eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieCzym się grzać....jak nie gazem?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 92

  • 71. Data: 2021-03-11 22:17:33
    Temat: Re: Czym się grzać....jak nie gazem?
    Od: FEniks <x...@p...fm>

    W dniu 11.03.2021 o 10:47, Jarosław Sokołowski pisze:
    > Pani Ewa napisała:
    >
    >>> spotakłem kiedyś nawet takiego, co był dumny z samodzielnego
    >>> zaprogramowania swojego "inteligentnego domu" w ten sposób, że
    >>> czujnik otwarcia okna zakręcał kaloryfery (silniczkem na baterie).
    >> Hm, trudno w to uwierzyć, skoro "skręcić kaloryfery" można jednym
    >> przyciskiem na termostacie - wyłączając piec.
    > Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Ja widziałem.
    > "Inteligencja" tego rozwiązania miała polegać na tym, że skręceniu
    > podlegał tylko ten kaloryfer, który znajduje się pod oknem otwiernym
    > w celu wietrzenia. Tu warto wyjaśnić, czym jest owo wietrznie, bowiem
    > z lektury grupy wnoszę, że już prawie wszyscy sobie porobili systemy
    > rurek, filtrów, wiatraczków i rekuperatorów, które cały czas robią im
    > atmosferę domową. Staroświecki zwyczaj wietrzenia (w wersji zimowej)
    > polega na szerokim otwarciu okna na kilka, najwyżej kilkunaście minut.
    > Proceder ten, prowadzi (w wersji idealnej) do szybkiego zastąpienia
    > pokojowego powietrza o temperaturze pokojowej, powietrzem zewnętrznym,
    > o temperaturze dajmy na to zero stopni.


    Wygląda na to, że ja jestem staroświecka, bo wietrzę poprzez otwieranie
    okien. I nawet w zimie przy takim wietrzeniu - dajmy na to półgodzinnym
    - temperatura w domu nie spada do 0 stopni. Przy naszej standardowej
    zimie, kiedy jest około 0 na zewnątrz, piętro wychładza się do mniej
    więcej 17 stopni, jeśli otworzę wszystkie okna na piętrze. Przy takim
    wietrzeniu zwykle też "skręcam" kaloryfery, tzn. wyłączam jednym
    przyciskiem piec. Zaproponowanych obliczeń nie chce mi się robić, ale
    tak na chłopski rozum to grzane powietrze od razu uciekałoby przy
    otwartym oknie, pod którym bezpośrednio są kaloryfery. Przyznaję jednak,
    że nigdy po akcji wietrzenia nie robiłam dokładnych obserwacji, jak
    długo temperatura wraca do pożądanej normy. I czy ma na to duży wpływ
    wyłączenie pieca (bo czasem oczywiście o tym zapominam).


    --
    Ewa


  • 72. Data: 2021-03-11 22:58:15
    Temat: Re: Czym się grzać....jak nie gazem?
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pani Ewa napisała:

    >>>> spotakłem kiedyś nawet takiego, co był dumny z samodzielnego
    >>>> zaprogramowania swojego "inteligentnego domu" w ten sposób, że
    >>>> czujnik otwarcia okna zakręcał kaloryfery (silniczkem na baterie).
    >>> Hm, trudno w to uwierzyć, skoro "skręcić kaloryfery" można jednym
    >>> przyciskiem na termostacie - wyłączając piec.
    >> Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Ja widziałem.
    >> "Inteligencja" tego rozwiązania miała polegać na tym, że skręceniu
    >> podlegał tylko ten kaloryfer, który znajduje się pod oknem otwiernym
    >> w celu wietrzenia. Tu warto wyjaśnić, czym jest owo wietrznie, bowiem
    >> z lektury grupy wnoszę, że już prawie wszyscy sobie porobili systemy
    >> rurek, filtrów, wiatraczków i rekuperatorów, które cały czas robią im
    >> atmosferę domową. Staroświecki zwyczaj wietrzenia (w wersji zimowej)
    >> polega na szerokim otwarciu okna na kilka, najwyżej kilkunaście minut.
    >> Proceder ten, prowadzi (w wersji idealnej) do szybkiego zastąpienia
    >> pokojowego powietrza o temperaturze pokojowej, powietrzem zewnętrznym,
    >> o temperaturze dajmy na to zero stopni.
    >
    > Wygląda na to, że ja jestem staroświecka, bo wietrzę poprzez otwieranie
    > okien. I nawet w zimie przy takim wietrzeniu - dajmy na to półgodzinnym
    > - temperatura w domu nie spada do 0 stopni. Przy naszej standardowej
    > zimie, kiedy jest około 0 na zewnątrz, piętro wychładza się do mniej
    > więcej 17 stopni, jeśli otworzę wszystkie okna na piętrze.

    Ale wpada powietrze o zerowej temperaturze, bo takie jest na zewnątrz.
    Ile jest na pokojach -- trudno zmierzyć, bo bezwładność instrumentu
    pomiarowego nie pozwala na rzetelny pomiar w te pół godziny. Trudno
    nawet powiedzieś ile *mogłoby* być -- temperatura jest wartością
    statystyczną, jej jednoznaczne określenie jest iluzoryczne (chyba tu
    już kiedyś coś o tym było).

    > Przy takim wietrzeniu zwykle też "skręcam" kaloryfery, tzn. wyłączam
    > jednym przyciskiem piec. Zaproponowanych obliczeń nie chce mi się robić,
    > ale tak na chłopski rozum to grzane powietrze od razu uciekałoby przy
    > otwartym oknie, pod którym bezpośrednio są kaloryfery. Przyznaję jednak,
    > że nigdy po akcji wietrzenia nie robiłam dokładnych obserwacji, jak
    > długo temperatura wraca do pożądanej normy. I czy ma na to duży wpływ
    > wyłączenie pieca (bo czasem oczywiście o tym zapominam).

    Jeśli komuś bardzo zależy na tym, żeby szybko wróciła, to już w chwili
    otwarcia okien powinien do maszynowni wysłać komunikat "cała naprzód"
    zamiast "maszyny stop". Bezwładność systemu centralnego ogrzewania jest
    akurat taka, że w te pół godziny zdąży podnieść temperaturę kaloryferów
    na tyle, że poradzą sobie z wyrównaniem strat spowodowanych wietrzeniem.

    Jarek

    --
    Luz-blues w niebie same dziury;
    luz-blues, skóra chce do skóry;
    luz-blues, ostatni azyl;
    kaloryfer parzy -- dziś zaczęli grzać.


  • 73. Data: 2021-03-11 23:58:47
    Temat: Re: Czym się grzać....jak nie gazem?
    Od: FEniks <x...@p...fm>

    W dniu 11.03.2021 o 22:58, Jarosław Sokołowski pisze:
    > Pani Ewa napisała:
    >
    >>
    >> Wygląda na to, że ja jestem staroświecka, bo wietrzę poprzez otwieranie
    >> okien. I nawet w zimie przy takim wietrzeniu - dajmy na to półgodzinnym
    >> - temperatura w domu nie spada do 0 stopni. Przy naszej standardowej
    >> zimie, kiedy jest około 0 na zewnątrz, piętro wychładza się do mniej
    >> więcej 17 stopni, jeśli otworzę wszystkie okna na piętrze.
    > Ale wpada powietrze o zerowej temperaturze, bo takie jest na zewnątrz.
    > Ile jest na pokojach -- trudno zmierzyć, bo bezwładność instrumentu
    > pomiarowego nie pozwala na rzetelny pomiar w te pół godziny. Trudno
    > nawet powiedzieś ile *mogłoby* być -- temperatura jest wartością
    > statystyczną, jej jednoznaczne określenie jest iluzoryczne (chyba tu
    > już kiedyś coś o tym było).


    No tak, ja piszę oczywiście o temperaturze rejestrowanej na termometrze
    w sterowniku pieca. Temperatura bezpośrednio pod oknem jest z pewnością
    niższa.


    >
    > Bezwładność systemu centralnego ogrzewania jest
    > akurat taka, że w te pół godziny zdąży podnieść temperaturę kaloryferów
    > na tyle, że poradzą sobie z wyrównaniem strat spowodowanych wietrzeniem.
    >

    A to przy założeniu, że rozpocznie się wietrzenie tuż przed spadkiem
    temperatury do granicznej przed włączeniem się pieca. Ale u mnie
    wietrzenie następuje najczęściej zbyt spontanicznie, by wyczekać ten
    moment. Często też wietrzę przed wyjściem z domu np. na krótki spacer.
    Wracam z zimnego, więc po wejściu do domu i tak odczuwalnie jest
    cieplej. Włączam piec i szybko się dogrzewa.

    --
    Ewa


  • 74. Data: 2021-03-12 12:21:48
    Temat: Re: Czym się grzać....jak nie gazem?
    Od: Uzytkownik <a...@s...pl>

    W dniu 2021-03-11 o 20:51, ToMasz pisze:
    > W dniu 10.03.2021 o 19:44, Uzytkownik pisze:
    >> W dniu 2021-03-10 o 08:51, budynPL pisze:
    >>> wtorek, 9 marca 2021 o 23:30:59 UTC+1 ToMasz napisał(a):
    >>>
    >>>> więc jeśli wychodzę z domu, na dłużej niż 5 godzin, to według tych
    >>>> obliczeń, wyłączenie pieca się opłaca. gdzie popełniłem błąd?
    >>>
    >>> praktyka nie dorasta do pięt teorii :-) W teorii masz rację.
    >>> Praktycznie - nie.
    >>> Próbowałem kiedyś obniżać temperaturę w budynku nocą, a mój budynek to
    >>> drewniak o małej akumulacji czyli teoretycznie nadający się do
    >>> takich zabaw.
    >>> Nie było żadnych dających się zaobserwować efektów.
    >>>
    >>>
    >>> b.
    >>
    >> E tam. Na pewno były efekty. Przynajmniej niższy komfort ciepła i
    >> większe wahania temperatury.
    >>
    >
    > ale się zajebiście ułożyło:
    >
    > budyń - w teorii tak w praktyce nie.
    > Użytkownik - Budyń ma racje
    > ToMasz - mniej wody - mniejszy rachunek za gaz(troszkę)
    > Użytkownik - według obliczeń teoretycznych nie masz racji
    > Tadam. kurtyna!
    >
    > Ja nie pytam kto, lub czy ma racje. ja zwracam uwagę, że nie mówimy o
    > argumentach. jak jeden palnie coś co drugiemu pasuje - jazda, lecimy
    > razem. jak to wygodnie dobierać opinie, niepowiązane fakty do swoich
    > przekonań, ignorując te które nie pasują.
    > jak to jest, że gdy praktyka odbiega od teorii, to raz jest  to
    > argument, raz nie. gdy przeprowadzam teoretyczne rozumowanie - nie
    > trzeba go obalać, tylko wystarczy napisać że w praktyce nie działa.
    > ludzie! opamiętajcie się. KAżdy z Was ma rozum, jesteście fachowcami w
    > pewnch dziedzinach, a zachowujecie się jak prezes PGR-u, dla którego
    > nie do pomyślenia jest aby ktoś miał inne zdanie. Takiego można
    > zgnoić, albo ignorować. a Ty użytkowniku dalej nie odpisałeś na
    > pytanie z przed paru miesięcy, ponowione dzisiaj. tyle lat
    > doświadczenia a nie potrafisz? Czy może jednak masz doświadczenie w
    > bezkrytycznym przyjmowaniu zdania, tych których uważasz za mądrzejszych.
    >
    > Budyń spróbował - nie zadziałało. ja spróbowałem - działa. (tym
    > bardziej że podałem logiczne wytłumaczenie) Czy musimy udowadniać kto
    > ma racje? Na serio? No to jazda. 1136,58zł, w 100 letnim ceglanym
    > mieszkaniu. No chyba ze sukcesem jest się popisać na ile mnie stać wydać.
    >
    > https://demotywatory.pl/5059853/Kiedy-wracam-z-pracy
    -do-domu-tylko-po-to-zeby-zjesc-polozyc
    >
    >
    > ToMasz

    Widzisz ludzie Twojego pokroju jak uważają inaczej nie rozumiejąc
    problemu i nie mając żadnych argumentów merytorycznych to zaraz
    uskuteczniają ataki osobowe i wyzywają od prezesów PGR-ów i tym
    podobnie. Poza tym powołują się na jakieś rzekome pytania sprzed paru
    miesięcy, które zostały zmanipulowane przez idiotów, a powtarzane po to,
    aby je uwiarygodnić, zgodnie z zasadą, że "kłamstwo często powtarzane
    staje się prawdą".

    Jako kontrargument podam Ci moje wyniki. Mam drugi dom. Wiesz ile
    kosztowało mnie jego ogrzewanie w tym roku i w zeszłym roku i dwa lata
    temu i trzy lata temu? Zero złotych. Tak, tak, zero złotych. I co Ty na
    to? Wodę z instalacji spuściłem i to jest niezbity dowód na to, że im
    mniej jest wody w centralnym ogrzewaniu tym to ogrzewanie jest
    oszczędniejsze. Nie da się tego podważyć.

    Tylko co z tego?

    To ile zużyjemy opału zależy od wielu czynników: poza jakością spalania
    opału oraz rodzaju systemu grzewczego, powierzchni grzewczej, jakości
    ocieplenia, oczekiwanej temperatury wewnętrznej oraz oczekiwanego
    komfortu cieplnego, najważniejszym z parametrów jest powierzchnia strat
    ciepła. Tu zdecydowanie większe starty są w domkach jednorodzinnych niż
    w mieszkaniach w blokach czy w kamienicach. W domu jednorodzinnym,
    wolnostojącym mamy 6 przegród poprzez które przenika i ucieka ciepło.
    Jeżeli w bloku czy kamienicy masz sąsiadów z wielu stron, ponad sobą i
    pod sobą to ci sąsiedzi będą grzali Twoje mieszkanie. Masz wtedy jedną
    przegrodę poprzez którą ucieka ciepło - tę z oknami. Jak Ty zaczniesz
    grzać i sąsiedzi będą grzać to przez te ściany uciekanie ciepła jest
    minimalne lub nie ma go wcale albo wręcz ciepło od sąsiadów przenika do
    Ciebie. Wszystko zależy od temperatur jakie są utrzymywane z obydwu
    stron ściany.

    Poza tym weź pod uwagę, że gdybyś miał podłogówki to Twoje wyniki nie
    byłyby już takie optymistyczne.

    Budyń i ja piszemy o ogrzewaniu domu jednorodzinnego, bo o takich
    dyskutujemy. Większość osób biorących udział  w tej dyskusji także
    mieszka w domach. Stawianie jako argument mieszkania nawet w starym
    100-letnim domu wielorodzinnym nie jest reprezentatywne co do problemu o
    którym dyskutujemy, ponieważ w Twoim przypadku co Ty zaoszczędzisz to
    dołożą sąsiedzi.

    Twój przykład jest w stylu: "Zwierzęta nazywane krową nie dają mleka, bo
    próbowałem wydoić byka"


  • 75. Data: 2021-03-12 13:07:52
    Temat: Re: Czym się grzać....jak nie gazem?
    Od: Uzytkownik <a...@s...pl>

    W dniu 2021-03-11 o 14:50, Zenek Kapelinder pisze:
    > czwartek, 11 marca 2021 o 10:47:25 UTC+1 Jarosław Sokołowski napisał(a):
    >> Pani Ewa napisała:
    >>>> spotakłem kiedyś nawet takiego, co był dumny z samodzielnego
    >>>> zaprogramowania swojego "inteligentnego domu" w ten sposób, że
    >>>> czujnik otwarcia okna zakręcał kaloryfery (silniczkem na baterie).
    >>> Hm, trudno w to uwierzyć, skoro "skręcić kaloryfery" można jednym
    >>> przyciskiem na termostacie - wyłączając piec.
    >> Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Ja widziałem.
    >> "Inteligencja" tego rozwiązania miała polegać na tym, że skręceniu
    >> podlegał tylko ten kaloryfer, który znajduje się pod oknem otwiernym
    >> w celu wietrzenia. Tu warto wyjaśnić, czym jest owo wietrznie, bowiem
    >> z lektury grupy wnoszę, że już prawie wszyscy sobie porobili systemy
    >> rurek, filtrów, wiatraczków i rekuperatorów, które cały czas robią im
    >> atmosferę domową. Staroświecki zwyczaj wietrzenia (w wersji zimowej)
    >> polega na szerokim otwarciu okna na kilka, najwyżej kilkunaście minut.
    >> Proceder ten, prowadzi (w wersji idealnej) do szybkiego zastąpienia
    >> pokojowego powietrza o temperaturze pokojowej, powietrzem zewnętrznym,
    >> o temperaturze dajmy na to zero stopni.
    >>
    >> Ze względu na ciepło właściwe powietrza (małe) i pojemność cieplną
    >> ścian (dużą) temperatura w pokoju szybko wraca do normy. Ile energii
    >> w czasie tej operacji emituje kaloryfer -- to Czytelnik może policzyć
    >> jako ćwieczenie domowe. Rachunki dobrze jest przeprowadzić w dwóch
    >> wersjach, z otwartym i zakręconym zaworem. Dla urealnienia dodam, że
    >> opisany przypadek dotyczył pojemnego żeliwnego kaloryfera -- takiego,
    >> jak doradza typowy majster w bereciku z antenką. Dla ambitnych zadanie
    >> z gwiazdką: policzyć energię pobraną z trzech ogniw AA przy zamykaniu
    >> i otwieraniu zaworu. Oraz wartość tej energii (cenę bateryjek można
    >> wziąć ze znanego portalu aukcyjnego).
    >>
    >> Jarek
    >>
    >> --
    >> "Barbara Ubryk" -- dziura nad dziury;
    >> "Barbara Ubryk" -- hotel ponury.
    >> Pokojów nigdy się nie przewietrza,
    >> wszyscy wołają: -- Powietrza nie trza!
    > Ty widziałeś i od razu zostałeś ekspertem. Kołchoźnika w nagrodę towarzysze zabrali
    na wycieczkę do moskiewskiego zoo. Pokazali mu żyrafę a on stwierdził " towarzysze,
    takich zwierząt nie ma". Zadanie. Janek ma działkę za miastem. Jedzie na nią w każdą
    sobotę i wyjeżdża w niedzielę. Jest na działce 24 godziny. Domek ma mały i jak w nim
    jest to ogrzewa go termowetylatorem. Zużywa 15 kilowatogodzin i ma 21 stopni. Cena
    kilowatogodziny jaka Janek płaci to 1 zloty za kilowatogodzinę. Policz ile płaci
    Janek za prąd jak na działce grzeje jedną dobę w tygodniu i ile by zapłacił jak by
    grzał do 21 stopni przez czy tydzień.
    > Wersja odpowiedzi dla nowoczesnych.
    > A. Tyle samo co za jedną dobę.
    > B. Siedem razy więcej.
    > C. Podkreśl dowolną odpowiedź kredka o ładnym kolorze.

    Jak widać debilnych zagadek ciąg dalszy, a głupi zenuś jest zbyt głupi,
    aby zrozumieć, że w pierwszej dobie po długim wychłodzeniu domu Janek
    zużyje najwięcej energii, aby rozgrzać wychłodzony dom, a w kolejnych
    dniach będzie potrzebował już mniej energii niż w pierwszym dniu. Taka
    tendencja będzie się utrzymywała aż do czasu, kiedy ustabilizuje się
    równowaga pomiędzy ilością traconego ciepła i ilością ciepła grzewczego.
    Może to trwać kilka, kilkanaście a może i kilkadziesiąt dni. Wszystko
    zależy od tego z czego zbudowany jest dom i jak grube są mury, jak
    wydajnym źródłem ciepła się dysponuje i jakie są straty. Poza tym nie
    wiadomo jakie będą temperatury na zewnątrz przez te 7 dni. Zakładam, że
    głupiemu zenusiowi chodziło, że temperatura zewnętrzna jest stała.

    Widzisz zenuś jesteś zbyt tępy, aby zrozumieć, że tworzysz quizy w
    których żadna odpowiedź nie jest prawdziwa, a wynika to tylko z twojej
    tępoty.

    Tak więc zenusiu kolejny raz wymądrzasz się w tematach o których nie
    masz najmniejszego pojęcia.


  • 76. Data: 2021-03-12 15:32:02
    Temat: Re: Czym się grzać....jak nie gazem?
    Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>

    piątek, 12 marca 2021 o 13:08:27 UTC+1 Uzytkownik napisał(a):
    > W dniu 2021-03-11 o 14:50, Zenek Kapelinder pisze:
    > > czwartek, 11 marca 2021 o 10:47:25 UTC+1 Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > >> Pani Ewa napisała:
    > >>>> spotakłem kiedyś nawet takiego, co był dumny z samodzielnego
    > >>>> zaprogramowania swojego "inteligentnego domu" w ten sposób, że
    > >>>> czujnik otwarcia okna zakręcał kaloryfery (silniczkem na baterie).
    > >>> Hm, trudno w to uwierzyć, skoro "skręcić kaloryfery" można jednym
    > >>> przyciskiem na termostacie - wyłączając piec.
    > >> Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Ja widziałem.
    > >> "Inteligencja" tego rozwiązania miała polegać na tym, że skręceniu
    > >> podlegał tylko ten kaloryfer, który znajduje się pod oknem otwiernym
    > >> w celu wietrzenia. Tu warto wyjaśnić, czym jest owo wietrznie, bowiem
    > >> z lektury grupy wnoszę, że już prawie wszyscy sobie porobili systemy
    > >> rurek, filtrów, wiatraczków i rekuperatorów, które cały czas robią im
    > >> atmosferę domową. Staroświecki zwyczaj wietrzenia (w wersji zimowej)
    > >> polega na szerokim otwarciu okna na kilka, najwyżej kilkunaście minut.
    > >> Proceder ten, prowadzi (w wersji idealnej) do szybkiego zastąpienia
    > >> pokojowego powietrza o temperaturze pokojowej, powietrzem zewnętrznym,
    > >> o temperaturze dajmy na to zero stopni.
    > >>
    > >> Ze względu na ciepło właściwe powietrza (małe) i pojemność cieplną
    > >> ścian (dużą) temperatura w pokoju szybko wraca do normy. Ile energii
    > >> w czasie tej operacji emituje kaloryfer -- to Czytelnik może policzyć
    > >> jako ćwieczenie domowe. Rachunki dobrze jest przeprowadzić w dwóch
    > >> wersjach, z otwartym i zakręconym zaworem. Dla urealnienia dodam, że
    > >> opisany przypadek dotyczył pojemnego żeliwnego kaloryfera -- takiego,
    > >> jak doradza typowy majster w bereciku z antenką. Dla ambitnych zadanie
    > >> z gwiazdką: policzyć energię pobraną z trzech ogniw AA przy zamykaniu
    > >> i otwieraniu zaworu. Oraz wartość tej energii (cenę bateryjek można
    > >> wziąć ze znanego portalu aukcyjnego).
    > >>
    > >> Jarek
    > >>
    > >> --
    > >> "Barbara Ubryk" -- dziura nad dziury;
    > >> "Barbara Ubryk" -- hotel ponury.
    > >> Pokojów nigdy się nie przewietrza,
    > >> wszyscy wołają: -- Powietrza nie trza!
    > > Ty widziałeś i od razu zostałeś ekspertem. Kołchoźnika w nagrodę towarzysze
    zabrali na wycieczkę do moskiewskiego zoo. Pokazali mu żyrafę a on stwierdził "
    towarzysze, takich zwierząt nie ma". Zadanie. Janek ma działkę za miastem. Jedzie na
    nią w każdą sobotę i wyjeżdża w niedzielę. Jest na działce 24 godziny. Domek ma mały
    i jak w nim jest to ogrzewa go termowetylatorem. Zużywa 15 kilowatogodzin i ma 21
    stopni. Cena kilowatogodziny jaka Janek płaci to 1 zloty za kilowatogodzinę. Policz
    ile płaci Janek za prąd jak na działce grzeje jedną dobę w tygodniu i ile by zapłacił
    jak by grzał do 21 stopni przez czy tydzień.
    > > Wersja odpowiedzi dla nowoczesnych.
    > > A. Tyle samo co za jedną dobę.
    > > B. Siedem razy więcej.
    > > C. Podkreśl dowolną odpowiedź kredka o ładnym kolorze.
    > Jak widać debilnych zagadek ciąg dalszy, a głupi zenuś jest zbyt głupi,
    > aby zrozumieć, że w pierwszej dobie po długim wychłodzeniu domu Janek
    > zużyje najwięcej energii, aby rozgrzać wychłodzony dom, a w kolejnych
    > dniach będzie potrzebował już mniej energii niż w pierwszym dniu. Taka
    > tendencja będzie się utrzymywała aż do czasu, kiedy ustabilizuje się
    > równowaga pomiędzy ilością traconego ciepła i ilością ciepła grzewczego.
    > Może to trwać kilka, kilkanaście a może i kilkadziesiąt dni. Wszystko
    > zależy od tego z czego zbudowany jest dom i jak grube są mury, jak
    > wydajnym źródłem ciepła się dysponuje i jakie są straty. Poza tym nie
    > wiadomo jakie będą temperatury na zewnątrz przez te 7 dni. Zakładam, że
    > głupiemu zenusiowi chodziło, że temperatura zewnętrzna jest stała.
    >
    > Widzisz zenuś jesteś zbyt tępy, aby zrozumieć, że tworzysz quizy w
    > których żadna odpowiedź nie jest prawdziwa, a wynika to tylko z twojej
    > tępoty.
    >
    > Tak więc zenusiu kolejny raz wymądrzasz się w tematach o których nie
    > masz najmniejszego pojęcia.
    Spadaj debilu do pieczenia wodnego chleba. Zenuś to dla kolegów a nie dla ciebie
    parchu.


  • 77. Data: 2021-03-12 15:34:24
    Temat: Re: Czym się grzać....jak nie gazem?
    Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>

    piątek, 12 marca 2021 o 12:21:40 UTC+1 Uzytkownik napisał(a):
    > W dniu 2021-03-11 o 20:51, ToMasz pisze:
    > > W dniu 10.03.2021 o 19:44, Uzytkownik pisze:
    > >> W dniu 2021-03-10 o 08:51, budynPL pisze:
    > >>> wtorek, 9 marca 2021 o 23:30:59 UTC+1 ToMasz napisał(a):
    > >>>
    > >>>> więc jeśli wychodzę z domu, na dłużej niż 5 godzin, to według tych
    > >>>> obliczeń, wyłączenie pieca się opłaca. gdzie popełniłem błąd?
    > >>>
    > >>> praktyka nie dorasta do pięt teorii :-) W teorii masz rację.
    > >>> Praktycznie - nie.
    > >>> Próbowałem kiedyś obniżać temperaturę w budynku nocą, a mój budynek to
    > >>> drewniak o małej akumulacji czyli teoretycznie nadający się do
    > >>> takich zabaw.
    > >>> Nie było żadnych dających się zaobserwować efektów.
    > >>>
    > >>>
    > >>> b.
    > >>
    > >> E tam. Na pewno były efekty. Przynajmniej niższy komfort ciepła i
    > >> większe wahania temperatury.
    > >>
    > >
    > > ale się zajebiście ułożyło:
    > >
    > > budyń - w teorii tak w praktyce nie.
    > > Użytkownik - Budyń ma racje
    > > ToMasz - mniej wody - mniejszy rachunek za gaz(troszkę)
    > > Użytkownik - według obliczeń teoretycznych nie masz racji
    > > Tadam. kurtyna!
    > >
    > > Ja nie pytam kto, lub czy ma racje. ja zwracam uwagę, że nie mówimy o
    > > argumentach. jak jeden palnie coś co drugiemu pasuje - jazda, lecimy
    > > razem. jak to wygodnie dobierać opinie, niepowiązane fakty do swoich
    > > przekonań, ignorując te które nie pasują.
    > > jak to jest, że gdy praktyka odbiega od teorii, to raz jest to
    > > argument, raz nie. gdy przeprowadzam teoretyczne rozumowanie - nie
    > > trzeba go obalać, tylko wystarczy napisać że w praktyce nie działa.
    > > ludzie! opamiętajcie się. KAżdy z Was ma rozum, jesteście fachowcami w
    > > pewnch dziedzinach, a zachowujecie się jak prezes PGR-u, dla którego
    > > nie do pomyślenia jest aby ktoś miał inne zdanie. Takiego można
    > > zgnoić, albo ignorować. a Ty użytkowniku dalej nie odpisałeś na
    > > pytanie z przed paru miesięcy, ponowione dzisiaj. tyle lat
    > > doświadczenia a nie potrafisz? Czy może jednak masz doświadczenie w
    > > bezkrytycznym przyjmowaniu zdania, tych których uważasz za mądrzejszych.
    > >
    > > Budyń spróbował - nie zadziałało. ja spróbowałem - działa. (tym
    > > bardziej że podałem logiczne wytłumaczenie) Czy musimy udowadniać kto
    > > ma racje? Na serio? No to jazda. 1136,58zł, w 100 letnim ceglanym
    > > mieszkaniu. No chyba ze sukcesem jest się popisać na ile mnie stać wydać.
    > >
    > > https://demotywatory.pl/5059853/Kiedy-wracam-z-pracy
    -do-domu-tylko-po-to-zeby-zjesc-polozyc
    > >
    > >
    > > ToMasz
    > Widzisz ludzie Twojego pokroju jak uważają inaczej nie rozumiejąc
    > problemu i nie mając żadnych argumentów merytorycznych to zaraz
    > uskuteczniają ataki osobowe i wyzywają od prezesów PGR-ów i tym
    > podobnie. Poza tym powołują się na jakieś rzekome pytania sprzed paru
    > miesięcy, które zostały zmanipulowane przez idiotów, a powtarzane po to,
    > aby je uwiarygodnić, zgodnie z zasadą, że "kłamstwo często powtarzane
    > staje się prawdą".
    >
    > Jako kontrargument podam Ci moje wyniki. Mam drugi dom. Wiesz ile
    > kosztowało mnie jego ogrzewanie w tym roku i w zeszłym roku i dwa lata
    > temu i trzy lata temu? Zero złotych. Tak, tak, zero złotych. I co Ty na
    > to? Wodę z instalacji spuściłem i to jest niezbity dowód na to, że im
    > mniej jest wody w centralnym ogrzewaniu tym to ogrzewanie jest
    > oszczędniejsze. Nie da się tego podważyć.
    >
    > Tylko co z tego?
    >
    > To ile zużyjemy opału zależy od wielu czynników: poza jakością spalania
    > opału oraz rodzaju systemu grzewczego, powierzchni grzewczej, jakości
    > ocieplenia, oczekiwanej temperatury wewnętrznej oraz oczekiwanego
    > komfortu cieplnego, najważniejszym z parametrów jest powierzchnia strat
    > ciepła. Tu zdecydowanie większe starty są w domkach jednorodzinnych niż
    > w mieszkaniach w blokach czy w kamienicach. W domu jednorodzinnym,
    > wolnostojącym mamy 6 przegród poprzez które przenika i ucieka ciepło.
    > Jeżeli w bloku czy kamienicy masz sąsiadów z wielu stron, ponad sobą i
    > pod sobą to ci sąsiedzi będą grzali Twoje mieszkanie. Masz wtedy jedną
    > przegrodę poprzez którą ucieka ciepło - tę z oknami. Jak Ty zaczniesz
    > grzać i sąsiedzi będą grzać to przez te ściany uciekanie ciepła jest
    > minimalne lub nie ma go wcale albo wręcz ciepło od sąsiadów przenika do
    > Ciebie. Wszystko zależy od temperatur jakie są utrzymywane z obydwu
    > stron ściany.
    >
    > Poza tym weź pod uwagę, że gdybyś miał podłogówki to Twoje wyniki nie
    > byłyby już takie optymistyczne.
    >
    > Budyń i ja piszemy o ogrzewaniu domu jednorodzinnego, bo o takich
    > dyskutujemy. Większość osób biorących udział w tej dyskusji także
    > mieszka w domach. Stawianie jako argument mieszkania nawet w starym
    > 100-letnim domu wielorodzinnym nie jest reprezentatywne co do problemu o
    > którym dyskutujemy, ponieważ w Twoim przypadku co Ty zaoszczędzisz to
    > dołożą sąsiedzi.
    >
    > Twój przykład jest w stylu: "Zwierzęta nazywane krową nie dają mleka, bo
    > próbowałem wydoić byka"
    Przestań kraść prąd albo gaz to będziesz wiedział ile kosztuje ogrzewanie.


  • 78. Data: 2021-03-12 21:16:49
    Temat: Re: Czym się grzać....jak nie gazem?
    Od: Uzytkownik <a...@s...pl>

    W dniu 2021-03-12 o 15:32, Zenek Kapelinder pisze:
    >>> Ty widziałeś i od razu zostałeś ekspertem. Kołchoźnika w nagrodę towarzysze
    zabrali na wycieczkę do moskiewskiego zoo. Pokazali mu żyrafę a on stwierdził "
    towarzysze, takich zwierząt nie ma". Zadanie. Janek ma działkę za miastem. Jedzie na
    nią w każdą sobotę i wyjeżdża w niedzielę. Jest na działce 24 godziny. Domek ma mały
    i jak w nim jest to ogrzewa go termowetylatorem. Zużywa 15 kilowatogodzin i ma 21
    stopni. Cena kilowatogodziny jaka Janek płaci to 1 zloty za kilowatogodzinę. Policz
    ile płaci Janek za prąd jak na działce grzeje jedną dobę w tygodniu i ile by zapłacił
    jak by grzał do 21 stopni przez czy tydzień.
    >>> Wersja odpowiedzi dla nowoczesnych.
    >>> A. Tyle samo co za jedną dobę.
    >>> B. Siedem razy więcej.
    >>> C. Podkreśl dowolną odpowiedź kredka o ładnym kolorze.
    >> Jak widać debilnych zagadek ciąg dalszy, a głupi zenuś jest zbyt głupi,
    >> aby zrozumieć, że w pierwszej dobie po długim wychłodzeniu domu Janek
    >> zużyje najwięcej energii, aby rozgrzać wychłodzony dom, a w kolejnych
    >> dniach będzie potrzebował już mniej energii niż w pierwszym dniu. Taka
    >> tendencja będzie się utrzymywała aż do czasu, kiedy ustabilizuje się
    >> równowaga pomiędzy ilością traconego ciepła i ilością ciepła grzewczego.
    >> Może to trwać kilka, kilkanaście a może i kilkadziesiąt dni. Wszystko
    >> zależy od tego z czego zbudowany jest dom i jak grube są mury, jak
    >> wydajnym źródłem ciepła się dysponuje i jakie są straty. Poza tym nie
    >> wiadomo jakie będą temperatury na zewnątrz przez te 7 dni. Zakładam, że
    >> głupiemu zenusiowi chodziło, że temperatura zewnętrzna jest stała.
    >>
    >> Widzisz zenuś jesteś zbyt tępy, aby zrozumieć, że tworzysz quizy w
    >> których żadna odpowiedź nie jest prawdziwa, a wynika to tylko z twojej
    >> tępoty.
    >>
    >> Tak więc zenusiu kolejny raz wymądrzasz się w tematach o których nie
    >> masz najmniejszego pojęcia.
    > Spadaj debilu do pieczenia wodnego chleba. Zenuś to dla kolegów a nie dla ciebie
    parchu.

    Zenuś nie obrażaj się za to, że kolejny raz ci udowodniłem twoją
    głupotę. Spróbuj wyciągnąć z tego wnioski i następny raz nie pisz już
    takich głupot.

    Oczywiście mogę nie pisać "Zenuś". Jak chcesz to mogę pisać do ciebie
    "debilu" tak jak ty to czynisz.


  • 79. Data: 2021-03-12 21:30:42
    Temat: Re: Czym się grzać....jak nie gazem?
    Od: Uzytkownik <a...@s...pl>

    W dniu 2021-03-12 o 15:34, Zenek Kapelinder pisze:
    > Przestań kraść prąd albo gaz to będziesz wiedział ile kosztuje ogrzewanie.

    Bo ja jestem zenuś z Bałut co to ludzi sądzi wedle siebie....

    Zenuś, zenuś ty kłamco i stary pojebie.


  • 80. Data: 2021-03-12 21:49:52
    Temat: Re: Czym się grzać....jak nie gazem?
    Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>

    piątek, 12 marca 2021 o 21:30:34 UTC+1 Uzytkownik napisał(a):
    > W dniu 2021-03-12 o 15:34, Zenek Kapelinder pisze:
    > > Przestań kraść prąd albo gaz to będziesz wiedział ile kosztuje ogrzewanie.
    > Bo ja jestem zenuś z Bałut co to ludzi sądzi wedle siebie....
    >
    > Zenuś, zenuś ty kłamco i stary pojebie.
    Przygarniał kocioł garnkowi a sam smoli. Koniec sezonu jest i skończyły ci się krowie
    gówna do palenia. To musisz coś kraść żeby mieć darmo ciepło. Nie trzymaj krowich
    gówien w domu to nie będziesz miał w nim dużego smrodu. A mały zlikwidujesz jak się
    umyjesz i posprzątasz. Sąsiedzi się cieszą że jak okien nie otwierasz bo na wsi jest
    wtedy czyste powietrze. Upiekłeś dzisiaj wodny chleb?

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 . 10


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1