-
61. Data: 2010-05-29 17:14:39
Temat: Re: kapuś
Od: M <M...@w...pl>
kiki pisze:
>
> "Plumpi" <p...@o...pl> wrote in message
> news:htqh4j$n36$1@news.onet.pl...
>> Użytkownik "M" <M...@w...pl> napisał w wiadomości
>> news:htqd28$nmm$1@node1.news.atman.pl...
>>
>>> Niestety wykończeniowcy to w dużej części partacze. Fachowców - tzn.
>>> takich, którzy mają zarówno umiejętności techniczne jak i
>>> umiejętności kontaktu z klientem jest bardzo mało. A przypadek, który
>>> opisywałeś świadczy o tym, że zamiast pracować starałeś się udowodnić
>>> klientowi, że nie ma racji. Nie ma się czym chwalić - nawet jak
>>> miałeś rację to co?
>
> Ja mam zdanie dokładnie takie samo jeśli chodzi o fachowców.
Powiem ci, że wykonawcy mają o sobie dokładnie takie samo zdanie. Ja
jeszcze nie spotkałem takiego, który by nie wieszał psów na innych
wykonawcach. Wszystko w stylu - dobrze, że pan na mnie trafił, bo ci
poprzedni to musieli być jacyś straszni partacze. Gdyby nie ja to by się
panu dom zawalił. I udowadniają, jak to źle zostało wszystko zrobione.
Po czym przychodzą kolejni i mówią dokładnie to samo o tych, którzy byli
wcześniej. :-)
M.
-
62. Data: 2010-05-29 17:38:00
Temat: Re: kapuś
Od: "Łukasz C." <a...@r...to>
Sat, 29 May 2010 19:14:39 +0200, M napisał(a):
> Powiem ci, że wykonawcy mają o sobie dokładnie takie samo zdanie. Ja
> jeszcze nie spotkałem takiego, który by nie wieszał psów na innych
> wykonawcach. Wszystko w stylu - dobrze, że pan na mnie trafił, bo ci
> poprzedni to musieli być jacyś straszni partacze. Gdyby nie ja to by się
> panu dom zawalił. I udowadniają, jak to źle zostało wszystko zrobione.
> Po czym przychodzą kolejni i mówią dokładnie to samo o tych, którzy byli
> wcześniej. :-)
Znajomy mówi żartobliwie, że jego dom to sami ch**e budowali. Dlaczego? Bo
każdy fachowiec/ekipa przychodząca na budowę zaczynała od "paaanie, co za
ch**j to panu robił" ;-)
--
ŁC
Obrączka ślubna - jedyne odznaczenie za odwagę, które nosi się na palcu
-
63. Data: 2010-05-29 18:17:31
Temat: Re: kapuś
Od: "Plumpi" <p...@o...pl>
Użytkownik "M" <M...@w...pl> napisał w wiadomości
news:htrj50$3h3$1@node2.news.atman.pl...
> Widzę, że nie rozumiesz i nie zrozumiesz. Nie twierdzę, że wykonałeś pracę
> źle. Wykonałeś ją inaczej, niż oczekiwał tego klient. I to wystarczy. Jest
> to nieodpowiednia relacja z klientem.
Widzę, że nadal nie potrafisz rozumieć co napisałem.
Wykonałem pracę dokładnie tak jak sobie tego życzył klient. Uwzględniając z
nim wszelkie najdrobniejsze szczegóły i proponując wszelkie inne
rozwiązania, ale klient chciał tak i tak zrobiłem. Później przyszli tynkarze
i po tynkarzach przyszedł "doradca", który stwierdził, że to jest źle.
Dopiero za jego namową klient zmienił zdanie i chciał wymusić (po roku
czasu) żebym przyjechał i to (tu cytuję dokładnie) "poprawił, bo to jest
spieprzone".
Kiedy zajechałem na miejsce i zobaczyłem na czym polegały moje rzekome błędy
to gościowi wyjaśniłem, że w tym przypadku nie ma żadnego mojego błędu, a
robota jest wykonana zgodnie z umową i z przyjętymi zasadami oraz normami, a
nastepnie poinformowałem go, że mogę mu zrobić te przeróbki tak jak teraz
sobie życzy, ale na zasadzie dodatkowego zlecenia płatnego.
Wtdey właśnie gość zaczął mi wyrzucać, że jestem alkoholikiem.
-
64. Data: 2010-05-29 18:40:27
Temat: Re: kapuś
Od: M <M...@w...pl>
Plumpi pisze:
> Użytkownik "M" <M...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:htrj50$3h3$1@node2.news.atman.pl...
>
>> Widzę, że nie rozumiesz i nie zrozumiesz. Nie twierdzę, że wykonałeś
>> pracę źle. Wykonałeś ją inaczej, niż oczekiwał tego klient. I to
>> wystarczy. Jest to nieodpowiednia relacja z klientem.
>
> Widzę, że nadal nie potrafisz rozumieć co napisałem.
> Wykonałem pracę dokładnie tak jak sobie tego życzył klient.
> Uwzględniając z nim wszelkie najdrobniejsze szczegóły i proponując
> wszelkie inne rozwiązania, ale klient chciał tak i tak zrobiłem. Później
> przyszli tynkarze i po tynkarzach przyszedł "doradca", który stwierdził,
> że to jest źle. Dopiero za jego namową klient zmienił zdanie i chciał
> wymusić (po roku czasu) żebym przyjechał i to (tu cytuję dokładnie)
> "poprawił, bo to jest spieprzone".
Jeszcze raz: nie ma znaczenia, czy masz rację. Chodzi o odpowiednie
ułożenie relacji z klientem.
Nie każdy klient musi wiedzieć, co to jest bateria sztorcowa. Przecież
zawsze po prostu odkręcał kran i leciała woda. I tego nie są w stanie
zrozumieć wykonawcy.
M.
-
65. Data: 2010-05-29 19:10:15
Temat: Re: kapuś
Od: "Plumpi" <p...@o...pl>
Użytkownik "M" <M...@w...pl> napisał w wiadomości
news:htrok3$4cm$2@node2.news.atman.pl...
> Jeszcze raz: nie ma znaczenia, czy masz rację. Chodzi o odpowiednie
> ułożenie relacji z klientem.
>
> Nie każdy klient musi wiedzieć, co to jest bateria sztorcowa. Przecież
> zawsze po prostu odkręcał kran i leciała woda. I tego nie są w stanie
> zrozumieć wykonawcy.
Chwila, chwila.
Zarzuciłeś mi, ze "przypadek, który opisywałem świadczy o tym, że zamiast
pracować starałem się udowodnić klientowi, że nie ma racji. Nie ma się czym
chwalić - nawet jak miałeś rację to co?"
Zarzucasz mi, zę nie pracowałem tylko się dochodziłem z klientem.
W tym rzecz, ze się nie dochodziłem tylko wykonałem robotę zgodnie z umową,
a później, kiedy klient chciał wymusić więcej próbując mi wmówić, ze
popełniłem błędy po prostu wytłumaczyłem mu, że nie są to żadne błędy, a
robota wykonana jest prawidłowo i za tę dodatkową robotę chcę zapłaty.
Dlaczego niby uważasz, że jestem nierobem i partaczem, a do tego zarzucasz
mi z mojej strony złe relacje z klientem ?
Uważasz, że powinienem był wykonać tę robotę za friko i jeszcze go pocałować
w przedziałęk, żeby tylko go zadowolić, bo on ma prawo się mylić ?
Niebardzo rozumiem Twój tok myślenia.
Niestety prawda jest taka, ze niektórzy klienci potrafią być bardzo
upierdliwi. Wybacz, ale nie mogę sobie pozwolić, żeby tacy klienci "jeździli
po mnie jak po świni", ponieważ nie prowadzę działalności charytatywnej.
-
66. Data: 2010-05-29 19:14:19
Temat: Re: kapuś
Od: "kiki" <k...@k...net>
"Plumpi" <p...@o...pl> wrote in message
news:htrlnv$f7l$1@news.onet.pl...
> Później przyszli tynkarze i po tynkarzach przyszedł "doradca", który
> stwierdził, że to jest źle. Dopiero za jego namową klient zmienił zdanie i
> chciał wymusić (po roku czasu) żebym przyjechał i to (tu cytuję dokładnie)
> "poprawił, bo to jest spieprzone".
Bo to po roku dopiero wychodzą partactwa :-)
-
67. Data: 2010-05-29 19:27:38
Temat: Re: I jeszcze jedno.
Od: "Plumpi" <p...@o...pl>
Użytkownik "kiki" <k...@k...net> napisał w wiadomości
news:htrfbt$fbo$1@opal.futuro.pl...
>> Ale bzdury wypisujesz.
>> Nie chodzi o to, żeby robić z materiałó wykonawców tylko chodzi o to,
>> żeby nie liczyli robocizny wraz z materiałem jako na zasadzie całościowo
>> za robotę.
>> Robienie z mateiałów firm usługowych jest jak najbardziej w porządku, bo
>> wykonawca nie ma przestojów podczas roboty i używa wszystkiego tyle ile
>> potrzeba. Każda tego typu usługa powinna być zawierana na zasadzie cena
>> robocizny + cena za mateirały i wszystko będzie OK.
>
> Absolutnie się z tym nie zgodzę. Wykonawca robiący z własnych materiałów
> usiłuje na nich oszczędzać. Czy to elektryk czy glazurnik czy ocieplacz.
> Glazurnik nie da folii w płynie, ocieplacz rąbnie na kleju, a elektryk da
> gorsze kable i osprzęt.
Ale bzdury piszesz.
Pomyśl tylko logicznie.
Jaki miałbym w tym interes, żeby zaoszczędzić na materiałach w taki sposób
jak opisujesz ?
Przecież także handlując tym materiałem zależy mi na tym, żeby go sprzedać
klientowi, bo mam z tego dodatkowe profity.
Owszem zgodzę się, ze bywaja takie nadużycia, kiedy umawiamy się na
wykonanie konkretnej roboty za konkretne pieniądze, ale kiedy inwestor płaci
mi za robotę + za materiały nie mam powodu do robienia aż takich
oszczędności.
Co do gorszych kabli i osprzętu także nie masz racji, bo to klient wybiera
jaki ten osprzęt i jakie kable chce mieć.
Zawsze, kiedy rozpoczynam robotę u klienta, przywożę materiały i pozostawiam
u niego na budowie. Może sobie sprawdzić ile jest tego materiału i jaki. Do
tego dostaje pełny wykaz rodzaju i ilości materiału. Jezeli ma ochotę to
może każdorazowo mi wydawać ten materiał i chować go po kazdym dniu pracy
"pod klucz". Klient także ma pełny wgląd co w danym dniu zostało wykonane i
jakie materiały zostały żużyte. Sam z resztą namawiam klientów, żeby sobie
co jakiś czas sprawdzali zawartośc skrzynek i to co zostało zamontowane. To
nie tylko wynika z tego, ze nie chę być posądzony o oszustwo, ale także ma
to przeciwdziałać kradzieży przez inne ekipy.
Po zakończeniu roboty, razem liczymy to co pozostało, robimy zwrot i
rozliczamy robotę. Jeżeli się zdarzy, że muszę dołożyć jakieś elementy,
których nie ma akurat w przywiezionych klientowi skrzynkach to dokładam z
samochodu i robię w danym dniu wykaz co zostało dołożone, a jeżeli sa to
jakieś pierdółki to nawet tego nie liczę klientowi. Traktuję materiał
przywieziony do klienta tak jakgdyby była to jego własność.
Wszystkie firmy, z którymi współpracowałem i współpracuję robią
identycznie - z resztą sam się tego nauczyłem od firm, z którymi zacząłem
współpracę.
-
68. Data: 2010-05-29 19:29:03
Temat: Re: kapuś
Od: "Plumpi" <p...@o...pl>
Użytkownik "kiki" <k...@k...net> napisał w wiadomości
news:htrp27$88f$1@opal.futuro.pl...
>> Później przyszli tynkarze i po tynkarzach przyszedł "doradca", który
>> stwierdził, że to jest źle. Dopiero za jego namową klient zmienił zdanie
>> i chciał wymusić (po roku czasu) żebym przyjechał i to (tu cytuję
>> dokładnie) "poprawił, bo to jest spieprzone".
>
> Bo to po roku dopiero wychodzą partactwa :-)
Tyle, że tu nie było partactwa.
-
69. Data: 2010-05-29 19:31:39
Temat: Re: I jeszcze jedno.
Od: "Plumpi" <p...@o...pl>
Użytkownik "Plumpi" <p...@o...pl> napisał w wiadomości
news:htrpre$qmb$1@news.onet.pl...
> Owszem zgodzę się, ze bywaja takie nadużycia, kiedy umawiamy się na
> wykonanie konkretnej roboty za konkretne pieniądze
Dla ścisłości.
Nie w sensie, że tak robię tylko, że tak mogło by się się stać w takiej
sytuacji.
-
70. Data: 2010-05-29 19:32:03
Temat: Re: kapuś
Od: M <M...@w...pl>
Plumpi pisze:
> Użytkownik "M" <M...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:htrok3$4cm$2@node2.news.atman.pl...
>
>> Jeszcze raz: nie ma znaczenia, czy masz rację. Chodzi o odpowiednie
>> ułożenie relacji z klientem.
>>
>> Nie każdy klient musi wiedzieć, co to jest bateria sztorcowa. Przecież
>> zawsze po prostu odkręcał kran i leciała woda. I tego nie są w stanie
>> zrozumieć wykonawcy.
>
> Chwila, chwila.
> Zarzuciłeś mi, ze "przypadek, który opisywałem świadczy o tym, że
> zamiast pracować starałem się udowodnić klientowi, że nie ma racji. Nie
> ma się czym chwalić - nawet jak miałeś rację to co?"
Dokładny cytat:
"Nie twierdzę, że wykonałeś pracę źle. Wykonałeś ją inaczej, niż
oczekiwał tego klient. I to wystarczy. Jest to nieodpowiednia relacja z
klientem."
> Zarzucasz mi, zę nie pracowałem tylko się dochodziłem z klientem.
> W tym rzecz, ze się nie dochodziłem tylko wykonałem robotę zgodnie z
> umową, a później, kiedy klient chciał wymusić więcej próbując mi wmówić,
> ze popełniłem błędy po prostu wytłumaczyłem mu, że nie są to żadne
> błędy, a robota wykonana jest prawidłowo i za tę dodatkową robotę chcę
> zapłaty.
Ale ja w ogóle nie wchodzę w kwestię tego, czy żądanie poprawki jest
słuszne. Jeśli się umówiliście to formalnie jest niesłuszne - natomiast
błędem wykonawcy jest takie ułożenie relacji, że klient po czasie czuje
się oszukany.
> Dlaczego niby uważasz, że jestem nierobem i partaczem, a do tego
> zarzucasz mi z mojej strony złe relacje z klientem ?
Tego nie powiedziałem. Twierdzę natomiast, że podstawą sukcesu są dwa
elementy:
- prawidłowe wykonanie pracy
- odpowiednie ułożenie relacji z klientem
Bez drugiego elementu zrobisz całkowicie poprawnie rzecz nieprzydatną
klientowi.
> Uważasz, że powinienem był wykonać tę robotę za friko i jeszcze go
> pocałować w przedziałęk, żeby tylko go zadowolić, bo on ma prawo się
> mylić ?
Nie uważam tak. Zwróć uwagę, że ja NIGDZIE nie napisałem, że powinieneś
to za darmo poprawić. Sukcesem jest przekonanie klienta do tego, by sam
chciał za tę przeróbkę zapłacić.
> Niebardzo rozumiem Twój tok myślenia.
> Niestety prawda jest taka, ze niektórzy klienci potrafią być bardzo
> upierdliwi. Wybacz, ale nie mogę sobie pozwolić, żeby tacy klienci
> "jeździli po mnie jak po świni", ponieważ nie prowadzę działalności
> charytatywnej.
Podstawowym problemem z klientami jest to, że nie mają świadomości tego,
czego chcą. Z wykonawcami, że chcą przerzucić odpowiedzialność na
klienta (czyli podpuścić go, by podjął decyzję i wziął na siebie ryzyko)
i potem mówić - no przecież się wyraźnie pytałem, czy mocowania mają być
X57 czy X58 i takie zrobiłem.
M.