eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieWykończeniówka - co może zdrożeć (zdrożeje) a co zdrożało w związku ze spadkiem wartości złotego ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 178

  • 11. Data: 2009-02-08 11:18:31
    Temat: Re: Wykończeniówka - co może zdrożeć (zdrożeje) a co zdrożało w związku ze spadkiem wartości złotego ?
    Od: "Ghost" <g...@e...pl>


    Użytkownik "Jacek "Plumpi"" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:gmmevl$mri$1@inews.gazeta.pl...
    >>>> Stanieją nareszcie do normalnego poziomu ceny robocizny- to raczej nie
    >>>> podlega dyskusji.
    >>>
    >>> A jaki to jest normalny poziom ?
    >>> Poniżej kosztów własnych ?
    >>
    >> Ponizej kwoty cena biletu+bulki+piwko to raczej nie zejda.
    >
    > I tu dochodzimy do absurdu.
    > Każdy inwestor oczekuje jakości dobrej firmy w cenie pijaczyn zza
    > wschodniej granicy :)))

    Nie kazdy, np. ja nie.


  • 12. Data: 2009-02-08 11:19:30
    Temat: Re: Wykończeniówka - co może zdrożeć (zdrożeje) a co zdrożało w związku ze spadkiem wartości złotego ?
    Od: Jacek_P <L...@c...edu.pl>

    Ghost napisal:
    > >Zysk na poziomie 10%..20% rocznie w stosunku do zaangazowanych srodkow.
    > Informatyk powinien zarabiac drobniaki.

    Czytamy ze zrozumieniem: zysk (nadwyzka przychodow na kosztami) okreslany
    jako przyzwoity (majacy sens ekonomiczny) to 10%...20%.

    Czy widzisz, gdzies tu wypowiedz o ZAROBKACH (pensji)? To jest element
    kosztow. Ja mowie o zysku firmy. Nawet jednoosobowa DG powinna sobie
    rozdzielic kwestie zarobkow od kwestii zysku, bo inaczej durne wyniki
    wychodza.

    > >Moze mam Ci przypomniec, ze zanim zaczelo sie to durne pompowanie
    > >banki spekulacyjnej akceptowany poziom dywidend byl na poziomie 5%...6%.
    > rzeco?

    A to! dziecko hossy. Zerknij sobie na wyniki firm i dywidendy sprzed
    banki. Wroc do swiata realnego! Swiata, w ktorym wartosc firmy okreslaja
    wyplaty dywidend dla akcjonariuszy, a nie sztucznie pompowane wartosci
    akcji, ktore do niedawna NIE MIALY NIC WSPOLNEGO z wynikami realnymi.
    --
    Pozdrawiam,

    Jacek


  • 13. Data: 2009-02-08 11:20:16
    Temat: Re: Wykończeniówka - co może zdrożeć (zdrożeje) a co zdrożało w związku ze spadkiem wartości złotego ?
    Od: "Ghost" <g...@e...pl>


    Użytkownik "Jacek_P" <L...@c...edu.pl> napisał w wiadomości
    news:gmme4e$6be$4@srv.cyf-kr.edu.pl...
    "Jacek \"Plumpi\"" napisal:
    > A jaki to jest normalny poziom ?

    >Zysk na poziomie 10%..20% rocznie w stosunku do zaangazowanych srodkow.

    Informatyk powinien zarabiac drobniaki.

    >Moze mam Ci przypomniec, ze zanim zaczelo sie to durne pompowanie
    >banki spekulacyjnej akceptowany poziom dywidend byl na poziomie 5%...6%.

    rzeco?



  • 14. Data: 2009-02-08 11:26:51
    Temat: Re: Wykończeniówka - co może zdrożeć (zdrożeje) a co zdrożało w związku ze spadkiem wartości złotego ?
    Od: "wolim" <n...@t...pisz>


    Użytkownik "Jacek "Plumpi"" <p...@w...pl> napisał

    > A jaki to jest normalny poziom ?
    > Poniżej kosztów własnych ?

    Ja napiszę jaki jest nienormalny poziom.

    Ostatnio gościu, który murował mi dom, zadzwonił do mnie z pytaniem, czy nie
    potrzebuję kogoś, kto by mi zrobił podbitkę, bo akurat nie miał co robić.
    Powiedziałem, że nie, ale jak chce, to może mi poszpachlować płyty k-g na
    poddaszu. Powiedział, że się zastanowi, ale musi najpierw zobaczyć "robotę".
    Umówiliśmy się na sobotę. Przyjechał, zobaczył i powiedział, że on jemu za
    mniej niż 3 tysiące nawet się nie będzie chciało przyjeżdżać... woli
    siedzieć w domu i nic nie robić. Powiedział, że musi sobie wziąć 2
    pomocników, którzy biorą dniówki 75 złotych, a roboty jest na cały tydzień.
    Czyli dla tych pomocników wychodzi po ok. 500 zł, razem 1000 zł. A on za
    takie grosze (czyli te pozostałe 2000 zł) robił nie będzie. Przypominam -
    tydzień roboty. Mówimy tu oczywiście o kwocie "netto", bo faktur nie
    wystawia z wiadomych przyczyn (mimo, że ma legalną firme). Odliczając
    znikome koszty paliwa (dojazd to ok. 15 km). Na rękę czystej gotówki
    gościowi zostaje jakieś 1800 zł. ZA TYDZIEŃ ROBOTY. Ja pracuję w budżetówce
    i zarabiam tyle miesięcznie. Uczyłem się ponad dwadzieścia lat i uczciwie
    płacę podatki. Gość jest w moim wieku. Czy to, w/g Ciebie normalny poziom
    cenowy? W/g mnie nie.
    Sprawa skończyła się tak, że powiedziałem mu, że więcej nie zapłacę niż 2500
    zł i po kilku dniach zadzwonił, że bierze tę robotę...

    Zaznaczam, że ten mój murarz jest jednym z tańszych w okolicy (pomijam
    kolesi spod budki z piwem, którzy robią za dwa wina) i ma dobrą renomę.

    Za postawienie domu (stan surowy bez dachu) wziął 28 tysięcy. Robił z
    bratem, z którym dzielił się po połowie i do tego mieli dwóch pomocników po
    75 zł dniówka. Stawiali wszystko ok. 1,5 miesiąca (już dokładnie nie
    pamiętam), zatem pomocnicy wzięli ok. 4000 zł. Powiedzmy, że kosztów (paliwo
    + zużywające się narzędzia, których na tym etapie budowy nie używa się zbyt
    wiele) wyszło im 2000, choć to i tak jak dla mnie mocno przeszacowana kwota.
    Zostało im w takim razie jakieś 22 tysiące do podziału na czysto. Czyli po
    11 tysięcy na głowę za półtora miesiąca roboty. Czy to jest, w/g Ciebie,
    uczciwa cena, biorąc pod uwagę średni poziom płac w Polsce?

    Nie narzekam, bo były ekipy, które dawały mi oferty nawet na 60 tysięcy
    złotych za tę samą robotę. To już jest kradzież w biały dzień. Zatem "moi
    murarze wzięli niedrogo" i rzeczywiście byli solidni.

    Taki, dajmy na to, kafelkarz, krzyczy sobie teraz za łazienkę (ok. 40 m2
    płytek do położenia bez wydziwiania) ponad 6 tysięcy. Robi z pomocnikiem
    tydzień czasu, do tego wymaga idealnie gładkich ścian, bo jak nie, to będzie
    drożej. Gdzie tu uczciwość i rozsądek cenowy?

    Dlatego staram się jak najwięcej robić w domu sam i nie dawać zarobić
    zdziercom. Gdyby ceny za robociznę były uczciwe, z całą pewnością dałbym
    zarobić fachowcowi. Ale jak mi koleś przychodzi co ledwo się wysłowić
    poprawnie po polsku potrafi i krzyczy sobie dniówki tyle, że ja muszę na nią
    tydzień zasuwać, to wolę zrobić sam, może nie tak idealnie i szybko, ale
    zawsze mam te kilka tysięcy w kieszeni.

    Jak nauczyciel narzeka, że po 15 latach pracy zarabia niecałe 2 tysiące, to
    się larum podnosi, że jest bezczelny, bo ma 2 miesiące wakacji (nie, nie
    jestem nauczycielem). A jak przychodzi gość po podstawówce, wiecznie
    migający się od płacenia podatków, ubezpieczeń i innych danin i krzyczy za
    tygodniową robotę kilka tysięcy zł, to taką cenę uważa się za normalną... To
    jest chore!

    Pozdrawiam,
    /\/\\/\/



  • 15. Data: 2009-02-08 11:28:37
    Temat: Re: Wykończeniówka - co może zdrożeć (zdrożeje) a co zdrożało w związku ze spadkiem wartości złotego ?
    Od: "Jacek \"Plumpi\"" <p...@w...pl>

    > A jaki to jest normalny poziom ?

    > Zysk na poziomie 10%..20% rocznie w stosunku do zaangazowanych srodkow.

    I leżysz rozłożony na łopatki, dokładając do interesu.
    Taki zysk zżera inflacja.

    > Poniżej kosztów własnych ?

    > Nie, ale nie kazde kwoty, ktore sobie firma laduje musze byc
    > akceptowane przez klienta.

    W końcu mamy wolny rynek.

    > Ciecie kosztow, szanowny panie, ciecie kosztow.

    Czyli sugerujesz "pracować na czarno" ? :)

    > koniec z firmowymi samochodami do uzytku prywatnego,

    A jakież to wg Ciebie są koszty ?
    Ja jezeli ja dla przykładu używam prywatnych samochodów do celów firmowych i
    co Ty na to ?
    To o czym piszesz to totalna bzdura.
    W końcu każdy pracownik i tak jakoś musi dojechać do firmy lub na miejsce
    wykonywania robót. Ten dojazd to koszty działalności firmy - niezależnie od
    tego czy pracownikowi dajesz do dyspozycji samochód czy też on sam ma sobie
    kupować bilet i tłuc się autobusem lub innymi środkami lokomocji. Po prostu
    i tak za to płaci firma, albo w bezpośredniej formie tzn. dając mu do
    dyspozycji auto, albo kupując mu bilety lub też w formie pośredniej płacąc
    mu tyle, żeby opłacało mu się kupować bilety lub utrzymywać prywatne auto.
    Ja osobiście wychodzę z założenia, ze lepiej się opłaca kupić samochód na
    firmę i dać go do dyspozycji pracownikowi/pracownikom, nawet jezeli używany
    jest do celów prywatnych.

    > koniec z placeniem bzdetow z kosztow firm.

    Konkretnie ?



  • 16. Data: 2009-02-08 11:32:15
    Temat: Re: Wykończeniówka - co może zdrożeć (zdrożeje) a co zdrożało w związku ze spadkiem wartości złotego ?
    Od: "Ghost" <g...@e...pl>


    Użytkownik "Jacek_P" <L...@c...edu.pl> napisał w wiadomości
    news:gmmf42$8sp$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
    > Ghost napisal:

    > Czy widzisz, gdzies tu wypowiedz o ZAROBKACH (pensji)? To jest element
    > kosztow. Ja mowie o zysku firmy. Nawet jednoosobowa DG powinna sobie
    > rozdzielic kwestie zarobkow od kwestii zysku, bo inaczej durne wyniki
    > wychodza.

    Mowimy o uslugach - wiecej nie bede tlumaczyl.

    >> >Moze mam Ci przypomniec, ze zanim zaczelo sie to durne pompowanie
    >> >banki spekulacyjnej akceptowany poziom dywidend byl na poziomie 5%...6%.
    >> rzeco?
    >
    > A to! dziecko hossy. Zerknij sobie na wyniki firm i dywidendy sprzed
    > banki. Wroc do swiata realnego!

    Dziecko neostrady - nie pie*ol.


  • 17. Data: 2009-02-08 11:43:21
    Temat: Re: Wykończeniówka - co może zdrożeć (zdrożeje) a co zdrożało w związku ze spadkiem wartości złotego ?
    Od: Jacek_P <L...@c...edu.pl>

    Ghost napisal:
    > Mowimy o uslugach - wiecej nie bede tlumaczyl.

    Ile zaplacisz pracownikowi za identyczna usluge? To okresli
    Ci poziom zarobkow. Nadwyzka ponad to, to wlasnie zysk.

    > > A to! dziecko hossy. Zerknij sobie na wyniki firm i dywidendy sprzed
    > > banki. Wroc do swiata realnego!
    > Dziecko neostrady - nie pie*ol.

    To konczy nasza wymiane zdan, bo do twojego poziomu nie zamierzam schodzic.
    Moglbys pokonac mnie wprawa i doswiadczeniem w bluzgach.
    EOT
    --
    Nie pozdrawiam,

    Jacek


  • 18. Data: 2009-02-08 12:00:31
    Temat: Re: Wykończeniówka - co może zdrożeć (zdrożeje) a co zdrożało w związku ze spadkiem wartości złotego ?
    Od: "Kris" <k...@w...pl>


    Użytkownik "Jacek "Plumpi"" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:gmmdi9$fbm$1@inews.gazeta.pl...
    >> Stanieją nareszcie do normalnego poziomu ceny robocizny- to raczej nie
    >> podlega dyskusji.
    >
    > A jaki to jest normalny poziom ?
    > Poniżej kosztów własnych ?
    Nikt normalny poniżej kosztów robić nie będzie. Ale jak np za budowę stanu
    surowego niewielkiego domku ktoś chce 140tys to nie jest normalny poziom.
    Skoro ktoś inny za to samo weźmie 40tys i mu sie to opłaci to jaki poziom
    jest normalny. Ktos wcześniej pisał że kafelkarz powinien brać 85zł za mkw.
    Teraz właśnie będzie okazja żeby zszedł do normalnego poziomu- bo inni już
    robili za 40-45zł a teraz tych innych bedzie coraz więcej.
    Jak napisałem kilka dni temu ze za dach "na gotowo" biorą 45zł/mkw to ktos
    mi napisał że nie chcoiałby tego dachu widzieć. A jednak odezwały sie osoby
    poza mna które za takie własnie pieniądze mają dach zrobiony- i to zrobiony
    dobrze.
    Zaraz pewnie Panowie fachowcy podniosą larum jakie to mają wysokie
    koszty, podatki, wynagrodzenia dla pomocników itp. a prawda jest taka że
    budowlanka to wielka szara strefa. Większość robót bez faktur(ale to ok-
    inwestorzy tak chcą bo jest taniej), pracownicy pozatrudniani na umowe o
    dzieło, na "najniższą krajową" oficjalnie(a reszte wynagrodzenia pod stołem)
    itp.
    I tak jest niestety w większości firm budowlanych, wykończeniowych itp.
    Wyjatki pewnie sa ale one tylko potwierdzaja regułe.
    I skończmy wreszcie z mitami że tani fachura zrobi żle a drogi zrobi
    super dobrze. Niestety budując dom trzeba samemu wszystkiego dopilnować bo
    spartaczyć robotę potrafi zarówno tani jak i drogi fachura.


    --
    Pozdrawiam

    Kris


  • 19. Data: 2009-02-08 12:49:38
    Temat: Re: Wykończeniówka - co może zdrożeć (zdrożeje) a co zdrożało w związku ze spadkiem wartości złotego ?
    Od: "Jacek \"Plumpi\"" <p...@w...pl>


    > Ostatnio gościu, który murował mi dom, zadzwonił do mnie z pytaniem, czy
    > nie
    > potrzebuję kogoś, kto by mi zrobił podbitkę, bo akurat nie miał co robić.
    > Powiedziałem, że nie, ale jak chce, to może mi poszpachlować płyty k-g na
    > poddaszu. Powiedział, że się zastanowi, ale musi najpierw zobaczyć
    > "robotę". Umówiliśmy się na sobotę. Przyjechał, zobaczył i powiedział, że
    > on jemu za mniej niż 3 tysiące nawet się nie będzie chciało przyjeżdżać...
    > woli siedzieć w domu i nic nie robić. Powiedział, że musi sobie wziąć 2
    > pomocników, którzy biorą dniówki 75 złotych, a roboty jest na cały
    > tydzień. Czyli dla tych pomocników wychodzi po ok. 500 zł, razem 1000 zł.
    > A on za takie grosze (czyli te pozostałe 2000 zł) robił nie będzie.
    > Przypominam - tydzień roboty. Mówimy tu oczywiście o kwocie "netto", bo
    > faktur nie wystawia z wiadomych przyczyn (mimo, że ma legalną firme).
    > Odliczając znikome koszty paliwa (dojazd to ok. 15 km).

    Nie są znikome.
    Ja zajmuję się instalacjami i jak do tej pory koszty dojazdów to jest
    największy koszt w tej branży.
    Ty zapewne liczysz tylko i wyłącznie koszt paliwa. Niestety trzeba doliczyć
    także i inne koszty związane z utrzymaniem samochodu.

    > Na rękę czystej gotówki gościowi zostaje jakieś 1800 zł. ZA TYDZIEŃ
    > ROBOTY. Ja pracuję w budżetówce i zarabiam tyle miesięcznie. Uczyłem się
    > ponad dwadzieścia lat i uczciwie płacę podatki. Gość jest w moim wieku.

    To mogłeś się uczyć lepiej. Nie musiał byś się teraz męczyć na "państwowym
    garnuszku" :)
    Wiesz zarówno śmieszą mnie jak i dziwią takie pier.....nia/biadolenia ludzi.
    To jest Twój dobrowolny wybór życia na pograniczu ubóstwa. Po prostu jest to
    tylko i wyłacznie Twoje lenistwo.

    > Czy to, w/g Ciebie normalny poziom cenowy?

    Oczywiście, że tak.
    W obecnych realiach cenowych zarobki na poziomie 1800zł można porównywać z
    jałmużną.
    Średni obecny zarobek, zwykłego i przeciętnego robotnika powinien się
    zawierać w przedziale 3-6 tys. zł miesięcznie.

    > W/g mnie nie.

    Zmień pracę.

    > Sprawa skończyła się tak, że powiedziałem mu, że więcej nie zapłacę niż
    > 2500 zł i po kilku dniach zadzwonił, że bierze tę robotę...

    I to się nazywa "wolny rynek".

    > Zaznaczam, że ten mój murarz jest jednym z tańszych w okolicy (pomijam
    > kolesi spod budki z piwem, którzy robią za dwa wina) i ma dobrą renomę.

    O czym to świadczy ?
    Tylko o tym, ze już dawno powinieneś sobie poszukać innej, normalnej roboty.

    > Za postawienie domu (stan surowy bez dachu) wziął 28 tysięcy. Robił z
    > bratem, z którym dzielił się po połowie i do tego mieli dwóch pomocników
    > po 75 zł dniówka. Stawiali wszystko ok. 1,5 miesiąca (już dokładnie nie
    > pamiętam), zatem pomocnicy wzięli ok. 4000 zł. Powiedzmy, że kosztów
    > (paliwo + zużywające się narzędzia, których na tym etapie budowy nie używa
    > się zbyt wiele) wyszło im 2000, choć to i tak jak dla mnie mocno
    > przeszacowana kwota. Zostało im w takim razie jakieś 22 tysiące do
    > podziału na czysto. Czyli po 11 tysięcy na głowę za półtora miesiąca
    > roboty. Czy to jest, w/g Ciebie, uczciwa cena, biorąc pod uwagę średni
    > poziom płac w Polsce?

    Oczywiście, ze uczciwa.
    Jest ktoś kto płaci taką cenę i dogaduje się z nimi za takie pieniądze.
    Skoro mają robotę i są rozchwytywani to oznacza, że jest to jak najbardziej
    cena uczciwa i normalna.

    > Nie narzekam, bo były ekipy, które dawały mi oferty nawet na 60 tysięcy
    > złotych za tę samą robotę. To już jest kradzież w biały dzień. Zatem "moi
    > murarze wzięli niedrogo" i rzeczywiście byli solidni.

    No widzisz.
    Ty doszukujesz się absurdów w tym, ze ktoś zarabia takie czy siakie
    pieniądze.
    Ty lepiej zastanów się dlaczego to Ty zarabiasz tak mało.

    > Taki, dajmy na to, kafelkarz, krzyczy sobie teraz za łazienkę (ok. 40 m2
    > płytek do położenia bez wydziwiania) ponad 6 tysięcy. Robi z pomocnikiem
    > tydzień czasu, do tego wymaga idealnie gładkich ścian, bo jak nie, to
    > będzie drożej. Gdzie tu uczciwość i rozsądek cenowy?

    > Dlatego staram się jak najwięcej robić w domu sam i nie dawać zarobić
    > zdziercom. Gdyby ceny za robociznę były uczciwe, z całą pewnością dałbym
    > zarobić fachowcowi. Ale jak mi koleś przychodzi co ledwo się wysłowić
    > poprawnie po polsku potrafi i krzyczy sobie dniówki tyle, że ja muszę na
    > nią tydzień zasuwać, to wolę zrobić sam, może nie tak idealnie i szybko,
    > ale zawsze mam te kilka tysięcy w kieszeni.

    Przykro, ze wielu urzędasom dupa przyrasta do stołka na państwowej posadzie,
    albo ilość posiadanych dyplomów nie pozwala im się schylać.
    Potrafią tylko narzekać i stawiać wysokie wymagania od innych, nie potrafiąc
    samemu wykonywać swoich obowiązków w sposób rzetelny i uczciwy.

    > Jak nauczyciel narzeka, że po 15 latach pracy zarabia niecałe 2 tysiące,
    > to się larum podnosi, że jest bezczelny, bo ma 2 miesiące wakacji (nie,
    > nie jestem nauczycielem). A jak przychodzi gość po podstawówce, wiecznie
    > migający się od płacenia podatków, ubezpieczeń i innych danin i krzyczy za
    > tygodniową robotę kilka tysięcy zł, to taką cenę uważa się za normalną...
    > To jest chore!

    Chore to jest nasze państwo ze swoimi zasadami i urzędami.
    Nie am się co dziwić, że wielu takich małych przedsiębiorców "wykłada" się
    napotykając na kolejne bariery prawne i urzędnicze.
    Natomiast urzędnicy są tylko "urzędasami" z przyspawanymi dupami do swoich
    stołków, traktujacych petentów sposób przedmiotowy.



  • 20. Data: 2009-02-08 12:53:04
    Temat: Re: Wykończeniówka - co może zdrożeć (zdrożeje) a co zdrożało w związku ze spadkiem wartości złotego ?
    Od: "Adi" <a...@g...com>

    ostro :)

    Adi

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 10 ... 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1