eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.rec.ogrodyKosiarka do krzaczorów
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 77

  • 11. Data: 2016-05-28 19:43:57
    Temat: Re: Kosiarka do krzaczorów
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>

    "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> wrote in message
    news:slrnnkjj4e.7ut.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
    > Pan Pszemol napisał:
    >
    >>> Nie dalej jak wczoraj wyciągnąłem z garażu swoją kosiarkę, by ją
    >>> trochę poturlać po gumnie. Po raz pierwszy w tym roku. Kosi nie
    >>> tylko trawę, ale też wybujałe na przeszło pół metra tegoroczne
    >>> odrosty bzów. Tych u mnie nie brakuje. Ja ich nie chcę wszędzie,
    >>> ale nie będę przecież wykopywał (równa się karczował), jak jakiś
    >>> puszczański pionier osadnik. Uważam, że jak dwa razy do roku po
    >>> nich przejadę swoim kombajnem, to wystarczy.
    >>>
    >>> Maszyna jest elektryczna, z tych najmniejszego kalibru. Podobne
    >>> można kupić w Sieci za jakieś dwie stówy. Oczywiście nie ma w niej
    >>> żadnej żyłki, tylko wirujące ostrze. Chociaż powiedzieć "ostrze"
    >>> o tym kawałku blachy, to nadużycie. Tępe toto jak... tu powstrzymam
    >>> się od przychodzącego na myśl porównania. Tępota nie przeszkadza
    >>> w tym, by trafiony badyl z miejsca ustapił przed takim argumentem.
    >>> Zresztą nie tylko badyl, bo ustrojstwu temu czasem zdarzy się robić
    >>> za glebogryzarkę.
    >>
    >> A co to masz dokładnie za te dwie stówy?
    >> Chętnie oglądnę, bo to co ja znalazłem to ma 12-konny
    >> silnik spalinowy i kosztuje dwa kafle dolców :-)
    >
    > Urządzenia rodzaju tego:
    >
    > http://allegro.pl/kosiarka-elektryczna-1300w-32cm-re
    gulacja-kosz-i6103439028.html
    >
    > Można rozważyć nieco większy model, choć niekoniecnie od razu rozmiaru XL
    > z dwunastokonnym silnikiem, jednak coś podobnego również jest zdolne do
    > ścinania i szatkowania wyższych chabazi.

    Tak, tak, doceniam propozycję ale chyba się nie zrozumieliśmy... :-)

    Raz, że elektryczna odpada, bo posiadłość jest duża i więcej bym
    za przedłużacze musiał zapłacić niż kosztuje ta 12-konna...
    Jakoś za pierwszym razem nie dotarło do mnie o czym mówisz :-)

    Dwa, że szwagier ma podobną kosiarkę elektryczną i kosi nią przy
    swym domu ale jak użyłem jego maszyny u siebie to katorga!
    Ta maszyna jest za słaba: z gęstą/splątaną trawą sobie nie radzi,
    ostrze się owija, zatrzymuje - a co dopiero wysokie krzaczory...

    Obawiam się, że to co pokazałeś to jest XS lub S.
    Ja potrzebuję jednak czegoś może nie XXL :-) ale conajmniej L.

    Kosiarka której szukam musi być samojezdna bo jest tego dużo
    i nierówno, często ciut pod górkę :-) i musi być dosyć ciężka aby
    swoją wagą kładła chabazie przed sobą zanim je zetnie. Idealnie
    byłoby też gdyby część tnąca z nożem była jakoś przegubowo
    połączona (giętko) z częścią pędną/silnikiem aby pokonywać
    wertepy w terenie. Ale takiej nie mogę znależć... To co
    pokazałem w pierwszym linku jest sztywne i na wzniesienie
    się nie wjedzie przodem, trzeba jechać boczkiem, boczkiem...

    Generalnie celem tego wątka było zapytać polskich ogrodników
    czy znają jakieś firmy w Polsce które robią takie mocniejsze
    kosiarki do krzaków jak ta amerykańska do której dałem linka.
    Chcę się zapoznać z polską (dostępną w Polsce) ofertą takich urządzeń.
    Widzę dużo podobnych ofert w UK ale chyba Polak też potrafi, co nie?
    Wolę kupić coś polskiego zamiast sprowadzać z daleka cudze.


  • 12. Data: 2016-05-28 21:07:42
    Temat: Re: Kosiarka do krzaczorów
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Pszemol napisał:

    >> Można rozważyć nieco większy model, choć niekoniecnie od razu
    >> rozmiaru XL z dwunastokonnym silnikiem, jednak coś podobnego
    >> również jest zdolne do ścinania i szatkowania wyższych chabazi.
    >
    > Tak, tak, doceniam propozycję ale chyba się nie zrozumieliśmy... :-)
    >
    > Raz, że elektryczna odpada, bo posiadłość jest duża i więcej bym
    > za przedłużacze musiał zapłacić niż kosztuje ta 12-konna...
    > Jakoś za pierwszym razem nie dotarło do mnie o czym mówisz :-)

    Do mnie dotarło to o dotychczasowym korzystaniu z instrumentu
    żyłkowego i niedogodności z tym związanych. Tak to sobie wyobrażam:

    https://youtu.be/KLJhQm_fMxs

    W tej sytuacji każdy sprzęt będzie lepszy.

    > Dwa, że szwagier ma podobną kosiarkę elektryczną i kosi nią przy
    > swym domu ale jak użyłem jego maszyny u siebie to katorga!
    > Ta maszyna jest za słaba: z gęstą/splątaną trawą sobie nie radzi,
    > ostrze się owija, zatrzymuje - a co dopiero wysokie krzaczory...

    To mogę potwierdzić. Częściowo. Gęstą i soczystą trawą kosiarka
    potrafi się zapchać. Wysokimi krzaczorami zdecydowanie mniej chętnie.

    > Obawiam się, że to co pokazałeś to jest XS lub S.
    > Ja potrzebuję jednak czegoś może nie XXL :-) ale conajmniej L.

    Przyjmijmy, że chciałem tylko pokazać różnicę między ideą koszenia
    trawy (w czym faktycznie najlepiej może się sprawdzać żyłka),
    a koszeniem wszystkiego, do czego potrzebna jest po prostu spora
    masa wirująca i nic więcej. Zawsze to jest zorganizowane tak samo.
    Rozmiar, to już sprawa indywidualna. Wersja XXL na jednym z filmów
    ścięła nawet betonowy słup.

    > Kosiarka której szukam musi być samojezdna bo jest tego dużo
    > i nierówno, często ciut pod górkę :-) i musi być dosyć ciężka aby
    > swoją wagą kładła chabazie przed sobą zanim je zetnie. Idealnie
    > byłoby też gdyby część tnąca z nożem była jakoś przegubowo
    > połączona (giętko) z częścią pędną/silnikiem aby pokonywać
    > wertepy w terenie. Ale takiej nie mogę znależć... To co
    > pokazałem w pierwszym linku jest sztywne i na wzniesienie
    > się nie wjedzie przodem, trzeba jechać boczkiem, boczkiem...

    I to wszystko do wykorzystania raz w roku, w czasie połowy urlopu?

    > Generalnie celem tego wątka było zapytać polskich ogrodników
    > czy znają jakieś firmy w Polsce które robią takie mocniejsze
    > kosiarki do krzaków jak ta amerykańska do której dałem linka.
    > Chcę się zapoznać z polską (dostępną w Polsce) ofertą takich urządzeń.
    > Widzę dużo podobnych ofert w UK ale chyba Polak też potrafi, co nie?
    > Wolę kupić coś polskiego zamiast sprowadzać z daleka cudze.

    Nie wiem, czy każdy kraj świata produkuje swoje traktory i traktorki.
    I czy powinien. Chyba nie. Żeby to nie kosztowało majątku, to musi
    być spory popyt. A w Polsce traktor nie jest artykułem pierwszej
    potrzeby. W każdym razie nie widziałem u nikogo przy domu takiej
    maszyny rodzimej produkcji. Nie będę się wypowiadał w imieniu polskich
    ogrodników (bo oni tego nie lubią), ale widzę, że używają sprzętu
    nie gorszego, niż ogrodnicy amerykańscy. Taki spotykam czasem
    w miejscach, gdzie tym się handluje. Tyle że on też kosztuje więcej
    niż przedłużacz. Mój znajomy kupił sobie ze dwa lata temu na giełdzie
    (od polskiego ogrodnika, który widać nabył nowy lepszy) używany
    traktorek. Umie kosić badyle i odśnieżać. Dał za to z pięć stów.

    Jarek

    --
    Wiezie se do domu laser schowany w słomie.
    Na podwórku cielę bryka, kaczki na stawie...
    Wdziera, wdziera się technika coraz częściej w dom rolnika,
    Jeszcze to nie Ameryka.... Ale już prawie!!!


  • 13. Data: 2016-05-28 22:04:05
    Temat: Re: Kosiarka do krzaczorów
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>

    "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> wrote in message
    news:slrnnkjr3u.8ov.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
    > Pan Pszemol napisał:
    >
    >>> Można rozważyć nieco większy model, choć niekoniecnie od razu
    >>> rozmiaru XL z dwunastokonnym silnikiem, jednak coś podobnego
    >>> również jest zdolne do ścinania i szatkowania wyższych chabazi.
    >>
    >> Tak, tak, doceniam propozycję ale chyba się nie zrozumieliśmy... :-)
    >>
    >> Raz, że elektryczna odpada, bo posiadłość jest duża i więcej bym
    >> za przedłużacze musiał zapłacić niż kosztuje ta 12-konna...
    >> Jakoś za pierwszym razem nie dotarło do mnie o czym mówisz :-)
    >
    > Do mnie dotarło to o dotychczasowym korzystaniu z instrumentu
    > żyłkowego i niedogodności z tym związanych. Tak to sobie wyobrażam:
    >
    > https://youtu.be/KLJhQm_fMxs
    >
    > W tej sytuacji każdy sprzęt będzie lepszy.

    :-))) ha ha ha. Ale się uśmiałem. Klasyka polskiej komedii.

    Ten człowiek ma inny problem - on ma dużo równego trawnika.
    Takim bzykaczem długo mu zajdzie ale nie będzie linki urywał
    na konarach i kamieniach...
    Ja nie mam trawnika. Ja mam DZIKIE zarośla na dużej leśnej polanie.
    Tatuś mi mówił w jesieni: "a jak na wiosnę przyjedziesz to może
    zrobisz mi przejście z tej polany o, na tamtą polankę przez ten park" :-))))

    Kliknij na to, z takimi zaroślami mam do czynienia:
    https://youtu.be/7SxQJWoD4FY?t=88

    >> Dwa, że szwagier ma podobną kosiarkę elektryczną i kosi nią przy
    >> swym domu ale jak użyłem jego maszyny u siebie to katorga!
    >> Ta maszyna jest za słaba: z gęstą/splątaną trawą sobie nie radzi,
    >> ostrze się owija, zatrzymuje - a co dopiero wysokie krzaczory...
    >
    > To mogę potwierdzić. Częściowo. Gęstą i soczystą trawą kosiarka
    > potrafi się zapchać. Wysokimi krzaczorami zdecydowanie mniej chętnie.

    No ale wracamy do punktu 1 - przedłużacz.
    To musi być spalinówka.

    >> Obawiam się, że to co pokazałeś to jest XS lub S.
    >> Ja potrzebuję jednak czegoś może nie XXL :-) ale conajmniej L.
    >
    > Przyjmijmy, że chciałem tylko pokazać różnicę między ideą koszenia
    > trawy (w czym faktycznie najlepiej może się sprawdzać żyłka),
    > a koszeniem wszystkiego, do czego potrzebna jest po prostu spora
    > masa wirująca i nic więcej. Zawsze to jest zorganizowane tak samo.
    > Rozmiar, to już sprawa indywidualna. Wersja XXL na jednym z filmów
    > ścięła nawet betonowy słup.

    To chyba był tylko pustak :-)
    I rzeczywiście aż takiego monstrum nie potrzebuję.

    >> Kosiarka której szukam musi być samojezdna bo jest tego dużo
    >> i nierówno, często ciut pod górkę :-) i musi być dosyć ciężka aby
    >> swoją wagą kładła chabazie przed sobą zanim je zetnie. Idealnie
    >> byłoby też gdyby część tnąca z nożem była jakoś przegubowo
    >> połączona (giętko) z częścią pędną/silnikiem aby pokonywać
    >> wertepy w terenie. Ale takiej nie mogę znależć... To co
    >> pokazałem w pierwszym linku jest sztywne i na wzniesienie
    >> się nie wjedzie przodem, trzeba jechać boczkiem, boczkiem...
    >
    > I to wszystko do wykorzystania raz w roku, w czasie połowy urlopu?

    Dwa razy w roku i po to aby właśnie odzyskać urlop i zamiast
    kosić tydzień czy płacić komuś za koszenie skosić to w jedną
    sobotę a resztę czasu spędzić na przyjemnościach z rodziną.

    >> Generalnie celem tego wątka było zapytać polskich ogrodników
    >> czy znają jakieś firmy w Polsce które robią takie mocniejsze
    >> kosiarki do krzaków jak ta amerykańska do której dałem linka.
    >> Chcę się zapoznać z polską (dostępną w Polsce) ofertą takich urządzeń.
    >> Widzę dużo podobnych ofert w UK ale chyba Polak też potrafi, co nie?
    >> Wolę kupić coś polskiego zamiast sprowadzać z daleka cudze.
    >
    > Nie wiem, czy każdy kraj świata produkuje swoje traktory i traktorki.

    OK, jeśli nie polskie to conajmniej "cudze ale dostępne w Polsce".

    > I czy powinien. Chyba nie. Żeby to nie kosztowało majątku, to musi
    > być spory popyt. A w Polsce traktor nie jest artykułem pierwszej
    > potrzeby. W każdym razie nie widziałem u nikogo przy domu takiej
    > maszyny rodzimej produkcji.

    A dużo masz sąsiadów którzy mają las przy domu? ;-)

    > Nie będę się wypowiadał w imieniu polskich
    > ogrodników (bo oni tego nie lubią), ale widzę, że używają sprzętu
    > nie gorszego, niż ogrodnicy amerykańscy. Taki spotykam czasem
    > w miejscach, gdzie tym się handluje. Tyle że on też kosztuje więcej
    > niż przedłużacz. Mój znajomy kupił sobie ze dwa lata temu na giełdzie
    > (od polskiego ogrodnika, który widać nabył nowy lepszy) używany
    > traktorek. Umie kosić badyle i odśnieżać. Dał za to z pięć stów.

    O... a coś więcej na temat tego "traktorka" wiesz? Polska produkcja?

    Odwiedziłem dziś witrynę polską Husquarny i nie widziałem takich
    do badyli - są wykończeniówki do zielonych trawników a potem
    przeskok i traktorki na których się siedzi. Największa/najdroższa
    kosiarka "samojezdna" do popychania ma silnik 170cc...
    Jakaś przerwa jest między taką a traktorkiem na którym się siedzi
    za 40-50 tysiaków złotych.

    Znalazłem sklep online w Anglii (UK) ale ceny jakieś trochę chore:
    https://www.mowers-online.co.uk/Lawn-Care---Garden-C
    are/Brush-Cutter---Garden-Strimmers/Wheeled-Strimmer
    ?osCsid=mtfqn41kvbqjdm9dif2bak3gv1


  • 14. Data: 2016-05-28 23:06:05
    Temat: Re: Kosiarka do krzaczorów
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Pszemol napisał:

    >> Do mnie dotarło to o dotychczasowym korzystaniu z instrumentu
    >> żyłkowego i niedogodności z tym związanych. Tak to sobie wyobrażam:
    >>
    >> https://youtu.be/KLJhQm_fMxs
    >>
    >> W tej sytuacji każdy sprzęt będzie lepszy.
    >
    > :-))) ha ha ha. Ale się uśmiałem. Klasyka polskiej komedii.
    >
    > Ten człowiek ma inny problem - on ma dużo równego trawnika.
    > Takim bzykaczem długo mu zajdzie ale nie będzie linki urywał
    > na konarach i kamieniach...
    > Ja nie mam trawnika. Ja mam DZIKIE zarośla na dużej leśnej polanie.

    Tym bardziej dziwią te próby z żyłką i opowieści o nich.

    > Tatuś mi mówił w jesieni: "a jak na wiosnę przyjedziesz to może
    > zrobisz mi przejście z tej polany o, na tamtą polankę przez ten
    > park" :-))))
    >
    > Kliknij na to, z takimi zaroślami mam do czynienia:
    > https://youtu.be/7SxQJWoD4FY?t=88

    W tej sytuacji można zakrzyknąć "Hajda na Dzikie Pola, szable w dłoń!".

    > No ale wracamy do punktu 1 - przedłużacz.
    > To musi być spalinówka.

    Na wcześniej wskazanym portalu spalinówki zaczynają się od 600 zł.

    >> I to wszystko do wykorzystania raz w roku, w czasie połowy urlopu?
    >
    > Dwa razy w roku i po to aby właśnie odzyskać urlop i zamiast
    > kosić tydzień czy płacić komuś za koszenie skosić to w jedną
    > sobotę a resztę czasu spędzić na przyjemnościach z rodziną.

    Trzeba mieć dużo wolnej kasy do lekkiego wydania, by sobotni problem
    rozwiązać w filmowy sposób. Takie drzewka, jak pokazane w ostatnim
    odcinku serialu, można dziabać porządnym sekatorem nożycowym. Porządny
    kosztuje tyle, co elektryczna kosiarka. Ale zabawa lepsza, niż przy
    pracującym motorku spalinowym. A idzie szybko -- chlast, i dwucalowy
    badyl leży.

    > A dużo masz sąsiadów którzy mają las przy domu? ;-)

    Jeśli chodzi o najbliższych sąsiadów, to mam wyłącznie takich.

    >> Mój znajomy kupił sobie ze dwa lata temu na giełdzie (od polskiego
    >> ogrodnika, który widać nabył nowy lepszy) używany traktorek. Umie
    >> kosić badyle i odśnieżać. Dał za to z pięć stów.
    >
    > O... a coś więcej na temat tego "traktorka" wiesz? Polska produkcja?

    Tyle mogę powiedzieć, że czerwony. I że jak nim jeździłem, to warczał.
    Po prostu nie pamiętam, i nie ma to znaczenia. Polski nie był na pewno.

    > Odwiedziłem dziś witrynę polską Husquarny i nie widziałem takich
    > do badyli - są wykończeniówki do zielonych trawników a potem
    > przeskok i traktorki na których się siedzi. Największa/najdroższa
    > kosiarka "samojezdna" do popychania ma silnik 170cc...
    > Jakaś przerwa jest między taką a traktorkiem na którym się siedzi
    > za 40-50 tysiaków złotych.

    Zapotrzebowanie jest przyzerowe. Profesjonaliści od bigosowania biorą
    te traktorki i nie narzekają na cenę. Przydomowy amator nie jest
    skłonny zapłacić więcej niż ileś. Na te dwa weekendy w roku powinna
    starczyć niedroga samojezdna kosiarka spalinowa, niekoniecznie markowa.
    Z dodatkowym wsparciem piechoty z tęgim sekatorem na wyposażeniu.

    Jarek

    --
    Trwa w okolicy popłoch
    I zamieszanie spore:
    Tatko strzyże żywopłot
    Ogromnym sekatorem.


  • 15. Data: 2016-05-29 04:48:48
    Temat: Re: Kosiarka do krzaczorów
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>

    "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> wrote in message
    news:slrnnkk21t.9i5.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
    > Pan Pszemol napisał:
    >
    >>> Do mnie dotarło to o dotychczasowym korzystaniu z instrumentu
    >>> żyłkowego i niedogodności z tym związanych. Tak to sobie wyobrażam:
    >>>
    >>> https://youtu.be/KLJhQm_fMxs
    >>>
    >>> W tej sytuacji każdy sprzęt będzie lepszy.
    >>
    >> :-))) ha ha ha. Ale się uśmiałem. Klasyka polskiej komedii.
    >>
    >> Ten człowiek ma inny problem - on ma dużo równego trawnika.
    >> Takim bzykaczem długo mu zajdzie ale nie będzie linki urywał
    >> na konarach i kamieniach...
    >> Ja nie mam trawnika. Ja mam DZIKIE zarośla na dużej leśnej polanie.
    >
    > Tym bardziej dziwią te próby z żyłką i opowieści o nich.

    No bo ja zawzięty jestem :-) I sprzedawca u Shtila przekonał mnie,
    że ma taką specjalną żyłkę uzbrojoną co się na zdrewniałych nie zrywa.
    Nie muszę Ci chyba mówić, że nie była o wiele lepsza od zwyczajnej.

    > Trzeba mieć dużo wolnej kasy do lekkiego wydania, by sobotni problem
    > rozwiązać w filmowy sposób.

    Ja na to patrzę jak na inwestycję długoterminową... :-)
    Ponieważ tam nie mieszkam to za rok będą nowe krzaki, nowe
    samosiejki i procedurę trzeba będzie pewnie powtarzać co roku.
    Poza tym, ja nie lubię dziadostwa za 200zł.
    Podkaszarka na żyłkę Stihla za 2-3 tysiaki sobie nie radzi
    to czemu miałaby sobie tańsza poradzić? :-)

    > Takie drzewka, jak pokazane w ostatnim
    > odcinku serialu, można dziabać porządnym sekatorem nożycowym.
    > Porządny kosztuje tyle, co elektryczna kosiarka. Ale zabawa lepsza, niż
    > przy
    > pracującym motorku spalinowym. A idzie szybko -- chlast, i dwucalowy
    > badyl leży.

    I co potem? Uzbiera się kupa tych gałęzi i co z nią potem zrobić?
    Palić nie można. Właśnie taka kosiarka jak z linka załatwia problem
    bo gałęzie będą nie tylko odcięte od korzeni ale zpacyfikowane
    do równej ziemii.

    >>> Mój znajomy kupił sobie ze dwa lata temu na giełdzie (od polskiego
    >>> ogrodnika, który widać nabył nowy lepszy) używany traktorek. Umie
    >>> kosić badyle i odśnieżać. Dał za to z pięć stów.
    >>
    >> O... a coś więcej na temat tego "traktorka" wiesz? Polska produkcja?
    >
    > Tyle mogę powiedzieć, że czerwony. I że jak nim jeździłem, to warczał.
    > Po prostu nie pamiętam, i nie ma to znaczenia. Polski nie był na pewno.

    A... to taki do siedzenia na nim? Za 500zł?? Dziwnie tanio...
    Ja nawet na takie nie patrzę bo te drogie są - ja szukam
    takiego co sam jedzie ale chodzisz za nim a nie jeździsz na nim.

    >> Odwiedziłem dziś witrynę polską Husquarny i nie widziałem takich
    >> do badyli - są wykończeniówki do zielonych trawników a potem
    >> przeskok i traktorki na których się siedzi. Największa/najdroższa
    >> kosiarka "samojezdna" do popychania ma silnik 170cc...
    >> Jakaś przerwa jest między taką a traktorkiem na którym się siedzi
    >> za 40-50 tysiaków złotych.
    >
    > Zapotrzebowanie jest przyzerowe. Profesjonaliści od bigosowania biorą
    > te traktorki i nie narzekają na cenę. Przydomowy amator nie jest
    > skłonny zapłacić więcej niż ileś. Na te dwa weekendy w roku powinna
    > starczyć niedroga samojezdna kosiarka spalinowa, niekoniecznie markowa.
    > Z dodatkowym wsparciem piechoty z tęgim sekatorem na wyposażeniu.

    Sprowadziłbym chętnie tą co znalazłem za półtora tysiaka w USA.
    Nie podoba mi się w niej jednak brak uniwersalności - jako że jest
    do zgrubnego koszenia, nóż jest na stałej wysokości 4" (10cm)
    i boję się, że będzie zostawiać zbyt wysokie ściernisko...
    Przydałoby się wymienić głowicę tnącą na taką od wykończeniówki.
    Bo drugiej kosiarki kupować mi się nie uśmiecha...
    Dlatego patrzyłem na te dwukołowe traktorki w wątku obok.


  • 16. Data: 2016-05-29 13:20:59
    Temat: Re: Kosiarka do krzaczorów
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Pszemol napisał:

    > Podkaszarka na żyłkę Stihla za 2-3 tysiaki sobie nie radzi
    > to czemu miałaby sobie tańsza poradzić? :-)

    Dobra maszynka do stryżenia owiec ile kosztuje? Nie wiem, trzeba po
    nowozelandzkich sklepach poszperać. Ale sądzę, że więcej niż 2-3
    tysiaki. Z tym że też będzie się słabo do tego nadawać, jak ta żyłka.

    Dobór narzędzia do zadania jest daleko ważniejszy niż wybór marki.
    Trzeba na to patrzeć jak na inwestycję długoterminową. Ma być używane
    przez dwie soboty w roku, dajmy na to przez następne 30 lat. No to
    sprzęty dla profesjonalistów pracujących codziennie, z pięcioletnią
    gwarancją, odpadają z góry. Zainwestowana kwota się nie zwróci.

    >> Takie drzewka, jak pokazane w ostatnim odcinku serialu, można
    >> dziabać porządnym sekatorem nożycowym. Porządny kosztuje tyle,
    >> co elektryczna kosiarka. Ale zabawa lepsza, niż przy pracującym
    >> motorku spalinowym. A idzie szybko -- chlast, i dwucalowy badyl
    >> leży.
    >
    > I co potem? Uzbiera się kupa tych gałęzi i co z nią potem zrobić?
    > Palić nie można. Właśnie taka kosiarka jak z linka załatwia problem
    > bo gałęzie będą nie tylko odcięte od korzeni ale zpacyfikowane
    > do równej ziemii.

    Urząd nadwornego chabaźniczego nie jest wolny od takich dylematów.
    Trzeba decydować. Można pochlastać od razu na krótsze kawałki, złożyć
    w zgrabne sterty. Przyda się komuś, kto pali w piecu lub kominku.
    Kiedyś w telewizji był taki program, "Niewidzialna Ręka"...

    >>>> Mój znajomy kupił sobie ze dwa lata temu na giełdzie (od polskiego
    >>>> ogrodnika, który widać nabył nowy lepszy) używany traktorek. Umie
    >>>> kosić badyle i odśnieżać. Dał za to z pięć stów.
    >>>
    >>> O... a coś więcej na temat tego "traktorka" wiesz? Polska produkcja?
    >>
    >> Tyle mogę powiedzieć, że czerwony. I że jak nim jeździłem, to warczał.
    >> Po prostu nie pamiętam, i nie ma to znaczenia. Polski nie był na pewno.
    >
    > A... to taki do siedzenia na nim? Za 500zł?? Dziwnie tanio...
    > Ja nawet na takie nie patrzę bo te drogie są - ja szukam takiego
    > co sam jedzie ale chodzisz za nim a nie jeździsz na nim.

    No proszę, okazuje się, że wystarczy trochę śmiałości w marzeniach,
    a już można nie jak chłop za koniem prz orce, lecz wierzchem, jak
    panisko.

    > Sprowadziłbym chętnie tą co znalazłem za półtora tysiaka w USA.

    Ile takie sprowadznie traktorka z USA kosztuje? Kiedyś UNRRA przysyłała
    statkami konie do Gdyni. Ale to nie to samo. Czasy też się nieco zmieniły.

    > Nie podoba mi się w niej jednak brak uniwersalności - jako że jest
    > do zgrubnego koszenia, nóż jest na stałej wysokości 4" (10cm) i boję
    > się, że będzie zostawiać zbyt wysokie ściernisko...

    To zdaje się być trudniejsze do spełnienia niż marzenia o wierzchowcu
    za pięć stówek. Sprzęt nie jest na angielski trawniczek przed pałacem
    jejmości, lecz na zarośnięte wertepy, gdzie wszędy doły, górki, pagórki
    i kretowiska najmniej czterocalowej wielkości.

    Jarek

    --
    Tu na razie jest ściernisko
    Ale będzie San Francisco
    A tam, gdzie to kretowisko
    Będzie stał mój bank


  • 17. Data: 2016-05-29 14:48:44
    Temat: Re: Kosiarka do krzaczorów
    Od: "Dirko" <j...@w...pl>

    Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
    news:nic7cd$ch7$1@dont-email.me...
    >
    > I tak, niektóre badyle są wysokie na 2 metry.

    Hejka. To moze nie czekać aż buszory urosną i nie kosić ich raz czy dwa
    razy w roku a zacząć koszenie wcześniej niedopuszczając by urosły powyżej 20
    cm. Wtedy na pewno wystarczy zwykła kosiarka z marketu.
    Pozdrawiam systematycznie Ja...cki


  • 18. Data: 2016-05-29 16:53:32
    Temat: Re: Kosiarka do krzaczorów
    Od: "Pomidor" <n...@s...pl>

    Użytkownik "Pszemol" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:nidl3r$cv7$...@d...me...



    Ja na to patrzę jak na inwestycję długoterminową... :-)
    Ponieważ tam nie mieszkam to za rok będą nowe krzaki, nowe
    samosiejki i procedurę trzeba będzie pewnie powtarzać co roku.
    Poza tym, ja nie lubię dziadostwa za 200zł.
    Podkaszarka na żyłkę Stihla za 2-3 tysiaki sobie nie radzi
    to czemu miałaby sobie tańsza poradzić? :-)

    > Takie drzewka, jak pokazane w ostatnim
    > odcinku serialu, można dziabać porządnym sekatorem nożycowym.
    > Porządny kosztuje tyle, co elektryczna kosiarka. Ale zabawa lepsza, niż
    > przy
    > pracującym motorku spalinowym. A idzie szybko -- chlast, i dwucalowy
    > badyl leży.

    I co potem? Uzbiera się kupa tych gałęzi i co z nią potem zrobić?
    Palić nie można. Właśnie taka kosiarka jak z linka załatwia problem
    bo gałęzie będą nie tylko odcięte od korzeni ale zpacyfikowane
    do równej ziemii.

    A... to taki do siedzenia na nim? Za 500zł?? Dziwnie tanio...
    Ja nawet na takie nie patrzę bo te drogie są - ja szukam
    takiego co sam jedzie ale chodzisz za nim a nie jeździsz na nim.

    >> Odwiedziłem dziś witrynę polską Husquarny i nie widziałem takich
    >> do badyli - są wykończeniówki do zielonych trawników a potem
    >> przeskok i traktorki na których się siedzi. Największa/najdroższa
    >> kosiarka "samojezdna" do popychania ma silnik 170cc...
    >> Jakaś przerwa jest między taką a traktorkiem na którym się siedzi
    >> za 40-50 tysiaków złotych.
    >
    > Zapotrzebowanie jest przyzerowe. Profesjonaliści od bigosowania biorą
    > te traktorki i nie narzekają na cenę. Przydomowy amator nie jest
    > skłonny zapłacić więcej niż ileś. Na te dwa weekendy w roku powinna
    > starczyć niedroga samojezdna kosiarka spalinowa, niekoniecznie markowa.
    > Z dodatkowym wsparciem piechoty z tęgim sekatorem na wyposażeniu.

    ========================

    Jeśli z grubsza zrozumiałem Twoją potrzebę i warunki "brzegowe" to
    spróbuj zainteresować się (w Polsce) tzw. DZIKiem lub DZIK-2

    To jest strasznie stara konstrukcja, z lat "gierkowskich" ale całkiem
    trwała.
    Ma kilka zalet: możesz za nią iść (tak chciałeś), może jej doczepić
    siodełko,
    możesz doczepiać różnorodne oprzyrządowania (kosiarki rotacyjne i
    "grzebieniowe",
    glebogryzarki, pług do orania i pług śnieżny a nawet przyczepkę do
    transportu).
    Jak cierpliwie poszukasz może znajdziesz w dobrym stanie (skończyli
    produkcję
    w latach osiemdziesiątych, ale to była konstrukcja "gniotsja, niełamiotsja".
    Naprawi Ci to każdy wiejski mechanik bez kosztów na poziomie Stihla
    czy Husqarny.

    Możesz też szukać czegoś współczesnej produkcji z taką samą ideą
    konstrukcyjną. Często DZIK funkcjonuje jako synonim takiej maszyny
    (podobnie jak kserowanie i kserograf przyjął się w Polsce od Xeroxa).
    Robią coś takiego również Czesi.
    Miałem kiedyś kilka linków do współczesnych takich maszyn
    (bo zastanawiałem się nad kupnem) ale temat się rozmydlił i wykasowałem.
    Wolałbym zdecydowanie taką maszynę niż współczesne traktorki/kosiarki
    za kilkadziesiąt tysięcy (kiedyś jak spytałem czy można do takiego podłączyć
    kultywator to usłyszałem, że niby można ale niewskazane jest z powodu
    trwałości - no żesz może JohnDeer'a mam se kupić)

    P



  • 19. Data: 2016-05-29 17:39:22
    Temat: Re: Kosiarka do krzaczorów
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>

    "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> wrote in message
    news:slrnnklk4r.et0.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
    > Pan Pszemol napisał:
    >
    >> Podkaszarka na żyłkę Stihla za 2-3 tysiaki sobie nie radzi
    >> to czemu miałaby sobie tańsza poradzić? :-)
    >
    > Dobra maszynka do stryżenia owiec ile kosztuje? Nie wiem, trzeba po
    > nowozelandzkich sklepach poszperać. Ale sądzę, że więcej niż 2-3
    > tysiaki. Z tym że też będzie się słabo do tego nadawać, jak ta żyłka.

    :-)))

    > Dobór narzędzia do zadania jest daleko ważniejszy niż wybór marki.
    > Trzeba na to patrzeć jak na inwestycję długoterminową. Ma być używane
    > przez dwie soboty w roku, dajmy na to przez następne 30 lat. No to
    > sprzęty dla profesjonalistów pracujących codziennie, z pięcioletnią
    > gwarancją, odpadają z góry. Zainwestowana kwota się nie zwróci.

    słowa widzę podszyte ironią :-)

    Kalkulację ja robię inaczej niż zawodowy kosiarz.

    >>> Takie drzewka, jak pokazane w ostatnim odcinku serialu, można
    >>> dziabać porządnym sekatorem nożycowym. Porządny kosztuje tyle,
    >>> co elektryczna kosiarka. Ale zabawa lepsza, niż przy pracującym
    >>> motorku spalinowym. A idzie szybko -- chlast, i dwucalowy badyl
    >>> leży.
    >>
    >> I co potem? Uzbiera się kupa tych gałęzi i co z nią potem zrobić?
    >> Palić nie można. Właśnie taka kosiarka jak z linka załatwia problem
    >> bo gałęzie będą nie tylko odcięte od korzeni ale zpacyfikowane
    >> do równej ziemii.
    >
    > Urząd nadwornego chabaźniczego nie jest wolny od takich dylematów.
    > Trzeba decydować. Można pochlastać od razu na krótsze kawałki, złożyć
    > w zgrabne sterty. Przyda się komuś, kto pali w piecu lub kominku.
    > Kiedyś w telewizji był taki program, "Niewidzialna Ręka"...

    Byłem, przerabiałem - góry rosną szybko, nie ma co z tym robić.
    Poza tym - znowu punkt 1. Czyli wersja "przedłużacz" w postaci:
    kto to będzie te gałęzie znosić do domu tak daleko? Na plecach?
    Dlatego w zeszłym sezonie planowałem kupić chopper do gałęzi bo
    właśnie proponowanej tu przez Ciebie metody używałem do ich
    ścinania (zamiast sekatora była ostra mała siekierka). Ale siewki akacji
    czy głogów ciężko się ręcznie wycina bo to kolczaste paskudy.

    >>>>> Mój znajomy kupił sobie ze dwa lata temu na giełdzie (od polskiego
    >>>>> ogrodnika, który widać nabył nowy lepszy) używany traktorek. Umie
    >>>>> kosić badyle i odśnieżać. Dał za to z pięć stów.
    >>>>
    >>>> O... a coś więcej na temat tego "traktorka" wiesz? Polska produkcja?
    >>>
    >>> Tyle mogę powiedzieć, że czerwony. I że jak nim jeździłem, to warczał.
    >>> Po prostu nie pamiętam, i nie ma to znaczenia. Polski nie był na pewno.
    >>
    >> A... to taki do siedzenia na nim? Za 500zł?? Dziwnie tanio...
    >> Ja nawet na takie nie patrzę bo te drogie są - ja szukam takiego
    >> co sam jedzie ale chodzisz za nim a nie jeździsz na nim.
    >
    > No proszę, okazuje się, że wystarczy trochę śmiałości w marzeniach,
    > a już można nie jak chłop za koniem prz orce, lecz wierzchem, jak
    > panisko.
    >
    >> Sprowadziłbym chętnie tą co znalazłem za półtora tysiaka w USA.
    >
    > Ile takie sprowadznie traktorka z USA kosztuje? Kiedyś UNRRA przysyłała
    > statkami konie do Gdyni. Ale to nie to samo. Czasy też się nieco zmieniły.

    Nie wiem :-))) Sama wysyłka statkiem morskim Polamerem jakieś
    70 centów za funt, kosiarka waży 250-300 funtów wychodzą jakieś
    grosze w porównaniu do ceny nowej.

    >> Nie podoba mi się w niej jednak brak uniwersalności - jako że jest
    >> do zgrubnego koszenia, nóż jest na stałej wysokości 4" (10cm) i boję
    >> się, że będzie zostawiać zbyt wysokie ściernisko...
    >
    > To zdaje się być trudniejsze do spełnienia niż marzenia o wierzchowcu
    > za pięć stówek. Sprzęt nie jest na angielski trawniczek przed pałacem
    > jejmości, lecz na zarośnięte wertepy, gdzie wszędy doły, górki, pagórki
    > i kretowiska najmniej czterocalowej wielkości.

    I dlatego patrzę też na droższą alternatywę w wątku obok: traktorek
    dwukołowy z wymiennymi akcesoriami: można mieć kosiarkę taką
    do mielenia krzaków, można też mieć taką rotacyjną która cyzyluje
    trawniczek przy ziemii, w razie potrzeby można też doczepić kosę
    nożycową/scyzorykową czy jak się ona nazywa do koszenia zboża
    a nawet pług do robienia grządek na sadzenie ziemniaków :-)
    Jak się biznes w komputerach w USA popsuje to zawsze sobie
    będę mógł Dżersejkę kupić, traktorek dwukołowy i pyry wtedy sadził.


  • 20. Data: 2016-05-29 17:48:35
    Temat: Re: Kosiarka do krzaczorów
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>

    "Pomidor" <n...@s...pl> wrote in message
    news:574b026d$0$695$65785112@news.neostrada.pl...
    > Jeśli z grubsza zrozumiałem Twoją potrzebę i warunki "brzegowe" to
    > spróbuj zainteresować się (w Polsce) tzw. DZIKiem lub DZIK-2
    >
    > To jest strasznie stara konstrukcja, z lat "gierkowskich" ale całkiem
    > trwała.
    > Ma kilka zalet: możesz za nią iść (tak chciałeś), może jej doczepić
    > siodełko,
    > możesz doczepiać różnorodne oprzyrządowania (kosiarki rotacyjne i
    > "grzebieniowe",
    > glebogryzarki, pług do orania i pług śnieżny a nawet przyczepkę do
    > transportu).
    > Jak cierpliwie poszukasz może znajdziesz w dobrym stanie (skończyli
    > produkcję
    > w latach osiemdziesiątych, ale to była konstrukcja "gniotsja,
    > niełamiotsja".
    > Naprawi Ci to każdy wiejski mechanik bez kosztów na poziomie Stihla
    > czy Husqarny.

    No jest to myśl - poszukam, dziękuję.
    Szwagier zagonek/warzywniak kopie i na plecy narzeka to może
    sobie będzie traktorek ode mnie pożyczał i obie posiadłości obleci :-)

    > Możesz też szukać czegoś współczesnej produkcji z taką samą ideą
    > konstrukcyjną. Często DZIK funkcjonuje jako synonim takiej maszyny
    > (podobnie jak kserowanie i kserograf przyjął się w Polsce od Xeroxa).
    > Robią coś takiego również Czesi.

    Tak, jest firma czeska DAKR ale filmiki z ich maszynami jakoś
    nie mogę spasować do maszyn dostępnych na ich www.

    http://olx.pl/oferta/mikrociagnik-z-kosiarka-bijakow
    a-na-trudny-teren-jak-traktor-ogrodowy-CID757-IDe8HT
    P.html#85f6c57fae;promoted

    > Miałem kiedyś kilka linków do współczesnych takich maszyn
    > (bo zastanawiałem się nad kupnem) ale temat się rozmydlił i wykasowałem.
    > Wolałbym zdecydowanie taką maszynę niż współczesne traktorki/kosiarki
    > za kilkadziesiąt tysięcy (kiedyś jak spytałem czy można do takiego
    > podłączyć
    > kultywator to usłyszałem, że niby można ale niewskazane jest z powodu
    > trwałości - no żesz może JohnDeer'a mam se kupić)

    Bo niestety poziom wiedzy na temat sprzętu u sprzedawców jest
    niestety bardzo kiepski z tego co się orientuję w USA - w Polsce
    może być podobnie.

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1