-
21. Data: 2016-09-26 21:58:08
Temat: Re: Budowanie w pojedynkę
Od: Budyń <b...@g...com>
W dniu poniedziałek, 26 września 2016 10:50:36 UTC+2 użytkownik jedenptak napisał:
> On Fri, 1 Jul 2016 14:17:55 +0200
> jedenptak <n...@d...pl> wrote:
>
> > On Thu, 09 Jun 2016 08:50:49 +0200
> > Marek <f...@f...com> wrote:
> >
> > > Czy to jest możliwe? Budynek parterowy, ok 130m2. Bez pomocy
> > > firmy/ekipy. Sam wbił pierwszy szpadel, wykopał fundamenty, zrobił
> > > zbrojenia. Wszystko czytając z projektu. Oczywiście w jakiś
> > > krytycznych momentach gdy nie jest możliwe z powodów fizycznych
> > > zrobić coś w pojedynkę korzystał z pomocy drugiej osoby.
> > > Zna ktoś z Was taki przypadek a może sam przez takie budowanie
> > > przeszedł? Ile czasu mu to zajęło?
> > > Ewentualnie pełnił rolę pomocnika mając na danym etapie
> > > (fundamenty, ściany, strop, dach) tylko jednego (ważne) fachowca
> > > (od danego etapu).
> > >
> >
> > Miałem się nie odzywać bo to dosyć osobiste. I nawet nie wiem czy
> > Marka to jeszcze interesuje, ale ku przestrodze ...
> >
> > Jeżeli pomagać ma Ci rodzina (u mnie Ojciec) jako trzecia ręka i
> > często nie słucha cię, ma własne zdanie jak ma być zrobione, popija
> > jeszcze często, jest uparty, nie kupowanie materiałów jest dla niego
> > oszczędnością(!), oszczędza 2 zł na segregacji śmieci (14zł
> > niesegregowane, 12 segregowane), obiecuje cię słuchać i wraz
> > robi swoje, obiecuje nie wtrącać a strzela obrazy co chwila, nadal
> > sadzi sobie drzewka wg. własnego uznania na twojej części działki
> > (robi ci dobrze?) itd.itp. i nawet nie reaguje na twoje 2000% wzrost
> > wypowiadania słów na K - to odpuść sobie.
> >
> > Bo ja zjadłem już sporo relanium od tego pomagania tatusia.
> > A jako jeden z dziesiątków przykładów, podam:
> >
> > - Uczucie stojącej betoniarki z 30 tonami betonu - przed czereśnią
> > fi30cm+, bo uparł się, że przejedzie (ja twierdziłem że nie).
> > Uprzedzę ciekawość, beton pojechał inna budowę, ale powinni wylać
> > na jego część działki, może by to coś dało.
> >
> > Koszty pomocy tatusia dawno pochłonęły planowane zyski, myślę że jest
> > już sporo drożej niż ekipa na której chciałem zaoszczędzić. Materiały
> > niszczeją, rodzina wkurwiona tym budowaniem, ja wściekły, a tatuś nie
> > odpuszcza - uznał chyba że ja nie potrafię i on musi mi co raz
> > pomagać. Jak mu coś powiem do ucha, idzie się nachlać i za kilka dni
> > zaczyna znowu swoje.
> >
> > Od 3 lat, każdego dnia, zastanawiam się czy mam jeszcze siłę to
> > budować. Chyba jestem uparty - po tatusiu ;-)
> >
> >
>
> Czy jest wykrywacz do pieniędzy? :) Tatuś zakopał w słoiku w piwnicy
> 20tys, miałem je obiecane przed rozpoczęciem budowy i zostały doliczone
> do analizy wykonywalności budowy domu. Na wiosnę jeszcze podobno były,
> niedawno poprosiłem o przeliczenie by wiedzieć na czym stoję.
>
> Byłem dziś w banku, nie mam już (budowa trwała zbyt długo i wiele
> rzeczy się zmieniło) zdolności kredytowej dla analityka by udowodnić że
> dam rade wybudować w te wymagane 2 lata dom. Teraz brakuje 50tys+.
>
> Tatuś swoim wpieprzaniem się w moje obmyślone plany budowy załatwił
> mnie bez mydła. Kończę na lanym stropie poddasza (jeszcze jeden plus
> jego budowy) i dołączam do straszydeł stojących latami.
jeszcze daj foty z budowy to cie kiki załatwi na amen :-)
b.