-
1. Data: 2011-06-18 07:31:42
Temat: Drzewem w sasiada
Od: "marcan" <m...@o...pl>
Witam
W ciagu ostatnich miesiecy u mnie i u sasiadow doszlo do widowiskowych
zlaman duzych drzew. M.in. brzoza o wysokosci ok. 30 m, ponad 20 m sosna, i
20 m swierk i kilka innych. Jedno z drzew zlamalo sie wpol i rozwalilo plot
dzielacy dwoch moich sasiadow. Nikt do nikogo nie ma pretensji. Zyjemy w
zgodzie, wiec dumamy jak zaradzic temu w przyszlosci. Czesc z drzew ma
potencjal do zwalenia sie nawet na domy. A to juz grozne.
Zdecydowalismy wspolnie o wycince czesci drzew z granic dzialek. Przy okazji
powstalo pytanie: co z drzewami rosnacymi w odleglosci 5-10 m od granicy,
ktore wichura zlamie, a uszkodzone drzewo zniszczy cos u sasiada? Co mowi
prawo? Wina tego, u ktorego roslo drzewo, czy niczyja? Chodzi oczywiscie o
ewentualne roszczenia i odszkodowanie.
Pozdrawiam
marcan
-
2. Data: 2011-06-18 08:03:53
Temat: Re: Drzewem w sasiada
Od: robercik-us <r...@p...onet.pl>
Użytkownik marcan napisał:
> Co mowi
> prawo?
Na wycinkę musisz mieć pozwolenie - o ile nie jest to drzewo owocowe.
Jak nie dopełnisz tej formalności, to kara Cię może zeżreć...
Czasem idiotyczne uwarunkowania ekologiczno-prawno-urzędnicze nie
pozwalają zagrażającego ludzkiemu bezpieczeństwu drzewa wyciąć i wtedy
trzeba uciekać się do durnych sposobów - jak np podlewanie drzewa jakimś
świństwem, żeby uschło i wtedy na uschnięte/usychające już raczej prawa
nie będzie - muszą się zgodzić na wycinkę.
Nie można jednak oficjalnie przyznawać się, że to za sprawą 'naszego'
działania drzewo usycha... :-/
Jednak bez zgody się nie obejdzie, bo inaczej kara...
Znam przypadek kiedy ktoś kupił działkę - było tam sporo jakichś drzewek
i krzewów...
Niczego nie świadomy oczyścił ją sobie wg własnych upodobań - powycinał
jak mu tam pasowało - ktoś na niego doniósł i... kary mu dowalili 280
tysi... Gość sprzedał działkę, zapłacił karę i się skończyło... a miało
być tak pięknie, bo działka rekreacyjna.
pozdr
Robert G
-
3. Data: 2011-06-18 08:44:20
Temat: Re: Drzewem w sasiada
Od: "marcan" <m...@o...pl>
"robercik-us" napisał
> Na wycinkę musisz mieć pozwolenie (...)
Chodzilo mi o cos zupelnie innego. Moze zle sie wyrazilem? Sprawa pozwolen
jest mi znana dobrze, w tym w praktyce. Z tym nie ma u mnie zadnego
problemu. Chodzi mi o prawne konsekwencje, np. dla mnie, jesli drzewo
stojace na moim terenie zwali sie tak, ze uszkodzi cos u sasiada, lub
odwrotnie-jego drzewo zwali sie na moj dom. Kto ponosi odpowiedzialnosc?
Pozdrawiam
m
-
4. Data: 2011-06-18 08:57:31
Temat: Re: Drzewem w sasiada
Od: "skryba ogrodowy" <s...@o...eu>
Użytkownik "marcan" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:ithoh9$o78$1@news.onet.pl...
> "robercik-us" napisał
>> Na wycinkę musisz mieć pozwolenie (...)
>
> Chodzilo mi o cos zupelnie innego. Moze zle sie wyrazilem? Sprawa pozwolen
> jest mi znana dobrze, w tym w praktyce. Z tym nie ma u mnie zadnego
> problemu. Chodzi mi o prawne konsekwencje, np. dla mnie, jesli drzewo
> stojace na moim terenie zwali sie tak, ze uszkodzi cos u sasiada, lub
> odwrotnie-jego drzewo zwali sie na moj dom. Kto ponosi odpowiedzialnosc?
> Pozdrawiam
> m
Kto winien? Czyja wina? Po czyjej stronie odpowiedzialność?
Obniżyć korony drzew i nie będzie problemu.
Jeśli problematyka zezwoleń i pozwoleń nie jest Tobie obca,
to pozwolenie, zezwolenie (jeśli takowe jest niezbędne)
uzyskasz dokumentując faktami powalenia tych 3 drzew.
Pozdrawiam pogodnie
skryba
Ps. Tak się kończy nadmierna podkrzesywanie drzew. Zakłócona statyka.
-
5. Data: 2011-06-18 10:05:53
Temat: Re: Drzewem w sasiada
Od: "marcan" <m...@o...pl>
"skryba ogrodowy" napisał
> Obniżyć korony drzew i nie będzie problemu.
Nie widzisz problemu bo nie znasz sytuacji. Brzozy? Tak zgadza się. Sosny?
Nie da rady, za duże i nie odbiją.
Są to drzewa zastane, na których wzrost nie mielismy wplywu i takie wysokie
urosły. U siebie mam w zasadzie wszystkie drzewa pod kontrola (wysokosc).
> (...) pozwolenie, zezwolenie (jeśli takowe jest niezbędne)
> uzyskasz dokumentując faktami powalenia tych 3 drzew.
Nie o to mi chodzi, to nie jest zaden problem. Zapomnijmy o pozwoleniach.
Nie to jest przedmiotem mojego posta.
Nie wiem jak zadac pytanie, aby mnie zrozumiano, wiec skorzystam z
przykladu.
Na posesji "a" rosnie wysokie drzewo. W odleglosci 10 m od granicy. Ma 30 m
wysokosci.
Wlasciciel posesji "a" nie chce go skrocic ani wyciac.
Przyszla wichura i drzewo zwalilo sie na dom na posesji "b".
Czy wlasciciel posesi "b" i domu ma prawo domagac sie odszkodowania od
wlasciciela posesji "a"?
m
-
6. Data: 2011-06-18 12:53:45
Temat: Re: Drzewem w sasiada
Od: robercik-us <r...@p...onet.pl>
Użytkownik marcan napisał:
> Wlasciciel posesji "a" nie chce go skrocic ani wyciac.
> Przyszla wichura i drzewo zwalilo sie na dom na posesji "b".
> Czy wlasciciel posesi "b" i domu ma prawo domagac sie odszkodowania od
> wlasciciela posesji "a"?
Właściciel posesji 'b' musi udowodnić, że to zaniedbanie po stronie 'a'
doprowadziło do katastrofy.
Piszesz do 'a' pismo z prośbą/żądaniem przycięcia drzewa, bo masz obawy
o bezpieczeństwo i w razie niespełnienia Twojego żądania i katastrofy,
na pewno masz podstawę domagać się od 'a' odszkodowania.
W przeciwnym wypadku może być trudne udowodnienie, że to niedbalstwo 'a'
doprowadziło do katastrofy, a zatem i roszczenie bezzasadne.
pozdr
Robert G.
-
7. Data: 2011-06-18 15:09:28
Temat: Re: Drzewem w sasiada
Od: "skryba ogrodowy" <s...@o...eu>
Użytkownik "marcan" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:ithtab$730$1@news.onet.pl...
> "skryba ogrodowy" napisał
>> Obniżyć korony drzew i nie będzie problemu.
> Nie widzisz problemu bo nie znasz sytuacji. Brzozy? Tak zgadza się. Sosny?
> Nie da rady, za duże i nie odbiją.
Nic nie musi odbijać.
Uciąć. Najbliższą pnia, ale najsłabszą dogiąć do pionu.
Resztę wykona przyroda.
> Na posesji "a" rosnie wysokie drzewo. W odleglosci 10 m od granicy. Ma 30
> m wysokosci.
> Wlasciciel posesji "a" nie chce go skrocic ani wyciac.
> Przyszla wichura i drzewo zwalilo sie na dom na posesji "b".
> Czy wlasciciel posesi "b" i domu ma prawo domagac sie odszkodowania od
> wlasciciela posesji "a"?
>
Jak dla mnie winien szkody jest posiadacz drzewa,
bo podkrzesał od dołu (ingerował),
a korony nie dostosował (nie ingerował).
Zakłócił statykę drzewa więc jest sprawcą zdarzenia.
Sprawcą umyślnym.
Tłumaczenie się niewiedzą jest żałosne.
Nieznajomość prawa (również praw przyrody) szkodzi.
Pozdrawiam oczywiście
skryba
-
8. Data: 2011-06-18 15:15:06
Temat: Re: Drzewem w sasiada
Od: "skryba ogrodowy" <s...@o...eu>
Użytkownik "robercik-us" <r...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:iti750$9jb$1@news.onet.pl...
>
> ...a zatem i roszczenie bezzasadne.
Nie do końca.
Masz psa - odpowiadasz za szkody przez niego poczynione
i nikogo nie obchodzi, że nie wiedziałeś jak sie nim opiekować,
by szkody nie uczynił.
Posiadasz - masz wiedzieć jakie środki bezpieczeństwa
należy przedsięwziąć, by z powodu posiadania nikt nie ucierpiał.
Pozdrawiam z prawem Murphy'ego
skryba
-
9. Data: 2011-06-18 15:58:29
Temat: Re: Drzewem w sasiada
Od: robercik-us <r...@p...onet.pl>
Użytkownik skryba ogrodowy napisał:
> Posiadasz - masz wiedzieć jakie środki bezpieczeństwa
> należy przedsięwziąć, by z powodu posiadania nikt nie ucierpiał.
>
Są jednak sytuacje tzw. nadzwyczajne, kiedy to nie da się przewidzieć
skutków zaistniałego - hipotetycznie - zdarzenia.
Oto rośnie sobie drzewo, które przetrwało już niejedną burzę nawałnicę i
wichurę, aż tu po dwudziestu latach takich burz - drzewo zdrowe, bez
oznak żadnych chorób - zrywa się wyjątkowo silna wichura, która wyrywa
drzewo i inne okoliczne drzewa z korzeniami i rzuca je na posesję
sąsiada, gdzie niszczy mu samochód, altanę i rani jego żonę oraz zabija
dziecko i kota...
Przy okazji równie zdrowe i mocne drzewo z posesji poszkodowanego
sąsiada zostaje wyrwane z korzeniami i pada na dom tego pierwszego,
gdzie niszczy 1/3 pokrycia dachowego i łamie 25 proc belek więźby
dachowej oraz przewraca całą jedną ściankę kolankową... wyrządza też
kilka mniejszych szkód...
Uważasz, że w takim przypadku szuka się winnych? To jest zdarzenie losowe.
Natomiast kiedy drzewo jest 'niepewne', a sąsiad interweniował i jego
uwagi zostały totalnie zignorowane, sprawa ma się zupełnie inaczej, czyż
nie...?
pozdr
Robert G.
-
10. Data: 2011-06-19 06:55:52
Temat: Re: Drzewem w sasiada
Od: "skryba ogrodowy" <s...@o...eu>
Użytkownik "robercik-us" <r...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:itihvb$d5g$1@news.onet.pl...
> Użytkownik skryba ogrodowy napisał:
>> Posiadasz - masz wiedzieć jakie środki bezpieczeństwa
>> należy przedsięwziąć, by z powodu posiadania nikt nie ucierpiał.
>>
> Są jednak sytuacje tzw. nadzwyczajne, kiedy to nie da się przewidzieć
> skutków zaistniałego - hipotetycznie - zdarzenia.
Da się przewidzieć, skoro takie przypadki miały już miejsce nie jeden raz.
Dlatego wszelkie nasadzenia należy dokonywać "z głową" a nie wyłącznie
z "chciejstwem".
Jeśli czysto hipotetycznie coś może się się zdarzyć to się zdarzy.
Jeśli istnieje choć cień szansy na popełnienie błędu, ktoś ten błąd popełni.
>
> Oto rośnie sobie drzewo, które przetrwało już niejedną burzę nawałnicę i
> wichurę, aż tu po dwudziestu latach takich burz - drzewo zdrowe, bez oznak
> żadnych chorób - zrywa się wyjątkowo silna wichura, która wyrywa drzewo i
> inne okoliczne drzewa z korzeniami i rzuca je na posesję sąsiada, gdzie
> niszczy mu samochód, altanę i rani jego żonę oraz zabija dziecko i kota...
>
> Przy okazji równie zdrowe i mocne drzewo z posesji poszkodowanego sąsiada
> zostaje wyrwane z korzeniami i pada na dom tego pierwszego, gdzie niszczy
> 1/3 pokrycia dachowego i łamie 25 proc belek więźby dachowej oraz
> przewraca całą jedną ściankę kolankową... wyrządza też kilka mniejszych
> szkód...
>
> Uważasz, że w takim przypadku szuka się winnych? To jest zdarzenie losowe.
Nie. To nie jest nic losowego. To działanie bezmyślne tego,
kto dokonał nasadzenia drzewa, które z upływem lat zgodnie
z naturą wyrośnie do takich rozmiatów, że może stać się zagrożeniem.
>
> Natomiast kiedy drzewo jest 'niepewne', a sąsiad interweniował i jego
> uwagi zostały totalnie zignorowane, sprawa ma się zupełnie inaczej, czyż
> nie...?
J.w.
Pozdrawiam
skryba