-
71. Data: 2009-02-21 13:15:32
Temat: Re: ja oddaję głos na kota
Od: "Dirko" <i...@g...com>
Hejka. Działkowicz Maciuś tradycyjnie, jak w każdy słoneczny dzień
wygrzewa się dzisiaj na swojej płycie styropianu. :-)
http://www.voila.pl/297/d5qpk/?1
Pozdrawiam zimowo Ja...cki
-
72. Data: 2009-02-21 13:26:02
Temat: Re: Głosowanie na maskotkę roku!!!
Od: "Dirko" <i...@g...com>
W wiadomości news:gnmlsh$goe$1@inews.gazeta.pl Barbara Miącz
<s...@i...te.ria.pl> napisał(a):
>
> Kret nie jest szkodnikiem
>
Hejka. Kret został naukowo uznany za szkodnika. :-(
Przecież gdyby kret nie był uznany za szkodnika nie można by było go
zwalczać.
Pozdrawiam faktycznie Ja...cki
PS Barbaro, chyba Ci kret nigdy nie wszedł do szklarni. ;-(
-
73. Data: 2009-02-21 13:38:11
Temat: Re: Głosowanie na maskotkę roku!!!
Od: "Dirko" <i...@g...com>
Hejka. Zima zimą a krety ryją swoje: http://www.voila.pl/314/2j6kf/?1
Pozdrawiam kryptomnezyjnie Ja...cki
-
74. Data: 2009-02-21 21:30:29
Temat: Re: ja oddaję głos na kota
Od: Tadeusz Smal <s...@s...pl>
Katarzyna Tkaczyk pisze:
> Koty są kochane i śliczne. A to moja Penelopka, najukochańsza, bo
> najmłodsza:)
>
> http://picasaweb.google.com/katarzyna.tkaczyk/Penelo
pa#
:)
doprecyzuj Kasiu pojęcie "kochane"
Ja koty szanuję za to ,
że pomimo tylu lat bycia z ludźmi zachowały dużą niezależność
Swojego Koteczka najbardziej lubię za to ,że jest wredny
Jego pokazowy i stały numer to ocieranie sie o nogi
a następnie "kokocenie się" na grzebiecie
Ale gdy tylko ktoś zwiedziony tym próbuje go pogłaskać
to chwyta on pazurami rękę i wszczepia się w nią zębami
:))))))
Być może za to ktoś się jego pozbył z domu
bo trafił do mnie już będąc prawie dorosły
z pozdrowieniami i uśmiechami
smal
sklep: http://trawki.pl/
-
75. Data: 2009-02-21 21:59:50
Temat: Re: ja oddaję głos na kota
Od: Krystyna Chiger <k...@h...pl>
Użytkownik Tadeusz Smal napisał:
(...)
> Swojego Koteczka najbardziej lubię za to ,że jest wredny
> Jego pokazowy i stały numer to ocieranie sie o nogi
> a następnie "kokocenie się" na grzebiecie
> Ale gdy tylko ktoś zwiedziony tym próbuje go pogłaskać
> to chwyta on pazurami rękę i wszczepia się w nią zębami
> :))))))
Nie kot jest wredny, tylko ludzie nie rozumieją jego "mowy".
To, że kot wykocił się brzuszkiem do góry, wcale nie znaczy
że można go po tym brzuchu głaskać. Łapami do góry to
pozycja obronna i kot musi mieć ogromne zaufanie do człowieka,
żeby pozwolił się głaskać akurat w tej pozycji. U domowego
kota jest to zaproszenie do zabawy w polowanie.
Krycha, koci tłumacz przysięgły ;)
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
-
76. Data: 2009-02-21 23:12:15
Temat: Re: ja oddaję głos na kota
Od: Tadeusz Smal <s...@s...pl>
Krystyna Chiger pisze:
> Użytkownik Tadeusz Smal napisał:
> (...)
>> Swojego Koteczka najbardziej lubię za to ,że jest wredny
>> Jego pokazowy i stały numer to ocieranie sie o nogi
>> a następnie "kokocenie się" na grzebiecie
>> Ale gdy tylko ktoś zwiedziony tym próbuje go pogłaskać
>> to chwyta on pazurami rękę i wszczepia się w nią zębami
>> :))))))
>
> Nie kot jest wredny, tylko ludzie nie rozumieją jego "mowy".
> To, że kot wykocił się brzuszkiem do góry, wcale nie znaczy
> że można go po tym brzuchu głaskać. Łapami do góry to
> pozycja obronna i kot musi mieć ogromne zaufanie do człowieka,
> żeby pozwolił się głaskać akurat w tej pozycji. U domowego
> kota jest to zaproszenie do zabawy w polowanie.
:)
Dla mnie to jednak perfidna wredność
takie zaproszenie do zabawy po to aby ugryźć
Jak ktos przychodzi do mnie z dziećmi to zawsze ostrzegam,
żeby nie głaskać ani nie reagować na jego zaczepki
bo pogryzie
:)
z pozdrowieniami i uśmiechami
smal
sklep: http://trawki.pl/
-
77. Data: 2009-02-22 09:25:11
Temat: Re: ja oddaję głos na kota
Od: Katarzyna Tkaczyk <k...@p...pl>
Krystyna Chiger pisze:
> Użytkownik Tadeusz Smal napisał:
> (...)
>> Swojego Koteczka najbardziej lubię za to ,że jest wredny
>> Jego pokazowy i stały numer to ocieranie sie o nogi
>> a następnie "kokocenie się" na grzebiecie
>> Ale gdy tylko ktoś zwiedziony tym próbuje go pogłaskać
>> to chwyta on pazurami rękę i wszczepia się w nią zębami
>> :))))))
>
> Nie kot jest wredny, tylko ludzie nie rozumieją jego "mowy".
> To, że kot wykocił się brzuszkiem do góry, wcale nie znaczy
> że można go po tym brzuchu głaskać. Łapami do góry to
> pozycja obronna i kot musi mieć ogromne zaufanie do człowieka,
> żeby pozwolił się głaskać akurat w tej pozycji. U domowego
> kota jest to zaproszenie do zabawy w polowanie.
>
> Krycha, koci tłumacz przysięgły ;)
Żeby z tymi kotami było to takie oczywiste :)) Ja miałam kocicę, która
podchodziła, łasiła się, głaskało się ją, a po jakimś czasie nagle
atakowała, chyba gdy się to znudziło, nie kładła się na brzuch, bo to
zaproszenie do zabawy byłoby oczywiste :)) Ale ja miałam ja wyczutą i
wiedziałam kiedy przestać :)
Pozdrawiam
Kaśka
-
78. Data: 2009-02-22 09:26:15
Temat: Re: Głosowanie na maskotkę roku!!!
Od: Barbara Miącz <s...@i...te.ria.pl>
Użytkownik Dirko napisał:
>
> PS Barbaro, chyba Ci kret nigdy nie wszedł do szklarni. ;-(
>
Zgadłeś :-)
Nie wszedł, bo szklarni nie mam.
Może mi się tylko wydaje, że kret nie ryje byle ryć a ryje tam,
gdzie znajduje żarcie np. larwy rolnicy, chrabąszcza ... ?
Pozdrawiam tolerancyjnie dla kreta, Barbara
-
79. Data: 2009-02-22 09:42:22
Temat: Re: Głosowanie na maskotkę roku!!!
Od: "Dirko" <i...@g...com>
W wiadomości news:gnr5np$4uo$1@inews.gazeta.pl Barbara Miącz
<s...@i...te.ria.pl> napisał(a):
>
> Może mi się tylko wydaje, że kret nie ryje byle ryć a ryje tam,
> gdzie znajduje żarcie np. larwy rolnicy, chrabąszcza ... ?
>
Hejka. Krety żywią się głównie dżdżownicami. :-(
Pozdrawiam dysonansowo Ja...cki
-
80. Data: 2009-02-22 09:52:06
Temat: Re: ja oddaję głos na kota
Od: Katarzyna Tkaczyk <k...@p...pl>
Tadeusz Smal pisze:
> Katarzyna Tkaczyk pisze:
>> Koty są kochane i śliczne. A to moja Penelopka, najukochańsza, bo
>> najmłodsza:)
>>
>> http://picasaweb.google.com/katarzyna.tkaczyk/Penelo
pa#
> :)
> doprecyzuj Kasiu pojęcie "kochane"
> Ja koty szanuję za to ,
> że pomimo tylu lat bycia z ludźmi zachowały dużą niezależność
No właśnie m.in. dlatego kochane, są niezależne, robią to na co mają
ochotę, żyją swoim życiem, mają swój świat, gdy mają ochotę to się
położą na kolanach, gdy nie mają ochoty, to za Chiny tego nie zrobią i
nie pomoże branie je ręce, wołanie.
A o kotach to ja bym mogła godzinami, mieliśmy dużo kotów, niestety,
mieszkamy koło ulicy, po drugiej stronie są łąki, na które koty chodzą
polować i już chyba kilkanaście zginęło nam po kołami.
Ale jako, że tyle się przewinęło ich u nas, to mogę powiedzieć, że każdy
jest inny, każdy zachowuje się inaczej i co innego lubi. Miałam kiedyś
kocurka, Czarnucha, który często towarzyszył mi gdy pracowałam w
ogrodzie, na ogół grzebię w ziemi kucając a on wskakiwał mi na ramię i
tak sobie siedział, wskakiwał też na ramię po wysuniętej nodze.
Mieliśmy małego kotka, który lubił bawić się z naszymi psami, chodził do
nich na podwórko i wracał calutki mokry i ośliniony, żaden inny kot tego
nie lubił, niestety nie bał się psów i nie uciekł od psa sąsiadów, pies
kotów nie lubił :(
Był kot, który lubił wchodzić do wszystkiego, kartoników, wiaderek itd,
wszystko co było małe ciasne ale się zmieścił było jego :)
Teraz mamy trzy dorosłe kocice. Ja codziennie rano odprowadzam moją
córcię na przystanek, gdy jedzie do szkoły i codziennie kocice czekają
na mnie gdy wracam, dwie młodsze nie zawsze, ale najstarsza zawsze,
wychodzi na chodnik albo siedzi schowana w żywopłocie i miauczy gdy się
już zbliżam. Wieczorami lubię czasem pospacerować sobie i gdy tylko mnie
przyuważą chodzą ze mną jak pieski, biegają, wyprzedzają, wracają.
A Penelopka jest kochana, bo wychowała się na fotelu w kuchni, kocica ja
przyniosła zaraz po urodzeniu i już tak została. Teraz terroryzuje
wszystkie dorosłe, bo to dla odmiany najbardziej zabawowy kot, jakiego
znam, prawie wcale nie można jej pogłaskać, bo od razu chce się bawić,
od czterech miesięcy mam ciągle podrapane ręce, mała próbuje bawić się
ze starszymi, a one ją odganiają, jej matka się przed nią zwyczajnie
chowa po kątach i warczy gdy tylko ją widzi, nie wiem dlaczego nie ma do
niej cierpliwości, bardzo szybko przestała się nią zajmować, może
dlatego, że uznała instynktownie, iż zbliża się zima i nie jest w stanie
wychować młodego kotka zimą, więc nie traciła energii. Poprzedniego
kotka urodzonego w czerwcu wyprowadzała na spacery, uczyła polować,
bawiła się z nim. No i mogłabym tak godzinami... :)
> Swojego Koteczka najbardziej lubię za to ,że jest wredny
> Jego pokazowy i stały numer to ocieranie sie o nogi
> a następnie "kokocenie się" na grzebiecie
> Ale gdy tylko ktoś zwiedziony tym próbuje go pogłaskać
> to chwyta on pazurami rękę i wszczepia się w nią zębami
> :))))))
NO, nie kota leżącego na plecach nie głaszczę, chyba, ze chcę też się
bawić, z dużymi to jednak bolesna zabawa :)
> Być może za to ktoś się jego pozbył z domu
> bo trafił do mnie już będąc prawie dorosły
> z pozdrowieniami i uśmiechami
Może... miała być zabawka do przytulania i głaskania a tu się okazało,
ze drapie i gryzie...więc sio.
Pozdrawiam
Kaśka