-
1. Data: 2015-05-29 12:56:11
Temat: Co się stało z moim smardzem?
Od: FEniks <x...@p...fm>
W zeszłym roku w maju był, gdzieś tak w połowie. Nic z nim nie robiłam,
pozwoliłam mu naturalnie zakończyć żywot. W tym roku doglądam tego
miejsca, a tu nic i nic. Czy jeszcze noce za zimne? Czy raczej już się
nie pojawi?
Ewa
-
2. Data: 2015-05-30 15:09:06
Temat: Re: Co się stało z moim smardzem?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pani Ewa napisała:
> W zeszłym roku w maju był, gdzieś tak w połowie. Nic z nim nie robiłam,
> pozwoliłam mu naturalnie zakończyć żywot. W tym roku doglądam tego
> miejsca, a tu nic i nic. Czy jeszcze noce za zimne? Czy raczej już się
> nie pojawi?
Nie w połowie, lecz na początku. 6 maja dokładnie. Wtedy to pojawiła się
hipoteza, że przywędrował on wraz z korą. Hipoteza słuszna, jak mniemam.
To znaczy grzybnia przywędrowała, a on z niej wyrósł, czy wyowocnikował,
mówiąc dokładniej. Widać spodobało mu się tam pod krzaczkiem. Ale to
grzybnia diploidalna była, do smardzowania gotowa, że się tak wyrażę. To
nie może dziać się wiecznie. Grzyby, żeby trwać na stanowisku, potrzebją
procesów płciowych. Najpierw tych wszystkich zarodników, później plemni
i lęgni -- mają to urządzone w mocno skomplikowany sposób, sam już nie
pamiętam wszystkich szczegółów. A warunki środowiskowe do tego potrzebne
spełnić o wiele trudniej niż te do samego wydania grzybka na nóżce. Gdyby
to było proste, gdyby ktoś wiedział jakie dokładnie te warunki mają być
(na przykład Majewski), to by nie trzeba było brać biednego smardza pod
ochronę gatunkową, a po grzybnię by się chodziło do sklepu ogrodniczego.
To wersja pesymistyczna. Optymistyczna jest taka, że ktoś twierdził też,
że na smardze chadzał właśnie pod koniec maja. Jeszcze trochę poczekać
zatem można.
Jarek
--
W końcu maja dni są długie
my z pszczołami na rzepakach
w PGRze Miłki-Milken
na niemieckich starych mapach
-
3. Data: 2015-05-30 20:16:07
Temat: Re: Co się stało z moim smardzem?
Od: "Dirko" <j...@w...pl>
Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:556845c8$0$8369$65785112@news.neostrada.pl...
> W zeszłym roku w maju był, gdzieś tak w połowie. Nic z nim nie robiłam,
> pozwoliłam mu naturalnie zakończyć żywot. W tym roku doglądam tego
> miejsca, a tu nic i nic. Czy jeszcze noce za zimne? Czy raczej już się nie
> pojawi?
>
Hejka. Ponieważ na naszym trawniku w zeszłym roku wyrosło kilka
maślaczków poczułem się sprowokowany Twoim postem do zasięgnięcia informacji
w temacie grzybowym.
"Smardze rosną w tej chwili u ludzi, którzy urządzają sobie ogrody z
iglakami i sypią korę. Na tej korze następnego roku pojawiają się ogromne
ilości tych grzybów. Po dwóch latach znikają, grzybnia przyczaja się i czeka
na kolejny bodziec... Grzyby przez dziesiątki lat mogą nie tworzyć
owocników, aż raptem następuje ich wysyp." http://www.wiz.pl/8,636.html
"Grzybnia może rosnąć pod ziemią wiele lat, do wytworzenia owocnika
potrzebny jest bodziec przesyłany przez roślinę - gospodarza. Naukowcy nadal
nie wiedzą, jaka substancja pełni tę funkcję. "Wiedza i życie" z 2006 roku.
Pozdrawiam mykofilnie Ja...cki
PS Udaje się hodować dwie grupy grzybów: degradujące materiał roślinny -
drewno, trociny, słomę - są to boczniaki i grupa gatunków azjatyckich, np.
twardziak jadalny. Druga grupa rozkłada substancje organiczne - do niej
należy pieczarka, pierścieniaki, czernidłaki kołpakowate i chętnie hodowane
w Tajlandii pochwiaki.
Największe kłopoty sprawia trzecia grupa grzybów, która jest
najsmaczniejsza, czyli grzyby mikoryzowe. Udaje się dobrze tylko trufla. Jej
grzybnią szczepi się sadzonki dębów i po kilku latach pod znaczną częścią
drzew widać po jednej, dwie sztuki. Całkiem źle jest z grzybami lubianymi w
Polsce: prawdziwkami, kurkami, kozakami czerwonymi... Tu jak w grze w
totolotka: szansa uzyskania w kilka lat prawdziwka czy maślaka ze
szczepionek mikoryzowych sprzedawanych przez różne firmy jest jak jeden do
stu. Za mało wiemy, co powoduje mikoryzę pełną, z wytworzeniem owocnika
włącznie, a co decyduje, że metoda zawodzi.
-
4. Data: 2015-05-30 22:21:26
Temat: Re: Co się stało z moim smardzem?
Od: FEniks <x...@p...fm>
W dniu 2015-05-30 o 20:16, Dirko pisze:
> Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:556845c8$0$8369$65785112@news.neostrada.pl...
>
>> W zeszłym roku w maju był, gdzieś tak w połowie. Nic z nim nie
>> robiłam, pozwoliłam mu naturalnie zakończyć żywot. W tym roku
>> doglądam tego miejsca, a tu nic i nic. Czy jeszcze noce za zimne? Czy
>> raczej już się nie pojawi?
>>
> Hejka. Ponieważ na naszym trawniku w zeszłym roku wyrosło kilka
> maślaczków poczułem się sprowokowany Twoim postem do zasięgnięcia
> informacji w temacie grzybowym.
> "Smardze rosną w tej chwili u ludzi, którzy urządzają sobie ogrody
> z iglakami i sypią korę. Na tej korze następnego roku pojawiają się
> ogromne ilości tych grzybów. Po dwóch latach znikają, grzybnia
> przyczaja się i czeka na kolejny bodziec...
Do mnie przywędrował na pewno z korą. Hm, może w jeszcze poprzednim roku
go przegapiłam, ale za to w przyszłym powinnam liczyć na wysyp.
Z drugiej strony - tegoroczny maj wyjątkowo zimny, więc może jeszcze
smardz się obudzi. No ciekawe, jak będzie.
> Grzyby przez dziesiątki lat mogą nie tworzyć owocników, aż raptem
> następuje ich wysyp." http://www.wiz.pl/8,636.html
> "Grzybnia może rosnąć pod ziemią wiele lat, do wytworzenia
> owocnika potrzebny jest bodziec przesyłany przez roślinę - gospodarza.
> Naukowcy nadal nie wiedzą, jaka substancja pełni tę funkcję. "Wiedza i
> życie" z 2006 roku.
Dzięki!
Ewa
-
5. Data: 2015-05-30 22:26:33
Temat: Re: Co się stało z moim smardzem?
Od: FEniks <x...@p...fm>
W dniu 2015-05-30 o 15:09, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pani Ewa napisała:
>
>> W zeszłym roku w maju był, gdzieś tak w połowie. Nic z nim nie robiłam,
>> pozwoliłam mu naturalnie zakończyć żywot. W tym roku doglądam tego
>> miejsca, a tu nic i nic. Czy jeszcze noce za zimne? Czy raczej już się
>> nie pojawi?
> Nie w połowie, lecz na początku. 6 maja dokładnie.
Dobrze, że ktoś ma nad tym kontrolę, bo zupełnie straciłabym poczucie czasu!
>
> To wersja pesymistyczna. Optymistyczna jest taka, że ktoś twierdził też,
> że na smardze chadzał właśnie pod koniec maja. Jeszcze trochę poczekać
> zatem można.
Trzymam się wersji optymistycznej i nie tracę nadziei.
Ewa