Mówiłam o szacunku dla moich wartości - szacunek dla mnie jako osoby łączy
    się z tym ściśle, ale nie musi wykraczać poza minimum. Wystarczy mi, jeśli
    dana osoba potrafi mnie nie atakować z powodu przekonań i stara się
    wysłuchać ze zrozumieniem.
    To jest dla wielu ludzi rzeczą nie do zrealizowania.
    Takich skreślam w jednej sekundzie.

    > ale o tym że nie
    > każde towarzystwo cieszy. Tu nawet nie chodzi o złe cechy charakteru,
    > wystarcza niekompatybilna osobowość aby stronić od takiej persony.

    Parę fajnych moich znajomości zaczęło się od wzajemnej niekompatybilności
    :-p

    >>
    >>>
    >>>> Wieś ma dla mnie same uroki. Każdy zna każdego w promieniu kilku km
    >>>> przynajmniej.
    >>> Przestań, naprawdę interesują Cię sprawy sąsiadów??
    >> Bardzo. Szczególnie tych najbliższych.
    >> I wice wersja.
    >> Oczywiście sekretów łóżkowych sobie nie opowiadamy.
    >> Ale miłe jest, kiedy sasiedzi dzwonią i pytają, czy się dobrze czujesz, bo
    >> dawno cię nie widzieli na podwórku. A gdy odpowiadasz, że wszystko OK,
    >> tylko lezysz, bo korzonki cię złapały, pytają, czy kupić leki i zrobić
    >> zakupy.
    >> :-)
    >
    > Oj, to są dla Ciebie niemal jak rodzina.

    Czasem nawet lepsi.

    >
    >>
    >>>> Lubi czy nie, ale szanuje. Bo "z ludźmi trzeba żyć". Tu,
    >>>> gdzie się żyje. Problemy są w sumie wspólne, podobne. Zbiorowość wiejska
    >>>> daje moc do ich pokonywania lub znoszenia, bo ma wypracowane od wieków
    >>>> metody radzenia sobie z nimi i przekazuje je z pokolenia na pokolenie.
    >>>> Także codzienne sprawy i kłopoty łatwiej znieść, kiedy co drugi spotkany
    >>>> człek mówi ci dzień dobry lub ty jemu, albo równocześnie.
    >>> Ja już nie mogę się doczekać aż nowy żywopłot mnie odgrodzi od różnych
    >>> nagabywaczy,

    Naprawdę zwykły żywopłot ma to sprawić? Wierzysz w to?

    > przez których chyba nigdy nie skończę przekopywać ogródka..

    Nie szukasz aby wymówki? Hę?
    :-))

    >> A ja wczoraj spędziłam prawie godzinę na rozmowie z najbliższym sasiedzkim
    >> nagabywaczem. Staliśmy jak te kołki po obu stronach płota i nie mogliśmy
    >> się nagadać.
    >> MŚK jest lepszy - kiedyś gadali przy płocie ze dwie godziny. Że też im nogi
    >> w... nie wrosły.
    >> I taką wieś kocham :-)
    >
    > Raz na jakiś czas można, ale chyba nie znalazłaś się w sytuacji jak ci
    > natręci nie dają spokoju w dzień ani w nocy. Tu niby przychodzi do
    > ciebie z jakąś sprawą a tylko łypie po kątach, po garnkach, łóżku itd.
    > Zdecydowanie tego nie lubię.

    Dziwne. Tak wpuszczasz każdego od razu do domu? U mnie znajomi i sąsiedzi
    wiedzą, że nie dostaną się na posesję, jeśli nie uprzedzą telefonicznie.
    Dzwonka przy bramie nie posiadam. Po prostu.
    Nikt nie ma pretensji o to. Nawet listonosz ma mój nr telefonu i dzwoni -
    za co zresztą jako jedyny dostaje zawsze 2 złote :-))


    >
    >>
    >>>> W mieście tego wszystkiego nie ma. Nie ma. Każdy na ulicy jest obcy. Mało
    >>>> tego - za ścianą też mieszkają obcy. Nikogo nie obchodzi, co gotujesz, ani
    >>>> dlaczegi schudłeś/utyłeś, ani że ciotka do ciebie przyjechała i skąd.
    >>>> Pustynia w tłumie.
    >>>>
    >>> Powiedziałbym tak - plusem w mieście jest to że znajomych z którymi
    >>> warto utrzymywać kontakt można wybrać - na wsi się na nich jest
    >>> skazanym, i niekoniecznie są to osoby z którymi znajomość chciałoby się
    >>> utrzymywać .

    Może zacznij odróżniać znajomych od osób, które znasz tylko z widzenia. Nie
    mam kłopotu z odmową kontaktu z tymi drugimi. I na pewno nie czuję się
    zobowiązana do natychmiastowego umożliwienia im wejścia na moją posesję.

    >>>
    >> Nie zauważyłam, aby na wsi ktoś się komus narzucał. Są znajomi, sasiedzi
    >> dalsi i sąsiedzi bliscy. Każdy z nich ma z góry tradycją wiejską okreslony
    >> udział w życiu każdego, nikt nie akceleruje kontaktów ponad przypisane od
    >> wieków normy w swej kategorii.
    >> To w mieście nie ma umiaru. Nieznajomi ludzie napadają nawet na mój
    >> samochód na parkingu, wtykając coś za wycieraczkę albo wymuszając haracz za
    >> "pilnowanie".
    >>
    >
    > Miałem narzeczoną - prawniczkę, od biedy mogłem zrozumieć te ciągłe
    > odwiedziny połowy wsi, ponieważ udzielała im porad prawnych. Narzeczona
    > z dnia na dzień przestała być narzeczoną, wyprowadziła się, natomiast
    > wizyty nie ustały, pod takim czy innym pretekstem ciągle mam niepożądane
    > wizyty. To jest naprawdę męczące, coś chcę zrobić, czy czegoś nie zrobić
    > i już się pojawia natręt i patrzy na ręce, zawraca głową sprawami które
    > pewnie tylko dla niego są interesujące.
    >

    Jak wyżej - plus to, że do rozmowy również nie czuję się zobowiązana. Kiedy
    wymiana zdań przedłuża się (ponad np. minutę), po prostu mówię grzecznie,
    że niestety nie mogę już poświęcić panu/pani więcej czasu, gdyż jestem
    bardzo zajęta - żegnam się jednostronnie i zajmuję swoimi sprawami.
    Tego rodzaju asertywności uczyłam się długo i czasem boleśnie, ale doszłam
    do grzecznej perfekcji. I sobie chwalę.

    --
    XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
    przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche.


  • 37. Data: 2017-04-29 12:36:14
    Temat: Re: Krzewy ozdobne
    Od: Trybun <c...@j...ru>

    W dniu 2017-04-26 o 23:42, Ikselka pisze:
    > Trybun <c...@j...ru> wrote:
    >> W dniu 2017-04-16 o 09:20, XL pisze:
    >>>> Oczywiście. Dlatego właśnie powstają różne kluby, stowarzyszenia itd. -
    >>>> aby spędzić choć trochę czasu w odpowiednim dla siebie gronie.
    >>> Dla mnie każdy człowiek jest odpowiedni - jest tylko jedno kryterium:
    >>> szacunek wobec moich wartości.
    >> Nikt tu nie mówi o jakiejś pogardzie dla drugiego,
    > Mówiłam o szacunku dla moich wartości - szacunek dla mnie jako osoby łączy
    > się z tym ściśle, ale nie musi wykraczać poza minimum. Wystarczy mi, jeśli
    > dana osoba potrafi mnie nie atakować z powodu przekonań i stara się
    > wysłuchać ze zrozumieniem.
    > To jest dla wielu ludzi rzeczą nie do zrealizowania.
    > Takich skreślam w jednej sekundzie.

    Bardzo ciekawym Twojej reakcji na wtargnięcie na twój teren osobnika
    który nie tylko cię wysłucha, ale na dodatek ma niezliczoną ilość pytań.
    Jak długo może kogoś to bawić?

    >
    >> ale o tym że nie
    >> każde towarzystwo cieszy. Tu nawet nie chodzi o złe cechy charakteru,
    >> wystarcza niekompatybilna osobowość aby stronić od takiej persony.
    > Parę fajnych moich znajomości zaczęło się od wzajemnej niekompatybilności
    > :-p

    I to jest niby jakimś wyznacznikiem czegoś?

    >
    >>>>> Wieś ma dla mnie same uroki. Każdy zna każdego w promieniu kilku km
    >>>>> przynajmniej.
    >>>> Przestań, naprawdę interesują Cię sprawy sąsiadów??
    >>> Bardzo. Szczególnie tych najbliższych.
    >>> I wice wersja.
    >>> Oczywiście sekretów łóżkowych sobie nie opowiadamy.
    >>> Ale miłe jest, kiedy sasiedzi dzwonią i pytają, czy się dobrze czujesz, bo
    >>> dawno cię nie widzieli na podwórku. A gdy odpowiadasz, że wszystko OK,
    >>> tylko lezysz, bo korzonki cię złapały, pytają, czy kupić leki i zrobić
    >>> zakupy.
    >>> :-)
    >> Oj, to są dla Ciebie niemal jak rodzina.
    > Czasem nawet lepsi.

    Zależy co przez to rozumiemy. Ja miałbym wielkie obawy zwierzać się z
    swoich sekretów komuś spoza najbliższej rodziny.

    >
    >>>
    >>>> Ja już nie mogę się doczekać aż nowy żywopłot mnie odgrodzi od różnych
    >>>> nagabywaczy,
    > Naprawdę zwykły żywopłot ma to sprawić? Wierzysz w to?

    Chcę wierzyć że pęcherznice temu zaradzą..

    >> przez których chyba nigdy nie skończę przekopywać ogródka..
    > Nie szukasz aby wymówki? Hę?
    > :-))

    Nie, z ogródka nie chcę rezygnować, ani nie mam ochoty warzywnika
    zakładać w innym rejonie ogrodu. A już jestem na krawędzi wobec
    wścibskich nagabywaczy, aby stać się dla nich niemiły. tak że na tą
    chwilę najlepszym wyjściem wydaje się być szybko rosnący i gęsty żywopłot.

    >
    >>> A ja wczoraj spędziłam prawie godzinę na rozmowie z najbliższym sasiedzkim
    >>> nagabywaczem. Staliśmy jak te kołki po obu stronach płota i nie mogliśmy
    >>> się nagadać.
    >>> MŚK jest lepszy - kiedyś gadali przy płocie ze dwie godziny. Że też im nogi
    >>> w... nie wrosły.
    >>> I taką wieś kocham :-)
    >> Raz na jakiś czas można, ale chyba nie znalazłaś się w sytuacji jak ci
    >> natręci nie dają spokoju w dzień ani w nocy. Tu niby przychodzi do
    >> ciebie z jakąś sprawą a tylko łypie po kątach, po garnkach, łóżku itd.
    >> Zdecydowanie tego nie lubię.
    > Dziwne. Tak wpuszczasz każdego od razu do domu? U mnie znajomi i sąsiedzi
    > wiedzą, że nie dostaną się na posesję, jeśli nie uprzedzą telefonicznie.
    > Dzwonka przy bramie nie posiadam. Po prostu.
    > Nikt nie ma pretensji o to. Nawet listonosz ma mój nr telefonu i dzwoni -
    > za co zresztą jako jedyny dostaje zawsze 2 złote :-))

    Oj, widzę że Ty od sąsiadów i innych jesteś bardziej odgrodzona niż ja
    będę, za tym swoim przyszłym żywopłotem;-). Myślisz że się mnie pytają
    czy mogą wejść do domu, zresztą to i tak nie ma znaczenie - przecie i
    tak bym im otwarcie nie powiedział - "gdzie się pchasz nie proszony"..

    >
    >
    >>>>> W mieście tego wszystkiego nie ma. Nie ma. Każdy na ulicy jest obcy. Mało
    >>>>> tego - za ścianą też mieszkają obcy. Nikogo nie obchodzi, co gotujesz, ani
    >>>>> dlaczegi schudłeś/utyłeś, ani że ciotka do ciebie przyjechała i skąd.
    >>>>> Pustynia w tłumie.
    >>>>>
    >>>> Powiedziałbym tak - plusem w mieście jest to że znajomych z którymi
    >>>> warto utrzymywać kontakt można wybrać - na wsi się na nich jest
    >>>> skazanym, i niekoniecznie są to osoby z którymi znajomość chciałoby się
    >>>> utrzymywać .
    > Może zacznij odróżniać znajomych od osób, które znasz tylko z widzenia. Nie
    > mam kłopotu z odmową kontaktu z tymi drugimi. I na pewno nie czuję się
    > zobowiązana do natychmiastowego umożliwienia im wejścia na moją posesję.

    Ależ już ich odróżniam. Na całą wieś (około 120 mieszkańców) jest tylko
    kilku, których towarzystwo nie jest dla mnie ciężarem.

    >
    >>> Nie zauważyłam, aby na wsi ktoś się komus narzucał. Są znajomi, sasiedzi
    >>> dalsi i sąsiedzi bliscy. Każdy z nich ma z góry tradycją wiejską okreslony
    >>> udział w życiu każdego, nikt nie akceleruje kontaktów ponad przypisane od
    >>> wieków normy w swej kategorii.
    >>> To w mieście nie ma umiaru. Nieznajomi ludzie napadają nawet na mój
    >>> samochód na parkingu, wtykając coś za wycieraczkę albo wymuszając haracz za
    >>> "pilnowanie".
    >>>
    >> Miałem narzeczoną - prawniczkę, od biedy mogłem zrozumieć te ciągłe
    >> odwiedziny połowy wsi, ponieważ udzielała im porad prawnych. Narzeczona
    >> z dnia na dzień przestała być narzeczoną, wyprowadziła się, natomiast
    >> wizyty nie ustały, pod takim czy innym pretekstem ciągle mam niepożądane
    >> wizyty. To jest naprawdę męczące, coś chcę zrobić, czy czegoś nie zrobić
    >> i już się pojawia natręt i patrzy na ręce, zawraca głową sprawami które
    >> pewnie tylko dla niego są interesujące.
    >>
    > Jak wyżej - plus to, że do rozmowy również nie czuję się zobowiązana. Kiedy
    > wymiana zdań przedłuża się (ponad np. minutę), po prostu mówię grzecznie,
    > że niestety nie mogę już poświęcić panu/pani więcej czasu, gdyż jestem
    > bardzo zajęta - żegnam się jednostronnie i zajmuję swoimi sprawami.
    > Tego rodzaju asertywności uczyłam się długo i czasem boleśnie, ale doszłam
    > do grzecznej perfekcji. I sobie chwalę.
    >

    W moim wypadku to raczej nie wchodzi w rachubę. Wybieram wariant z
    żywopłotem.


  • 38. Data: 2017-04-29 12:38:03
    Temat: Re: Krzewy ozdobne
    Od: Trybun <c...@j...ru>

    W dniu 2017-04-26 o 20:34, Johnny pisze:
    > Użytkownik "Trybun" nieludowy:
    >
    >> Raz na jakiś czas można, ale chyba nie znalazłaś się w sytuacji jak
    >> ci natręci nie dają spokoju w dzień ani w nocy. Tu niby przychodzi do
    >> ciebie z jakąś sprawą a tylko łypie po kątach, po garnkach, łóżku
    >> itd. Zdecydowanie tego nie lubię.
    >
    > Większych pierdoł dawno nie czytałem.


    Co tam czytać o czymś - musiałbyś sam doświadczyć.


  • 39. Data: 2017-05-08 23:04:40
    Temat: Re: Krzewy ozdobne
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    Trybun <c...@j...ru> wrote:

    > (...)Myślisz że się mnie pytają
    > czy mogą wejść do domu, zresztą to i tak nie ma znaczenie - przecie i
    > tak bym im otwarcie nie powiedział - "gdzie się pchasz nie proszony"..

    OMG! Przecież żeby na wsi wleźć komuś do domu to trzeba najpierw pokonać
    ogrodzenie/furtkę - a jeszcze i drzwi wejściowe! A po drodze jeszcze czasem
    pogadać z psem/psami!
    Masz furtkę i drzwi?
    :-)))


    > Ależ już ich odróżniam. Na całą wieś (około 120 mieszkańców) jest tylko
    > kilku, których towarzystwo nie jest dla mnie ciężarem.

    I tych 120 mieszkańców szturmuje Twoją posesję???
    OMG :-D


    --
    XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
    przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche

strony : 1 ... 3 . [ 4 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1