-
51. Data: 2010-12-31 13:30:11
Temat: Re: RE - jak zmarnowac życie ...
Od: czeremcha <c...@t...pl>
On 31 Gru, 10:56, "Yozwig" <j...@o...pl> wrote:
> Nie powiedziałem, że nie ma żadnego. Ale
> to nie ona kształtowała gospodarczo rodzinę
> i niech się nie mądrzy.
Kształtowanie gospodarczo może polegać też na pracy koncepcyjnej,
niekoniecznie fizycznej i płatnej, czyż nie?
Znam osobę, która przez rodzinę męża traktowana jest jako
"niepracująca" czyli nic nie robiąca. Gdyby jednak nie ona, jej parcie
do przodu, namawianie męża do takich czy innych posunięć -
gnieździliby się w dwóch pokojach u teściowej. Nie mówiąc o jej
fizycznym wkładzie w remonty itp.
> Też bym chętnie pogotował
> obiadki tym co mi dom wybudują,
Możnaby też pracować za 6 zł/h i płacić 25 złotych za obiad każdemu
budowlańcowi i płacąc dzieciom za obiady w stołówce. Twierdząc wtedy,
że się kształtowało gospodarczo, bo wychodziło się do i wracało z
pracy, a nie było na utrzymaniu męża.
Ania
-
52. Data: 2010-12-31 13:31:28
Temat: Re: RE - jak zmarnowac życie ...
Od: czeremcha <c...@t...pl>
On 31 Gru, 10:56, "Panslavista" <p...@i...pl> wrote:
> Już to miałem - nie tknęła się pracy w domu -
Sorry, ale widziały gały co brały ;-))))
Ania
-
53. Data: 2010-12-31 15:03:34
Temat: Re: RE - jak zmarnowac życie ...
Od: "Panslavista" <p...@i...pl>
"czeremcha" <c...@t...pl> wrote in message
news:a962afa4-0d56-4109-9592-c1ef738b4946@z9g2000yqz
.googlegroups.com...
On 31 Gru, 10:56, "Panslavista" <p...@i...pl> wrote:
> Już to miałem - nie tknęła się pracy w domu -
Sorry, ale widziały gały co brały ;-))))
Ania
Maskowała się jak wszyscy diabli...
Szczęśliwego Nowego Roku, Aniu.
-
54. Data: 2010-12-31 16:02:51
Temat: Re: RE - jak zmarnowac życie ...
Od: "Yozwig" <j...@o...pl>
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:9321rccyfk93$.1x8re07o3ap91$.dlg@40tude.net...
> Dnia Fri, 31 Dec 2010 09:48:49 +0100, Yozwig napisał(a):
>
>> Naparłaś się na te kredyty jak pijany na pomnik.
>> Nie chcesz zrozumieć, że dla części ludzi jest
>> to jedyna szansa na cokolwiek.
>
> To nie jest jedyna szansa na cokolwiek, tylko jako pierwsze przed
> odkładaniem na lokum są spełniane rozhulane ponad miarę i ponad stan
> bieżące potrzeby konsumpcyjne, z których nie chce się rezygnować.
Może tak i jest w większości lub mniejszości
przypadków ale nie u mnie. W różnych perypetiach
życiowych przeżyłem na prawdziwym minimum
swoich potrzeb, a do czego kredyt był konieczny
napisałem już wcześniej. Nigdy w życiu nie byłem
na żadnych wczasach czy nartach, a w lokalu
na Sylwestrze raz w życiu (dawno).
Powtarzam jeszcze raz, że czasem nie da się
czekać latami na lokum, różne tragedie życiowe
się dzieją. Zgadzam się też, że przed wzięciem
kredytu dobrze trzeba przeanalizować swoje
możliwości i ja takowych miałem z nadwyżką.
Ale życie potoczyło się w inny nieprzewidywalny
sposób. Dziś mogę cieszyć się, że mi się udało.
Dziś już bym kredytu nie dostał i poszedł pod
most a dzieci do ex (psychopatki).
Mam na tyle siły i rozumu, że na raty uciułam.
Ale chyba mam prawo czuć się lekko wycyckany?
--
Y
-
55. Data: 2011-01-01 12:44:30
Temat: Re: RE - jak zmarnowac życie ...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Dnia Fri, 31 Dec 2010 17:02:51 +0100, Yozwig napisał(a):
> Powtarzam jeszcze raz, że czasem nie da się
> czekać latami na lokum, różne tragedie życiowe
> się dzieją.
Można wynająć. Wszyscy rodzice po rozwodach otrzymujacy dzieci mają własne
lokum?
> Zgadzam się też, że przed wzięciem
> kredytu dobrze trzeba przeanalizować swoje
> możliwości i ja takowych miałem z nadwyżką.
> Ale życie potoczyło się w inny nieprzewidywalny
> sposób.
Ależ jak najbardziej przewidywalny, bo były tylko dwie możliwości: uda się
albo nie. 50 procent szans na nieudanie to rzecz naprawdę nie do
zlekceważenia, więc chyba jednak nie przeanalizowałeś swych szans tak
dobrze.
Już po 8 latach, lokując mądrze pieniądze, miałbyś na przyzwoite
mieszkanie. Bez kredytu. Liczmy, że miesięcznie zarabialeś jakieś 8000 zł.
4000 miesięcznie na lokatę (dobrą - procent składany od niej jest nie bez
znaczenia) plus 2000 za wynajem mieszkania to daje 6000. 2000 pozostaje na
skromne życie. No ale to tylko przez 10 lat, potem już lżej, ale przecież
mówię, ze i my żyliśmy bardzo, bardzo skromnie, własnie mniej więcej przez
pierwsze 10 lat małzeństwa.
-
56. Data: 2011-01-01 14:43:32
Temat: Re: RE - jak zmarnowac życie ...
Od: "andrzej" <n...@o...pl>
Użytkownik "jagr" <j...@W...pl> napisał w wiadomości
news:4d199a0d$0$2420$65785112@news.neostrada.pl...
> Jeśli dałoby radę, to nawet zagoniliby nas do pracy przymusowej za półdarmo.
Taka sytuacja jest właśnie jest.
--
andrzej
Renowacja schodów www.nowe-schody.prv.pl
-
57. Data: 2011-01-02 15:17:49
Temat: Re: RE - jak zmarnowac życie ...
Od: "Yozwig" <j...@o...pl>
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1vconr40sr9c3.1kjiolkfkcroc$.dlg@40tude.net...
> bla, bla, bla....
Nie będę już z Tobą na temat kredytów dyskutował.
"Szkoda nafty". Podałem tu mnóstwo faktów, z którymi
nie chcesz się zapoznać, a ja faktów tłumaczyć nie
muszę.
Żebym nie wyszedł na gbura ;) to tak z samego czubka:
1. Mężczyźni w Polsce nie dostają w ogóle dzieci po
rozwodzie, Nawet jak matka jest... no nie ważne kim ;)
to sąd układa różne piramidy wg niego nie do przejścia.
W Polsce nieliczni mężczyźni z dziećmi po rozwodzie
to wielokrotni cudotwórcy. (Sąd może stwierdzić, że
nie pogorszy dzieciom życia, czyli nie przeniesie ich
z mieszkania własnościowego do wynajętego np.)
Ale dyskusja o tym w tym wątku nie ma sensu,
a uwierz, jestem w tym temacie fachowcem.
I wiem co piszę.
2. Wg Twojej rozpiski nie odkładałbym długo, nawet
gdybym zarabiał tyle co napisałaś (a zarabiałem mniej).
Dlaczego? Bo straciłem tą pracę po 3 latach, zatem
jakbym słuchał rad nienajmądrzejszych bab to utknąłbym
w wynajętej dziupli z połową trzyletnich poborów
na lokacie. (I bez dzieci). To jest porażka!
3. Nie w każdym wieku można czekać 10 lat...
4. Itd. itd. itd.
Nie będę się już wypowiadał w tym temacie.
--
Y
-
58. Data: 2011-01-02 23:24:56
Temat: Re: RE - jak zmarnowac życie ...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Dnia Sun, 2 Jan 2011 16:17:49 +0100, Yozwig napisał(a):
> Nie w każdym wieku można czekać 10 lat...
He, he, a w jakim MOŻNA? Dobre sobie :-)