eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieRe: [OT] studnia i zbyt duzo zelaza w wodzie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 6

  • 1. Data: 2010-08-31 13:00:10
    Temat: Re: [OT] studnia i zbyt duzo zelaza w wodzie
    Od: "Tornad" <t...@h...com>

    > pytanie byc moze lekko OT ale nie przychodzi mi do glowy lepsze miejsce
    > aby o to zapytac
    > mam w nowo wykopanej studni zbyt duza zawartosc zelaza w wodzie
    > widzialem w sieci zbiorniki do odzelaziania wody lecz sa one strasznie
    > duze - niestety brak piwnicy i kotlowni uniemozliwia ich montarz
    > czy sa dostepne takie urzadzenia w zminiaturyzowanych wersjach - np.
    > maly zbiornik 5l na wode o malej wydajnosci montowany pod zlewem
    > zapewniajacy oczyszczoną wode do gotowania
    >
    > napiszcie cos wiecej o takiej wodzie - czy mozna ja normalnie puscic w
    > rury domowe i tylko oczyszczac w miejscu gdzie bedzie spozywana?
    >
    > --
    > Bucz

    Bardzo dobrze, ze o to zapytale i bardzo dobrze, ze ja co nieco na ten temat
    wiem.
    Fakt, ze zdajesz sobie sprawe z tego, ze zelazo jest dla zdrowia bardzo,
    bardzo niebezpieczne to juz polowa sukcesu.
    Bez wdawania sie w szczegoly sa dwie metody pozbywania sie go; pierwsza
    wymienniki jonowy. Jest to 100 litrowa (okolo) beczoleczka, w ktorej roztwor
    soli jest elektronicznie dozowany do wody i ta sol dodana w odpowiedniej
    ilosci powoduje przejscie zelaza z postaci jonowej (niewiedocznej,
    przezroczystej, rozpuszczonej w wodzie) w postac trojtlenku zelaza czyli rdzy.
    Ta rdza jest zatrzymywana na filtrze i raz na dobe automat wlacza obieg
    wsteczny i filtr z niej oczyszcza.
    Druga metoda to aeracja ale tej nie stosowalem. I trzecia metoda naturalna,
    tez aeracja - pozostawienie wody np w wiadrze np. na dobe. Tlen z powietrza
    utlenia ten tlenek zelaza do postaci trojtlenku, ktory jako bezpostaciowa
    czerwona rdza osiada na sciankach i dnie naczynia.
    Zatem nie zastanawiaj sie, ze to urzadzenie jest duze, tylko kup i znajdz na
    niego odpowiednie miejsce. Wody zazelazionej nawet do prania uzyc nie bedziesz
    mogl bo wszystko bedzie mialo odcien rozowy.
    Taka "solniczka" jak nazywam ten wymieniacz jonowy kosztuje tu w Hameryce
    okolo 400 dolarow. Potem eksploatacja tez kosztuje bo co miesiac musisz kupic
    dwa worki granulatu solnego i do tej beczoleczki wsypywac.
    Na razie tyle, moze jak wroce z roboty to napisze wiecej.
    Pzdr.
    Tornad

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 2. Data: 2010-09-01 01:42:52
    Temat: Re: [OT] studnia i zbyt duzo zelaza w wodzie
    Od: "Dariusz K. Ładziak" <d...@n...pl>

    Użytkownik Tornad napisał:
    >> pytanie byc moze lekko OT ale nie przychodzi mi do glowy lepsze miejsce
    >> aby o to zapytac
    >> mam w nowo wykopanej studni zbyt duza zawartosc zelaza w wodzie
    >> widzialem w sieci zbiorniki do odzelaziania wody lecz sa one strasznie
    >> duze - niestety brak piwnicy i kotlowni uniemozliwia ich montarz
    >> czy sa dostepne takie urzadzenia w zminiaturyzowanych wersjach - np.
    >> maly zbiornik 5l na wode o malej wydajnosci montowany pod zlewem
    >> zapewniajacy oczyszczoną wode do gotowania
    >>
    >> napiszcie cos wiecej o takiej wodzie - czy mozna ja normalnie puscic w
    >> rury domowe i tylko oczyszczac w miejscu gdzie bedzie spozywana?
    >>
    >> --
    >> Bucz
    >
    > Bardzo dobrze, ze o to zapytale i bardzo dobrze, ze ja co nieco na ten temat
    > wiem.
    > Fakt, ze zdajesz sobie sprawe z tego, ze zelazo jest dla zdrowia bardzo,
    > bardzo niebezpieczne to juz polowa sukcesu.
    > Bez wdawania sie w szczegoly sa dwie metody pozbywania sie go; pierwsza
    > wymienniki jonowy. Jest to 100 litrowa (okolo) beczoleczka, w ktorej roztwor
    > soli jest elektronicznie dozowany do wody i ta sol dodana w odpowiedniej
    > ilosci powoduje przejscie zelaza z postaci jonowej (niewiedocznej,
    > przezroczystej, rozpuszczonej w wodzie) w postac trojtlenku zelaza czyli rdzy.
    > Ta rdza jest zatrzymywana na filtrze i raz na dobe automat wlacza obieg
    > wsteczny i filtr z niej oczyszcza.
    > Druga metoda to aeracja ale tej nie stosowalem. I trzecia metoda naturalna,
    > tez aeracja - pozostawienie wody np w wiadrze np. na dobe. Tlen z powietrza
    > utlenia ten tlenek zelaza do postaci trojtlenku, ktory jako bezpostaciowa
    > czerwona rdza osiada na sciankach i dnie naczynia.
    > Zatem nie zastanawiaj sie, ze to urzadzenie jest duze, tylko kup i znajdz na
    > niego odpowiednie miejsce. Wody zazelazionej nawet do prania uzyc nie bedziesz
    > mogl bo wszystko bedzie mialo odcien rozowy.
    > Taka "solniczka" jak nazywam ten wymieniacz jonowy kosztuje tu w Hameryce
    > okolo 400 dolarow. Potem eksploatacja tez kosztuje bo co miesiac musisz kupic
    > dwa worki granulatu solnego i do tej beczoleczki wsypywac.
    > Na razie tyle, moze jak wroce z roboty to napisze wiecej.
    > Pzdr.
    > Tornad

    Wymiennik jonowy musiałby być dosyć selektywny (nie zwyczajny układ
    kationit - anionit) żeby wybrać żelazo a zostawić resztę nie powodując
    nadmiernej demineralizacji wody (na dłuższą metę ciut niezdrowo jest
    używać nisko zmineralizowanej wody do celów spożywczych). Zwykły
    wymieniacz nieselektywny kosztuje, selektywny zapewne więcej. Aeracja
    jest tańsza - smoczek na hydroforze, beczka z drobnym żwirkiem/grubym
    piaskiem (no, nie takim zwykłym piaskiem - żeby zaraz po zainstalowaniu
    odżelaziacz pracował to piasek pokrywa się warstwą wodorotlenków żelaza
    i manganu) i jazda - reakcja wytrącania żelaza jest niejako
    autokatalityczna czyli póki osadów wodorotlenku nie ma to idzie marnie
    ale jak już się stosownie rozwinięta powierzchnia wodorotlenku pojawi to
    sprawa przyspiesza, Cała robota to od czasu do czasu przemyć złoże z
    nagromadzonego szlamu - odwraca się przepływ w złożu, piasek zostaje bo
    grubszy, drobiny szlamu są wymywane i kierowane do ścieków. Raz zapłacić
    i tylko konserwować, żadnej dodatkowej chemii, wapnia i magnezu nie
    rusza. A że i do tego beczka swoje wymiary posiada to niestety - inaczej
    się nie da.

    --
    Darek


  • 3. Data: 2010-09-01 05:42:13
    Temat: Re: [OT] studnia i zbyt duzo zelaza w wodzie
    Od: "Tornad" <t...@h...com>

    >
    > > dwa worki granulatu solnego i do tej beczoleczki wsypywac.
    > >   Na razie tyle, moze jak wroce z roboty to napisze wiecej.
    > > Pzdr.
    > > Tornad
    >
    > Wymiennik jonowy musiałby być dosyć selektywny (nie zwyczajny układ
    > kationit - anionit) żeby wybrać żelazo a zostawić resztę nie powodując
    > nadmiernej demineralizacji wody (na dłuższą metę ciut niezdrowo jest
    > używać nisko zmineralizowanej wody do celów spożywczych). Zwykły
    > wymieniacz nieselektywny kosztuje, selektywny zapewne więcej. Aeracja
    > jest tańsza - smoczek na hydroforze, beczka z drobnym żwirkiem/grubym
    > piaskiem (no, nie takim zwykłym piaskiem - żeby zaraz po zainstalowaniu
    > odżelaziacz pracował to piasek pokrywa się warstwą wodorotlenków żelaza
    > i manganu) i jazda - reakcja wytrącania żelaza jest niejako
    > autokatalityczna czyli póki osadów wodorotlenku nie ma to idzie marnie
    > ale jak już się stosownie rozwinięta powierzchnia wodorotlenku pojawi to
    > sprawa przyspiesza, Cała robota to od czasu do czasu przemyć złoże z
    > nagromadzonego szlamu - odwraca się przepływ w złożu, piasek zostaje bo
    > grubszy, drobiny szlamu są wymywane i kierowane do ścieków. Raz zapłacić
    > i tylko konserwować, żadnej dodatkowej chemii, wapnia i magnezu nie
    > rusza. A że i do tego beczka swoje wymiary posiada to niestety - inaczej
    > się nie da.
    >
    > --
    > Darek


    Dzieki za cenne informacje i zaawansowane wyjasnienie tego procesu.
    Jak napisalem o aeracji wiedzialem ale jej nie stosuje. A to z tego powodu, ze
    tu w Hameryce obowiazuja pewne prawa czy zwyczaje i dla niewtajemniczonego czy
    nie znajacego tutejszych realiow - dziwne. Po prostu nigdzie takiego gwizdka
    czy smoczka kupic nie mozna... No bo jaki mialby, nazwijmy go bankier,
    geszeft, gdybym sobie kupil tania beczke z aeracja i o problemie z zelazem w
    wodzie zapomnial? Biznes jest business.
    Pod naciskiem rodziny zrobilem caly system zgodnie z obowiazujaca moda
    czy "tryndem" i radami znakomitych hamerykanskich fachofcow. Zatem kupilem
    wymieniacz jonowy, za nim postawilem rownie wypasiony pojemnik z piaskiem
    kwarcowym chyba, potem namowiono nas na mieszanke opilkow miedzianych i
    cynkowych, za tym nastepna beczka ze zlozem wapienno- magnezowym a na koncu z
    weglem aktywowanym co by jeszcze zapach usunac. Wszystko kosztowalo ponad 5
    tys. dolarow; aby to ustawic musialem nielegalnie kawalek chalupy dobudowac. I
    dzialalo, chyba z pol roku... Moja zona ma cienki nos i po tym czasie zaczela
    nim krecic, ze jej ta woda benzyna jedzie...
    Oczywiscie ten wymieniacz "wymienia" wszystko, najchetniej wapn i magnez.
    Skonczylo sie na tym, ze do prania i mycia uzywamy tej wody ale do picia
    kupujemy; tak srednio 150 dolarow na miesiac ta niby "zrodlana" woda do
    gotowania nas kosztuje.
    Chyba bede musial z Polski sprowadzic ten Twoj smoczek i wszystko zaczac od
    nowa.
    Wode mamy bardzo podla, nie tylko zelazo ale pol tablicy Mendelejewa by sie w
    niej znalazlo lacznie z manganem tez w dosc wypasionych ilosciach.
    A najciekawsze jest to, ze sasiedzi maja ja identyczna ale kazdy mowi, ze ma
    wode super. Opinia o zlej wodzie znaczaco obniza wartosci domow...
    Co tez uwazam za ciekawe to te scieki z tych beczek (kazda ma programowany
    obieg plukajacy te zloza) sa zabojcze dla drzew. Z uwagi na przepelnienie
    sie "septic tanku" puscilem jom normalnie w krzaki, w koncu to tylko woda. W
    ub roku po trzech latch podlewania tymi popluczynami, 100 letni dab sobie
    wzial i normalnie usechl. Musialem Meksykow najac co by go od gory po kawalku
    scieli gdyz grozil zawaleniem chalupy.
    Nastepna inwestycja bylo zainstalowanie odwrotnej osmozy. Tez to dzialalo
    pare miesiecy az przestalo. Nowe wklady filtrow kosztuja niewiele mniej od
    calego urzadzenia a kosztuje to tez pare piec stowek. Zatem ta reverse osmosis
    umarla smiercia naturalna a to tez z uwagi na fakt, ze moje dwa koty sluzace
    oprocz glaskania do testowania pieknie opakowanych "produktow zywnosciowych"
    za bardzo tej wody pic nie chcialy. Powachal, strzepnal z obrzydzeniem
    przednia lapa, potem poprawil tylna jak by mu sie jakies gowno do niej
    przylepilo i sie nie czepil, wolal deszczowke.
    ozdrowienia
    Tornad

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 4. Data: 2010-09-01 07:39:49
    Temat: Re: studnia i zbyt duzo zelaza w wodzie
    Od: "qlphon" <q...@p...fm>

    >> mam w nowo wykopanej studni zbyt duza zawartosc zelaza w wodzie

    >> czy sa dostepne takie urzadzenia w zminiaturyzowanych wersjach - np.
    >> maly zbiornik 5l na wode o malej wydajnosci montowany pod zlewem
    >> zapewniajacy oczyszczoną wode do gotowania


    "zwykły" zestaw filtracyjny z membraną odwróconej osmozy zapewni Ci i całej
    rodzinie
    wystarczająca ilośc wody pitnej, wybierz zestaw ze zbiornikiem buforowym,
    koszt do 500 zł



  • 5. Data: 2010-09-01 08:13:15
    Temat: Re: [OT] studnia i zbyt duzo zelaza w wodzie
    Od: "kurdebalans" <moja nazwa@gazeta.pl>


    Użytkownik "Tornad" <t...@h...com> napisał w wiadomości
    news:63df.00000365.4c7cfcda@newsgate.onet.pl...
    >> pytanie byc moze lekko OT ale nie przychodzi mi do glowy lepsze miejsce
    >> aby o to zapytac
    >> mam w nowo wykopanej studni zbyt duza zawartosc zelaza w wodzie
    >> widzialem w sieci zbiorniki do odzelaziania wody lecz sa one strasznie
    >> duze - niestety brak piwnicy i kotlowni uniemozliwia ich montarz
    >> czy sa dostepne takie urzadzenia w zminiaturyzowanych wersjach - np.
    >> maly zbiornik 5l na wode o malej wydajnosci montowany pod zlewem
    >> zapewniajacy oczyszczoną wode do gotowania
    >>
    >> napiszcie cos wiecej o takiej wodzie - czy mozna ja normalnie puscic w
    >> rury domowe i tylko oczyszczac w miejscu gdzie bedzie spozywana?
    >>
    >> --
    >> Bucz

    Polecam rozważenie metody przemysłowej w mikro-domowej skali czyli
    uzdatnianie przez aerację.
    Za metodą przemawia jej powszechny charakter tzn. jest stosowana na masową
    skalę w miejskich, gminnych [...] wodociągach.
    Mam na mysli to, że nie jest to rozwiązanie autorskie co oznacza, że wiedza
    na ten temat jest powszechna i niezastrzezona patentami, etc. (współczesna
    ekonomia nie polega na jednokrotnym potraktowaniu klienta tylko na uwiązaniu
    (uzależnieniu) go od sprzedawanej aparatury uzdatniajacej (przeglądach,
    materiałach eksploatacyjnych).
    Do metody aeracyjnej stacje SANEPID'u posiadają dostosowana analitykę i co
    najważniejsze metodologię.

    Problem jest dosyć złożony:
    http://www.ekoserwis.poznan.pl/go.live.php/PL-H22/od
    zelaziacze.html
    Czyli przed wybraniem określonej metody należy oznaczyć w uzdatnianej wodzie
    substancje przy obecności których metoda nie ma zastosowania (np. obecność
    siarczanów) lub ma zastosowanie w określonym zakresie.

    Napowietrzanie przekształca żelazo w nierozpuszczalny wodorotlenek żelaza.
    Mechaniczne odfiltrowanie powstałego osadu daje nam gotowy produkt.
    Ot i cała tajemnica procesu.
    pzdr



  • 6. Data: 2010-09-02 13:11:36
    Temat: Re: [OT] studnia i zbyt duzo zelaza w wodzie
    Od: "Dariusz K. Ładziak" <d...@n...pl>

    Użytkownik Tornad napisał:

    > Dzieki za cenne informacje i zaawansowane wyjasnienie tego procesu.
    > Jak napisalem o aeracji wiedzialem ale jej nie stosuje. A to z tego powodu, ze
    > tu w Hameryce obowiazuja pewne prawa czy zwyczaje i dla niewtajemniczonego czy
    > nie znajacego tutejszych realiow - dziwne. Po prostu nigdzie takiego gwizdka
    > czy smoczka kupic nie mozna... No bo jaki mialby, nazwijmy go bankier,
    > geszeft, gdybym sobie kupil tania beczke z aeracja i o problemie z zelazem w
    > wodzie zapomnial? Biznes jest business.
    > Pod naciskiem rodziny zrobilem caly system zgodnie z obowiazujaca moda
    > czy "tryndem" i radami znakomitych hamerykanskich fachofcow. Zatem kupilem
    > wymieniacz jonowy, za nim postawilem rownie wypasiony pojemnik z piaskiem
    > kwarcowym chyba, potem namowiono nas na mieszanke opilkow miedzianych i
    > cynkowych, za tym nastepna beczka ze zlozem wapienno- magnezowym a na koncu z
    > weglem aktywowanym co by jeszcze zapach usunac. Wszystko kosztowalo ponad 5
    > tys. dolarow; aby to ustawic musialem nielegalnie kawalek chalupy dobudowac. I
    > dzialalo, chyba z pol roku... Moja zona ma cienki nos i po tym czasie zaczela
    > nim krecic, ze jej ta woda benzyna jedzie...
    > Oczywiscie ten wymieniacz "wymienia" wszystko, najchetniej wapn i magnez.
    > Skonczylo sie na tym, ze do prania i mycia uzywamy tej wody ale do picia
    > kupujemy; tak srednio 150 dolarow na miesiac ta niby "zrodlana" woda do
    > gotowania nas kosztuje.

    I niektóre z beczek są w tym układzie tylko dla ozdoby...

    Konkretnie to złoże dolomitowe. Jego zadaniem jest odtworzyć
    mineralizację wody którą, tak jak podejrzewałem, zeżre do zera złoże
    jonitowe. Problem jeno w tym że jonity wyżrą również zapewne kationy
    węglanowe - w efekcie woda będzie bardzo słabo rozpuszczała dolomit i do
    picia pójdzie jako nisko zmineralizowana - ciut niezdrowo. Brakuje mi
    jeśli nie aeratora (zawsze trochę CO2 z powietrza złapie) to po prostu
    karbonizatora - butla ze spożywczym CO2 i dawkować delikatnie (nie tak
    jak w wodzie sodowej ale trochę trzeba dać.


    > Chyba bede musial z Polski sprowadzic ten Twoj smoczek i wszystko zaczac od
    > nowa.
    > Wode mamy bardzo podla, nie tylko zelazo ale pol tablicy Mendelejewa by sie w
    > niej znalazlo lacznie z manganem tez w dosc wypasionych ilosciach.
    > A najciekawsze jest to, ze sasiedzi maja ja identyczna ale kazdy mowi, ze ma
    > wode super. Opinia o zlej wodzie znaczaco obniza wartosci domow...
    > Co tez uwazam za ciekawe to te scieki z tych beczek (kazda ma programowany
    > obieg plukajacy te zloza) sa zabojcze dla drzew. Z uwagi na przepelnienie
    > sie "septic tanku" puscilem jom normalnie w krzaki, w koncu to tylko woda. W
    > ub roku po trzech latch podlewania tymi popluczynami, 100 letni dab sobie
    > wzial i normalnie usechl. Musialem Meksykow najac co by go od gory po kawalku
    > scieli gdyz grozil zawaleniem chalupy.

    Przecież złoże jonitowe regeneruje się (zakładam że są to łatwe w
    regeneracji złoża rozdzielone - osobno kationit, osobno anionit)
    roztworem kwasu solnego i wodorotlenku sodu - po zmieszaniu teoretycznie
    powinna wyjść sól kuchenna plus to co z jonitów wypłukano ale to
    "wypłukano" to niezły zajzajer, nigdy nie ma tak żeby się roztwory do
    końca zobojętniły i całość będzie albo kwaśna albo zasadowa a i zwykłego
    solenia roślinki raczej nie lubią.

    --
    Darek

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1