-
51. Data: 2022-09-07 13:59:43
Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Mateusz Viste napisał:
> Woda w kranie fajna rzecz. Będąc chłopcem nosiłem wodę ze studni
> i nie wspominam tego miło. Natomiast buty na nogach to nie jest
> żadna ewolucja, tylko obecnie konieczna już proteza.
Ewolucja nie zawsze odbywa się na drodze "organicznej", ta kulturowa
jest równoprawna. Rak pustelnik podążał podobną drogą, co my.
--
Jarek
-
52. Data: 2022-09-07 14:07:35
Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
Od: heby <h...@p...onet.pl>
On 07/09/2022 13:23, Mateusz Viste wrote:
>> Najzwyczajniejsz, wszyscy mamy sowki poziom społeczny, wbrew
>> obiegowej opini. Jesteśmy bogaci bo mamy wodę w kranie i buty na
>> nogach.
> Woda w kranie fajna rzecz. Będąc chłopcem nosiłem wodę ze studni i nie
> wspominam tego miło. Natomiast buty na nogach to nie jest żadna
> ewolucja, tylko obecnie konieczna już proteza.
Chodzisz wobec tego boso na codzień? Czy zalety jednak większe,
chodzenia w butach?
Bo chciałbym wiedzieć jak z balansem "uważam" i "czynię".
Nawet w najgorzej zabitej dechami wsi ludzie chodzą przynajmniej w
gumiakach. Najwidoczniej zbyt prymitywni aby docenić przyjamne łechtanie
w delikatne stopy porranej trawy.
>> Bzdura. Dzieki butom masz znacząco lepsze mozliwosci lokomocji.
>> Również w miejsca nieosiągalne boso.
> Dziś, w Europejskich realiach?
Nie wszędzie jest beton. Niekiedy jest ostra skała, bagno pijawek, las
kleszczy, klocki lego.
Ponadto polecam przejście sie boso po:
1) nowym, europejskim chodniku słonecznym latem
2) nowym, europejskim chodniku ciemną zimą
Daj znać, jakie wrażenia.
> Oczywiście. Tak samo zresztą inwalida ma
> znacząco lepsze możliwości lokomocji siedząc na wózku. Po prostu wszyscy
> jesteśmy w tym kontekście upośledzeni, grymasimy nawet podczas bosej
> przechadzki po żwirowej plaży.
Ale nie chodzi się po plazy częsciej niż 0.01% czasu życia. W dodaku po
plaży chodzi się boso, nawet po żwirowej i wiele osób to robi.
Wyciągasz skrajności do uzasadnienia głupiego konserwatyzmu.
Podaj zastosowanie chodzenia boso na codzień. Tak, aby zalety byly
większe niż wady.
W większości wypadków chodzimy po powierzchniach, które nie sposób
obrobić boso, z masy przyczyn. Codziennie.
Jeśli tęsknisz za bieganiem po rosie na łące porankiem, to zmartwie Cie:
jesli robiłbyś to dostatecznie często, przyjemnosc zniknie i pojawi się
solidne i problematyczne zrogowacenie podeszwy, uszkodzenia skóry,
infekcje i inne naturalne rzeczy. Tęsknisz?
PS. Na grzyby i bakterie wymyślono już rozwiązanie. Śmierdzące nogi to
przejaw nikłej wiedzy o tym co można zrobić, aby tego uniknąć.
-
53. Data: 2022-09-07 14:10:31
Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
Od: Mateusz Viste <m...@x...invalid>
2022-09-07 o 13:59 +0200, Jarosław Sokołowski napisał:
> Ewolucja nie zawsze odbywa się na drodze "organicznej", ta kulturowa
> jest równoprawna. Rak pustelnik podążał podobną drogą, co my.
O krabiej kulturze wiem niewiele, ale z tą całą ewolucją to jest tak, że
tak czy inaczej wszystko dąży do tego, by zostać krabem. Pustelnik już
doszedł do mety, my tam dopiero zmierzamy. Niewykluczone, że te
wszystkie ajfony w przedszkolach nam w tym pomogą.
Mateusz
-
54. Data: 2022-09-07 14:20:42
Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
Od: FEniks <x...@p...fm>
W dniu 07.09.2022 o 13:22, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pani Ewa napisała:
>
>>
>> Nie wiem, na szczęście nigdy nie musiałam tego sprawdzać, jaką moc mają
>> wewnętrzne przepisy szkolne w razie jakiegoś nieszczęśliwego zdarzenia.
>> Bo myślę, że dopiero wtedy człowiek w pełni może zrozumieć sens
>> podpisywania takiej zgody lub jej braku.
> Albo brak sensu (gdy sąd uzna, że nie mają mocy).
Sens mają przede wszystkim w celu zapewnienia spokoju nauczyciela, bo
rodzic nie będzie spał spokojnie niezależnie od tego, czy poniesie
formalnie odpowiedzialność za ewentualny nieszczęśliwy wypadek dziecka w
drodze do i ze szkoły, czy też nie.
Zacytuję:
"To, kto odpowiada za wypadek, zależy od okoliczności
zdarzenia.Wychowawca nie poniesie odpowiedzialności za wypadek ucznia
swojej klasy, jeśli:
1. do wypadku doszło na terenie szkoły, ale poza godzinami zajęć, gdy
dzieci nie pozostawały już pod jego opieką,
2. w czasie, kiedy wydarzył się wypadek uczniowie znajdowali się pod
opieką innych nauczycieli,
3. zgodnie z oświadczeniem rodzica uczeń mógł samodzielnie opuścić
szkołę i całkowitą odpowiedzialność za bezpieczeństwo dziecka poza
szkołą wzięli na siebie rodzice. Jeśli po opuszczeniu szkoły przez
ucznia zdarzył się wypadek, w czasie, kiedy szkoła nie była już
zobowiązana do opieki nad nim, za brak właściwej opieki i narażanie
dziecka na niebezpieczeństwo mogą ponieść odpowiedzialność rodzice.
Jeśli jednak uczeń samowolnie opuści teren szkoły w trakcie zajęć, bez
przyzwolenia rodziców i złożenia uprzednio przez nich stosownego
oświadczenia, a po wyjściu ze szkoły ulegnie wypadkowi, osoba
odpowiedzialna za sprawowanie nad nim opieki i zapewnienie
bezpieczeństwa zostanie pociągnięta do odpowiedzialności, czyli
wychowawca lub inny nauczyciel, który w danym czasie miał sprawować nad
nim opiekę."
https://epedagogika.pl/top-tematy/odpowiedzialnosc-p
rawna-wychowawcy-za-zdrowie-i-bezpieczenstwo-uczniow
-3979.html
A tak na marginesie - przeglądając sobie ten artykuł utwierdzam się w
przekonaniu, że nauczyciele w tym kraju są niewspółmiernie nisko
wynagradzani.
--
Ewa
-
55. Data: 2022-09-07 14:30:08
Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
Od: Mateusz Viste <m...@x...invalid>
2022-09-07 o 14:07 +0200, heby napisał:
> Chodzisz wobec tego boso na codzień? Czy zalety jednak większe,
> chodzenia w butach?
Nie czytasz ze zrozumieniem.
Na chodzenie boso jest dla nas już za późno.
> Nawet w najgorzej zabitej dechami wsi ludzie chodzą przynajmniej w
> gumiakach. Najwidoczniej zbyt prymitywni aby docenić przyjamne
> łechtanie w delikatne stopy porranej trawy.
No właśnie - delikatne stopy. Tak je sobie ulepszyliśmy. Ciekawa
lektura, gdybyś zdołał kiedyś wyleczyć się ze swojego chronicznego
zadufania: https://refs.ahcuah.com/papers/shulman.htm
Mateusz
-
56. Data: 2022-09-07 14:55:18
Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
Od: heby <h...@p...onet.pl>
On 07/09/2022 14:30, Mateusz Viste wrote:
>> Chodzisz wobec tego boso na codzień? Czy zalety jednak większe,
>> chodzenia w butach?
> Nie czytasz ze zrozumieniem.
> Na chodzenie boso jest dla nas już za późno.
Podobnie jak używanie posłańców lub budek telefonicznych zamiast
telefoni komórkowej?
Widzę w tobie tęsknotę za czasami minionymi. Jedną z najlepszych rzeczy
jakie są w czasach minionych jest to, że są minione. W większości rzeczy
które przychodzą mi na myśl.
Chodzenie boso po polu buraków mieści się w tym twierdzeniu.
To odwrotnie, niż w mózgach konserwatystów, gdzie rzeczy są niesłusznie
mionione.
>> Nawet w najgorzej zabitej dechami wsi ludzie chodzą przynajmniej w
>> gumiakach. Najwidoczniej zbyt prymitywni aby docenić przyjamne
>> łechtanie w delikatne stopy porranej trawy.
> No właśnie - delikatne stopy. Tak je sobie ulepszyliśmy.
Nie. Ewolucja nic nie zdążyła nic istotnego z naszymi stopami zrobić.
Możesz na spokojnie obajrzeć sobie dzikie plemiona biegajace bez
Adidasów po dżungli w Amazonii. Mają takie same stopy jak nasze. Dzieli
nas ewolucyjnie koło 4-10 tyś lat, czyli kompletnie nic.
Nikt nie broni Ci zamieszkać w ziemniance w środku puszczy i biegać
boso. Ale długo nie wytrzymasz. To zły klimat jest.
Możesz też mieszkać z dzieckiem w ziemiance w środku wsi, bez smartfona
i nazywać to zdrowym wychowaniem. Ale długo nie wytrzyma (dziecko). To
złe wychowanie jest.
> Ciekawa
> lektura, gdybyś zdołał kiedyś wyleczyć się ze swojego chronicznego
> zadufania: https://refs.ahcuah.com/papers/shulman.htm
Ale nie ma nic do rzeczy. Ona pokazuje jakiś koszt chodzenia butach.
Jednak zapominasz, że kosz chodzenia boso też istnieje i wydaje się być
wyższy, niż buty. Innymi słowy oba rozwiazania są złe, ale niekoniecznie
tak samo złe.
Koszt posiadania smarfona i nieposiadania smarfona istnieje. Ale nie są
równe i nie ma trzeciej drogi. W opinii dzieci, nieposiadanie smartfona
powoduje wykluczenie społeczne i tego nie zmienisz.
I tak prawdę mówiąc: nie kojarzę ani jednej osoby, która na stare lata
miała by problem z chodzeniem wynikajacy z noszenia butów, nawet szpilek.
Znam natomiast kolesia który stracił pół prawej nogi w wyniku infekcji
po wdepnięciu w lesie w sęk jak chciał latać w prześcieradle i wianku za
młodu. Przy czym ja nie wyciągam z tego wniosków ogólnych. Tak tylko
zauważam.
A ludzi, którzy w ostatnich 5 latach musieli *nagle* użyć smartfona, bo
wczesniej udawali "zdrowych konserwatystów" znam na pęczki. Większość
się ukrywała przez lata ze swoją dysfunkcją intelektualną za ścianą
"zdrowego rozsądku" i "Za moich czasów", ale już dalej nie da rady,
dotarli do ściany i król jest nagi, bajki o tym jak to byli mądrzy za
młodu przestały mieć sens. Postęp ma to do siebie, że wyklucza słabsze
jednostki, ujawniając ich słabości. Uważaj, aby nie wykluczył Ci dziecka.
-
57. Data: 2022-09-07 15:16:17
Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Mateusz Viste napisał:
>> Ewolucja nie zawsze odbywa się na drodze "organicznej", ta kulturowa
>> jest równoprawna. Rak pustelnik podążał podobną drogą, co my.
>
> O krabiej kulturze wiem niewiele, ale z tą całą ewolucją to jest tak,
> że tak czy inaczej wszystko dąży do tego, by zostać krabem. Pustelnik
> już doszedł do mety, my tam dopiero zmierzamy.
Rak doszedł do etapu, w którym już ma miekką dupę, ale ma też dobrze
funkcjonujący instynkt, podpowiadający mu, że jeśli rzyć wrazi w pustą
ślimaczą muszlę, to wszystko będzie dobrze (cholera, nikt nie wie, jak
takie przekazywanie instynktownej wiedzy działa). My jesteśmy na dalszym
etapie. Instynkty już nie wystarczają, by przeżyć. Musi być kulturowe
przekazywanie wiedzy z pokolenia na pokolenie. Choćby tej, jak szyć buty.
Gdy Europejczycy dotarli do Australii, zetknęli się z całkiem dobrze
radzącym sobie społeczeństwem będącym na poziomie neolitu. Aborygeni
mieli kamienne narzędzia (drewniane bumerangi też) i bardzo wiele
umiejętności niezbędnych do przeżycia w lokalnych warunkach. Ale ci
na Tasmanii byli inni. Bez narzędzi, bezradnych wobec sił przyrody,
na granicy wymarcia. Potem archeolodzy odkopali na wyspie takie same
sprzęta, jakie mają i nadal potrafią wytwarzać ci z kontynenu. O co
więc chodzi?
W epoce lodowcowej poziom oceanu był niższy, Tasmania była połączona
z kontynentem. Lody stopniały, woda się podniosła, społeczności zostały
rozdzielone. Przez pewien czas u ludzi było wszystko po staremu. Jednak
populacja wyspy była zbyt mała, by w każdym pokoleniu pojawił się choć
jeden zdolny nauczyciel, potrafiący przekazać wiedzę pokoleniom przyszłym.
> Niewykluczone, że te wszystkie ajfony w przedszkolach nam w tym pomogą.
Nie tylko niewykluczone, co wręcz pewne. Pomogą w ewolucji. "Jaka ta moja
wnusia zdolna i mądra, jeszcze chodzić nie umie, a z ajfinem radzi sobie
lepiej ode mnie". Później z tej wnusi wyrasta średnio zaradne (mówiąc
delikatnie) stworzenie. Bo jeśli zmarnuje się czas, w którym dziecko
rozwija zdolności twórcze, wypełni go czym innym, to tego potem nie da
się już nadrobić. Wnusia poradzi sobie w przedszkolu, a potem dalej w
życiu, ajfona przecież jej nie zabiorą. Ale sukces ewolucyjny odniesie kto
inny -- tym łatwiej, że konkurencja została wyeliminowana w przedbiegach.
To brutalne, być może, ale takie jest życie.
--
Jarek
-
58. Data: 2022-09-07 15:39:44
Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
Od: "Tomasz Gorbaczuk" <g...@a...pl>
W dniu .09.2022 o 15:16 Jarosław" Sokołowski" <j...@l...waw.pl> pisze:
> Pan Mateusz Viste napisał:
>
>>> Ewolucja nie zawsze odbywa się na drodze "organicznej", ta kulturowa
>>> jest równoprawna. Rak pustelnik podążał podobną drogą, co my.
>>
>> O krabiej kulturze wiem niewiele, ale z tą całą ewolucją to jest tak,
>> że tak czy inaczej wszystko dąży do tego, by zostać krabem. Pustelnik
>> już doszedł do mety, my tam dopiero zmierzamy.
>
> Rak doszedł do etapu, w którym już ma miekką dupę, ale ma też dobrze
> funkcjonujący instynkt, podpowiadający mu, że jeśli rzyć wrazi w pustą
> ślimaczą muszlę, to wszystko będzie dobrze (cholera, nikt nie wie, jak
> takie przekazywanie instynktownej wiedzy działa).
Ta i inna wiedza zapisana jest w DNA.
DNA przechowuje wspomnienia, przeprowadzane były ciekawe doświadczenia
potwierdzające ten fakt.
TG
-
59. Data: 2022-09-07 15:47:12
Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
Od: FEniks <x...@p...fm>
W dniu 07.09.2022 o 15:16, Jarosław Sokołowski pisze:
>
> się już nadrobić. Wnusia poradzi sobie w przedszkolu, a potem dalej w
> życiu, ajfona przecież jej nie zabiorą. Ale sukces ewolucyjny odniesie kto
> inny
Abstrahując od reszty wywodu - na czym miałby polegać sukces ewolucyjny,
jak nie na "poradzeniu sobie w przedszkolu, a potem dalej w życiu"?
--
Ewa
-
60. Data: 2022-09-07 15:48:33
Temat: Re: Poważne pytanie do poważnej grupy
Od: heby <h...@p...onet.pl>
On 07/09/2022 15:39, Tomasz Gorbaczuk wrote:
> DNA przechowuje wspomnienia
https://en.wikipedia.org/wiki/Genetic_memory_(psycho
logy)
"[...]While theories about the inheritance of specific memories have
been thoroughly disproven, some researchers have asserted that more
general associations formed by previous generations can pass from
generation to generation through the genome. For instance, experts today
are still divided on how to interpret a study which suggested that mice
may be able to inherit an association between certain smells and a fear
response formed by previous generations of mice."..]"
Więc nie wspomnienia. Co się przenosi, trudno nazwać. Ale nie wspomnienia.