-
41. Data: 2015-08-29 16:12:26
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: Uzytkownik <a...@s...pl>
W dniu 2015-08-29 o 10:21, Kris pisze:
> W dniu sobota, 29 sierpnia 2015 10:03:42 UTC+2 użytkownik nadir napisał:
>
>> Wędzenie jest jednym z najstarszych sposobów konserwowania mięsa, ludzie
>> od przynajmniej kilu tysięcy lat stosują ten sposób i żyją.
>> Benzopiren, bo to on jest szkodliwy w dymie wędzarniczym, jest również
>> obecny we wdychanym powietrzu, raz jego stężenie jest większe innym
>> razem mniejsze. I o to stężenie i dawkę chodzi.
>> Jak sam sobie zrobisz wędliny, to wiesz przynajmniej ile i jakiego
>> świństwa w nich jest, w tych produkowane masowo to często w ogóle nie
>> wiadomo co stosują.
> Ot to. Mama kilkadziesiąt ostatnich lat pracowała w sklepach mięsnych, więc
doskonale wiem jak to z tymi sklepowymi wędlinami bywa.
Ja mam kolegę rzeźnika, który wiele lat przepracował w różnych zakładach
mięsnych - państwowych i prywatnych. Jak mu powiedziałem, że słyszałem
jak to faszerują mięso chemią to mnie wyśmiał i później wytłumaczył, że
to wszystko to bzdury. Dzięki niemu poznałem cały proces obróbki i
przygotowania wędlin. Później wiele czytałem na temat wędzarnictwa
zarówno tego domowego jak i przemysłowego. Dlatego też wiem, że w tym
przypadku Kogutek ma 100% rację.
> Taka ciekawostka- trzy lata temu do Turcji lecieliśmy w końcówce sierpnia. wylot z
Gdańska, samochód stał na parkingu lotniskowym 9dni. Jak wysiadaliśmy z samochodu
idąc na samolot zapomnieliśmy wziąć z auta woreczek w którym 2 czy 3 obłożone wedliną
i serem bułki były. Gdy po tych chyba 9 dniach wracaliśmy spodziewaliśmy się że w
aucie stojącym na rozgrzanym parkingu będzie straszny fetor. Otwieramy auto a tam
nic- bułki uschnięte ale wędlina i ser na nich wyglądają jakby do zjedzenia się
nadawały.
> Więc można sobie wyobrazić ile tam różnej chemii w tym jest.
No popatrz, a ja miałem okazję w dzieciństwie spożywać wędliny, które po
pół roku wisiały uwiązane sznurkami na strychu (lato i zima) i co
ciekawsze pomagałem nawet je wędzić oraz peklować. To są niezapomniane
smaki dzieciństwa ususzonej, domowej kiełbasy czy boczku.
Myślisz, że rodzice wykupili całe zakłady chemiczne żeby je nafaszerować
chemią? :)
-
42. Data: 2015-08-29 19:14:06
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
Nie uwierzą. Nie masz szansy. ja napisałęm z przekory wiedząć że będę potępiony. Ale
i tak wygrałem. Wiedzą chociaż nie wierzą. Popsułem wielu przyjemność jedzenia
smacznego ale bardzo szkodliwego.
-
43. Data: 2015-08-29 20:22:25
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: masti <g...@t...hell>
Zenek Kapelinder wrote:
> Nie uwierzą. Nie masz szansy. ja napisałęm z przekory wiedząć że będę potępiony.
Ale i tak wygrałem. Wiedzą chociaż nie wierzą. Popsułem wielu przyjemność jedzenia
smacznego ale bardzo szkodliwego.
megalomania malutkiego trollika
--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię. To grunt zabija!" T.Pratchett
-
44. Data: 2015-08-29 22:07:59
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: "Tomasz Gorbaczuk" <g...@a...pl>
W dniu .08.2015 o 16:12 Uzytkownik <a...@s...pl> pisze:
> No popatrz, a ja miałem okazję w dzieciństwie spożywać wędliny, które po
> pół roku wisiały uwiązane sznurkami na strychu (lato i zima) i co
> ciekawsze pomagałem nawet je wędzić oraz peklować. To są niezapomniane
> smaki dzieciństwa ususzonej, domowej kiełbasy czy boczku.
> Myślisz, że rodzice wykupili całe zakłady chemiczne żeby je nafaszerować
> chemią? :)
Ale jak Twoi Rodzicie je wędzili? - dymem w płynie jak zaleca Kogutek (i
Discovery, też oglądem ten odcinek :-) ), czy też tradycyjnie, w wędzarni
opalanej drewnem liściastym?
Cały wątek jest o szkodliwości wędzenia w wędzarni domowej - związki
rakotwórcze w dymie, itp.
TG
-
45. Data: 2015-08-29 23:10:28
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: Uzytkownik <a...@s...pl>
W dniu 2015-08-29 o 22:07, Tomasz Gorbaczuk pisze:
> W dniu .08.2015 o 16:12 Uzytkownik <a...@s...pl> pisze:
>
>
>> No popatrz, a ja miałem okazję w dzieciństwie spożywać wędliny, które
>> po pół roku wisiały uwiązane sznurkami na strychu (lato i zima) i co
>> ciekawsze pomagałem nawet je wędzić oraz peklować. To są
>> niezapomniane smaki dzieciństwa ususzonej, domowej kiełbasy czy boczku.
>> Myślisz, że rodzice wykupili całe zakłady chemiczne żeby je
>> nafaszerować chemią? :)
>
> Ale jak Twoi Rodzicie je wędzili? - dymem w płynie jak zaleca Kogutek
> (i Discovery, też oglądem ten odcinek :-) ), czy też tradycyjnie, w
> wędzarni opalanej drewnem liściastym?
Wędzili w beczce drewnem liściastym, głównie śliwa, bo dawała wyjątkowy
aromat.
Ojciec zmarł na raka. Mamie z powodu choroby nowotworowej wycięto
kawałek jelita. Jaki to ma związek z jedzeniem wędzonek? Tego nikt nie
jest w stanie stwierdzić.
Ja natomiast trochę zdobyłem wiedzy na temat wędzenia i od czasu do
czasu projektuję i uruchamiam wędzarnie sterowane komputerowo z
elektrycznymi generatorami dymu.
> Cały wątek jest o szkodliwości wędzenia w wędzarni domowej - związki
> rakotwórcze w dymie, itp.
> TG
"Dym w płynie" to jest jak najbardziej naturalny środek, który jest
produkowany z prawdziwego drewna.
Różnica polega na tym, że w przemyśle to drewno, z którego robi się płyn
nie jest spalane. Generatory dymu powodują zwęglenie drewna, ale bez
ognia w stosunkowo niskiej temperaturze (poniżej 425 stopni Celsjusza),
w której tworzy się znikoma ilość substancji kancerogennych. Substancje
kancerogenne to są substancje, które niszczą ludzkie komórki i powodują
mutowanie genów, a zmutowane geny powodują choroby nowotworowe.
Produkcja płynu wędzarniczego polega na wytworzeniu dymu w generatorach
dymu wyposażonych w grzałki elektryczne lub działającego na zasadzie
ciernej (klocki drewna są ścierane przez wirującą płytę). Po
oczyszczeniu dymu z cząstek stałych dym jest przepuszczany przez wodę.
Ponieważ dym wytwarzany jest w generatorach, w których bardzo
precyzyjnie steruje się temperaturą to zawartość kancerogennych
dwubenzoantracenów i benzopirenów jest znikoma.
Tak więc płyn ten to nic innego jak zwykły, drewniany dym rozpuszczony w
wodzie, ale pozbawiony całego, szkodliwego syfu, którego nie da się
uniknąć w domowych wędzarniach.
-
46. Data: 2015-08-29 23:10:37
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
Rozmowa z Tobą to rozmowa ze ślepym o kolorch. Nie wiesz co to dym w płynie, npisałem
jak go robią ale nie wierzysz. Nic do Ciebie nie trafia bo ojce w beczce całe życie
wędzili i długo żyli. A to taka prawda jak ta że mój wujek, ten znad Wolgi.
Poprzewracał chujem czołgi. Unia nie bez powodu przypierdoliła się do polskich
wędzonek i kazała przystosować technologię produkcji tak żeby spełnione były normy
gwarantujące że trującego nie będą tutaj robili. Na Zielonym Rynku jest sporo stoisk
z wędzonkami. Reklama że z beczki, z komina itp. Niektóre na oko mogły by być. A
niektóre czarne od sadzy. Ceny wysokie bo to taka zajebista jakość bo naturalnie
robione. A to trujący syf.
-
47. Data: 2015-08-29 23:20:50
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: "Tomasz Gorbaczuk" <g...@a...pl>
W dniu .08.2015 o 23:10 Zenek Kapelinder <4...@g...com> pisze:
> Rozmowa z Tobą to rozmowa ze ślepym o kolorch. Nie wiesz co to dym w
> płynie, npisałem jak go robią ale nie wierzysz. Nic do Ciebie nie trafia
> bo ojce w beczce całe życie wędzili i długo żyli. A to taka prawda jak
> ta że mój wujek, ten znad Wolgi. Poprzewracał chujem czołgi. Unia nie
> bez powodu przypierdoliła się do polskich wędzonek i kazała przystosować
> technologię produkcji tak żeby spełnione były normy gwarantujące że
> trującego nie będą tutaj robili. Na Zielonym Rynku jest sporo stoisk z
> wędzonkami. Reklama że z beczki, z komina itp. Niektóre na oko mogły by
> być. A niektóre czarne od sadzy. Ceny wysokie bo to taka zajebista
> jakość bo naturalnie robione. A to trujący syf.
Nie wiem czy to do mnie (bo nie cytujesz postów) - ale ja w życiu nic nie
wędziłem. Moi rodzice też nie. Oglądałem kiedyś program na discovery (jak
to jest zrobione) o wędzeniu ryb i były tam pokazane różne warianty
wędzenia - między innymi też wędzenie "dymem w płynie". Niczego nie neguję
ani nie podważam - nie mam zdania na ten temat, raka w rodzinie też nie.
TG
-
48. Data: 2015-08-29 23:59:22
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
Mam wędzarnie elektryczną. Może nie sterowaną komputerem bo uznałem że to zbędne.
Spalam przez 8 godzin niecałą szklankę drewienek co się zrębki albo zrąbki
wędzarnicze nazywają. Rozkląd drewna bez plomienia w temperaturze do 300 stopni.
Lokalnie jakieś przekroczenia są bo jak popatrzeć na ruszt gdzie się drewno rozklada
to czasami widać pojedyncze czerowne punkciki wielkości ucha w igle. I teraz jak ktoś
chce to może to porównać do paleniska w zajebistej ogrodowej wędzarni spalającej
żywym ogniem na jedno wędzenie taczkę drewna.
-
49. Data: 2015-08-30 00:02:29
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: "Ghost" <g...@e...com>
Użytkownik "Zenek Kapelinder" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:0872d856-288b-462b-b320-55665ebd0e4f@go
oglegroups.com...
>Ale i tak wygrałem.
To jest najlepsiejsze - seDno obecności :-)
-
50. Data: 2015-08-30 00:05:39
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: "Ghost" <g...@e...com>
Użytkownik "Kżyho" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:mrp9hd$f1k$...@n...icm.edu.pl...
W dniu 2015-08-28 o 11:23, Adam Sz. pisze:
>> Mysle, ze podobnie jest z np. wedkarstwem. Rybe mozesz po prostu kupic
>> w sklepie, a mozesz jechac z kumplami na drugi koniec Polski i siedziec
>> jak debil przez tydzien w zaroslach i nie wiadomo czy cokolwiek zlowisz
>> :)
>Tylko piwko z kumplem to mogę sobie pić właśnie w ogrodzie, siedząc i po
>prostu gadając. Nie muszę przy tym się męczyć z doglądaniem wędzarnika. Tak
>samo, jak na rybach jesteś. Siedzi miło na świeżym powietrzu i czasem coś
>tam skubnie ten haczyk przy okazji. Tu nie ma dużej roboty tylko sama
>przyjemność i odpoczynek praktycznie :)
Ale wogle, pohój i ryby i wędzarnia - piwo wystarcza zupełnie.