-
171. Data: 2012-11-23 12:36:09
Temat: Re: Baterie słoneczne -wasze doświadczenie
Od: "Ergie" <e...@s...pl>
Użytkownik "/// Kaszpir ///" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:k8ld2e$cik$...@f...man.torun.pl...
> Ciekawy jestem jakby Ty byłbyś w takiej sytuacji. Przychodzi szef i mówi
> że od dziś dostaniesz 3 x mniej bo na więcej nie zasługujesz i 100 czeka
> na Twoją pracę i będzie robiło to za 4x mniej i że robi Ci wielką łaskę ?
> Więcej Ci nie da bo go nie stać ?
Proste - dziękuję za współpracę i się rozstajemy. Jeśli rzeczywiście ktoś
inny zrobi tę samą pracę taniej to nie mam pretensji do szefa, o to że
racjonalnie rządzi firmą.
Pozdrawiam
Ergie
-
172. Data: 2012-11-23 12:48:23
Temat: Re: Baterie słoneczne -wasze doświadczenie
Od: "Ergie" <e...@s...pl>
Użytkownik "Maniek4" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:k8nluo$1fa$...@n...news.atman.pl...
>> Rozumiesz tę prostą zasadę, że gdyby nikt się nie godził pracować za
>> 300zł to pracodawca podniósłby pensję. Toż ja to napisałem na początku
>> pracują za tyle za ile zgodzili się pracować. Co oczywiście nie oznacza,
>> że gdyby się nie zgodzili to wszyscy dostali by większe pensje.
> Od kiedy to rynek pracy jest az tak elastyczny?
Od jakiś 20 lat.
> Nie chce mi sie juz gadac o oczywistych sprawach. Nie chce mi sie
> tlumaczyc, ze 15% bezrobotnych z 40 milionowego kraju daje 6 milionow
> ludzi do dogadania sie w ciagu tygodnia zalozmy, by nie pracowac na
> jakichs okreslonych warunkach.
Dlaczego nagle piszesz o całym kraju. To już nie jest problem lokalny?
Przecież to lokalny pracodawca znajduje tanich pracowników. Gdyby ich nie
znalazł LOKALNIE to musiałby lokalnie podnieść pensje. Tak to działa.
Skoro zadziałało w XIX wieku gdy bezrobocie sięgało 50%, a ludzie byli
całkowicie zależni od pracodawcy (żłobki, szkoły i osiedla mieszkaniowe
często należały do pracodawcy) to tym bardziej jest to realizowalne obecnie.
>> W dobie zimnej wojny gdy powstawała doktryna somowystarczalności byłą
>> zewnętrzna obecnie nie wiem jak jest kategoryzowana przez strategów, ale
>> patrząc na jej działania na Ukrainie przyjąłbym że jest bardziej wrogiem
>> niż przyjacielem.
> Wiec jak pogodzisz swoj wlasny poglad o mniejszej zaleznosci od zrodel
> zewnetrznych z rura na dnie?
W czasie pokoju tą rurą płynie tańsze paliwo do europy zachodnie, a w czasie
konfliktu, lepiej by na to paliwo było jak najmniejsze zapotrzebowanie.
Ps. To nie mój pogląd tylko UE.
>> cena surowca + marża + VAT + akcyza >= akcyza
>>
>> Czego nie rozumiesz? Obojętne czy za VAT podstawisz 0 czy milion powyższa
>> nierówność będzie prawdziwa. Czyli nigdy paliwo nie będzie kosztowało
>> mniej niż akcyza określana kwotowo. Twierdziłeś, że gdzieś paliwo może
>> być tańsze podałem Ci wzór według którego jest wyliczana cena i stawka
>> Vat jaką sobie w nim podstawisz niczego nie zmienia. Paliwo nie będzie
>> tańsze niż akcyza.
> Przy okazji Twoj wzor obarczony jest bledem. VAT nie bedzie plus tylko
> razy.
Masz rację, uprościłem.
Zamiast dodawać zero można mnożyć przez (1 + stawka vat) co przy dowolnej
wartości VAT będzie nie mniejsze niż 1.
> Tak, twierdze, ze paliwo moze byc tansze w jednym kraju, a drozsze w
> drugim.
> cena surowca + marza + oplata paliwowa + akcyza * 1% < cena surowca +
> marza + oplata paliwowa + akcyza * 25%
Ale nie o tym była mowa. Mowa była o tym czy gdzieś może być tańsze niż
akcyza.
> Nie ma tu nic ze zrownania cen. Fakt, ze paliwo nie moze byc tansze niz
> akcyza jest tak samo oczywiste jak to, ze to wylacznie pazernosc, a nie
> proba zrownania czegos z czyms, czy motywacja kogos do czegos. Dowodem
> pazernosci UE sa kwoty wplywow do budzetu co rok i dziwna polityka
> odliczania VAT w dzialalnosci.
> Argumentacja, ze akcyza jest po to zeby paliwo nie moglo byc tansze niz
> wartosc akcyzy jest co najmniej bardzo naiwna. Wiec jesli chciales
> udowodnic to, ze paliwo nie bedzie tansze niz akcyza to owszem nia da sie
> nie przyznac Ci racji, nie bylo tu nic do udowadniania.
Dokładnie tak.
> Ale chyba sam nie wierzysz w te bzdury?
A co tu jest do wierzenia, albo nie wierzenia? Wpływy z akcyzy trafiają do
lokalnych budżetów a nie do centralnego więc unia w żaden sposób nie
korzysta na tej akcyzie. Co innego VAT - z niego cześć kasy płynie do
budżetu centralnego.
Pozdrawiam
Ergie
-
173. Data: 2012-11-23 14:07:14
Temat: Re: Baterie słoneczne -wasze doświadczenie
Od: "Maniek4" <r...@l...pl>
Użytkownik "Ergie" <e...@s...pl> napisał w wiadomości
news:k8ngh5$rgs$1@node1.news.atman.pl...
> Użytkownik "Maniek4" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:k8lcip$n31$...@n...news.atman.pl...
>> Moze dla Ciebie jest lepsze placenie skladak do ZUS, dla mnie jakos nie.
>
> Czyli wolisz płacić tyle samo do ZUS + jeszcze dodatkowo do drugiego
> filaru, tak? W takim razie wolę obecnie rządzących ode Ciebie.
Nie masz wyboru miedzy mna a nimi. :-)
> Bo nie było wyboru ZUS albo 2 filar. Po prostu obecnie jest za mało
> pracujących w stosunku do emerytów i rencistów więc alternatywa była albo
> przerzucamy część kasy z 2 filaru do ZUS albo podnosimy składki na ZUS
> zostawiając 2 filar.
Widzisz po malu docieramy do sedna. Jeszcze ze dwa tygodnie pisania i
zastanowisz sie szerzej.
Wiec w zwiazku z tym co napisales wyzej, wytlumacz mi to co pisales kiedys
tam w tej dyskusji. Mianowicie mobilnosc i emigracje do innego kraju.
Przypominam, ze pisalem o Polkach rodzacych dzieci w GB. Kto za to
odpowiada, ze oplaca sie rodzic dzieci w innym kraju i tam rozpoczynac nowe
zycie i kto odpowiada za to, ze braknie na emerytury? Moze w koncu zauwazysz
pewna korelacje tych zjawisk i przestaniesz pisac wylacznie o wykonywaniu
nakazow wiekszosci jako nieomylnej.
>> Problemy adaptacyjne roznych ludzi sa rozne, rozne tez sa sytuacje
>> rodzinne. Czlowiek to nie samochod, ktoremu wszystko jedno gdzie go
>> zaparkuja.
>
> Zgadzam, się, ale nie o tym dyskutujemy, czy jest łatwo i przyjemnie tylko
> czy jest wybór. Ty co jakiś czas twierdzisz, że ktoś nie ma wyboru co jest
> bzdurą, bo wybór ma każdy.
No wiesz, w pewnych sytuacjach wyborem moze byc smierc.
>> Ktoregos dnia w radio sluchalem wywiadu z jakims tam szefem agencji
>> posrednictwa pracy. Pytanie bylo o trudna sytuacje na rynku. Jakie sa
>> perpektywy na znalezienie pracy i wysokosc pensji. Pan odpowiadal, ze w
>> czasie kryzysu menadzerowie moga zarabiac lapiej i paradoksalnie bedzie
>> wiecej etatow na zatrudnianie dobrych menadzerow, by firmy mogly przejsc
>> bez strat przez czas kryzysu. Na tym skonczyla sie analiza.
>> Ja tak sobie pomyslalem, ze kryzys to dla nas wszystkich straszne
>> dobrodziejstwo. Normalnie Ameryka, menadzerowie beda mogli zarabiac
>> lepiej i wiecej dla nich bedzie pracy. Rozumiesz?
>
> Oczywiście - zawsze tak było przy każdym dotychczasowym kryzysie. To nic
> nowego.
Wiec nie rozumiesz.
Facet gadal o menadzerach korporacji, ktorych w Polsce jest jakis ulamek
wszystkich firm, a zatrudnionych menadzerow pewnie promil wszystkich etatow.
Pytanie bylo o rynek pracy a on wyskakuje z tak niereprezentacyjna proba.
Chodzi o to, ze to przklad i owszem prawdziwy, ale calkowicie nie oddaje
sytuacji na rynku pracy. Poslugujac sie waskim wycinkiem nie mozna snuc
teorii w skali makro. To samo robisz Ty podajac za przyklad jakis slask,
wlasne decyzje i decyzje znajomych. Na tej podstawie poslugujesz sie
wyrobionym pogladem i wszyscy sa zli, bo nie chca byc happy.
> Natomiast całkiem z drugiej strony mamy tzw. "efekt szminki". Po prostu w
> czasach kryzysu gdy ludzie powinni zachowywać się bardziej racjonalnie,
> ludzie zachowują się bardziej emocjonalnie.
To, ze firmy tna inwestycje i koszty jest racjonalne czy emocjonalne? To, ze
na reklame i promocje marki przeznacza sie mniej pieniedzy jest racjonalne
czy emocjonalne? To, ze przenosi sie fabryki na Ukraine jest racjonalne czy
emocjonalne? Kazdy z tych przykladow ma przelozenie na wysokosc zatrudnienia
i pensje.
> Przez długie lata mieszkałem na wsi i mam na wsi rodzinę zarówno na
> Śląsku, i w Małopolsce i na Podkarpaciu i wiesz co, nie pisz mi o biednych
> rolnikach.\
> JAkbyś napisał o kimś kto 30 lat pracował jako szwaczka i został zwolniony
> w wieku 50 lat to przyznałbym, że może być biedny, ale biedny rolnik to
> jak świnka morska (albo świnka, albo morska).
Przyklad rolnika nie ma znaczenia. Wybierz sobie co chcesz, moze byc i ta
szwaczka, byle realny, a nie mlody singiel w wozie Drzymaly. Wazne, ze takie
grupy sa. Z gory wiem, ze szwaczka po kursie w rejonowym urzedzie pracy moze
byc spawaczem, dzieki czemu znajdzie zatrudnienie w stoczni w Norwegii.
> Połowo spośród moich kolegów z dzieciństwa pochodziła z rodzin rolniczych
> i to oni pierwsi mieli video, anteny satelitarne, skutery i samochody.
> Oczywiście wszyscy mieszkali w dużych domach a nie w wynajmowanych
> klitkach na blokowisku. Później weszliśmy do unii i się dopiero zaczęło.
> Kasa leci za samo to, ze masz łąkę i ją dwa razy w roku skosisz, a gdy
> zechcesz coś uprawiać lub hodować to już w ogóle luz.
Masz 100% racji. Dlatego mowie, ze te doplaty to paranoja. To tak naprawde
gwozdz do trumny rolnictwa wogole. Chlop dostaje pieniadze za posiadanie.
Tyle, ze te pieniadze to normalnie zbyt malo by przezyc rok, wiec nie robic
nic sie nie da. Z drugiej strony z powodu wyzszych doplat w innych krajach
nie da sie eksportowac tego co sie wyprodukowalo. Gdyby zniesc doplaty w
calej uni, to stawiam na to, ze sytuacja na wsi u nas poprawilaby sie
radykalnie.
> A co mnie Kluska. Jeśli też oszukuje to mu powiem, że oszukuje, ale to w
> żaden sposób nie usprawiedliwia Ciebie.
To nie Kluska oszukiwal. :-)
Jakos dziwnie wierzysz, ze skladki moglyby byc nizsze, bo ja za telefon
oddam 2zl. Budzet to wor bez dna. Ja nie mam zludzen, ze gdyby nie kryzys to
nie byloby zadnej motywacji do ciecia wydatkow.
> Nie, to Ty nie rozumiesz, że jako osoba prywatna osiągasz korzyść dzwoniąc
> z telefonu firmowego.
> I jakie to ma znaczenie ile? Uczciwym się jest albo nie niezależnie od
> kwoty.
Ale wiesz co? Gdyby poiliczyc, ze rozmowa telefoniczna np. kosztuje 10zl, a
co, dla skarbowego mozna tak. To po pieciu minutach rozmowy ten abonament
dla firmy bylby o dyche do przodu. :-)
Wlasnie wymyslilem jak obnizyc koszty firmy.
> Wiesz skoro tak Ci źle to mam propozycję, może zamknij firmę/działalność
> czy co tam masz i zatrudnij się gdzieś na etacie.
To nie chodzi o moja firme, tylko o trend.
Ale po raz kolejny nic nie zrozumiales. Wytlumacze Ci moze. Lat temu z piec
powiedzmy oplacalo sie wiecej. Wiecej bylo pieniedzy i obciazenia byly
mniejsze. Co rok pieniedzy jest mniej bo popyt spada, a panstwo chce coraz
wiecej. Dochodzi do sytuacji, ze przestaje sie oplaca nie dla tego, ze ruch
jest mniejszy, tylko dla tego, ze ruch jest mniejszy plus obciazenia ciagle
rosna. Idac Twoim tokiem rozumowania to lada chwila nie bedziesz mial sie
gdzie zatrudnic jak zacznie sie tak firmy zamykac z wiara, ze mozna sie
gdzies zatrunic na etacie..
> Bo są wybierani przez większość - ot taka drobna ułomność demokracji.
> Niestety najpierw społeczeństwo musi zmądrzeć, a dopiero potem możemy
> liczyć na lepszych polityków.
A kto ma ich uswiadomic?
>> Watpie zeby wiekszosc. Tak samo z emerytura obecnie. Myslisz, ze
>> wiekszosc chce dluzej pracowac?
>
> Nie wiem, jak w społeczeństwie, ale np. zarówno u mnie w rodzinie jak i w
> pracy. W sumie ok 100 osób nie znak nikogo kto byłby przeciw. Nawet ci
> którym brakuje tylko kilka lat do emerytury rozumieją, że jest to
> konieczne. Natomiast często pojawiają się głosy, że wiek został
> przesunięty zbyt mało i przesunięcie zostało za bardzo rozwleczone w
> czasie.
Aaaa nie, no tego to ja sie spodziewalem, ze nie bedziesz znal nikogo komu
to nie pasuje. Mi mozliwosc pracy w tym wieku tez w sumie pasuje, tylko
chcialbym miec tyle zdrowia i mozliwosci. Ktoby nie chcial byc ciagle mlody?
> Z mojego punktu widzenia sprawa wygląda tak. Ja i tak będę pracował do 70
> albo i dłużej, bo wolę dłużej pracować niż teraz odkładać. A ta ustawa
> sprawi, że inni którzy nie odkładają, a chcieliby szybko przejść na
> głodową emeryturę i protestować o podwyżki przejdą na tę emeryturę trochę
> później i będzie ona trochę wyższa.
Tez sie ciesze, ze sie cieszysz. Tym optymizmem zdrowotnym tez sie ciesze.
> Można się za wiele rzeczy czepiać PO i Tuska, ale zarówno z dotacjami jak
> i z bilbordami już próbował walczyć, a teraz próbuje po raz drugi z
> bilbordami, więc w tej kwestii są konsekwentni.
Prawde mowiac nie pamietam glosowania na temat zniesienia dotacji
partyjnych.
Ale pamietam jak PO powolalo komisje sledcza do niesledzenia przy okazji
wpadki Drzewieckiego. Istny cyrk.
Pozdro.. TK
-
174. Data: 2012-11-23 14:14:03
Temat: Re: Baterie słoneczne -wasze doświadczenie
Od: "Maniek4" <r...@l...pl>
Użytkownik "Kris" <k...@g...com> napisał w wiadomości
news:e2131384-3ba5-4770-9c31-
>Czyli jak Maniek nigdzie nie zadzwoni to mogże wrzucić w koszty a jak
>wykona tylko jeden telefon w miesiącu do żony z zapytaniem >co na obiad to
>juz w koszty wrzucić ani złotówki z abonamentu nie może?
Wiesz co, mnie przeraza teraz fakt, ze jak ja nie bede dzwonil caly miesiac
to co mam robic jak dzwoni do mnie zona?
Potencjalnie mam dla klienta, ale czy moge odebrac telefon od zony? Moze
przeciez dzwonic sluzbowo, ale tez moze zadzwonic "wez dzieci ze szkoly".
Teraz jak ona dzwoni to ja nie wiem jakie ma intencje. Czy mam sie rozlaczac
jak powie czesc, czy dopiero po slowie wez. Po wez tez moze byc np. faktury,
albo dzieci.
Wartoby moze dla tej uczciwoscie nagrywac rozmowy i analizowa rozmowy z
calego miesiaca. Moznaby poddac poslom taki pomysl. Z archiwizowaniem rozmow
w razie watpliwosci przez piec lat.
Pozdro.. TK
-
175. Data: 2012-11-23 14:16:30
Temat: Re: Baterie słoneczne -wasze doświadczenie
Od: "Maniek4" <r...@l...pl>
Użytkownik "Ergie" <e...@s...pl> napisał w wiadomości
news:k8ngsg$ru4$1@node1.news.atman.pl...
> Jedyna różnica jest taka, że u nas trzeba samemu znaleźć kupca na dom lub
> mieszkanie i spłacić kredyt, bo bank się tym nie zajmie. Owszem jest to
> kłopot, ale przypominam dyskutujemy o ludziach którzy "nic nie mają", więc
> nie mają domu ani mieszkania.
Ja nie dyskutuje o takich.
Pozdro.. TK
-
176. Data: 2012-11-23 14:56:23
Temat: Re: Baterie słoneczne -wasze doświadczenie
Od: "Maniek4" <r...@l...pl>
Użytkownik "Ergie" <e...@s...pl> napisał w wiadomości
news:k8nlhv$vv$1@node1.news.atman.pl...
> Użytkownik "Maniek4" napisał w wiadomości grup
> Nie, ale co to ma do rzeczy. To że sumarycznie mają spory PKB nie znaczy,
> ze każdy pracownik wytwarza spory dochód.
Nie czepiaj sie "kazdy". Spory PKB, nadwyzka w handlu zagranicznym to sa
wskazniki ktore wg. Ciebie co oznaczaja? Nieoplacalnosc produkcji moze?
>>> Oczywiście, bo ta grupa to nie czas i miejsce na pisanie pracy
>>> dyplomowej z podstaw ekonomii.
>
>> Pracy dyplomowej nikt nie zamierza pisac, ale nieuwzglednianie
>> podstawowych czynnikow daje calkowicie nierealny obraz.
>
> Uwzględniam najważniejsze a pomijam poboczne.
Aha, podaz pracy jest czynnikiem pobocznym wg. Ciebie...
Nie mam pytan w takim razie.
>>> Oczywiście coś takiego jak podaż pracy i pracowników istnieje, ale w XXI
>>> wieku ma minimalne znaczenie.
>
>> Nie mam pytan. :-)
>
> Ale najwyraźniej masz jakieś wątpliwości.
> 150 lat temu na to ile zarabia Kowalski główny wpływ miało to gdzie się
> urodził. Obecnie główny wpływ ma to jak pokierował swoim życiem.
Trudno sie nie zgodzic. :-)
Tez zaluje, ze nie zostalem szejkiem naftowym. :-)
Tym bardziej nie mam pytan.
>>> No to napisz w końcu o co Ci chodzi. Ktoś wykonuje pracę wartą 1000 zł.
>>> Jak w końcu sam zauważyłeś 300zł na etacie zarabiać nie może bo to
>>> minimalna krajowa. Więc pracuje na umowę zlecenie i to według Ciebie
>>> źle. Więc co ma w ogóle nie pracować?
>
>> Na to to Ty masz recepte w rekawie nie ja.
>> To nie dla mnie wszystko jest proste jak drut.
>
> Aha, czyli marudzenie dla marudzenia.
Nie. Robisz jakies tam zalozenie do ktorego trudno sie odniesc i tym
bardziej trudno zgodzic sie albo nie. Bo co to jest, ze ktos wykonuje prace
warta 1000zl? To ma byc etat, czy kpina jakas?
Podam Ci moze inny przyklad. Ktos wykonuje prace warta 100 tys. na dzien, a
na miesiac dostaje 1000 z umowy zlecenie. Nie mozna przyjac go na umowe o
prace i placic ten 1000?
> Ok, juz pomarudziliśmy sobie a teraz jak normalni dżentelmeni zaproponujmy
> rozwiązanie. Ja zaproponowałem - "mobilność" - co więcej ono się sprawdza
> w praktyce, a Ty co proponujesz?
Mobilnosc wcale nie jest zla, ale nie dla wszystkich.
Wiesz, ze to nie temat na kilkuzdaniowe dyskusje. Dobry przyklad emigracja,
rodzenie dzieci i brak kasy na emerytury. Co my z tym mozemy zrobic? Ty i
ja? Ty emigrujesz, a ja wymagam. Nie chce sie stad wynosic, zwyczajnie nie
chce.
To samo bilans budzetu. Balcerowicz od kilkunastu lat drze sie o
zbilansowanie. Co z tego skoro nikt tego nie robi? Ja tego tez nie zrobie,
Ty rowniez. Kiepski budzet przeklada sie na nasze kredyty, kurs walutowy,
cene gazu, paliwa na stacjach...
Dalej koszty pracy, podniesienie VAT na ciuchy dla dzieci i ksiazki. Iscie
prorodzinna polityka. Oj wiesz, moznaby dlugo. Ja tak naprawde chcial bym,
zeby panstwa chyba bylo jak najmniej.
>> Albo Ty nie chcesz zrozumiec, ze jest wyzsza podaz pracownikow niz miejsc
>> pracy.
>
> LOKALNIE, nie globalnie. Piszesz tak jak ktoś kto otwiera 30 zakład
> fryzjerski w 10 tysięcznym miasteczku i narzeka na brak klientów, podczas
> gdy w sąsiednim mieście jest tylko jeden fryzjer i się nie wyrabia.
> Problem występujący lokalnie bardzo łatwo się omija zmieniając
> lokalizację.
Na to "latwo sie omija zmieniajac lokalizacje" ma zwyczajnie inny poglad,
wiec sie nie dogadamy.
>>>> Nie chce mi sie dluzej gadac o oczywistych rzeczach.
>>> Cieszę się, że w końcu mobilność stała się dla Ciebie oczywistością.
>
>> Nic prostszego jak zostwic marzenia, dorobek zycia, rodzine, przyjaciol i
>> pare innych rzeczy, ktore wiaza nas z miejscem gdzie sie wychowalismy i
>> wyjechac do Kanady. Tam podobno potrzebuja pracownikow.
>
> A czy ja gdziekolwiek napisałem, że jest to proste, łatwe i przyjemne?
> Jest to _możliwe_ i co więcej sprawdzone w praktyce przez wielu ludzi. Dla
> mnie jako głowy rodziny wybór jest oczywisty jeśli mam patrzeć jak moja
> rodzina żyje w biedzie, ale za to ja jestem wśród przyjaciół to wolę
> zrezygnować ze swoich dawnych znajomości i wyjechać z rodziną by im
> zapewnić lepsze warunki do życia.
Ze sie da to ja nie mam watpliwosci. Wszystko podobno sie da.
> Według różnych szacunków w ostatnim dziesięcioleciu wyjechało za granicę
> do pracy od 100 tys do miliona Polaków. Najwyraźniej oni myśleli tak jak
> ja i wzięli swoje życie w swoje ręce zamiast siąść w kąciku płakać, że
> jest trudno, że się nie da...
Plakac to powinien rzad, a moze wlasnie my, ze nie bedzie komu na nasze
emerytury robic.
Pamietam jak Marcinkiewicz wrocis skads tam i cieszyl sie, ze Hiszpani
zalatwil Polakom robote. Patrzylem na niego jak na idiote niestey. Ja
wiedzialem jakie beda skutki, a oni sie cieszyli.
Pozdro.. TK
-
177. Data: 2012-11-23 16:00:20
Temat: Re: Baterie słoneczne -wasze doświadczenie
Od: Kris <k...@g...com>
W dniu piątek, 23 listopada 2012 14:14:04 UTC+1 użytkownik Maniek4 napisał:
>> Wartoby moze dla tej uczciwoscie nagrywac rozmowy i analizowa rozmowy z
>
> calego miesiaca. Moznaby poddac poslom taki pomysl. Z archiwizowaniem rozmow
>
> w razie watpliwosci przez piec lat.
Myślę że znalazłoby sie conajmniej kilku posłów którzy temat by na poważnie
podchwycili i jakąś komisję utworzyli. A jak im byś dorzucił że to zalecenie UE to
już na pewno odpowiednie dokumenty by stworzyli
-
178. Data: 2012-11-23 16:22:47
Temat: Re: Baterie słoneczne -wasze doświadczenie
Od: rrr <r...@r...poczta.onet.pl>
Użytkownik Maniek4 napisał:
> Użytkownik "Kris" <k...@g...com> napisał w wiadomości
> news:e2131384-3ba5-4770-9c31-
>
>> Czyli jak Maniek nigdzie nie zadzwoni to mogże wrzucić w koszty a jak
>> wykona tylko jeden telefon w miesiącu do żony z zapytaniem >co na obiad to
>> juz w koszty wrzucić ani złotówki z abonamentu nie może?
>
> Wiesz co, mnie przeraza teraz fakt, ze jak ja nie bede dzwonil caly miesiac
> to co mam robic jak dzwoni do mnie zona?
> Potencjalnie mam dla klienta, ale czy moge odebrac telefon od zony? Moze
> przeciez dzwonic sluzbowo, ale tez moze zadzwonic "wez dzieci ze szkoly".
> Teraz jak ona dzwoni to ja nie wiem jakie ma intencje. Czy mam sie rozlaczac
> jak powie czesc, czy dopiero po slowie wez. Po wez tez moze byc np. faktury,
> albo dzieci.
> Wartoby moze dla tej uczciwoscie nagrywac rozmowy i analizowa rozmowy z
> calego miesiaca. Moznaby poddac poslom taki pomysl. Z archiwizowaniem rozmow
> w razie watpliwosci przez piec lat.
>
> Pozdro.. TK
>
>
Ha, to co piszesz łatwo zrealizować, wystarczy kupić wszystkie serwery
od googla i jest gdzie trzymać i czym analizować, ale jeśli kupisz sobie
pokrowiec na telefon, który masz do rozmów z klientami i zadzwoni na
niego żona ? Jaka część pokrowca możesz zaliczyć do kosztów uzyskania ?
Albo weźmy takie kubki, jeśli kupisz do pracy filiżanki i piją z nich
goście, a nieuczciwa/nieświadoma konsekwencji sprzątaczka w nocy również
walnie kawkę z tego kubeczka ? Umarł w butach (byle nie roboczych).
pzdr.
rafał
-
179. Data: 2012-11-23 17:48:26
Temat: Re: Baterie słoneczne -wasze doświadczenie
Od: "Ergie" <e...@s...pl>
Użytkownik "Maniek4" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:k8nva7$atf$...@n...news.atman.pl...
>> Nie, ale co to ma do rzeczy. To że sumarycznie mają spory PKB nie znaczy,
>> ze każdy pracownik wytwarza spory dochód.
> Nie czepiaj sie "kazdy". Spory PKB, nadwyzka w handlu zagranicznym to sa
> wskazniki ktore wg. Ciebie co oznaczaja? Nieoplacalnosc produkcji moze?
Opłacalność przy obecnych kosztach (więc i pensjach). Z czego nie wynika, że
np. przy pensjach o połowę wyższych dalej byłoby tak dobrze. Przy czym
oczywiście jakby policzyć PKB per capita to już tak dobrze to nie wygląda.
Pojedynczy Chińczyk wcale nie jest wydajniejszy niż pojedynczy Polak.
>> Uwzględniam najważniejsze a pomijam poboczne.
> Aha, podaz pracy jest czynnikiem pobocznym wg. Ciebie...
> Nie mam pytan w takim razie.
Uważasz, że to czy ktoś urodził się we Wrocławiu czy w Białymstoku ma
większy wpływ na to ile teraz zarabia niż to jak się uczył i jakie decyzje w
swoim życiu podejmował?
>>> No to napisz w końcu o co Ci chodzi. Ktoś wykonuje pracę wartą 1000 zł.
>>> Jak w końcu sam zauważyłeś 300zł na etacie zarabiać nie może bo to
>>> minimalna krajowa. Więc pracuje na umowę zlecenie i to według Ciebie
>>> źle. Więc co ma w ogóle nie pracować?
>
>> Na to to Ty masz recepte w rekawie nie ja.
>> To nie dla mnie wszystko jest proste jak drut.
>
> Aha, czyli marudzenie dla marudzenia.
> Nie. Robisz jakies tam zalozenie do ktorego trudno sie odniesc i tym
> bardziej trudno zgodzic sie albo nie. Bo co to jest, ze ktos wykonuje
> prace warta 1000zl? To ma byc etat, czy kpina jakas?
Nie odpowiedziałeś ciągle co z tym kimś kto wykonuje pracę wartą tylko 1000,
a o tym jest mowa. Skoro nie można go zatrudnić na etat (bo minimalna pensja
jest wyższa) to czy zatrudnienie go na umowę zlecenie jest dla niego lepsze
od niezatrudniania go wcale?
> Podam Ci moze inny przyklad. Ktos wykonuje prace warta 100 tys. na dzien,
> a na miesiac dostaje 1000 z umowy zlecenie. Nie mozna przyjac go na umowe
> o prace i placic ten 1000?
Nie bo pensja minimalna jest wyższa.
>> Ok, juz pomarudziliśmy sobie a teraz jak normalni dżentelmeni
>> zaproponujmy rozwiązanie. Ja zaproponowałem - "mobilność" - co więcej ono
>> się sprawdza w praktyce, a Ty co proponujesz?
> Mobilnosc wcale nie jest zla, ale nie dla wszystkich.
> Wiesz, ze to nie temat na kilkuzdaniowe dyskusje. Dobry przyklad
> emigracja, rodzenie dzieci i brak kasy na emerytury. Co my z tym mozemy
> zrobic? Ty i ja? Ty emigrujesz, a ja wymagam. Nie chce sie stad wynosic,
> zwyczajnie nie chce.
> To samo bilans budzetu. Balcerowicz od kilkunastu lat drze sie o
> zbilansowanie. Co z tego skoro nikt tego nie robi? Ja tego tez nie zrobie,
> Ty rowniez. Kiepski budzet przeklada sie na nasze kredyty, kurs walutowy,
> cene gazu, paliwa na stacjach...
> Dalej koszty pracy, podniesienie VAT na ciuchy dla dzieci i ksiazki. Iscie
> prorodzinna polityka. Oj wiesz, moznaby dlugo. Ja tak naprawde chcial bym,
> zeby panstwa chyba bylo jak najmniej.
Też bym tak chciał.
Ja nie staram się dyskutować o polityce, ale o ludziach i ich problemach.
Pojawił się konkretny problem Kowalskiego który nie ma dobrej pracy w swojej
okolicy i pracuje na umowę zlecenie za 1000 zł miesiąc i pytanie co ma
zrobić. Moja odpowiedź przenieść się tam gdzie jest.
A to czy to, że Kowalski nie ma pracy to wina polityków czy nie to zupełnie
inna kwestia. Co z tego, ze dojdziemy do konsensusu, że winni są politycy X,
Y i Z. Jeśli ciągle ten Kowalski nie będzie miał dobrej pracy. Od marudzenia
na polityków nic się nie zmieni. Polityków się wybiera raz na kilka lat, a
w międzyczasie wolęsięskupić na rozwiązywaniu problemów niż na szukaniu
winnych .
>>> Albo Ty nie chcesz zrozumiec, ze jest wyzsza podaz pracownikow niz
>>> miejsc pracy.
>>
>> LOKALNIE, nie globalnie. Piszesz tak jak ktoś kto otwiera 30 zakład
>> fryzjerski w 10 tysięcznym miasteczku i narzeka na brak klientów, podczas
>> gdy w sąsiednim mieście jest tylko jeden fryzjer i się nie wyrabia.
>> Problem występujący lokalnie bardzo łatwo się omija zmieniając
>> lokalizację.
> Na to "latwo sie omija zmieniajac lokalizacje" ma zwyczajnie inny poglad,
> wiec sie nie dogadamy.
OK
>>>>> Nie chce mi sie dluzej gadac o oczywistych rzeczach.
>>>> Cieszę się, że w końcu mobilność stała się dla Ciebie oczywistością.
>>> Nic prostszego jak zostwic marzenia, dorobek zycia, rodzine, przyjaciol
>>> i pare innych rzeczy, ktore wiaza nas z miejscem gdzie sie wychowalismy
>>> i wyjechac do Kanady. Tam podobno potrzebuja pracownikow.
>> A czy ja gdziekolwiek napisałem, że jest to proste, łatwe i przyjemne?
>> Jest to _możliwe_ i co więcej sprawdzone w praktyce przez wielu ludzi.
>> Dla mnie jako głowy rodziny wybór jest oczywisty jeśli mam patrzeć jak
>> moja rodzina żyje w biedzie, ale za to ja jestem wśród przyjaciół to wolę
>> zrezygnować ze swoich dawnych znajomości i wyjechać z rodziną by im
>> zapewnić lepsze warunki do życia.
> Ze sie da to ja nie mam watpliwosci. Wszystko podobno sie da.
Ale mnie o nic więcej nie chodzi. Po prostu nie lubię nihilizmu.
>> Według różnych szacunków w ostatnim dziesięcioleciu wyjechało za granicę
>> do pracy od 100 tys do miliona Polaków. Najwyraźniej oni myśleli tak jak
>> ja i wzięli swoje życie w swoje ręce zamiast siąść w kąciku płakać, że
>> jest trudno, że się nie da...
> Plakac to powinien rzad, a moze wlasnie my, ze nie bedzie komu na nasze
> emerytury robic.
> Pamietam jak Marcinkiewicz wrocis skads tam i cieszyl sie, ze Hiszpani
> zalatwil Polakom robote. Patrzylem na niego jak na idiote niestey. Ja
> wiedzialem jakie beda skutki, a oni sie cieszyli.
Na to ja też mam sposób by się nie przejmować - po prostu nie liczę na rząd.
Jak już wielokrotnie pisałem nie zamierzam przestać pracować w wieku 67 lat
(czy ile tam wtedy będzie obowiązywało). Szkoda mojego zdrowia na to bym się
martwił, że obecni emeryci i renciści przejadają moje składki. Zakładam, ze
na starość nic nie dostanę i tyle, a jeśli coś jednak będzie to potraktuję
to jako ekstra dodatek.
Pozdrawiam
Ergie
-
180. Data: 2012-11-23 18:00:26
Temat: Re: Baterie słoneczne -wasze doświadczenie
Od: "Ergie" <e...@s...pl>
Użytkownik "/// Kaszpir ///" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:k8nlf4$dbt$...@f...man.torun.pl...
>>Podobnie jest u nas. Statystycznie pracuję 1,5 osoby na rodzinę, czyli w
>>co drugiej rodzinie pracuje tylko jedno z rodziców. Tym bardziej przy
>>małych dzieciach gdy kobieta jest często na urlopie wychowawczym.
> Statystycznie to ja mam 3,5 nogi ;)
> Mało kogo stać aby pracowała tylko jedna osoba ...
Ty piszesz, że mało kogo stać by pracowała jedna osoba, a inni piszą, że
mało kogo stać na opiekunkę więc nie pracują i później maja zbyt długą
przerwę i niskie emerytury.
Znam i takie i takie przypadki.
>>Jedyna różnica jest taka, że u nas trzeba samemu znaleźć kupca na dom lub
>>mieszkanie i spłacić kredyt, bo bank się tym nie zajmie. Owszem jest to
>>kłopot, ale przypominam dyskutujemy o ludziach którzy "nic nie mają", więc
>>nie mają domu ani mieszkania.
> Domy nie sprzedają się tak cudownie. Mam znajomego który pracuje w biurze
> pośrednictwa. Domy się sprzedają te nowe i niezbyt duże i w naprawdę dobre
> cenie ...
> Druga rzecz to w dom się inwestuje i tych pieniędzy nikt nam nie odda ...
Dlatego ja zawsze powtarzam: Jak wydasz 100zł za m2 kafelków to nie licz, że
ktoś to uwzględni przy kupnie bo pewnie i tak będzie chciał inny kolor.
> Ok. Jeśli chodzi o tych co nic nie mają i tylko wynajmują mieszkanie to
> sprawa wygląda inaczej , bo nic ich nie "trzyma".
> Tyle że jechać na żywioł , rezygnować z roboty bo może będzie tam lepsza
> (jeśli będzie) to mocno ryzykowne , no chyba że mówimy o sytuacji że
> obydwoje (mąż i żona) tracą pracę. Tylko pytanie ile jest takich "rodzin"
> które nie mają żadnych zobowiązań?
Wiesz według różnych szacunków w ciągu ostatnich 10 lat za granicę "na
żywioł" wyjechało od 100tys do miliona osób.
Pozdrawiam
Ergie