eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.rec.dom › Jak poprawić akustykę?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 177

  • 81. Data: 2015-03-18 16:56:05
    Temat: Re: Jak poprawić akustykę?
    Od: FEniks <x...@p...fm>

    W dniu 2015-03-18 o 14:18, Jarosław Sokołowski pisze:
    > Różnie *może* wyglądać, a czujnym trzeba być zwłaszcza w stosunku do
    > tych, którym się wydaje, że zawsze *musi* być tak, jak w XIX wieku.

    Jakieś 10 lat temu z okładem mój teść wymieniał okna na nowe i upierał
    się, że on w żadne plastiki nie wchodzi, że okna muszą być drewniane, bo
    tak było zawsze i już. No i wstawił drewniane. Teraz te okna wyglądają
    marnie - już są lekko wypaczone, farba i uszczelnienia zaczynają pękać.
    Za tę samą (wtedy) cenę mógłby mieć okna wciąż jak nowe.

    Ewa


  • 82. Data: 2015-03-18 18:20:06
    Temat: Re: Jak poprawić akustykę?
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pani Ewa napisała:

    >> Różnie *może* wyglądać, a czujnym trzeba być zwłaszcza w stosunku do
    >> tych, którym się wydaje, że zawsze *musi* być tak, jak w XIX wieku.
    >
    > Jakieś 10 lat temu z okładem mój teść wymieniał okna na nowe i upierał
    > się, że on w żadne plastiki nie wchodzi, że okna muszą być drewniane, bo
    > tak było zawsze i już. No i wstawił drewniane. Teraz te okna wyglądają
    > marnie - już są lekko wypaczone, farba i uszczelnienia zaczynają pękać.
    > Za tę samą (wtedy) cenę mógłby mieć okna wciąż jak nowe.

    Dziesięć lat temu jeszcze było tak, że za tę samą cenę? Mam wrażenie
    (ale pamięć ma ułomna), że już w ubiegłym wieku wykresy cen się przecięły.
    Teraz też da się kupić okna drewniane, ale za cenę znacznie wyższą niż
    plastikowe, może nawet kilka razy wyższą. Te co zdarza mi się wydywać,
    nie wyglądaja po dziesięciu latach na zniszczone. Znajomi w zeszłym
    roku przeprowadzili batalię we wspólnocie mieszkaniowej, żeby na klatce
    schodowej okna wymienić na drewniane, a nie na najtańsze plastiki. I ja
    ich rozumiem. To zabytkowa kamienica (w sensie stanu faktycznego, a nie
    rejestru), warto zachować XIX-wieczny charakter.

    Ja bym dzisiaj do współczesnego domu drewnianych okien nie kupił. Szkoda
    kasy, lepiej wydać na co innego. Mam plastikowe od 25 lat -- i żadnych
    zmian w nich nie widać. Ale jedno mam jakiś rok starsze, z nim się wiąże
    ciekawa historia. Kupione na samym początku, jak tylko zaczęło być w handlu
    dostępne coś innego niż drewniane okna typu stolbudowskiego. Chodzę ja po
    Bartyckiej (w Warszawie to tam się wtedy kupowało takie rzeczy) i patrzę
    co kto ma do sprzedania. Wybrałem co mi się podobało i pytam sprzedawców,
    co mogą jeszcze dobrego o swoim towarze powiedzieć. A oni od razu, jak to
    dobrze trafiłem, bo nikt inny takich okien nie ma. -- Co w nich takiego
    wyjątkowego? -- One są bezkadmowe, a wszyscy inni tylko kadmowe sprzedają,
    a kadm, to przecież śmierć.

    Kupiłem, bo mi pasowały, a nie ze strachu przed białą śmiercią. Później
    jeszcze wielokrotnie próbowałem testować strategię marketingową i pytałem
    różnych sprzedawców, czy ich okna są bezkadmowe. Zawsze robili wielkie
    oczy. Dzisiaj też nie wiem, czy to co teraz można kupić, jest kadmowe,
    czy bezkadmowe (ale ktoś tu zapene dobrze to wie). Jakoś okienny marketing
    oparł się o inne przymioty.

    Jarek

    --
    Skarpetkami chcą nas, panie, powyzabijać. Ale nie mnie! Te żółte kurduple
    za chude są w żółtych uszach. Patrz pan. O, widzisz pan? Kupuję... u tych
    gupków, tę ich taniochę uciskową. Iii ciach! Żyletką gumki. I skarpetka
    bezuciskowa, zdrowa. Bezuciskowe skapetki, zdrowe, bezuciskowe.


  • 83. Data: 2015-03-18 18:33:42
    Temat: Re: Jak poprawić akustykę?
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    Dnia Wed, 18 Mar 2015 12:43:58 +0100, Fragi napisał(a):

    >> Trzeba być żywcem wyjętym z lwowskiej kamienicy pani Dulskiej, żeby tak
    >> kompletnie nie rozumieć jak może wyglądać budowa w XXI wieku
    >>
    > Doskonale wiem, jak często wygląda budowa w XXI wieku :)

    W wypowiedzi przedmówcy ten
    "XXI wiek" miał być zapewne synonimem postępu... He he, żałosne.
    http://forum.budujemydom.pl/Galeria-fuszerki-t13180.
    html


    > I jacy bywają
    > deweloperzy i wykonawcy. Dlatego też trzeba być podwójnie czujnym.

    j.w.

    --

    Ikselka
    "Spójrzmy tylko na królestwo nasze, jedno z pierwszych w Europie, spójrzmy
    na jego siły i środki obronne, na jego dostatki, bogactwa, na wszystko, co
    ludziom jest potrzebne. Czegóż nam brakuje? Oto rządu silnego i ustalonego
    ładu prawnego, a wtedy wszystko będziemy mieli i stać będziemy silni i
    pewni siebie.
    Jan Zamoyski, fragment przemówienia sejmowego z 1575.


  • 84. Data: 2015-03-18 18:41:14
    Temat: Re: Jak poprawić akustykę?
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    Dnia Wed, 18 Mar 2015 16:56:05 +0100, FEniks napisał(a):

    > Za tę samą (wtedy) cenę mógłby mieć okna wciąż jak nowe.

    http://forum.budujemydom.pl/Zolknace-okna-PCV-t5410.
    html

    --

    Ikselka
    "Spójrzmy tylko na królestwo nasze, jedno z pierwszych w Europie, spójrzmy
    na jego siły i środki obronne, na jego dostatki, bogactwa, na wszystko, co
    ludziom jest potrzebne. Czegóż nam brakuje? Oto rządu silnego i ustalonego
    ładu prawnego, a wtedy wszystko będziemy mieli i stać będziemy silni i
    pewni siebie.
    Jan Zamoyski, fragment przemówienia sejmowego z 1575.


  • 85. Data: 2015-03-18 19:09:25
    Temat: Re: Jak poprawić akustykę?
    Od: Fragi <s...@o...pl>

    Dnia Wed, 18 Mar 2015 14:18:33 +0100, Jarosław Sokołowski napisał(a):

    > Fragi pisze:
    >
    >>>>>>>> Byłem kiedyś na przyjęciu, to była któraś generacja parapetówy,
    >>>>>>>> więc w nowym domu. Dom ładny, świetnie położony i w ogóle same
    >>>>>>>> zalety. Tylko wykonawca wpadł na pomysł, by zamiast wewnętrznych
    >>>>>>>> tynków przyklajstrować płytę kartonowo-gipsową. Ściany z cegły,
    >>>>>>>> a płyta na plackach gipsowych walniętych tu i ówdzie,
    >>>>>>>
    >>>>>>> Boszsz, kartongips na cegle - nie ma to jak nowobogackie bezpojęcie...
    >>>>>>>
    >>>>>> Ale to wykonawca chyba wpadł na ten pomysł, a nie właściciele/mieszkańcy.
    >>>>>> Tak zrozumiałam. Może nie wiedzieli, co kupują? ;)
    >>>>>
    >>>>> A od kiedy wykonawca dyktuje właścicielowi, co FINALNIE ma być zrobione
    >>>>> i jak? 3-)
    >>>>
    >>>> Może kupili kota w worku ;) Nie trudno dzisiaj o przeróżne fuszerki.
    >>>> Trzeba być podwójnie ostrożnym. Najlepiej to jakiegoś rzeczoznawcę
    >>>> mieć u boku :)
    >>>
    >>> Nie, nie kupowali kota w worku. Bardzo wyraźnie napisałem, że kupione
    >>> od dewelopera. Się idzie, się ogląda, się płaci, się bierze. I się nie
    >>> narzeka, bo nie ma na co. Gdy wykonawca wykonywał te swoje gipsopacki,
    >>> to właścicielem nieruchomości był deweloper (a może jego bank) -- i to
    >>> on dyktował co i jak ma być zrobione.
    >>
    >> No ale kupujący chyba wiedzieli, jakiej technologii użyto i jakich
    >> materiałów? Deweloper takich informacji udziela przecież. Ma obowiązek
    >> udzielić. Samo obejrzenie to jednak kupowanie kota w worku. No chyba
    >> że cała reszta poza wyglądem ich nie obchodziła. Są i tacy klienci.
    >> Niektórzy deweloperzy na nich żerują.
    >
    > Wszystko wiedzieli, a nawet widzieli, bo kupowali gotowe. Obchodziło
    > ich wiele rzeczy, a najbardziej, to te istotne.
    >
    No tak. Dla kazdego co innego jest istotne. Miejsce zamieszkania zmieniałam
    wiele razy, i co jak co, ale konstrukcja budynku, użyta technologia i
    materiały z czasem zaczęły mieć decydujące znaczenie w podejmowaniu decyzji
    o ewentualnym kupnie nieruchomosci. Pewnie się starzeję ;)
    >
    > Nie bez przyczyny na
    > dom mówi się "nieruchomość" -- tego zabrać w inne miejsce się nie da.
    >
    No co Pan nie powie? :)
    >
    > A w Warszawie o inne dobre miejsce, gdzie sprzedają domy, nie tak łatwo.
    >
    Wiem coś o tym. Aktualnie poszukuję. I sprzedać chcę. Mieszkanie.
    >
    > Co mieli robić, gdyby nawet fuszerkę dało się wykryć wcześniej? Żądać
    > groszowej obniżki ceny? Straszyć, że się pójdzie do konkurencj? Kolejka
    > chętnych tylko na to czekała.
    >
    No to rzeczywiście ciężka sytuacja, bo o dom w dobrej lokalzacji w
    niezaporowej cenie w Warszawie trudno...
    >
    > Rozwiązanie ostateczne, czyli zdarcie tych
    > płyt i położenie nowych porządnie, to nie jest jakaś straszna tragedia.
    >
    Oczywiście, że nie tragedia. Można usunąć.
    >
    > Gdyby ktoś chciał, to może nawet zrobić to inną techniką, choćby 'wybić
    > bardzo ciemnym wiśniowym adamaszkiem jedwabnym i obwieść szeroką złotą
    > lamperią'.
    >
    I baldaaaachim! Sypialnia mogłaby wyjść całkiem, całkiem ;)
    >
    > W samych płytach kartonowo-gipsowych, jeśli dobrze położone,
    > nie ma niczego złego. A już zwłaszcza nie mają one niczego wspólnego
    > z "nowobogactwem" -- używa się ich budując dla biednych i dla bogatych.
    > Bo są dobre i tanie.
    >
    Są sytuacje, w których są wręcz niezbędne. A poza wszystkim są bardzo
    przydatne, chociażby np. do ukrycia przesuwnych drzwi oddzielających
    pomieszczenia. Sama bym tak zrobiła u siebie, gdybyśmy zamierzali zostać w
    obecnym mieszkaniu. Całkiem otwarta przestrzeń nie zawsze jest pożądana.
    Ale inwestować w coś, co chcę sprzedać, nie zamierzam.
    >
    >>> Trzeba być żywcem wyjętym z lwowskiej kamienicy pani Dulskiej, żeby
    >>> tak kompletnie nie rozumieć jak może wyglądać budowa w XXI wieku
    >>
    >> Doskonale wiem, jak często wygląda budowa w XXI wieku :) I jacy bywają
    >> deweloperzy i wykonawcy. Dlatego też trzeba być podwójnie czujnym.
    >
    > Różnie *może* wyglądać, a czujnym trzeba być zwłaszcza w stosunku do
    > tych, którym się wydaje, że zawsze *musi* być tak, jak w XIX wieku.
    >
    Czujny zawsze ubezpieczony :)
    >
    > Jarek
    >
    > PS
    > Ja wiem, że nieustanne robienie sobie żartów z czyjejś głupoty, to
    > może nie jest tak bardzo ładne -- ale czasem trudno mi przemóc chęci
    > do tej zabawy. Zwłaszcza jeśli głupota jest prowokująca.
    >
    Czyli 'prowokujący' górą? :) Mają nad Panem władzę? :)
    A ja jakoś sobie radzę :)

    --
    Pozdrawiam,
    M.


  • 86. Data: 2015-03-18 19:15:33
    Temat: Re: Jak poprawić akustykę?
    Od: Fragi <s...@o...pl>

    Dnia Wed, 18 Mar 2015 18:20:06 +0100, Jarosław Sokołowski napisał(a):

    > Pani Ewa napisała:
    >
    >>> Różnie *może* wyglądać, a czujnym trzeba być zwłaszcza w stosunku do
    >>> tych, którym się wydaje, że zawsze *musi* być tak, jak w XIX wieku.
    >>
    >> Jakieś 10 lat temu z okładem mój teść wymieniał okna na nowe i upierał
    >> się, że on w żadne plastiki nie wchodzi, że okna muszą być drewniane, bo
    >> tak było zawsze i już. No i wstawił drewniane. Teraz te okna wyglądają
    >> marnie - już są lekko wypaczone, farba i uszczelnienia zaczynają pękać.
    >> Za tę samą (wtedy) cenę mógłby mieć okna wciąż jak nowe.
    >
    > Dziesięć lat temu jeszcze było tak, że za tę samą cenę? Mam wrażenie
    > (ale pamięć ma ułomna), że już w ubiegłym wieku wykresy cen się przecięły.
    > Teraz też da się kupić okna drewniane, ale za cenę znacznie wyższą niż
    > plastikowe, może nawet kilka razy wyższą. Te co zdarza mi się wydywać,
    > nie wyglądaja po dziesięciu latach na zniszczone. Znajomi w zeszłym
    > roku przeprowadzili batalię we wspólnocie mieszkaniowej, żeby na klatce
    > schodowej okna wymienić na drewniane, a nie na najtańsze plastiki. I ja
    > ich rozumiem. To zabytkowa kamienica (w sensie stanu faktycznego, a nie
    > rejestru), warto zachować XIX-wieczny charakter.
    >
    > Ja bym dzisiaj do współczesnego domu drewnianych okien nie kupił. Szkoda
    > kasy, lepiej wydać na co innego. Mam plastikowe od 25 lat -- i żadnych
    > zmian w nich nie widać. Ale jedno mam jakiś rok starsze, z nim się wiąże
    > ciekawa historia. Kupione na samym początku, jak tylko zaczęło być w handlu
    > dostępne coś innego niż drewniane okna typu stolbudowskiego. Chodzę ja po
    > Bartyckiej (w Warszawie to tam się wtedy kupowało takie rzeczy) i patrzę
    > co kto ma do sprzedania. Wybrałem co mi się podobało i pytam sprzedawców,
    > co mogą jeszcze dobrego o swoim towarze powiedzieć. A oni od razu, jak to
    > dobrze trafiłem, bo nikt inny takich okien nie ma. -- Co w nich takiego
    > wyjątkowego? -- One są bezkadmowe, a wszyscy inni tylko kadmowe sprzedają,
    > a kadm, to przecież śmierć.
    >
    > Kupiłem, bo mi pasowały, a nie ze strachu przed białą śmiercią. Później
    > jeszcze wielokrotnie próbowałem testować strategię marketingową i pytałem
    > różnych sprzedawców, czy ich okna są bezkadmowe. Zawsze robili wielkie
    > oczy. Dzisiaj też nie wiem, czy to co teraz można kupić, jest kadmowe,
    > czy bezkadmowe (ale ktoś tu zapene dobrze to wie). Jakoś okienny marketing
    > oparł się o inne przymioty.
    >
    A propos okien. Usiłujemy sprzedać mieszkanie. Już gdzieś tak od 2 lat :)
    Zgłoszeni jestesmy w kilku agencjach. I za każdym razem majac do czynienia
    czy to z agentem, czy z potencjanym kupcem pada oczywiscie pytanie m.in. o
    okna. Drewniane są uznawane za atut. Plastiki niestety nie. Podobnie z
    podłogą sprawy mają się. Parkiet - atut. Panele - nie.

    PS Ja do plastikowych okien się chyba nigdy nie przekonam.

    --
    Pozdrawiam,
    M.


  • 87. Data: 2015-03-18 20:03:55
    Temat: Re: Jak poprawić akustykę?
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Fragi pisze:

    >> Gdyby ktoś chciał, to może nawet zrobić to inną techniką, choćby
    >> 'wybić bardzo ciemnym wiśniowym adamaszkiem jedwabnym i obwieść
    >> szeroką złotą lamperią'.
    >
    > I baldaaaachim! Sypialnia mogłaby wyjść całkiem, całkiem ;)

    Buduar był urządzony z takim przepychem, że nawet w mieście pełnym
    najwspanialszych mieszkań, takim jak Łódź, mógł jeszcze wyrwać
    okrzyk zdziwienia. Ściany były obciągnięte w żółty, o gorącym tonie
    jedwab, po którym rozrzucone bardzo artystycznie gałęzie bzów
    czerwonofioletowych, nakładanych grubym haftem. Przez całą długość
    jednej ściany stała wielka i szeroka sofa pod baldachimem żółtym
    w zielone pasy, udrapowanym w formie namiotu i podtrzymywanym przez
    złote halabardy.

    Ten i poprzedni cytat pochodzi oczywiście z "Ziemi obiecanej". Gdy ktoś
    potrzebuje pogłębionego stuium nowobogactwa, tam je z powodzeniem
    znajdzie. Ale żeby płyty gipsowe kojarzyć z tym zajwiskiem?! Co jeszcze,
    może okna z plastiku?

    >> W samych płytach kartonowo-gipsowych, jeśli dobrze położone, nie
    >> ma niczego złego. A już zwłaszcza nie mają one niczego wspólnego
    >> z "nowobogactwem" -- używa się ich budując dla biednych i dla
    >> bogatych. Bo są dobre i tanie.
    >
    > Są sytuacje, w których są wręcz niezbędne. A poza wszystkim są bardzo
    > przydatne, chociażby np. do ukrycia przesuwnych drzwi oddzielających
    > pomieszczenia. Sama bym tak zrobiła u siebie, gdybyśmy zamierzali
    > zostać w obecnym mieszkaniu.

    No proszę, całe nowobogactwo na wierzch wylazło! Nie dość, że baldachim,
    to jeszcze płyta gipsowa!

    > Ale inwestować w coś, co chcę sprzedać, nie zamierzam.

    Podejście mam zgoła odwrotne. I chyba całkiem odmienne rozumienie
    słowa "inwestycja".

    >> Ja wiem, że nieustanne robienie sobie żartów z czyjejś głupoty, to
    >> może nie jest tak bardzo ładne -- ale czasem trudno mi przemóc chęci
    >> do tej zabawy. Zwłaszcza jeśli głupota jest prowokująca.
    >
    > Czyli 'prowokujący' górą? :) Mają nad Panem władzę? :)
    > A ja jakoś sobie radzę :)

    Jeśli nie były to pytania retoryczne, to odpowiem. Nie mają. I nie
    są (choż jestem przekonany, że w to wierzą). "Prowokująca głupota",
    to związek frazeologiczny, który nie musi mieć wiele wspólnego z
    powokowaniem. Choćby mnie nie wiem jak korciło, nie będę sobie robił
    żartów ze zwykłej głupoty, na przykład u ludzi zagubionych w świecie,
    którzy mają braki w wykształceniu czy obyciu, zdają sobie z tego
    sprawę, starają się to jakoś ukryć, bywa, że nieudolnie. Ale to nie
    ten przypadek -- i nie, nie mam wcale wyrzutów sumienia, że bawię
    się cudzym kosztem.

    Jarek

    --
    Mnie stać i na to. Proszę panów, jeszcze jedna Madonna, to jest kopia
    z Cimabuego, ale lepsza od oryginału, ja panu daję słowo, że lepsza,
    bo ona kosztuje całe tysiąc rubli.


  • 88. Data: 2015-03-18 20:09:31
    Temat: Re: Jak poprawić akustykę?
    Od: FEniks <x...@p...fm>

    W dniu 2015-03-18 o 18:20, Jarosław Sokołowski pisze:
    >
    > Dziesięć lat temu jeszcze było tak, że za tę samą cenę? Mam wrażenie
    > (ale pamięć ma ułomna), że już w ubiegłym wieku wykresy cen się przecięły.
    > Teraz też da się kupić okna drewniane, ale za cenę znacznie wyższą niż
    > plastikowe, może nawet kilka razy wyższą.

    Może zależy jakie? Teść nie kupił żadnego Urzędowskiego ani nic z tych
    rzeczy. Zwykłe drewniane okna, tyle tylko że już nie rozkręcane, na
    szczęście.

    > Te co zdarza mi się wydywać,
    > nie wyglądaja po dziesięciu latach na zniszczone. Znajomi w zeszłym
    > roku przeprowadzili batalię we wspólnocie mieszkaniowej, żeby na klatce
    > schodowej okna wymienić na drewniane, a nie na najtańsze plastiki. I ja
    > ich rozumiem. To zabytkowa kamienica (w sensie stanu faktycznego, a nie
    > rejestru), warto zachować XIX-wieczny charakter.

    A gdzie tam! Zwykły blok z początku lat siedemdziesiątych, żadna tam
    zabytkowa kamienica. Choć może niedługo, niedługo...

    > Kupiłem, bo mi pasowały, a nie ze strachu przed białą śmiercią. Później
    > jeszcze wielokrotnie próbowałem testować strategię marketingową i pytałem
    > różnych sprzedawców, czy ich okna są bezkadmowe. Zawsze robili wielkie
    > oczy. Dzisiaj też nie wiem, czy to co teraz można kupić, jest kadmowe,
    > czy bezkadmowe (ale ktoś tu zapene dobrze to wie). Jakoś okienny marketing
    > oparł się o inne przymioty.

    Ciekawe, pierwsze słyszę o takiej kategorii.
    Ja mam jakieś zwykłe plastiki. Deweloper wstawiał, to na pewno nie
    zaszalał. Jestem zadowolona - nic nie żółknie, nie wypaczają się.
    Użytkuję je już ósmy rok.

    Ewa


  • 89. Data: 2015-03-18 20:09:57
    Temat: Re: Jak poprawić akustykę?
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Fragi pisze:

    > A propos okien. Usiłujemy sprzedać mieszkanie. Już gdzieś tak od 2 lat :)
    > Zgłoszeni jestesmy w kilku agencjach. I za każdym razem majac do czynienia
    > czy to z agentem, czy z potencjanym kupcem pada oczywiscie pytanie m.in.
    > o okna. Drewniane są uznawane za atut. Plastiki niestety nie. Podobnie
    > z podłogą sprawy mają się. Parkiet - atut. Panele - nie.

    Takie rozkręcane stolbudowskie, jak za komuny robili, co bez młotka nie
    dawały się zmknąć, a mucha przez szparę mogła przelecieć nie zwalniająć
    w pędzie, te też są atutem?! Pytam, bo nie wiem -- sam bym chciał poznać
    stan umysłowości u ludu. Że parkiet jest, to dość oczywiste. Ale mniej
    oczywiste jest dla mnie zwracanie uwagi na szczegóły, które łatwo zmienić
    za pieniądze niewielkie w stosunku do ceny zakupu całości.

    > PS Ja do plastikowych okien się chyba nigdy nie przekonam.

    Kto bogatemu zabroni?

    Jarek

    PS
    Teraz mi jeszcze przyszło do głowy, że drewniane okna z czasów komuny
    mogą być atutem na zasadzie "panie, to trzeba zaraz wymienić, musimy
    zjechać z ceną". Zjechać oczywiście więcej, niż wymiana kosztuje. Jak
    są plastikowe, to można się spodziewać, że nie tak dawno właściciel
    poniósł jakieś koszty, i być może to pamięta.

    --
    Jest port: promenada z betonu, rząd tablic, że basen jachtowy
    jest tłum -- ludzie, jachty z plastiku, sklep "Ster", cola, frytki, rożen
    i szum -- z różnych stron słychać wciąż tę najnowszą żeglarską opowieść
    -- o tym, ile kogo jacht kosztował


  • 90. Data: 2015-03-18 20:17:47
    Temat: Re: Jak poprawić akustykę?
    Od: FEniks <x...@p...fm>

    W dniu 2015-03-18 o 19:15, Fragi pisze:
    >
    > A propos okien. Usiłujemy sprzedać mieszkanie. Już gdzieś tak od 2 lat :)
    > Zgłoszeni jestesmy w kilku agencjach. I za każdym razem majac do czynienia
    > czy to z agentem, czy z potencjanym kupcem pada oczywiscie pytanie m.in. o
    > okna. Drewniane są uznawane za atut. Plastiki niestety nie. Podobnie z
    > podłogą sprawy mają się. Parkiet - atut. Panele - nie.

    A prawda jest taka, że najważniejsza jest cena i lokalizacja. Przy tym
    wszystko inne idzie w cień, bo całą resztę można sobie wymienić, albo od
    razu, albo z czasem. Pytania są dla pośrednika, żeby miał o czym gadać i
    czym kusić klienta.
    My sprzedaliśmy mieszkanie w cenie naszego obecnego domu (segmentu) -
    mieszkanie z plastikowymi oknami i panelami, o zgrozo!

    Ewa

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 ... 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1