Kadar napisał:

>> Wiele lat temu też zastanawiałem się nad takim pomysłem... Ale
>> doszedłem do wniosku że prościej kupić normalny, całoroczny dom
>> w miejscu gdzie chciałoby się spędzać wakacje. Dochodzi do tego
>> oszczędność na paliwie i czasie jeżdżenia w tą i z powrotem.
>> Może warto rozważyć?
>
> W tym klimacie dom letniskowy ma cechy domu całorocznego, tylko
> kwestia odpowiedniego przystosowania, które nie powinno być
> skomplikowane.

Jak kilkanaście lat temu interesowałem się nieruchomościemi
w Hiszpanii, to dużo było takich, co znakomicie pasują mi do
obrazu domu letniskowego. Spory kawał ziemi z jakimś domkiem,
piękne okoliczności przyrody, a w promieniu wielu kilometrów
żywej duszy. Prądu ani źródeł wody też nie było. Przystosować
niby się da, tylko po co? Zresztą określenie "dom letniskowy"
to coś jak "bielizna" -- może mieć kolor czarny lub czerwony.
Do takiej wiejskiej chaty fajnie jest przyjechać o każdej
porze roku, ale żeby tam na stałe mnieszkać, to nie.

--
Jarek

do góry

2020-05-29 o 20:00 +0200, Jarosław Sokołowski napisał:
> Do takiej wiejskiej chaty fajnie jest przyjechać o każdej
> porze roku, ale żeby tam na stałe mnieszkać, to nie.

Zadziwia mnie tak kategoryczne stanowisko. Gusta są różne, bywają
ludzie którzy lubują się w całorocznym mieszkaniu w wiejskiej chacie.
No bo skoro coś jest fajne o każdej porze roku, to dlaczego miałoby
tej fajności ubyć przy całorocznym pobycie? Wakacje na okrągło!

Mateusz

do góry

Pan Mateusz Viste napisał:

>> Do takiej wiejskiej chaty fajnie jest przyjechać o każdej
>> porze roku, ale żeby tam na stałe mnieszkać, to nie.
>
> Zadziwia mnie tak kategoryczne stanowisko. Gusta są różne, bywają
> ludzie którzy lubują się w całorocznym mieszkaniu w wiejskiej chacie.
> No bo skoro coś jest fajne o każdej porze roku, to dlaczego miałoby
> tej fajności ubyć przy całorocznym pobycie? Wakacje na okrągło!

To nie jest kategoryczne stanowisko, tylko osobista opinia na temat
oglądanych nieruchomości. Całkiem co innego jest mieszakać w domu
na skraju wsi, takim, co został zbudowany może wieki temu, ale po
to, by ktoś w nim stale mieszkał. Tu chodzi o okresowe schronienie
pasterzy, czy rolników, którzy kilka razy w roku przybywali tam z
pobliskiego pueblo dla odprawienia kilkudniowych agrykulturalnych
praktyk w ubogiej ziemi. Nikt nigdy nie traktował tych miejsc jako
dobrych do ciągłego zamieszkania. Oczywiście ktoś może chcieć
tam się osiedlić, raz na miesiąc jeździć dwadzieścia kilometrów
kamienistą drogą po zaopatrzenie, i być z tym szczęśliwy. Ja to
szanuję. A nawet zazdroszczę lekko, bo nie każdy przecież może.
A tak poza tym, to sam mieszkam w domu, który prawie sto lat temu
wybudowany został w uroczym miejscu jako dom letniskowy.

--
Jarek

do góry

Użytkownik Mateusz Viste m...@x...invalid ...

>> > Znajomy kilka tygodni temu kupował- 14tys, działka i na niej
>> > drewniany domek Ale to chyba nie własność hipoteczna bo top
>> > taka działka rekreacyjna z tzw Rodzinnych Ogródków Działkowych
>> > a nie wnikałem jak tam jest ze statusem posiadania
>>
>> Dzięki to mniej więcej o to mi chodziło. Rozważam kupno takiej
>> działki tutaj i zastanawiam się jak to się ma do realiów
>> polskich. K.
>
> Wiele lat temu też zastanawiałem się nad takim pomysłem... Ale
> doszedłem do wniosku że prościej kupić normalny, całoroczny dom w
> miejscu gdzie chciałoby się spędzać wakacje. Dochodzi do tego
> oszczędność na paliwie i czasie jeżdżenia w tą i z powrotem. Może
> warto rozważyć?

:)
Cos w tym jest.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Kpić z filozofii to filozofować naprawdę."
Blaise Pascal

do góry

> Jak kilkanaście lat temu interesowałem się nieruchomościemi
> w Hiszpanii, to dużo było takich, co znakomicie pasują mi do
> obrazu domu letniskowego. Spory kawał ziemi z jakimś domkiem,
> piękne okoliczności przyrody, a w promieniu wielu kilometrów
> żywej duszy. Prądu ani źródeł wody też nie było. Przystosować
> niby się da, tylko po co? Zresztą określenie "dom letniskowy"
> to coś jak "bielizna" -- może mieć kolor czarny lub czerwony.
> Do takiej wiejskiej chaty fajnie jest przyjechać o każdej
> porze roku, ale żeby tam na stałe mnieszkać, to nie.

Priorytety, każdy ma inne.
K.

do góry

Odnoszę wrażenie, że masz złe wyobrażenie o domach i mieszkaniu w Hiszpanii. Nie chcę
tu się specjalnie rozwodzić nad tym bo temat przebogaty ale to o czym piszesz jest
tylko niewielkim i to na prawdę małym fragmencikiem możliwości. Jeśli uda mi się
zamieścić zdjęcia 2 domów. Oba są tak samo określane "casa" lub "finca", żadnego
podobieństwa a rozbieżność duża.
Nie zauważyłem, żeby ktoś tu nie miał światła. Obecnie są różne możliwości. Jeśli
nawet jest tego za mało to lodówkę można mieć na gaz, nie mówiąc o pozostałych
urządzeniach domowych. W Hiszpanii wręcz przeciwnie ludzie mieszkają w skupiskach a
jakieś pojedyncze domy służą do spędzania czasu wolnego od pracy. Te okazalsze są na
wynajem (zresztą nie tylko okazalsze). No i się rozpisuję.
K.

do góry

Kadar napisał:

>> Jak kilkanaście lat temu interesowałem się nieruchomościemi
>> w Hiszpanii, to dużo było takich, co znakomicie pasują mi do
>> obrazu domu letniskowego. Spory kawał ziemi z jakimś domkiem,
>> piękne okoliczności przyrody, a w promieniu wielu kilometrów
>> żywej duszy. Prądu ani źródeł wody też nie było. Przystosować
>> niby się da, tylko po co? Zresztą określenie "dom letniskowy"
>> to coś jak "bielizna" -- może mieć kolor czarny lub czerwony.
>> Do takiej wiejskiej chaty fajnie jest przyjechać o każdej
>> porze roku, ale żeby tam na stałe mnieszkać, to nie.
>
> Priorytety, każdy ma inne.

Inne też chęci do finansowanie swoich zachcianek. Bo może warto
dodać, że wtedy takie inmobiliaria dostępne były za kilkanaście
tysięcy euro. Nie wiem jak teraz.

--
Jarek

do góry

> Inne też chęci do finansowanie swoich zachcianek. Bo może warto
> dodać, że wtedy takie inmobiliaria dostępne były za kilkanaście
> tysięcy euro. Nie wiem jak teraz.

Rynek nieruchomości taki sam na świecie. Można znaleźć coś tanio i dobrze a można się
wpakować w kłopoty. Kilka nieruchomości za atrakcyjne ceny (nie koniecznie atrakcyjne
nieruchomości) poszły szybko do odbiorcy. Teraz jest zachwianie przez pandemie ale
tylko w agencjach nieruchomości bo właściciela pandemia nie rusza. Chyba, że komuś
rodziny ubyło albo potrzeba coś szybko spieniężyć bo takie czasy. Takich sytuacji
jest nie wiele. Rząd hiszpański jest podobny do wszystkich i owszem rozdaje ludziom
ale też psy na nim wieszają niektórzy, że za mało. Nie mniej ludzie jakoś przetrwaja
i wszystko powoli wróci do normy. Ale okazje są.
K.

do góry

Może coś się uda pokazać. W takich domach normalnie mieszkają ludzie.
https://photos.app.goo.gl/qg5yCHMT8peg8fAq7
K.
Gdyby nie można było otworzyć to napiszcie.

do góry

Tu 2 linki. Obie nieruchomości nazywają się tak samo: finca rustica, co znaczy mniej
więcej - nieruchomość rustykalna. Robiąc przegląd finec można się czasami zdziwić.
finca nr 1. https://www.idealista.com/inmueble/36317304/?xtmc=1_
1_murcia&xtcr=60
finca nr 2. https://www.idealista.com/inmueble/85084044/

K.

do góry