eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanie › Ergonomia w domu - książki
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 81

  • 51. Data: 2013-05-10 13:54:37
    Temat: Re: Ergonomia w domu - książki
    Od: "Ergie" <e...@s...pl>

    Użytkownik "Albercik" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:kmijs8$kv0$...@n...news.atman.pl...

    >> Dlaczego? W teorii tyle samo razy się wchodzi i wychodzi z łazienki więc
    >> za każdym razem jak dziecko sobie włączy to po sobie wyłączy.

    > i tyle jeżeli chodzi o teorie...
    > poza tym nigdzie nie ma wzmianki że to tylko o WC idzie.

    A gdzie indziej trzylatek ma potrzebę zapalać światło? Do pokoju dzieci też
    co jakiś czas trzeba zaglądnąć więc przy okazji zapalam. U nas specjalny
    patyczek leży na szafce obok drzwi do łazienki bo tylko tam jest potrzebny.
    Gdyby córka choć raz odczuła potrzebę zapalenia światła gdzieś indziej to by
    poprosiła o drugi patyczek.

    > Z kolejnej zaś strony, taki "trzylatek" często w łazience asystę
    > potrzebuje, wejdzie sam, światło zapali sam, ale już rodzic wychodzi
    > ostatni i gasi światło.

    Tak czasem trzeba dziecko podetrzeć, ale to nie znaczy że rodzic wychodzi
    ostatni. Dziecko ma się jeszcze ubrać, spuścić wodę i umyć ręce, a rodzic
    tylko myje ręce i wychodzi. Więc u nas to wygląda tak, że dziecko wychodzi
    ostatnie.

    > Abstrahując od uwalonej i porysowanej ściany od takiego dyndającego
    > wyłącznika.

    A to pewnie prawda, dlatego uważam że rozwiązanie z patyczkiem jest lepsze.

    >> Uprzedzając głupie komentarze w stylu dziecko nie gasi po sobie światła
    >> - a wody też nie spuszcza? To może warto by zmieniło rodziców na takich
    >> którzy potrafią je wychować a nie tylko hodować.

    > a masz dzieci? :)

    Mam i dlatego wiem jak ważne jest wychowywanie na co dzień a nie tylko od
    święta.

    Pozdrawiam
    Ergie


  • 52. Data: 2013-05-10 13:55:15
    Temat: Re: Ergonomia w domu - książki
    Od: quent <x...@x...com>

    W dniu 2013-05-10 13:45, Piotr Wyderski pisze:
    > Znany mi jest przypadek śmierci dziecka w wyniku upadku półki,
    > na którą się wspinało. Tragedia oczywista, ale co w związku
    > z tym należy zrobić? Poprzykręcać je do ściany na kotwach fi 20,
    > albo zupełnie zrezygnować z mebli w domu? Jak się dziecko uprze,
    > to i z okna wyskoczy. Musiałbyś je trzymać w piwnicy jak jakiś
    > Fritzl, ale to chyba nie brzmi jak rozwiązanie... :-)

    Można popadać w przesadę jeśli ktoś lubi. Ale prywatnie!
    Gorzej jak prawo zaczyna ingerować w takie "profilaktyczne kwestie".

    --
    Pozdrawiam,
    Q
    ElipsaDesign: www.elipsa.info


  • 53. Data: 2013-05-10 13:59:59
    Temat: Re: Ergonomia w domu - książki
    Od: Piotr Wyderski <p...@n...mil>

    Kris wrote:

    > YTo racja . Ale minimalizowac zagrożenia nie zaszkodzi.

    Owszem, to podstawa. Ale najpierw należy sobie określić
    jakąś granicę absurdu, bo w przeciwnym razie wniosek będzie
    tylko jeden: nie płodzić dzieci, bo i tak w końcu jakoś
    z tego świata zejdą.

    Dobrym punktem wyjścia jest to, kiedy w danej sytuacji
    według prawa pojawi się różnica między wypadkiem
    a nieumyślnym sprowadzeniem zagrożenia zdrowia lub życia
    i potem trochę podnieść poprzeczkę. Za dyndający kabelek
    można pójść siedzieć, więc... :-)

    Pozdrawiam, Piotr


  • 54. Data: 2013-05-10 14:08:28
    Temat: Re: Ergonomia w domu - książki
    Od: "Ergie" <e...@s...pl>

    Użytkownik "Bolko" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:3996abd8-0914-4fdd-820f-992d35ca2cc3@go
    oglegroups.com...

    > Co do wyłącznika
    > Ja w domu rodzinnym mam na wysokości 180 cm.

    No nieźle :-) Tak było celowo czy jak to w PRL'u brakło kabli?

    > A w DOMU na wysokości 110 cm a mój trzy latek (miał urodziny 10 dni temu)
    > ma już 108 cm.

    >> Jest archiwum tej grupy :-)

    > Pewnie tak tylko to jest na tej zasadzie że robi się tak bo się robi. A
    > dlaczego tak się robi nikt nie wie. Ja chciałbym przeczytać opracowanie w
    > którym gość z imienia i
    > nazwiska twierdzi że powinno być tak i tak.

    Ale ten gość przeważnie całe swoje życie spędził na kilkudziesięciu metrach
    w jakimś mieszkaniu. Skąd on ma wiedzieć co jest wygodne?

    > A co do meritum co to znaczy wygodnie???
    > Zeby nie teoryzować
    > Mieszkałem w USA przez jakiś czas, zakochałem się tam w prysznicach.
    > Jak przyjechałem do Polski to od razu sobie zafundowałem.
    > Mam 192 cm. Więc wygodniej wydawało się zamontować
    > prawie pod samym sufitem wylewke.
    > I dwa razy z niego korzystałem.
    > Dlaczego? Bo nie jest wygodnie.
    > A wydawało by się że powinno być.

    No i masz odpowiedź. Tego co jest wygodne nie da się"zaplanować" to trzeba
    przeżyć. Ja zanim zbudowałem swój dom mieszkałem po kilka ,lat w trzech
    różnych mieszkaniach i jednym domie. A krótsze okresy w niezliczonej liczbie
    mieszkań i domów. Właśnie po to by poznać różne rozwiązania w różnych
    warunkach i muc _świadomie_ dokonać wyboru.

    > Inna kwestia.
    > Pani w studiu meblowym przekonywała mnie że fronty 60 cm w górnych
    > szafkach to dobry pomysł. Bo ładnie wyglądają.
    > Może i tak tylko że jak trzeba poszukać gdzie są te cholerne szklanki to
    > już nie są tak fajne (Ograniczają widoczność)

    > Więc tak naprawde o tym czy to jest wygodne czy nie dowiem się jak wydam
    > kase.
    > A ja chciałbym wiedzieć to przed wydaniem kasy.

    Masz do wyboru dwie opcje albo pomieszkać to tu to tam i zdobyć
    doświadczenie, albo zadawać niekończąca się serię pytań na tę grupę i czytać
    odpowiedzi, a następnie je "filtrować" według własnych upodobań.

    Nie wiem, jakie masz zwyczaje towarzyskie. My np. prawie nie chodzimy do
    knajp tylko ze znajomymi spotykamy się na tzw. "domówkach" więc siłą rzeczy
    miałem już możliwość użytkowania wielu różnych kuchni. Z różnymi układami
    szafek, różnymi półkami i szufladami itd. Dodatkowo zwykle w trakcie
    przygotowywania żarcia na imprezę (co się dzieje w kuchni) można panią domu
    podpytać o to co by zmieniła gdyby mogła zacząć urządzanie kuchni od
    początku - to są bardzo cenne uwagi bo wynikają z doświadczenia.

    Człowiek się uczy na błędach. Szkoda życia by się uczyć na własnych skoro
    można na cudzych. Własnych i tak się nie uniknie ale można w ten sposób
    znacznie ograniczyć ich liczbę.

    >> A nie�miertelnego Neuferta to mo�na u�y� jako podstawk� pod
    >> monitor aby mieďż˝
    >> bardziej ergonomiczne stanowisko pracy a nie jako �r�d�o wiedzy :-)

    > "Panie co Pan będziesz jakiegoś głupiego h@#%$% w garniturku słuchał,
    > tak się robi i tyle" - powie majster na budowie/

    Jeśli pozwolisz mu mieć własne zdanie to pewnie tak będzie. Dlatego to _Ty_
    masz mu powiedzieć co i jak ma zrobić a później musisz to skontrolować.
    Liczenie na fachowość fachowców to często proszenie się o kłopoty. Owszem
    nie wszyscy, ale wielu zrobi tak jak im najwygodniej a nie tak jak będzie
    najlepiej dla Ciebie.

    Pozdrawiam
    Ergie


  • 55. Data: 2013-05-10 14:09:57
    Temat: Re: Ergonomia w domu - książki
    Od: Piotr Wyderski <p...@n...mil>

    quent wrote:

    > Gorzej jak prawo zaczyna ingerować w takie "profilaktyczne kwestie".

    To zależy od konkretnej dziedziny, tj. w efekcie od tego, kto pisał.
    Jeśli jacyś etatowo "zatroskani", to należy się spodziewać horroru,
    ale np. polskie prawo w zakresie eksploatacji urządzeń elektrycznych
    i wykonywania instalacji jest w większości przypadków sensowne, bo
    wynika z praktyki. Pomijam nieaktualne już zalecenia uziemiania framugi
    i kranów na plastykowych rurach oraz możliwość zainstalowania sobie
    żarówki na gołych drutach bezpośrednio nad wanną... ;-)

    Pozdrawiam, Piotr




  • 56. Data: 2013-05-10 14:15:53
    Temat: Re: Ergonomia w domu - książki
    Od: quent <x...@x...com>

    W dniu 2013-05-10 14:09, Piotr Wyderski pisze:
    > To zależy od konkretnej dziedziny, tj. w efekcie od tego, kto pisał.
    > Jeśli jacyś etatowo "zatroskani", to należy się spodziewać horroru,
    > ale np. polskie prawo w zakresie eksploatacji urządzeń elektrycznych
    > i wykonywania instalacji jest w większości przypadków sensowne, bo
    > wynika z praktyki. Pomijam nieaktualne już zalecenia uziemiania framugi
    > i kranów na plastykowych rurach oraz możliwość zainstalowania sobie
    > żarówki na gołych drutach bezpośrednio nad wanną... ;-)

    Miałem raczej na myśli nakazy, w stylu - "pasy w aucie" albo "nie
    odbierzemy ci domu zanim nie zamontujesz barierki" czy też "nie
    dostaniesz pozwolenia na użytkowanie zanim nie zrobisz badania wody".
    Oczywiście wszystko to wynika z przymusu ubezpieczeń, który jest filarem
    wszelkich tego typu ingerencji.

    --
    Pozdrawiam,
    Q
    ElipsaDesign: www.elipsa.info


  • 57. Data: 2013-05-10 14:27:15
    Temat: Re: Ergonomia w domu - książki
    Od: "Ghost" <g...@e...pl>


    Użytkownik "quent" <x...@x...com> napisał w wiadomości
    news:518cbc9e$0$26705$65785112@news.neostrada.pl...
    >W dniu 2013-05-10 11:11, Ghost pisze:
    >> Inna rzecz, ze nie pamietam zebym kiedykolwiek mial taka potrzebe, by
    >> "niosac tace z napojami" wlaczac swiatlo.
    >
    > Otóż to. Zupełnie mimochodem wspominasz o czymś co jest najistotniejsze -
    > osobiste preferencje!

    Oczywiscie, ktos moze miec "preferencje" na 2m.

    > Dobrze, że jednak temat się pojawił. Być może komuś się przyda. Ludzie
    > często robią przełączniki na wysokości takiej jaką się robi ogólnie, nie
    > zastanawiając się nad tym.

    Gorzej jesli zasugerujesz komus, ze 70cm to niemiecki standard i ktos sie
    zdecyduje na ta wysokosc.

    Powtorze: tam standard to 110.


  • 58. Data: 2013-05-10 14:27:25
    Temat: Re: Ergonomia w domu - książki
    Od: "AT" <Atari!@onet.poczta.pl>

    bardzo wygodne.
    >
    > Tak, tak szczególnie w kuchni i przy schodach :-) A robienie na różnych
    > wysokościach to już ergonomia pełną gębą :-)


    to co wy za trzylatki macie :)
    moj bez problemu zaswieca sobie sam jaka był młodszy to na palcach stawał
    :)



  • 59. Data: 2013-05-10 14:35:55
    Temat: Re: Ergonomia w domu - książki
    Od: "AT" <Atari!@onet.poczta.pl>

    > Fritzl, ale to chyba nie brzmi jak rozwi�zanie... :-)

    YTo racja . Ale minimalizowac zagrożenia nie zaszkodzi.
    A dyndający na kabelku dodatkowy wyłącznik przy tradycyjnym wyłączniku to
    pomysł kiepski moim zdaniem. I nawet mniejsza o to że jakiegoś specjalnego
    zagrożenia dla życia dziecka nie stwarza ale i tak kiepski\;)

    to juz lepiej na sznureczki jakiś włącznik zastosować, przeciez tez są takie
    :)

    albo jak dziecko lubi zabawki np tablet to podlaczyc fibaro hehe nie trzeba
    kabli
    i mozna wyprowadzic skrót na pulpit on/off hehe



  • 60. Data: 2013-05-10 14:48:12
    Temat: Re: Ergonomia w domu - książki
    Od: quent <x...@x...com>

    W dniu 2013-05-10 14:27, Ghost pisze:
    > Powtorze: tam standard to 110.

    Ciekawe, że w domach w których bywam są niżej - tak na 90cm. Tak właśnie
    mam u siebie. Podchodzę do ściany i bez schylania opuszczoną dłonią
    przełączam światła i takie coś polecam.

    Oczywiście warto (jak widać) dodać, że przy projektowaniu wypadałoby
    przetestować na własnej skórze. Są ludzie, dla których 90cm to za wysoko
    na opuszczoną dłoń... i odwrotnie.
    Tylko nie wiem dlaczego muszę to tu pisać, czyżby dla Ciebie nie było to
    oczywiste?

    --
    Pozdrawiam,
    Q
    ElipsaDesign: www.elipsa.info

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 9


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1