-
21. Data: 2009-11-18 17:08:30
Temat: Re: Co to za grudki w wylanej lawie?
Od: "William Bonawentura" <n...@m...nie.pl>
Użytkownik "Tornad" <t...@o...net> napisał w wiadomości
news:395f.000001ee.4b031045@newsgate.onet.pl...
>>
>> Użytkownik "Tornad" <t...@o...net> napisał w wiadomości
> news:395f.000001b9.4b02bff5@newsgate.onet.pl...
>> >
>> > Przyjada muraze, popukaja mlotkiem, zamiota, poloza "dwa razy pape na
> lepiku"
>>
>> Pewnie chciałeś napisać "lepik osłonięty obustronni papą" :)
> Nie, chcialem napisac to co napisalem. Ja nie jestem z tych co to co innego
> mysla, co innego mowia a jeszcze co innego robia... Kazdy murarz w Polsce wie
> jak to sie robi. I zapewne uzytkownicy tej grupy rowniez czego dowodem jest,
> ze jeszcze nikt chyba nie mial z tym problemu.
>
Jak się nie da lepiku pomiędzy papy to na niewiele taka izolacja się zda.
>> > i zaczna murowac sciany. Nie widze w tym nic zdroznego; tak sie robi i ten
>> > garaz przezyje nie tylko Ciebie ale i Twoje wnuki.
>> >
>>
>> Tia. Czy stajnie budowane przez twojego dziadka jeszcze stoją ?
>
> Tak stajnia stoi; juz pewnie z 50 lat bedzie i o dziwo beton nadal jak dzwon.
> Natomiast gnojownik czy gnojowisko niestety nie. Kwasy organiczne go zezarly i
> tylko kupki gruzu sie ostaly.
> Pzdr. Tornad
>
Chyba nie czujecie o co mi chodzi. Dziś nie są już nam potrzebne stajnie dziadków i
zapewne naszym wnukom nie będą potrzebne nasze garaże. -
22. Data: 2009-11-19 04:16:50
Temat: Re: Co to za grudki w wylanej lawie?
Od: "Tornad" <t...@o...net>
Przyjada muraze, popukaja mlotkiem, zamiota, poloza "dwa razy pape na
> > lepiku"
> >>
> >> Pewnie chciałeś napisać "lepik osłonięty obustronni papą" :)
> > Nie, chcialem napisac to co napisalem. Ja nie jestem z tych co to co
innego
> > mysla, co innego mowia a jeszcze co innego robia... Kazdy murarz w Polsce
wie
> > jak to sie robi. I zapewne uzytkownicy tej grupy rowniez czego dowodem
jest,
> > ze jeszcze nikt chyba nie mial z tym problemu.
> >
>
> Jak się nie da lepiku pomiędzy papy to na niewiele taka izolacja się zda.
>
> >> > i zaczna murowac sciany. Nie widze w tym nic zdroznego; tak sie robi i
ten
> >> > garaz przezyje nie tylko Ciebie ale i Twoje wnuki.
> >> >
> >>
> >> Tia. Czy stajnie budowane przez twojego dziadka jeszcze stoją ?
> >
> > Tak stajnia stoi; juz pewnie z 50 lat bedzie i o dziwo beton nadal jak
dzwon.
> > Natomiast gnojownik czy gnojowisko niestety nie. Kwasy organiczne go
zezarly i
> > tylko kupki gruzu sie ostaly.
> > Pzdr. Tornad
> >
>
> Chyba nie czujecie o co mi chodzi. Dziś nie są już nam potrzebne stajnie
dziadków i zapewne naszym wnukom nie będą potrzebne nasze garaże.
My czujemy Towarzyszu oj czujemy...
Chodzi Ci o to abym Cie nauczyl jak sie poprawnie wykonuje izolacje pozioma.
I stosujesz jeden ze znanych mi sposobow. Zarzucasz autorowi, ze zle sie
wyrazil lub w ogole, ze glupoty wypisuje, probujesz zawstydzic, ze jest ze
wsi, a on niech sie tlumaczy... I tak mam szczescie, ze mnie od razu nie
zwyzywales, co juz tez "przerabialem".
A czy nie prosciej zapytac? Po to jest ta i wiele innych grup. Wymiana
informacji, przy okazji czlowiek sam sie uczy, nadaza za postepem, gdyz nie
kazdy wszystko wie.
Tym razem Ci sie udalo, niechetnie, ale sie wytlumacze. Otoz piszac "2 x papa
na lepiku" mam na mysli uswiecony chyba 80 letnia tradycja sposob na odciecie
wody kapilarnej, ktora w porach materialow porowatych jakimi jest wiekszsosc
materialow budowlanych, moze i czesto w miekorzystnych warunkach gruntowo-
wodnych, wedrowac do gory w murze z cegly na wysokosc nawet do posadzki
pierwszego pietra... W betonie troche nizej, ale tez.
Wiec robi sie te izolacje dokladnie tak, jak sie mowi i w projektach pisze. I
kazdy murarz nawet ze wsi wie to od malego. Ja wiem to po sobie; jeszcze w
hacyle gralem jak widzialem jak to sie robi a potem kilkakrotnie sam to
robilem. Wiec jestem ze wsi, ale nie calkiem zabitej deskami, synem kulaka,
ktory w dodatku mial mlyn wodny z kolem nasiebiernym, ktory mu po wojnie
chcieli koniecznie upanstwowic wiec przerobil go na "dynamo" dzieki czemu jako
pierwsi we wsi mialismy elektryke, ale nie jestem eunuchem, ktory bardzo
dobrze wie jak to sie robi tyle, ze sam nie potrafi.
Po tym przydlugawym wstepie majacym na celu rozpalenie Twej ciekawosci do
czerwonosci, opisze ci w skrocie jak to sie robi.
Wiec trzeba zalatwic a teraz normalnie kupic pape, korzystnie asfaltowa i
lepik albo na goraco albo na zimno. Lepszy jest na goraco ale na zimno tez
mozebyc. Na wyrownanej (w razie potrzeby) i zamiecionej powierzchni lawy,
szczotka, miotla, wyrosnietym pedzlem na dlugim kiju coby sie nie poparzyc,
nanosi sie cienka 1-2 mm warstwe rozgrzanego w beczce lepiku i zaraz na to
rozwija sie czy naklada odpowiednio szeroki pasek uzyskany z obciecie rolki -
papy. Nalezy uwazac i zadbac o to by pomiedzy lepikiem a papa nie zostawaly
banie powietrza, korzystnie jest zatem pape jakims sposobem odpowiednio
dociskac. I tak obchodzi sie obrys fundamentow wokolo. a potem na zad.
Te czynnosc powtarza sie drugi raz identycznie. Na te polozona i zastygnieta
na lepiku pape, znowu naklada sie 1-2 mm warstwe bitumu i znowu rozwija z
rolki lub inaczej, pas papy. I tak powstaje przekladaniec bitum-papa-bitum-
papa, czyli jakbys nie kombinowal, po polsku, 2 x papa lezaca na lepiku.
I to cala filozofia. Na tej drugiej papie wyznacza sie narozniki sprawdzajac
katy proste metoda rownych przekatnych i "wyciaga" sie narozniki... Dalej juz
chyba wiesz.
Dla Twojej tylko wiadomosci; korzystnie jest przed nalozeniem pierwszej
warstwy bitumu zastosowac jakis "pimer" czyli podklad. Moze to byc jakis
dysperbit lub inna dowolna rzadka zawiesina bitumiczna, ktora penetrujac w
beton na milimetr czy dwa, daje lepsze polaczenie tego wlasciwego bitumu z
podlozem. Sa tacy, co wymagaja smarowania samej papy od dolu przed jej
ulozeniem na rozgrzanym lepiku. Ale to nie jest konieczne, ten lepik pod
naciskiem cegiel czy pustakow sam sie wcisnie w te pory zarowno betonu jak i
papy. On jest zawsze, nawet po tych 50 latach formalnie, w sensie fizycznym
ciecza, tyle, ze ma baaardzo duza lepkosc.
Dawno temu czytalem ze jakis gosciu, chyba Austriak ma w swoim ponad stuletnim
domu wybudowanym zapewne przez pra-pradziadka, jakies naczynie z lepikiem
ustawione tak, ze ten lepik moze z niego kapac. Jedna, dosc duza kropla tej
smoly kapie sobie raz na chyba (szczegolow nie pomne) trzydziesci pare lat...
A odnosnie tego co bedzie nam potrzebne za lat kilka czy kilkadziesiat, trudno
wyczuc; ja sie martwie o to, by nie byly nam potrzebne schrony i to nie do
schowania sie przed tornadami. Jedno malych panstewek wschodu ma je juz
pobudowane. I nie mam na mysli wschodu tego za dalekiego.
Pzdr. Tornad
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl