-
81. Data: 2015-09-01 09:54:17
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: Piotrek <p...@p...na.berdyczow.info>
On 2015-09-01 08:14, Ghost wrote:
> Swego czasu były pierdyliardy publikacji naukowych (amerykanckich
> nałkofcuf), o znikomej szkodliwości palenia. Papiery były, eksperymenty
> były - wszystko czego palacz potrzebował do racjonalizacji własnej
> przyjemności było mu dostarczane :-)
W końcu "płaci i wymaga". A że dystrybutorem kasy od palacza do
rzeczonych naukowców były IMHO koncerny tytoniowe to już małe miki.
Piotrek
-
82. Data: 2015-09-01 10:32:11
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
Robili badania ile papierosow trzeba wypalic zeby uzaleznic sie od nikotyny. Sa tacy
co wystarcza im jeden kontakt z nikotyna. Jak jest cos co zmienia DNA to jednorazowy
kontakt moze byc tym jednym kontaktem za duzo. Nie ma sie co oszukiwac ze jak trzy
razy do roku to mozna. Jak jest mozliwosc to warto z czegos zrezygnowac i zastapic
innym.
-
83. Data: 2015-09-01 11:17:44
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: "Ghost" <g...@e...com>
Użytkownik "wolim" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:55e53d0c$0$8387$6...@n...neostrada
.pl...
>Podsumowując. Wszystko jest dla ludzi... myślących.
No, od Gandzi po Crack.
-
84. Data: 2015-09-01 11:18:08
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: wolim <n...@p...tu>
W dniu 2015-09-01 o 10:32, Zenek Kapelinder pisze:
> Robili badania ile papierosow trzeba wypalic zeby uzaleznic sie od nikotyny. Sa
tacy co wystarcza im jeden kontakt z nikotyna. Jak jest cos co zmienia DNA to
jednorazowy kontakt moze byc tym jednym kontaktem za duzo. Nie ma sie co oszukiwac ze
jak trzy razy do roku to mozna. Jak jest mozliwosc to warto z czegos zrezygnowac i
zastapic innym.
>
Pytanie, czy kupując w sklepie zawsze masz pewność, że kupujesz to co
chcesz?
Jak kupujesz wędlinę w plasterkach w mięsnym, to pytasz, czy aby nie
była wędzona w żywym dymie? I jaki ma dokładny skład? Nie wierzę :)
I jeszcze jedna sprawa - wędząc w domu wiesz jaki skład ma wędlina. Z
reguły jest to mięso, sól, cukier, woda, dym. Z tego wszystkiego, w/g
Ciebie, najgroźniejszym składnikiem jest dym. A jaki jest najgroźniejszy
składnik w wędlinach sklepowych? Często nawet nie wiadomo, bo kupując w
plastrach, a nie w całym opakowaniu, nawet nie znamy składu.
Nie wspominam już nawet o tym, że w wędlinie sklepowej często jest
raptem 50% mięsa.
Pozdrawiam,
MW
-
85. Data: 2015-09-01 11:35:35
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: "Ghost" <g...@e...com>
Użytkownik "wolim" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:55e56d61$0$8387$6...@n...neostrada
.pl...
>I jeszcze jedna sprawa - wędząc w domu wiesz jaki skład ma wędlina. Z
>reguły jest to mięso
Nie wiadomo jak wyprodukowane
-
86. Data: 2015-09-01 14:24:28
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: Adam <a...@p...onet.pl>
W dniu 2015-09-01 o 08:14, Ghost pisze:
>
>> Swego czasu były pierdyliardy publikacji naukowych (amerykanckich
> nałkofcuf), o znikomej szkodliwości palenia. Papiery były, eksperymenty
> były - wszystko czego palacz potrzebował do racjonalizacji własnej
> przyjemności było mu dostarczane :-)
>
> Ciekawe, czy oni - ci naukowcy - się po prostu mylili, czy może jednak
> "mylili"?
Wystarczy obejrzeć stare bajki dla dzieci, gdzie ojciec obowiązkowo miał
fajeczkę.
Ale amerykańscy (zresztą nie tylko) naukowcy mylili się w wielu rzeczach.
Popularne było naświetlanie promieniami Roentgena - nawet na bóle
mięśniowe. W wielu sklepach obuwniczych stały "rentgeny" służące do
przymierzania butów - pewnie w nocy nie trzeba było mieć latarek, buty
same świeciły, łącznie z nogami ;)
Były kąpiele w rtęci.
Była lobotomia, leczenie wstrząsami elektrycznymi i wiele innych, na
szczęście już zapomnianych metod.
A odnośnie alkoholu - w organizmie jest fizjologiczny alkohol, a
dodatkowo przyjmowany w małej ilości nie jest szkodliwy.
Można nawet poczytać opracowania naukowe: w zakonach, gdzie ze względu
na oszczędności (sic!) pijano piwo lub wino, wszyscy z reguły dożywali
wieku sędziwego, gdzie ludzie żyjący obok umierali zdecydowanie wcześniej.
Zresztą jeszcze niedawno piwo było zwykłym napojem, jak dziś kompot,
pijanym choćby do obiadu przez wszystkich. Tak, przez wszystkich - od
dzieciaków do starców.
Co prawda były uwarunkowania - piwo (lub wino) nie psuło się tak szybko,
jak napoje owocowe czy mleko.
A co do alkoholizmu: w krajach, gdzie na co dzień pija się wino czy
piwo, jakoś nie widać alkoholików.
--
Pozdrawiam.
Adam
-
87. Data: 2015-09-01 14:30:43
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: wolim <n...@p...tu>
W dniu 2015-09-01 o 11:35, Ghost pisze:
>
>
> Użytkownik "wolim" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:55e56d61$0$8387$6...@n...neostrada
.pl...
>
>> I jeszcze jedna sprawa - wędząc w domu wiesz jaki skład ma wędlina. Z
>> reguły jest to mięso
>
> Nie wiadomo jak wyprodukowane
>
Owszem, o ile nie znasz źródła tego mięsa. Znaczna część osób wędzących
ma mięso znanego pochodzenia. Tak jest przynajmniej wśród moich
znajomych. Ale ja na wsi mieszkam, to może mam inaczej :)
Pozdrawiam,
MW
-
88. Data: 2015-09-01 14:39:25
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: wolim <n...@p...tu>
W dniu 2015-09-01 o 14:24, Adam pisze:
> Zresztą jeszcze niedawno piwo było zwykłym napojem, jak dziś kompot,
> pijanym choćby do obiadu przez wszystkich.
Zapomniałeś dodać, że dawniej piwo nie miewało 6-7% alkoholu. No i czasy
to były dość zamierzchłe...
W Czechach również pija się piwo do obiadu i przy wielu innych okazjach,
ale tam piwo ma 3-4%. Po takim piwie można śmiało wsiąść do samochodu
lub iść do pracy.
Pozdrawiam,
MW
-
89. Data: 2015-09-01 15:12:14
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: Piotrek <p...@p...na.berdyczow.info>
On 2015-09-01 14:24, Adam wrote:
> Była lobotomia, leczenie wstrząsami elektrycznymi i wiele innych, na
> szczęście już zapomnianych metod.
Wbrew pozorom wstrząsami elektrycznymi dalej leczy się na przykład
lekoodporne formy ciężkiej depresji.
>
> A co do alkoholizmu: w krajach, gdzie na co dzień pija się wino czy
> piwo, jakoś nie widać alkoholików.
>
"Pierdolicie Hipolicie"
Zaklinanie rzeczywistości nic nie da. Pogadaj sobie z kimkolwiek kto
robi w terapii uzależnień.
Nie ma czegoś takiego jak bezpieczna ilość alkoholu (albo jakiegokolwiek
innego środka psychoaktywnego) przyjmowanego systematycznie. Tak jak
napisałem wcześniej jest to cecha osobnicza, w dodatku zależna od wielu
czynników. Nie da jej się wyliczyć. Można co najwyżej ustalić
doświadczalnie. Ale wtedy to już jest jakby zdziebko za późno ...
BTW, nie to żebym Ci coś sugerował ale Twoja argumentacja dałaby do
myślenia wielu terapeutom ;-)
Piotrek
-
90. Data: 2015-09-01 15:20:25
Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
Od: Gregoriusx <n...@a...com>
W dniu 2015-09-01 o 14:39, wolim pisze:
> W Czechach również pija się piwo do obiadu i przy wielu innych okazjach,
> ale tam piwo ma 3-4%.
Nie do końca - standardowo ma jak u nas 4-6% (dwunastka), ale faktycznie
bez problemu da się kupić dziesiątkę która ma 3-4%, której u nas się w
zasadzie nie spotyka.
> Po takim piwie można śmiało wsiąść do samochodu
> lub iść do pracy.
W Czechach maja limit ustawiony na 0 promili więc z tą jazdą autem to
bym nie szarżował.
--
Gregorius