-
141. Data: 2019-07-29 14:50:33
Temat: Re: "Mój prąd" - nowe dofinansowanie na panele
Od: Myjk <m...@n...op.pl>
> wiesz co - bardzo nie wiele tego, mnie zarzuciles jakies zaslepienie ale
> naprawde cieniutko jedziesz.
Bo to tylko przykłady pierwsze z brzegu które mnie najbardziej irytują. Z
drugiej strony dla ciebie zaletą rządów pis jest danie pińćset plus i walka
z LGBT (ale to przecież już może być na drugą 4-letnią kadencję).
>> Ale to przy jakimś chorym założeniu, że tak by w ogóle było.
> mozna miec było nadzieje ze tak nie bedzie -ale chyba przed wyborami.
> Wybory zostały uznane za niepoważne przez totallenopozizion i
> bojkotowane na kadym kroku - równiez przez sędziowską kaste. Gdyby nie
> został stukniety trybunal to by 500+ w minute obalił i tyle by było po
> demokracji - rząd jest dobry jak swój, w pisowski bedzie sie bojkotowac
Nie wiesz czy by tak było. Przez analogię pisiory krzyczały że ich na
margines spychają nieboraków, nawet że manipulują wyborami. Tak
manipulowali i ich spychali, że w końcu pisy te wybory (po raz drugi)
wygrali. Jakby ktoś tam miał zamiar robić zamach na demokrację, to by ich
zwyczajnie do rządzenia nie dopuścił, a nie dopuścił żeby potem się ciskać
o to co robią i im kłodki pod nogi rzucać i dawać jeszcze więcej argumentów
do ręki za tym że jest jakaś kasta sędziowska.
> jesli kasta sedziowska jednoznacznie ustawila sie po stronie opozycji - to tak.
Ale nie wiesz czy tak było, bo nikt tego nawet nie sprawdził tylko z
założenia że jest kasta, ich wymienił. W tym jest problem, którego nie
dostrzegasz. Jeśli by się faktycznie takowa ujawniła, to by mogli zacząć
zmieniać, ale zrobili to z założenia żeby mogli robić co im się podoba. I
robią co im się podoba, chyba że ktoś zacznie za głośno krzyczeć i
przestaje się to im politycznie opłacać.
>> Fakt jest taki, że natura co chwilę "naturalnie" morduje
>> swoje dzieci -- proponuje przyszłe matki w zwiazku z tym położyć do
>> szpitala począwszy od poczęcia, kazać im leżeć by przypadkiem nie straciły
>> dziecka, w przeciwnym razie puszczanie ich samopas to możliwe zwykłe
>> morderstwo na nienarodzonym dziecku.
> najglupszy tekst od aborcjonistów to wlasnie taki jak zaprezentowales.
> Nie - natura nie morduje. To ze zarodki giną to nie jest morderstwo.
Nie giną naturalnie tylko i wyłącznie same zarodki.
> Morderstwem jest gdy jakas osoba celowo doprowadza do smierci zarodka
> (innej osoby).
Tylko wg katolowej wizji świata.
>> Ale to pary hetero rodzą homo! Zakazać tworzenia par hetero bo to oni
>> produkują "chorych zboczeńców"!
> se zakazuj, taka widac twoja mentalnosc.
Nie, to właśnie pokazuje Twoją mentalność, równie absurdalnie wywróconą do
góry nogami. Kompletny brak związku skutkowo przyczynowego, ale trzeba
tępić, zakazywać.
> Jak dla mnie wystarczy nie
> psuc tego co dobre czyli zwyklego wychowania w rodzinie
No jeśli "zwykłe wychowanie w rodzinie" to jazda na kalendarzyku i modlenie
się aby nie było wpadki z niechcianym dzieckiem, albo co gorsza
"wyhodowanie" homo mimo tego "zwykłego wychowania w rodzinie" a potem
chowanie go do szafy przed światem żeby wstydu na pół wsi nie było Ci
wystarczy...
> ty wez przygotuj program który opowie dzieciom o technikach masturbacji,
> opinie ze nie jest szkodliwa a wrecz moze rozladowac napiecie i tak
> dalej - i oczekuj ze dzieci w to nie wejdą. To tak jakbys im linki do
> pornografii podsyłał, i spodziewal sie ze nie zajrzą.
I tak wcześniej czy później zaczną eksperymentować, zechcą zdobyć wiedzę i
wtedy sięgną zazwyczaj do wulgarnej pornografii zamiast do specjalisty. To
jest dokładnie tak samo jak z próbą ukrywania czarnych, żydów czy
homoseksualistów w szafie. Na nic się to zda. Ja rozumiem walkę o to aby
ten program był NALEŻYCIE przygotowany do wieku itd. a nie skreślanie go z
zasady i niech se dzieci radzą same, najlepiej na katechezie gdzie są z
pewnością wybitni specjaliści od tych tematów.
> i niech to robią naturalnie.
> Nie wpieprzaj sie w rozbudzanie seksualne dzieci/mlodzieży
> bo to jest dla nich szkodliwe.
Nie mniej szkodliwe niż wmawianie im że to grzech najcięższy. Pomijam zakaz
robienia tego naturalnie pod zagrożeniem pójścia do piekła.
> Nie wiem czy zwróciłeś uwagę - gdy w anglii zabrakło kasy na zajecia
> z edukacji seksualnej magicznie ilosc ciąż wsrod nastolatek SPADŁA.
Póki co to widzę że my nie mamy "programu LGBT" w szkołach, a niechcianych
ciąży i prób aborcji mało nie ma. Pytam się, jak to możliwe że takie
cudowne zwykłe wychowanie w rodzinie rodzinie płodzi tyle homo, domy
dziecka pękają w szwach itd.
--
Pozdor
Myjk
-
142. Data: 2019-07-29 15:46:41
Temat: Re: "Mój prąd" - nowe dofinansowanie na panele
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Dominik Ałaszewski napisał:
>>> Komentujesz wykres gdzie jest dobowy skok zapotrzebowania
>>
>> Gdzie jest ten "skok"?
>
> A tak z czystej ciekawości: o ile GW (a może o ile procent)
> w ciągu dajmy na to godziny zapotrzebowanie musi spaść/wzrosnąć,
> aby można było mówić o "skoku"?
>
> I dlaczego akurat o tyle?
O GW, nie o procenty. O tyle, ile wynika z bezwładności systemów
produkcji (tu: turbozspoły cieplne) i pewności przewidywań
dotyczących zapotrzebowania na moc. Tylko (mniej więcej)
w wymienionych godzinach wzrost lub spadek popytu jest na tyle
duży i nieprzewidywalny, że "jałowj mocy" *może* być spory nadmiar
i warto jej się pozbyć tanio lub wręcz darmo. Rzecz jasna nie
bezwzględnie "mnie się należe według taryfy, sprzedajcie mi ile
chcę", tylko w sieci inteligentnej.
Dlatego akurat tyle.
W sieciach, w których znacznie większa część mocy doastarczana
jest przez źródła mniej przewidywalne niż turbiny cieplne (np.
wiatraki czy fotowoltaika), ten okres niepewności jest dłuższy,
w zasadzie trwa całą dobę. Trzeba albo stworzyć sieć ze zmiennymi
cenami, które równoważą popyt i podaż, albo pogodzić się z dużym
marnotrawstwem (trzymamy w pogotowiu węglówkę). No, jeszcze można
mieć gazowe, które szybko startują.
Ale to nie u nas. U nas smród węgla, pasujące do tego sztywne
taryfy i zadowolone z siebie Michały.
--
Jarek
-
143. Data: 2019-07-30 08:16:51
Temat: Re: "Mój prąd" - nowe dofinansowanie na panele
Od: Dominik Ałaszewski <D...@g...pl.invalid>
Dnia 29.07.2019 Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> napisał/a:
>> A tak z czystej ciekawości: o ile GW (a może o ile procent)
>> w ciągu dajmy na to godziny zapotrzebowanie musi spaść/wzrosnąć,
>> aby można było mówić o "skoku"?
>>
>> I dlaczego akurat o tyle?
>
> O GW, nie o procenty. O tyle, ile wynika z bezwładności systemów
> produkcji (tu: turbozspoły cieplne) i pewności przewidywań
> dotyczących zapotrzebowania na moc. Tylko (mniej więcej)
No gitara, tak jest teraz i dlatego wykres wygląda tak,
a nie inaczej. No ale jaki (o ile GW) ma być ta zmiana,
żeby można było mówić o "skoku" i co tenże "skok"
miałby zmienić w kontekście sensowności nocnej taryfy?
Bo ja to prosty chłop jestem i tłumaczyć mnie trza
jak krowie na rowie.
Mamy to, co mamy i chwilowo pomińmy znaczącą zmianę
składu wytwarzania- znakomita większość to elektrownie cieplne
i tak w najbliższej przyszłości pozostanie.
Wytwórca chce spłaszczyć krzywą zapotrzebowania i w tym
celu obniża cenę "na dołku". Wtedy jakiś procent
odbiorców zachęcony niską ceną zużyje energię w dołku zamiast
na szczycie. Odbiorca zapłaci taniej, wytwórca nie będzie musiał
tyle dławić wytwarzania (co kosztuje) i w szczycie zapłaci
mniej za import. Korzyść obustronna.
To dobrze, czy źle?
> w wymienionych godzinach wzrost lub spadek popytu jest na tyle
> duży i nieprzewidywalny, że "jałowj mocy" *może* być spory nadmiar
No niestety, z uwagi na specyfikę systemu "jałowej mocy" nie
może być "spory nadmiar", bo moc "nie ma się gdzie podziać"
(pisałem coś o braku bufora? ;-) i reakcja _musi_ być nieomal
w czasie rzeczywistym. I nie są "nieprzewidywalne"- planuje
się to bardzo dokładnie w horyzoncie rocznym, miesięcznym,
dobowym i koryguje na bieżąco. Takie zbiorowisko konsumentów
jest dość przewidywalnym tworem, w odróżnieniu od OZE ;-)
I nie, nagłe obniżenie ceny prądu nie spowoduje, że "inteligentna
sieć" nagle przy spadku zapotrzebowania zapoda ogrzewanie basenów
i błyskawicznie wyrówna zapotrzebowanie. Zapewne może wyłączyć
500 wiatraków, ale czymże to się będzie różnić od obecnych działań
bilansujących Krajowej Dyspozycji Mocy?
Zapewne jednak na temat systemu elektroenergetycznego
wiesz więcej ode mnie, a ja (i myślę że inni czytelnicy grupy
różnież) chętnie poszerzę swoją wiedzę, więc proszę napisz,
jak to dokładnie zmienna cena za prąd wpływa na bieżące
bilansowanie mocy przez sieć inteligentną.
Tylko prostymi słowami, bo ja nie za mądry jestem.
No, ale jak mawiał dobry wojak Szwejk, gdyby wszyscy ludzie
na świecie byli mądrzy, to co drugi by zgłupiał z tego.
Przy czym płacenie odbiorcom za sterowanie zużyciem energii
do celów bilansowania jest stosowane już dziś:
https://www.pse.pl/uslugi-dsr-informacje-ogolne
To tak dla uświadomienia (innym, bo Ty zapewne to wiesz),
że mechanizmy wpływania na zużycie prądu przez odbiorców
to nie tylko 2T.
> W sieciach, w których znacznie większa część mocy doastarczana
> jest przez źródła mniej przewidywalne niż turbiny cieplne (np.
> wiatraki czy fotowoltaika), ten okres niepewności jest dłuższy,
> w zasadzie trwa całą dobę. Trzeba albo stworzyć sieć ze zmiennymi
A to wiadomo, że socjalizm to bohaterska walka z problemami
wygenerowanymi przez ten system ;-) OZE są w większości
nieprzewidywalne (pomijając energię ze spadku wody czy pływów)
więc mogą być tylko dodatkiem do elektrowni cieplnych w systemie,
poprawiającym bilans w szczycie (i jako takie są rzecz jasna
cenne).
Oczywiście z uwzględnieniem lokalnych uwarunkowań- np. Norwegia
ma takowe możliwości, więc może znakomitą większość energii
czerpać ze spadku wody i pouczać innych o ekologii. Co nie
przeszkadza im żyć jak pączek w maśle ze sprzedaży ropy
naftowej. No ale przecież to nie oni ją spalają (ci inni
żyją na innej planecie, nieprawdaż?), więc Norwedzy mają
czyste rączki. To coś, jakby celebryta-kucharz z fastfoodu
pouczał w telewizji śniadaniowej innych, jak należy się
zdrowo odżywiać. Bo przecież ON zdrowo się odżywia :-)
> cenami, które równoważą popyt i podaż, albo pogodzić się z dużym
O tak, już widzę jak jest gaszone oświetlenie ulic i staje
produkcja w większosci zakładów, bo prąd jest drogi. A potem hurra,
wszyscy włączają wszystko, bo właśnie staniało :-)
> Ale to nie u nas. U nas smród węgla, pasujące do tego sztywne
> taryfy i zadowolone z siebie Michały.
W warunkach geograficznych Polski OZE na wielką skalę nie
mają sensu. Jedynym sensownym wyjściem (owszem, też nie docelowym,
może do czasu opanowania syntezy termojądrowej, może wynalezienia
sensownych metod gromadzenia energii- w każdym razie na jakieś
200-300 lat powinno starczyć) jest energia atomowa.
Oczywiście praktyczna bezemisyjność nie przeszkadza
różnorakiego autoramentu ekofaszystom, w tym Grin Pic,
w zaciekłym jej zwalczaniu. A czy któryś ekofaszysta chwali
się katastrofą OZE, która pochłonęła 170 tys. ofiar
śmiertelnych? (zapora Banqiao dla nieuświadomionych,
a zainteresowanych).
No i poza tym, co starał się wytłumaczyć JWM Myjk, to że coś
jest OZE nie oznacza z automatu, że jest bezemisyjne.
Owszem, bilans CO2 przy spalaniu drewna jest OK, ale to nie znaczy,
że spalanie drewna nie generuje innych związków szkodliwych
dla środowiska.
Ale to już tak na marginesie.
--
Dominik Ałaszewski (via raspbianowy slrn)
"W życiu piękne są tylko chwile..." (Ryszard Riedel)
Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP
Pisząc na priv zmień domenę na gmail.
-
144. Data: 2019-07-30 09:14:53
Temat: Re: "Mój prąd" - nowe dofinansowanie na panele
Od: Budyń <b...@g...com>
W dniu poniedziałek, 29 lipca 2019 14:50:35 UTC+2 użytkownik Myjk napisał:
> > wiesz co - bardzo nie wiele tego, mnie zarzuciles jakies zaslepienie ale
> > naprawde cieniutko jedziesz.
>
> Bo to tylko przykłady pierwsze z brzegu które mnie najbardziej irytują. Z
> drugiej strony dla ciebie zaletą rządów pis jest danie pińćset plus i walka
> z LGBT (ale to przecież już może być na drugą 4-letnią kadencję).
jeszcze raz - miales pokazac jak zły jest rzad pis, w domysle dlaczego nie warto na
niego głosować. Ty to miales pokazac, bo ja podobno jestem zaślepiony. Wiec nie
opowiadaj mi o własnych irytacjach tylko spróbuj mnie przekonać.
>
> >> Ale to przy jakimś chorym założeniu, że tak by w ogóle było.
> > mozna miec było nadzieje ze tak nie bedzie -ale chyba przed wyborami.
> > Wybory zostały uznane za niepoważne przez totallenopozizion i
> > bojkotowane na kadym kroku - równiez przez sędziowską kaste. Gdyby nie
> > został stukniety trybunal to by 500+ w minute obalił i tyle by było po
> > demokracji - rząd jest dobry jak swój, w pisowski bedzie sie bojkotowac
>
> Nie wiesz czy by tak było.
mozemy sie zakładać czy wytrzymasz pod wodą 10minut, mozesz napisac ze nie wiem czy
wytrzymasz :-) Jasne ze wiem. Tak jak wiem co robiłby TK bo prawo złamał rzeplinski
by nie dopuscic pisowców do składu. Nie dopuscić bo...? Odpowiedz jest jasna.
Przez analogię pisiory krzyczały że ich na
> margines spychają nieboraków,
tak własnie było, nie tyle pisowców co wszyskich innych niż liberalne elity okrągłego
stołu. Wystarczyło im posiadać wszystkie liczące się media by wynik wyborczy latami
był na ich korzyść. Jak ma głosowac obywatel gdy nie ma informacji prawdziwej? A gdy
tylko monopol medialny pękł wynik wyborczy jest nieco inny
> > Nie - natura nie morduje. To ze zarodki giną to nie jest morderstwo.
>
> Nie giną naturalnie tylko i wyłącznie same zarodki.
no i co z tego? Ludzie to nawet umierają na serce...
>
> > Morderstwem jest gdy jakas osoba celowo doprowadza do smierci zarodka
> > (innej osoby).
>
> Tylko wg katolowej wizji świata.
to może mnie oswiec jak nazywasz działanie polegające celowym pozbawieniu życia innej
osoby.
> I tak wcześniej czy później zaczną eksperymentować,
dokładnie o to chodzi: później, wtedy kiedy będą na to gotowe same bo taki będzie ich
rozwój.
> > i niech to robią naturalnie.
> > Nie wpieprzaj sie w rozbudzanie seksualne dzieci/mlodzieży
> > bo to jest dla nich szkodliwe.
>
> Nie mniej szkodliwe niż wmawianie im że to grzech najcięższy. Pomijam zakaz
> robienia tego naturalnie pod zagrożeniem pójścia do piekła.
Zagrożeniem pójscia do piekła jest świadome odrzucenie Boga, ludzkie zasady (dekalog
itp) są wyłącznie po to aby nie zabrnąć w rozpaczliwe życiowe sytuacje które
praktycznie uniemożliwiają powrót do normalnego życia typu 4 dziecko z trzecią żoną i
nienawiscia do pierwszych dwóch a rezerwą do trzeciej (bo baby są jakies inne).
b.
-
145. Data: 2019-07-30 11:00:05
Temat: Re: "Mój prąd" - nowe dofinansowanie na panele
Od: Myjk <m...@n...op.pl>
Tue, 30 Jul 2019 00:14:53 -0700 (PDT), Budyń
> jeszcze raz - miales pokazac jak zły jest rzad pis, w domysle dlaczego
> nie warto na niego głosować. Ty to miales pokazac, bo ja podobno jestem
> zaślepiony. Wiec nie opowiadaj mi o własnych irytacjach tylko spróbuj
> mnie przekonać.
Czego nie napiszę to i tak wyskoczysz z tekstem "a bo peło". Zarąbali
bezpodstawnie miliard na tvp (bo zarządzaniem doprowadzili do braku
płynności i nie było z czego ludzi opłacać), no ale przecież lis też
ukradł. Dalej rydzykowi dali miliony, na szopkę smoleńską (nie wykluczając
pochodów krakowskim przedmieściem) dali miliony, ale przecież peło kupowało
sobie zegarki i jadło ośmiorniczki. Czego nie napiszę, zawsze znajdziesz
jakiś "kontrargument", a że skala nie ta to już nie ważne. Ja tymczasem za
peło nie jestem, nie bronię, bo syfu narobili, ale pis robi tego syfu
jeszcze więcej.
>> Nie wiesz czy by tak było.
> mozemy sie zakładać czy wytrzymasz pod wodą 10minut, mozesz napisac ze
> nie wiem czy wytrzymasz :-) Jasne ze wiem. Tak jak wiem co robiłby TK bo
> prawo złamał rzeplinski by nie dopuscic pisowców do składu. Nie dopuscić
> bo...? Odpowiedz jest jasna.
Oczywiście że odpowiedź jest jasna -- wiedział że będą czystki bez powodu,
odsuwanie reszty konstytucyjnie wybranych sędziów od orzekania, a TK
przestanie kompletnie funkcjonować na rzecz prawa, a zacznie tylko i
wyłącznie na rzecz partii. Co się oczywiście potwierdziło, bo TK przestał
praktycznie orzekać, choć poprzedni skład wymienili głównie pod pretekstem
zbyt opieszałego działania.
> tak własnie było, nie tyle pisowców co wszyskich innych niż liberalne
> elity okrągłego stołu. Wystarczyło im posiadać wszystkie liczące się
> media by wynik wyborczy latami był na ich korzyść. Jak ma głosowac
> obywatel gdy nie ma informacji prawdziwej? A gdy tylko monopol medialny
> pękł wynik wyborczy jest nieco inny
Jak mógł paść jakiś "monopol" skoro rzekomo był w rękach ówczesnej władzy?
Kto ten monopol obalił skoro rzekomo pompowali wszystkim fałszywe bzdury?
TV Trwam nagle wszystkich oświeciło? Znowu logika Ci się kupy nie trzyma.
>>> Nie - natura nie morduje. To ze zarodki giną to nie jest morderstwo.
>> Nie giną naturalnie tylko i wyłącznie same zarodki.
> no i co z tego? Ludzie to nawet umierają na serce...
No właśnie, natura zabija ludzi (także te narodzone dzieci) a nie tylko
zarodki (choć zarodki lecą cyklicznie). I nie ogląda się czy wyrośnie z
tego Einstein, Misiewicz, hetero czy homo.
>>> Morderstwem jest gdy jakas osoba celowo doprowadza do smierci zarodka
>>> (innej osoby).
>> Tylko wg katolowej wizji świata.
> to może mnie oswiec jak nazywasz działanie polegające celowym pozbawieniu
> życia innej osoby.
Zlepek komórek życiem jeszcze nie jest. Życiem jest kobieta, która ma prawo
o sobie stanowić, bo to ona będzie żyła z konsekwencjami swojej decyzji. I
żaden prawak nie powinien decydować za nią. Szczególnie gdy ten prawak nie
ma pomysłu co z tymi niechcianymi dziećmi robić, gdy nie chce wspierać.
Dlatego ty chcesz bronić nienarodzonych dzieci które nierzadko potem
trafiają do DD (bo ich nie chcą, bo są chore przewlekle i brak jest
wsparnia), ale żadnego nie adoptowałeś i adoptować nie zamierzasz, raptem
ponoć jakieś ochłapy pienieżne rzucasz co nawet na miesiąc obiadów pewnie
nie wystarczą. Ale bronisz, niech se żyją, a jak -- to już nie istotne.
>> I tak wcześniej czy później zaczną eksperymentować,
> dokładnie o to chodzi: później, wtedy kiedy będą na
> to gotowe same bo taki będzie ich rozwój.
Nie będą gotowe w twoim świecie, bo nikt im wiedzy na ten temat nie da.
Będą błądzić albo uczyć się na własną rękę, często pornografią która nic
wspólnego z wiedzą nie ma. Powtarzam, tak się działo juz w moich czasach,
gdy nikt jeszcze nie słyszał o gender i lgbt które obarczasz obecnie tym
całym złem i odpowiedzialnością za "degenerację" i dzieje się nadal pomimo
że oni dopiero u nas zaczynają "wychodzić na ulice".
> Zagrożeniem pójscia do piekła jest świadome odrzucenie Boga, ludzkie
> zasady (dekalog itp) są wyłącznie po to aby nie zabrnąć w rozpaczliwe
> życiowe sytuacje
Dzieci tego jeszcze nie rozumieją, dlatego właśnie to kościelne pranie
mózgów jest bardziej szkodliwe niż nauka o seksualności w szkołach.
> które praktycznie uniemożliwiają powrót do normalnego życia
> typu 4 dziecko z trzecią żoną i nienawiscia do pierwszych
> dwóch a rezerwą do trzeciej (bo baby są jakies inne).
Ale to się dzieje u nas, w kościelnym przecież kraju. To jaka to jest
laurka dla tego kościoła i wiary? Delikatnie mówiąc MIZERNA. Jeśli
twierdzisz że ten stan jest w jakiś sposób lepszy a domaganie się zwykłej
tolerancji, szacunku przez mniejszość homo gorszy, to poważnie musisz swoje
pojęcie tolerancji i szacunku przedefiniować.
--
Pozdor
Myjk
-
146. Data: 2019-07-30 11:58:01
Temat: Re: "Mój prąd" - nowe dofinansowanie na panele
Od: Budyń <b...@g...com>
W dniu wtorek, 30 lipca 2019 11:00:48 UTC+2 użytkownik Myjk napisał:
> Tue, 30 Jul 2019 00:14:53 -0700 (PDT), Budyń
>
> > jeszcze raz - miales pokazac jak zły jest rzad pis, w domysle dlaczego
> > nie warto na niego głosować. Ty to miales pokazac, bo ja podobno jestem
> > zaślepiony. Wiec nie opowiadaj mi o własnych irytacjach tylko spróbuj
> > mnie przekonać.
>
> Czego nie napiszę to i tak wyskoczysz z tekstem "a bo peło".
na razie nie wyskoczyłem, tak?
Zarąbali
> bezpodstawnie miliard na tvp (bo zarządzaniem doprowadzili do braku
> płynności i nie było z czego ludzi opłacać), no ale przecież lis też
> ukradł.
to juz mówiliśmy
Dalej rydzykowi dali miliony, na szopkę smoleńską (nie wykluczając
> pochodów krakowskim przedmieściem) dali miliony]
ile było na krakowskie przedmiescia? przez bodajże 7lat zero - a potem jak
rozpierduch zaczeli robic "Obywatele RP" to poszły pieniadze na ochrone. Podziękuj
Obywatelom.
, ale przecież peło kupowało
> sobie zegarki i jadło ośmiorniczki.
mnie to interesuje ZA CO Nowak dostał zegarek.
Czego nie napiszę, zawsze znajdziesz
> jakiś "kontrargument", a że skala nie ta to już nie ważne. Ja tymczasem za
> peło nie jestem, nie bronię, bo syfu narobili, ale pis robi tego syfu
> jeszcze więcej.
ale sprecyzować poza tymi wczesniej nie potrafisz.
> > pękł wynik wyborczy jest nieco inny
>
> Jak mógł paść jakiś "monopol" skoro rzekomo był w rękach ówczesnej władzy?
> Kto ten monopol obalił skoro rzekomo pompowali wszystkim fałszywe bzdury?
> TV Trwam nagle wszystkich oświeciło? Znowu logika Ci się kupy nie trzyma.
trwam miało znikomą oglądalnosc ale z multipleksu było rugowane, potem pojawiło sie
UważamRze - tez zostało skasowane przez władze. Władza wiedziala ze jej to zagrtaża.
> >> Tylko wg katolowej wizji świata.
> > to może mnie oswiec jak nazywasz działanie polegające celowym pozbawieniu
> > życia innej osoby.
>
> Zlepek komórek życiem jeszcze nie jest.
oczywiscie jest, mozesz w imię ideolo zaprzeczyć embriologii i jeszcze mnie nazwać
ciemnogrodem :-) Nie ma czegos takiego jak zlepek komórek, nie ma kleju do komórek.
Jest nowy organizm na pewnym etapie rozwoju, wymagający do swego rozwoju
specyficznego środowiska. Tez kiedyś miales 2 komórki, i byłeś w pełni człowiekiem.
Ale zeby nie było:
"W świetle obecnej wiedzy nie ulega wątpliwości, że życie człowieka zostaje
zapoczątkowane w następstwie połączenia się dwu komórek rozrodczych - gamet -
żeńskiej i męskiej w postać komórki macierzystej zwanej zygotą, która o tej chwili
zaczyna żyć własnym rytmem." (prof. dr hab. med. Maria Rybakowa, Komitet Rozwoju
Człowieka Wydziału Nauk Medycznych PAN Warszawa-Kraków "Służba Życiu. Zeszyty
Problemowe" nr 2/3/1999).
"Po zapłodnieniu, to jest zespoleniu się jądra komórki jajowej z jądrem plemnika (co
następuje w jajowodzie, blisko jego ujścia od strony jajnika) powstaje całkowicie
nowa, odbiegająca od genotypów rodzicielskich, odrębna jakość genetyczna - nowa osoba
ludzka. Zestaw jej genów w komórkach somatycznych nie ulegnie już zmianie do końca
życia." (prof. dr hab. Bolesław Suszka, biolog, pracownik naukowy PAN).
"Szacunek dla nowego życia od samego poczęcia i uznanie dziecka za partnera w dialogu
są bardzo ważne. Ten dialog rozpoczyna się w momencie poczęcia." (prof. dr hab. Peter
G. Fedor-Freybergh, "Psychologia i medycyna pre- i perinatalna: nowa
interdyscyplinarna nauka w zmieniającym się świecie", "Menopauza", Zeszyt 1. Tom 1,
2002).
"Rozwój człowieka zaczyna się od połączenia dwu komórek - gamety żeńskiej, czyli
komórki jajowej (oocytu), i gamety męskiej - plemnika, w akcji zapłodnienia." (prof.
dr hab. med. Michał Troszyński, "Położnictwo. Ćwiczenia", Podręcznik dla studentów
medycyny, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2003, str. 69).
"Połączenie się jąder komórkowych jaja i plemnika jest to najważniejszy moment
zapłodnienia - powstanie nowego organizmu. (...) Od momentu połączenia się jąder
komórkowych jaja i plemnika rozpoczyna się rozwój nowego człowieka." (Z.
Bielańska-Osuchowska "Jak zaczyna się życie człowieka", Wydawnictwo Naukowe PWN,
Warszawa 1994, s. 37).
"Połączenie komórki jajowej i plemnika, czyli gamety matczynej i ojcowskiej daje
początek odrębnemu życiu. W wyniku zapłodnienia powstaje w pełni genetycznie
uformowany nowy człowiek, którego rozwój dokonuje się w czasie życia ludzkiego. Tak
więc embrion, płód, noworodek, niemowlę, dziecko, dorosły, starzec to określenia
poszczególnych biologicznych etapów rozwoju zawsze tego samego człowieka." (dr n.
med. Antoni Marcinek dyrektor Szpitala Położniczo-Ginekologicznego im. R.
Czerwiakowskiego w Krakowie, specjalista regionalny do spraw położnictwa i
ginekologii województwa małopolskiego, "Służba Życiu. Zeszyty Problemowe" nr
2/3/1999).
"Przyjęcie za pewnik faktu, że po zapłodnieniu powstała nowa istota ludzka, nie jest
już sprawą upodobań czy opinii. Ludzka natura tej istoty od chwili poczęcia do
starości nie jest metafizycznym twierdzeniem, z którym można się spierać, ale zwykłym
faktem doświadczalnym." (prof. dr med. J. Lejeune, kierownik Katedry Genetyki na
Uniwersytecie im. R.Descartesa w Paryżu, cyt. za: "Wiedza i życie", nr 11, 1986, s.
8).
"Rozwój dziecka zaczyna się nie w chwili jego urodzenia, lecz w momencie poczęcia."
(prof. dr hab. med. K. Bożkowa, była dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie
w: Zdrowie rodziny, pod red. prof. dr hab. med. K. Bożkowej i dr med. A. Sitko,
Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1983, s. 35).
"Życie osobnicze, czyli ontogeneza, rozpoczyna się od momentu zapłodnienia i trwa aż
do śmierci." (prof. dr hab. med. H. Kędzia, Akademia Medyczna w Poznaniu, cyt. za:
Medycyna perinatalna, pod red. prof. dr hab. med. Z. Słomko, Państwowy Zakład
Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1985, t. l, s. 19).
Życiem jest kobieta, która ma prawo
> o sobie stanowić,
a niech o sobie stanowi - ale co do stanowienia o drugiej osobie, zwłaszcza jej
uśmierceniu to nie ma do tego moralnego prawa.
> nie wystarczą. Ale bronisz, niech se żyją, a jak -- to już nie istotne.
istotne, ale mniej istotne od zabójstwa.
> >> I tak wcześniej czy później zaczną eksperymentować,
> > dokładnie o to chodzi: później, wtedy kiedy będą na
> > to gotowe same bo taki będzie ich rozwój.
>
> Nie będą gotowe w twoim świecie, bo nikt im wiedzy na ten temat nie da.
będą gotowe bo to zwykła fizjologia, ludzkosc sobie z tym radzi od 100tys lat.
Starsi przekazywali wiedzę młodszym i sie kręciło. A teraz starsi pod wpływem chorego
ideolo chcą młodym wciskać wiedzę fałszywą (np płeć można wybrać)
> > które praktycznie uniemożliwiają powrót do normalnego życia
> > typu 4 dziecko z trzecią żoną i nienawiscia do pierwszych
> > dwóch a rezerwą do trzeciej (bo baby są jakies inne).
>
> Ale to się dzieje u nas, w kościelnym przecież kraju. To jaka to jest
> laurka dla tego kościoła i wiary? Delikatnie mówiąc MIZERNA.
No to się wreszcie zgadzamy - kościół ma poważne braki w formowaniu religijnym.
Dochodzi do pewnej formacji nazwijmy to kulturowej a nie potrafi przekazać ze
najważniejsza jest osobista relacja z Jezusem.
b.
-
147. Data: 2019-07-30 12:15:17
Temat: Re: "Mój prąd" - nowe dofinansowanie na panele
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Dominik Ałaszewski napisał:
>>> A tak z czystej ciekawości: o ile GW (a może o ile procent)
>>> w ciągu dajmy na to godziny zapotrzebowanie musi spaść/wzrosnąć,
>>> aby można było mówić o "skoku"?
>>>
>>> I dlaczego akurat o tyle?
>>
>> O GW, nie o procenty. O tyle, ile wynika z bezwładności systemów
>> produkcji (tu: turbozspoły cieplne) i pewności przewidywań
>> dotyczących zapotrzebowania na moc. Tylko (mniej więcej)
>
> No gitara, tak jest teraz i dlatego wykres wygląda tak,
> a nie inaczej. No ale jaki (o ile GW) ma być ta zmiana,
> żeby można było mówić o "skoku" i co tenże "skok"
> miałby zmienić w kontekście sensowności nocnej taryfy?
>
> Bo ja to prosty chłop jestem i tłumaczyć mnie trza
> jak krowie na rowie.
O żaden. Może kiedyś przy gospodarce planowej i odtrąbieniu
fajrantu w wielkich zakładach przemysłowych o 22:00 było to
na tyle przewidywalne, że dało się ująć w stałych taryfach.
> Mamy to, co mamy i chwilowo pomińmy znaczącą zmianę
> składu wytwarzania- znakomita większość to elektrownie cieplne
> i tak w najbliższej przyszłości pozostanie.
>
> Wytwórca chce spłaszczyć krzywą zapotrzebowania i w tym
> celu obniża cenę "na dołku". Wtedy jakiś procent
> odbiorców zachęcony niską ceną zużyje energię w dołku zamiast
> na szczycie. Odbiorca zapłaci taniej, wytwórca nie będzie musiał
> tyle dławić wytwarzania (co kosztuje) i w szczycie zapłaci
> mniej za import. Korzyść obustronna.
>
> To dobrze, czy źle?
Dobrze. W tym systemie dobrze. Ale cały system jest niedobry.
Nie kupuję teorii. że się nie da lepiej. HEP (energetyka chorwacka)
ma od dawna taryfę przeznaconą do grzania dużymi mocami. Cena
bardzo atrakcyjna, jest gwarancja bodajże 8 godzin poboru mocy
w ciągu dnia, ale *nie wiadomo* kiedy są te tanie godziny. Operator
włącza ludziom grzałki zdalnie, kiedy ma moc do wykorzystnia.
To nie jest rocket science, technologia przekazywania jednobitowej
informacji łatwa do opanowania. Nie jest to jeszcze pełna sieć
inteligentna, ale krok w dobrym kierunku.
>> w wymienionych godzinach wzrost lub spadek popytu jest na tyle
>> duży i nieprzewidywalny, że "jałowj mocy" *może* być spory nadmiar
>
> No niestety, z uwagi na specyfikę systemu "jałowej mocy" nie
> może być "spory nadmiar", bo moc "nie ma się gdzie podziać"
> (pisałem coś o braku bufora? ;-) i reakcja _musi_ być nieomal
> w czasie rzeczywistym. I nie są "nieprzewidywalne"- planuje
> się to bardzo dokładnie w horyzoncie rocznym, miesięcznym,
> dobowym i koryguje na bieżąco. Takie zbiorowisko konsumentów
> jest dość przewidywalnym tworem, w odróżnieniu od OZE ;-)
Już na linkowanym wykresie widać było ile warte są przewidywania.
To oczywiście dobrze, że są, ale różnica prognozy i stanu faktycznego
bywa ogromna.
> I nie, nagłe obniżenie ceny prądu nie spowoduje, że "inteligentna
> sieć" nagle przy spadku zapotrzebowania zapoda ogrzewanie basenów
> i błyskawicznie wyrówna zapotrzebowanie. Zapewne może wyłączyć
> 500 wiatraków, ale czymże to się będzie różnić od obecnych działań
> bilansujących Krajowej Dyspozycji Mocy?
Dlaczego nie? Przecież tak to właśnie działa, że obniżka ceny jest
impulsem do włączenia grzania (raczej CWU niż basenów).
> Zapewne jednak na temat systemu elektroenergetycznego
> wiesz więcej ode mnie, a ja (i myślę że inni czytelnicy grupy
> różnież) chętnie poszerzę swoją wiedzę, więc proszę napisz,
> jak to dokładnie zmienna cena za prąd wpływa na bieżące
> bilansowanie mocy przez sieć inteligentną.
To system informatyczny, nie elektroenergetyczny.
> Tylko prostymi słowami, bo ja nie za mądry jestem.
> No, ale jak mawiał dobry wojak Szwejk, gdyby wszyscy ludzie
> na świecie byli mądrzy, to co drugi by zgłupiał z tego.
Zdawać by się mogło, że cena nie jest dobrym parametrem do sterowania
poborem mocy. Ale to działa trochę jak skomplikowane systemy licytacji
w brydżu -- mówimy o jakichś treflach, a partner dowiaduje się o
ogólnej kondycji kart w rozdaniu. I jakoś to działa. Faktycznie wiem
dużo o interaktywnych metodach sterowania, ale nie wiem wszystkiego.
Dlatego chylę czoła przed tymi, co nie labidzili, że się nie da,
wzięli się do roboty, zrobili i im działa.
> Przy czym płacenie odbiorcom za sterowanie zużyciem energii
> do celów bilansowania jest stosowane już dziś:
> https://www.pse.pl/uslugi-dsr-informacje-ogolne
> To tak dla uświadomienia (innym, bo Ty zapewne to wiesz),
> że mechanizmy wpływania na zużycie prądu przez odbiorców
> to nie tylko 2T.
Kiedyś były w radiu komunikaty o stopniu zasilania. Każdy sobie
radzi jak może, ale dzisiaj można dużo więcej.
>> W sieciach, w których znacznie większa część mocy doastarczana
>> jest przez źródła mniej przewidywalne niż turbiny cieplne (np.
>> wiatraki czy fotowoltaika), ten okres niepewności jest dłuższy,
>> w zasadzie trwa całą dobę. Trzeba albo stworzyć sieć ze zmiennymi
>
> A to wiadomo, że socjalizm to bohaterska walka z problemami
> wygenerowanymi przez ten system ;-) OZE są w większości
> nieprzewidywalne (pomijając energię ze spadku wody czy pływów)
> więc mogą być tylko dodatkiem do elektrowni cieplnych w systemie,
> poprawiającym bilans w szczycie (i jako takie są rzecz jasna
> cenne).
Trzeba już sie przyzwyczajać do innego spojrzenia na handel energią.
Być może wkrótce będzie tak, jak z handlem owocami na targu. Były
przymrozki późną wiosną, potem lało kiedy lać nie powinno, więc śliwki
drogie. I podobnie: nie wieje, nie świeci, wiszą chmury ołowiane -- za
grzanie teraz płacimy więcej.
To wizja optymistyczna, która nie musi się ziścić. Bo możliwe, że
suwerenną władzę dalej sprawować będą Michały, nic się nie zmini,
ceny będą sztywne i wciąż rosnące, a marnotrawstwo ogromne.
> Oczywiście z uwzględnieniem lokalnych uwarunkowań- np. Norwegia
> ma takowe możliwości, więc może znakomitą większość energii
> czerpać ze spadku wody i pouczać innych o ekologii. Co nie
> przeszkadza im żyć jak pączek w maśle ze sprzedaży ropy
> naftowej. No ale przecież to nie oni ją spalają (ci inni
> żyją na innej planecie, nieprawdaż?), więc Norwedzy mają
> czyste rączki. To coś, jakby celebryta-kucharz z fastfoodu
> pouczał w telewizji śniadaniowej innych, jak należy się
> zdrowo odżywiać. Bo przecież ON zdrowo się odżywia :-)
Jakoś nie czuję się nadmiernie pouczany przez Norwegów. Wodę
mieli zawsze, korzystali od dawna. A ropa przyszła później.
Poza tym zaczynają od siebie -- u nich benzyna na stacjach
najdroższa w całej Europie. Bo mieć dużo to jedno, a szanować
to drugie.
> O tak, już widzę jak jest gaszone oświetlenie ulic i staje
> produkcja w większosci zakładów, bo prąd jest drogi. A potem
> hurra, wszyscy włączają wszystko, bo właśnie staniało :-)
W zasadzie dlaczego nie? Mimo że nikt tego oficjalnie nie
odtrąbił, mam wrażenie, że żyjemy już w erze postindustrialnej.
Nie jest już tak, jak sto pięćdziesiąt lat temu w Łodzi, że
sprzeda się każda chusteczka bawełniana. Produkcję aluminium
można by było odpalać okresowo.
>> Ale to nie u nas. U nas smród węgla, pasujące do tego
>> sztywne taryfy i zadowolone z siebie Michały.
>
> W warunkach geograficznych Polski OZE na wielką skalę
> nie mają sensu.
Jestem dość stary, by pamiętać opinie, że nigdzie nie mają
sensu, na żadną skalę. A czas płynie.
> Jedynym sensownym wyjściem (owszem, też nie docelowym,
> może do czasu opanowania syntezy termojądrowej
To też pamiętam -- że już za chwileczkę, już za momencik.
> No i poza tym, co starał się wytłumaczyć JWM Myjk, to że
> coś jest OZE nie oznacza z automatu, że jest bezemisyjne.
> Owszem, bilans CO2 przy spalaniu drewna jest OK, ale to
> nie znaczy, że spalanie drewna nie generuje innych związków
> szkodliwych dla środowiska.
>
> Ale to już tak na marginesie.
JWM raczej się nie starał, bo i jak by miał? JWM wciąż nie
może otrząsnąć się z szoku, jakiego doznał, gdy dowiedział
się jakie rozwinięcie ma skrót OZE. To jasne, że spalanie
drewna nie jest bez wad (ujawniających się przy spełnieniu
pewnych warunków). Pewne jest natomiast, że nie generuje
nowych *pierwiastków*, których nie ma w biosferze, a przez
miliony lat ich obfitość zgromadziła się w biomasie kopalnej.
Pewne, ale nie dla JWM, który wciąż wierzy w alchemię (tak
jak w inne cuda).
Ale to już tak na marginesie.
Jarek
--
To są takie odległości, że gdyby cię, gałganie, wystrzelili z armaty,
tobyś z szybkością kuli armatniej leciał w tamte strony wiele milionów
lat. Bywał przy tym taki ordynarny, że potem zwykle sam wylatywał z
gospody z szybkością zwykłego tramwaju elektrycznego, posłusznie melduję,
panie oberlejtnant, mniej więcej dziesięć kilometrów na godzinę...
-
148. Data: 2019-07-30 13:12:19
Temat: Re: "Mój prąd" - nowe dofinansowanie na panele
Od: Myjk <m...@n...op.pl>
Tue, 30 Jul 2019 02:58:01 -0700 (PDT), Budyń
>> Czego nie napiszę to i tak wyskoczysz z tekstem "a bo peło".
> na razie nie wyskoczyłem, tak?
Oczywiście że wyskoczyłeś z lisem na karku jako kontrargumentem.
> to juz mówiliśmy
Ty akurat pominąłeś.
> ile było na krakowskie przedmiescia? przez bodajże 7lat zero - a potem
> jak rozpierduch zaczeli robic "Obywatele RP" to poszły pieniadze na
> ochrone.
Aha, czyli zła wuadza przez 7 lat tolerowała, a jak pis doszedł do władzy
to odsunięci od koryta zaczęli nasyłać na nich bojówki przez co pis musiał
się kordonami odgrodzić. Eh ta Twoja logika galopująca...
> Podziękuj Obywatelom.
...z peło?
>> ale przecież peło kupowało
>> sobie zegarki i jadło ośmiorniczki.
> mnie to interesuje ZA CO Nowak dostał zegarek.
Ale ile przewaliło tvp, za co i od kogo dostał np. rydzyk to już nie?
> ale sprecyzować poza tymi wczesniej nie potrafisz.
Ile chcesz ciągnąć wątków na raz? Skończmy z jakimiś wnioskami te pierwsze,
póki co nic z tego co mnie mierzi nie stanowi dla ciebie ŻADNEGO problemu.
> trwam miało znikomą oglądalnosc ale z multipleksu było rugowane,
TV Trwam nie spełniało podstawowych warunków aby na nim zaistnieć. Jak
spełniło to wleźli na antenę. I znowu ci logika szwankuje, bo skoro miało
znikomą oglądalność, i ma taką nadal, to po co ktoś by miał je "rugować" i
dawać znowu argumenty do pałowania?
> potem pojawiło sie UważamRze - tez zostało skasowane przez władze.
> Władza wiedziala ze jej to zagrtaża.
Tak zostało skasowane jak TV Trwam na multipleksie. JKM zaczął tam
publikować i wszystko się sypło. To kret jeden!
>>>> Tylko wg katolowej wizji świata.
>>> to może mnie oswiec jak nazywasz działanie polegające celowym pozbawieniu
>>> życia innej osoby.
>> Zlepek komórek życiem jeszcze nie jest.
> oczywiscie jest, mozesz w imię ideolo zaprzeczyć embriologii i jeszcze
> mnie nazwać ciemnogrodem :-) Nie ma czegos takiego jak zlepek komórek,
> nie ma kleju do komórek. Jest nowy organizm na pewnym etapie rozwoju,
> wymagający do swego rozwoju specyficznego środowiska. Tez kiedyś miales
> 2 komórki, i byłeś w pełni człowiekiem.
W takim razie odetnij sobie palec (albo lepiej głowę) i nazwij to życiem, a
najlepiej w pełni człowiekiem.
> Ale zeby nie było: "W świetle
> obecnej wiedzy nie ulega wątpliwości, że życie człowieka zostaje
> zapoczątkowane w następstwie połączenia się dwu komórek rozrodczych -
> gamet - żeńskiej i męskiej w postać komórki macierzystej zwanej zygotą,
> która o tej chwili zaczyna żyć własnym rytmem." (prof. dr hab. med.
> Maria Rybakowa, Komitet Rozwoju Człowieka Wydziału Nauk Medycznych PAN
> Warszawa-Kraków "Służba Życiu. Zeszyty Problemowe" nr 2/3/1999).
Co ty mi tu jakiś "naukowców" cytujesz. Oni biorą pieniądze, bądz podlegają
ideologicznym naciskom i ta ich "nauka" nie może być traktowana poważne.
> a niech o sobie stanowi - ale co do stanowienia o drugiej osobie,
> zwłaszcza jej uśmierceniu to nie ma do tego moralnego prawa.
Ma prawo o tyle, że to ona je "tworzy" i będzie musiała wziąć za nie
odpowiedzialność po urodzeniu. Nie wspomnę o tym gdy dziecko jest z gwałtu,
jest chore, albo zagraża życiu tejże kobiety -- tymczasem lekarze "z
przekonaniami" sobie klauzulę sumienia wymyślili na tę okoliczność.
>> nie wystarczą. Ale bronisz, niech se żyją, a jak -- to już nie istotne.
> istotne, ale mniej istotne od zabójstwa.
W takim razie weź w końcu choć jedno, porzucone dziecko z niechcianej
ciąży, zaadoptuj. Najlepiej takie nieuleczalnie chore, dasz w końcu wyraz
swoim przekonaniom.
>> Nie będą gotowe w twoim świecie, bo nikt im wiedzy na ten temat nie da.
> będą gotowe bo to zwykła fizjologia, ludzkosc sobie z tym radzi od
> 100tys lat.
Fizjologia się zaczyna, tj. interesowanie się swoją płcią i płcią
przeciwną, już w wieku lat 10, a ty pod kloszem ludzi chcesz trzymać
najlepiej do ślubu. Podobnie jak chcesz ukrywać ludzi tak, aby nie
rozumieli swojej odmiennoścci -- bo to rzekomo wiedza fałszywa.
> Starsi przekazywali wiedzę młodszym i sie kręciło.
No, właśnie widać jak się kręciło. Niechciane ciąże, rozwody, wychowywanie
homo co teraz na ulice się wylewają domagając się szacunku... Żyć nie
umierać!
> A teraz starsi pod wpływem chorego ideolo chcą młodym
> wciskać wiedzę fałszywą (np płeć można wybrać)
Nie teraz, powatarzam ponownie, bo homo się rodzili od dawna, i żyli w
społeczeństwie. Sam fakt że nie rozumieli co się dzieje tego wcale nie
zmienia, a szczególnie nie tworzy problemu mówienie o tym. Znaczy dla
ciebie tworzy problem, bo nie schodzą ci z oczu tak jak do tej pory i nagle
się okazuje ilu takich ludzi faktycznie jest. Co nie oznacza oczywiście, że
ich nagle przybyło bo ruchy LGBT robią zwykłym ludziom wodę z mózgu. To
akurat domena innych grup.
>> Ale to się dzieje u nas, w kościelnym przecież kraju. To jaka to jest
>> laurka dla tego kościoła i wiary? Delikatnie mówiąc MIZERNA.
> No to się wreszcie zgadzamy
Chyba jednak nie, bo nadal próbujesz udowadniać że tak jak było, było
dobrze. Gdyby było dobrze, to by nie było oglądania pornografii przez
dzieci, niechcianych ciąż, homo itd.
> - kościół ma poważne braki w formowaniu
> religijnym. Dochodzi do pewnej formacji nazwijmy to kulturowej a nie
> potrafi przekazać ze najważniejsza jest osobista relacja z Jezusem.
To dlatego, że od lat próbował ludziom wodę z mózgu robić. I to jest
naturalna kolej rzeczy, że robienie z ludzi idiotów czy też próba
szufladkowania (patrz "murzyni" czy Żydzi) zawsze się odbija w końcu
czkawką.
--
Pozdor
Myjk
-
149. Data: 2019-07-30 13:53:48
Temat: Re: "Mój prąd" - nowe dofinansowanie na panele
Od: Dominik Ałaszewski <D...@g...pl.invalid>
Dnia 30.07.2019 Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> napisał/a:
> O żaden. Może kiedyś przy gospodarce planowej i odtrąbieniu
> fajrantu w wielkich zakładach przemysłowych o 22:00 było to
> na tyle przewidywalne, że dało się ująć w stałych taryfach.
Ale ja cokolwiek nie o tym. Chciałem po prostu uzgodnić
słownik: zmiana o ile GW w ciągu godziny może być nazywana
"skokiem", a o ile nie może. 10 GW/h to już "skok", czy dopiero
20GW/h? A może 30GW/h?
> Dobrze. W tym systemie dobrze. Ale cały system jest niedobry.
No to bardzo się cieszę, że jednak dobrze. A żyjemy w tym,
a nie w przyszłym systemie, choćby ten przyszły miał być nie
wiem jak idealny. W związku z tym decyzje (np. o grzaniu chałupy)
podejmujemy na podstawie stanu obecnego plus pewna perspektywa
czasowa. Za powiedzmy 5 lat nie widać, by miało się to zmienić
znacząco.
> Nie kupuję teorii. że się nie da lepiej. HEP (energetyka chorwacka)
Zależy, co kto uważa za "lepiej". Bilansowanie mocy za pomocą
sterowania zużyciem poprzez pływającą cenę sprawdzi się mocno
średnio, bo nikt normalny nie będzie śledził cen online
i korzystał z prądu nie kiedy potrzebuje, tylko kiedy ma tanio
(a potem nagle wyłączał pralkę/zmywarkę bo cena poszybowała).
Nawet w zakładzie przemysłowym.
Natomiast czymś "nieco" innym jest _bezpośrednie_ sterowanie
zużyciem z poziomu operatora i bilansowanie w ten sposób,
o czym piszesz niżej. Z tym, ze to sprawdziłoby się
w szczególnych przypadkach- myślę, że właściciele pomp ciepła
i podłogówek czy ogrzewaczy wody (zwanych bojlerami) byliby
usatysfakcjonowani, ale użytkownicy klimatyzatorów czy pralek
już niekoniecznie. Nie jest to szczególnie skomplikowane
- stosowny moduł sterowany przez sieć energetyczną i voila!
> ma od dawna taryfę przeznaconą do grzania dużymi mocami. Cena
> bardzo atrakcyjna, jest gwarancja bodajże 8 godzin poboru mocy
> w ciągu dnia, ale *nie wiadomo* kiedy są te tanie godziny. Operator
> włącza ludziom grzałki zdalnie, kiedy ma moc do wykorzystnia.
> To nie jest rocket science, technologia przekazywania jednobitowej
> informacji łatwa do opanowania. Nie jest to jeszcze pełna sieć
> inteligentna, ale krok w dobrym kierunku.
No ale to cena wymusza popyt, czy może jednak jest to bezpośrednie
sterowanie?
Jak pisałem, już obecnie możesz dostawać kasę za to, że operator
może Ci kazać ograniczyć zużycie w dowolnym momencie. Ale to
nie wolny rynek i cena energii powoduje, że odbiorcy się
włączają i wyłączają, to operator _bezpośrednio_ steruje
bilansem mocy.
Rozwiązanie z HEP niewiele się różni od naszych DSR, tyle że
pewnie same systemy automatyki są bardziej zaawansowane, więc można
po nie sięgać nie tylko w przypadkach powiedzmy kryzysowych,
ale w bieżącym bilansowaniu.
> Już na linkowanym wykresie widać było ile warte są przewidywania.
> To oczywiście dobrze, że są, ale różnica prognozy i stanu faktycznego
> bywa ogromna.
Bywa. I to zmienia fakt, że bilansowanie jest na bieżąco i nie ma
żadnej nadwyżki/braków, nawet przy "skokach" zapotrzebowania?
(jakkolwiek by owe skoki definiować)
> Dlaczego nie? Przecież tak to właśnie działa, że obniżka ceny jest
> impulsem do włączenia grzania (raczej CWU niż basenów).
Powyżej napisałeś, że są włączane zdalnie, a nie że ludziska
włączają bo jest tanio...
> To system informatyczny, nie elektroenergetyczny.
System elektroenergetyczny sterowany systemem informatycznym
nie przestaje być systemem elektroenergetycznym. W szczególności
nie przestają działać prawa fizyki, zwłaszcza bilans mocy
musi się zgadzać.
> Zdawać by się mogło, że cena nie jest dobrym parametrem do sterowania
> poborem mocy. Ale to działa trochę jak skomplikowane systemy licytacji
Poborem mocy o danej porze tak (przecież tak działa 2T).
Ale nie chwilowym bilansem mocy.
> Trzeba już sie przyzwyczajać do innego spojrzenia na handel energią.
> Być może wkrótce będzie tak, jak z handlem owocami na targu. Były
> przymrozki późną wiosną, potem lało kiedy lać nie powinno, więc śliwki
> drogie. I podobnie: nie wieje, nie świeci, wiszą chmury ołowiane -- za
> grzanie teraz płacimy więcej.
No i git, wytwórca ma większe koszty, cena idzie w górę, ma moje
pełne zrozumienie. Ale kto musi z prądu skorzystać, to skorzysta.
I nie będzie prania przerywał, najwyżej nieco popsioczy. A zużycie
ograniczy w dłuższej perspektywie, tak jak korzystanie z samochodu
przy drogiej benzynie. Ale z zaplanowanych wakacji z tego
powodu raczej nie zrezygnuje. Płynna cena energii elektrycznej
nie spowoduje, że ludzie będą zgodnie z nią korzystać z energii,
skomplikuje tylko bez sensu układy pomiarowe. Natomiast oczywiście,
szczególne warunki dla szczególnych odbiorców mają jak najbardziej
sens.
> To wizja optymistyczna, która nie musi się ziścić. Bo możliwe, że
> suwerenną władzę dalej sprawować będą Michały, nic się nie zmini,
> ceny będą sztywne i wciąż rosnące, a marnotrawstwo ogromne.
Tak, bo uśredniona cena jest z definicji czymś złym.
Ciekawe, co być powiedział, gdyby cena paliwa zmieniała Ci się
w czasie tankowania :-)
> Poza tym zaczynają od siebie -- u nich benzyna na stacjach
> najdroższa w całej Europie. Bo mieć dużo to jedno, a szanować
> to drugie.
U nich to generalnie niemal wszystko najdroższe w Europie.
Benzyna nie jest jakimś wyjątkiem.
>> O tak, już widzę jak jest gaszone oświetlenie ulic i staje
>> produkcja w większosci zakładów, bo prąd jest drogi. A potem
>> hurra, wszyscy włączają wszystko, bo właśnie staniało :-)
>
> W zasadzie dlaczego nie? Mimo że nikt tego oficjalnie nie
> odtrąbił, mam wrażenie, że żyjemy już w erze postindustrialnej.
No ja akurat nie tęsknię za czymś takim. Ale jeśli będziemy
na pałę wyłączać elektrownie cieplne, to mamy na to duże
szanse.
> Nie jest już tak, jak sto pięćdziesiąt lat temu w Łodzi, że
> sprzeda się każda chusteczka bawełniana. Produkcję aluminium
> można by było odpalać okresowo.
Tak, na pewno. Będziemy rozpalać piece na noc i gasić rano.
A najlepiej w ciągu sekund żeby zbilansowac moc.
>> W warunkach geograficznych Polski OZE na wielką skalę
>> nie mają sensu.
>
> Jestem dość stary, by pamiętać opinie, że nigdzie nie mają
> sensu, na żadną skalę. A czas płynie.
Banalnym tik-tak. Pożyjemy, zobaczymy. Może panele
będą tańsze w produkcji, może co innego. Na razie jest
jak jest.
>> Jedynym sensownym wyjściem (owszem, też nie docelowym,
>> może do czasu opanowania syntezy termojądrowej
>
> To też pamiętam -- że już za chwileczkę, już za momencik.
Ja optymistycznie zakładam 200 lat, jak napisałem.
--
Dominik Ałaszewski (via raspbianowy slrn)
"W życiu piękne są tylko chwile..." (Ryszard Riedel)
Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP
Pisząc na priv zmień domenę na gmail.
-
150. Data: 2019-07-30 15:25:23
Temat: Re: "Mój prąd" - nowe dofinansowanie na panele
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Dominik Ałaszewski napisał:
>> O żaden. Może kiedyś przy gospodarce planowej i odtrąbieniu
>> fajrantu w wielkich zakładach przemysłowych o 22:00 było to
>> na tyle przewidywalne, że dało się ująć w stałych taryfach.
>
> Ale ja cokolwiek nie o tym. Chciałem po prostu uzgodnić
> słownik: zmiana o ile GW w ciągu godziny może być nazywana
> "skokiem", a o ile nie może. 10 GW/h to już "skok", czy dopiero
> 20GW/h? A może 30GW/h?
Faktycznie myślimy o czym innym, a to wymaga uzgodnień. Nie ma
skoku, który by racjonalizował skokową zmianę taryfy o ściśle
określonej godzinie. Jeśli chodzi o skoki definowane na inne
potrzeby, mogę się zgodzić na każdą definicję.
>> Dobrze. W tym systemie dobrze. Ale cały system jest niedobry.
>
> No to bardzo się cieszę, że jednak dobrze. A żyjemy w tym,
> a nie w przyszłym systemie, choćby ten przyszły miał być nie
> wiem jak idealny. W związku z tym decyzje (np. o grzaniu chałupy)
> podejmujemy na podstawie stanu obecnego plus pewna perspektywa
> czasowa. Za powiedzmy 5 lat nie widać, by miało się to zmienić
> znacząco.
Też się cieszę, że razem dostrzegamy uwarunkowania systemowe.
I również nie spodziewam się szybkiej zmiany złego systemu.
Nie mam też wielkich pretensji do tych, co jakoś w tym systemie
próbują się odnaleźć. Od początku moje zastrzeżenia dotyczą
głównie tego, że ktoś własne korzystanie z brudnej energii
przedstawia jako cnotę. I to w warunkach, gdy ma alternatywę.
> Zależy, co kto uważa za "lepiej". Bilansowanie mocy za pomocą
> sterowania zużyciem poprzez pływającą cenę sprawdzi się mocno
> średnio, bo nikt normalny nie będzie śledził cen online
> i korzystał z prądu nie kiedy potrzebuje, tylko kiedy ma tanio
> (a potem nagle wyłączał pralkę/zmywarkę bo cena poszybowała).
> Nawet w zakładzie przemysłowym.
Ale to się już sprawdza. Ponieważ robią to nienormalne sterowniki
grzania, a ponoć już nawet niektóre nienormalne pralki, więc
wgapianie się w monitorek z notowaaniami nikomu do głowy nie
przychodzi.
> Natomiast czymś "nieco" innym jest _bezpośrednie_ sterowanie
> zużyciem z poziomu operatora i bilansowanie w ten sposób,
> o czym piszesz niżej. Z tym, ze to sprawdziłoby się
> w szczególnych przypadkach- myślę, że właściciele pomp ciepła
> i podłogówek czy ogrzewaczy wody (zwanych bojlerami) byliby
> usatysfakcjonowani, ale użytkownicy klimatyzatorów czy pralek
> już niekoniecznie. Nie jest to szczególnie skomplikowane
> - stosowny moduł sterowany przez sieć energetyczną i voila!
Można i tak -- ale jakoś nie słychać tego "voila".
> Rozwiązanie z HEP niewiele się różni od naszych DSR
Różni sie dostępnością.
>> Już na linkowanym wykresie widać było ile warte są przewidywania.
>> To oczywiście dobrze, że są, ale różnica prognozy i stanu
>> faktycznego bywa ogromna.
>
> Bywa. I to zmienia fakt, że bilansowanie jest na bieżąco i nie
> ma żadnej nadwyżki/braków, nawet przy "skokach" zapotrzebowania?
> (jakkolwiek by owe skoki definiować)
Są praczież nadwyżki. Jak nagle wyłącze z kontaktu żelazko, to
nie znaczy, że oszczędzę gdudkę węgla wrzuconą pod kocioł. Ona
się po prostu zmarnuje jako nadwyżka. Tak zwyczajnie, by to
pojąć, nie potrzeba wiary w jakąś magiczną "jałową moc" w sieci.
>> Dlaczego nie? Przecież tak to właśnie działa, że obniżka ceny
>> jest impulsem do włączenia grzania (raczej CWU niż basenów).
>
> Powyżej napisałeś, że są włączane zdalnie, a nie że ludziska
> włączają bo jest tanio...
W HEP zdalnie, w bardziiej wyrafinowanych systemach przez domowego
inteligenta sieciowego. Ludziska same raczej nigdy.
>> To system informatyczny, nie elektroenergetyczny.
>
> System elektroenergetyczny sterowany systemem informatycznym
> nie przestaje być systemem elektroenergetycznym. W szczególności
> nie przestają działać prawa fizyki, zwłaszcza bilans mocy
> musi się zgadzać.
Wręcz zaczyna być systemem, w którym wszystko zaczyna się zgadzać.
>> Zdawać by się mogło, że cena nie jest dobrym parametrem do
>> sterowania poborem mocy. Ale to działa trochę jak skomplikowane
>> systemy licytacji
>
> Poborem mocy o danej porze tak (przecież tak działa 2T).
> Ale nie chwilowym bilansem mocy.
Chwilowym też.
>> Trzeba już sie przyzwyczajać do innego spojrzenia na handel
>> energią. Być może wkrótce będzie tak, jak z handlem owocami
>> na targu. Były przymrozki późną wiosną, potem lało kiedy lać
>> nie powinno, więc śliwki drogie. I podobnie: nie wieje, nie
>> świeci, wiszą chmury ołowiane -- za grzanie teraz płacimy
>> więcej.
>
> No i git, wytwórca ma większe koszty, cena idzie w górę, ma moje
> pełne zrozumienie. Ale kto musi z prądu skorzystać, to skorzysta.
> I nie będzie prania przerywał, najwyżej nieco popsioczy. A zużycie
> ograniczy w dłuższej perspektywie, tak jak korzystanie z samochodu
> przy drogiej benzynie. Ale z zaplanowanych wakacji z tego
> powodu raczej nie zrezygnuje. Płynna cena energii elektrycznej
> nie spowoduje, że ludzie będą zgodnie z nią korzystać z energii,
> skomplikuje tylko bez sensu układy pomiarowe. Natomiast oczywiście,
> szczególne warunki dla szczególnych odbiorców mają jak najbardziej
> sens.
Spowoduje zmniejszenie marnotrawstwa. Dla mnie to dużo.
>> To wizja optymistyczna, która nie musi się ziścić. Bo możliwe, że
>> suwerenną władzę dalej sprawować będą Michały, nic się nie zmini,
>> ceny będą sztywne i wciąż rosnące, a marnotrawstwo ogromne.
>
> Tak, bo uśredniona cena jest z definicji czymś złym.
> Ciekawe, co być powiedział, gdyby cena paliwa zmieniała
> Ci się w czasie tankowania :-)
Pewnie bym miał niezły ubaw przy obserwacji aktualnej ceny
na liczniku i strzelaniu pistoletem we właściwych momentach.
Kiedyś w czasie rozmowy telefonicznej mogła się zmienć cena
(z dziennej na nocną). Ale to są złe przykłady. Niepobrana
energia nie zmagazynuje się w sieci -- o czym dobrze wiemy.
>>> O tak, już widzę jak jest gaszone oświetlenie ulic i staje
>>> produkcja w większosci zakładów, bo prąd jest drogi. A potem
>>> hurra, wszyscy włączają wszystko, bo właśnie staniało :-)
>> W zasadzie dlaczego nie? Mimo że nikt tego oficjalnie nie
>> odtrąbił, mam wrażenie, że żyjemy już w erze postindustrialnej.
>
> No ja akurat nie tęsknię za czymś takim. Ale jeśli będziemy
> na pałę wyłączać elektrownie cieplne, to mamy na to duże
> szanse.
Nie chodzi o tęsknotę, tylko o dostosowanie się do warunków.
Gdyby wystarczyło tylko "na pałę" coś wyłączyć, to byłbym za.
>> Nie jest już tak, jak sto pięćdziesiąt lat temu w Łodzi, że
>> sprzeda się każda chusteczka bawełniana. Produkcję aluminium
>> można by było odpalać okresowo.
>
> Tak, na pewno. Będziemy rozpalać piece na noc i gasić rano.
> A najlepiej w ciągu sekund żeby zbilansowac moc.
Produkcja aluminium nie opiera się o rozpalone piece. To zresztą
był tylko przykład, nie wiem czy najlepszy, bo jest mnóstwo
sposobów wykorzystania energii elektrycznej, w których stała
podaż nie jest czymś bardzo krytycznym.
>>> W warunkach geograficznych Polski OZE na wielką skalę
>>> nie mają sensu.
>> Jestem dość stary, by pamiętać opinie, że nigdzie nie mają
>> sensu, na żadną skalę. A czas płynie.
> Banalnym tik-tak. Pożyjemy, zobaczymy. Może panele będą
> tańsze w produkcji, może co innego. Na razie jest jak jest.
No właśnie, jest jak jest. Odstajemy w tej dziedzinie od reszty
Europy. I jeszcze niektórzy się z tego cieszą. To "pożyjemy,
zobaczymy" skończy się tak, że będziemy mieli najdroższy prąd
i ciągłe jego braki.
Jarek
--
Dookoła krążą sobie różne prądy,
Na te prądy różne różnych są poglądy,
My do prądów podchodzimy raczej stąd,
By rachunek nie za duży był za prąd...