eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.rec.ogrodyZniszczone drzewko
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 15

  • 11. Data: 2011-09-18 11:22:22
    Temat: Re: Zniszczone drzewko
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    Dnia Sun, 18 Sep 2011 07:43:09 +0200, skryba ogrodowy napisał(a):

    > Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
    > news:yvc2x8npy93d$.1nfj8tpusjipt$.dlg@40tude.net...
    >> Dnia Sat, 17 Sep 2011 23:16:04 +0200, skryba ogrodowy napisał(a):
    >
    >> Mowa o tym, ze sąsiad zamiast lać truciznę w ziemię - poprosić o
    >> przesadzenie drzewka zanim się przyjęło.
    >
    > Prosić powinien ten który sadził. Zostałyby mu wyjaśnione skutki.

    Owszem, jednak rozmawiamy post factum - więc skoro ów posadził w złym
    miejscu, mógł to zrobić z nieświadomości i bez złej woli - tak bywa.
    Dlatego JA ewidentnie widzę tutaj pole do popisu kulturą i DOBRĄ WOLĄ także
    dla sąsiada.
    I nie jestem w tym gołosłowna, bo my (ja i mąż) mamy takie doświadczenia z
    naszymi sąsiadami. Wiele trudnych spraw udało się nam załatwić tak, że w
    efekcie jesteśmy... przyjaciółmi. Nie boję się tak nazwać tego, co od lat
    nas łączy. Nie ma takiej rzeczy obecnie, której nie moglibyśmy sobie
    wyjaśnić, w której nie moglibyśmy iść sobie wzajemnie na rękę, która
    mogłaby nas poróżnić.
    Z jednym, niereformowalnym wyjątkiem, sąsiadką-psiarą, która toczy wojny z
    nami wszystkimi i robi na złość, ale wszędzie taki ktoś się znajdzie.
    Przyjeliśmy taktykę spokoju wobec niej. Przetrzymamy. Psów jej truć nie
    mamy zamiaru (to a'propos podlewania drzewek paskudztwem), bo skoro ona
    kocha je bardziej niż ludzi, to widać musi je hodować, żeby w ogóle zaznać
    miłości.

    >
    >>> Czytaj ze zrozumnieniem i nie dywaguj na temat nie opisany.
    >>
    >> Widzę, że moje rozumienie pewnych oczywistości moralnych jest z gruntu
    >> inne, niż Twoje - ale to wcale nie oznacza braku mojego, lecz relatywność
    >> Twojego.
    >
    > Owszem. Co Twoje, to Twoje a mojego nie rusz.

    Pajacujesz.

    >
    >> Ślady podlania są i nie uczynił tego właściciel.
    >
    > Dywagacje nie poparte dowodami nie są nic warte. Nawet moralnie.
    >
    >> Jeśli przyjdę i napalę na Twojej dzialeczce ognisko pod Twą nieobecność i
    >> zrobię to pod Twą świeżo posadzoną jabłonką,
    >
    > To mój brytan odgryzie intruzowi połeć tkanki miękkiej.
    >
    >> Wystarczy, że sąsiad wie i właściciel drzewka wie, jak było.
    >> Jak dla mnie.
    >
    > O to chodzi, że nie wystarczy, bo nie wie.

    Jeśli to nie właściciel działki podlał drzewko syfem, to doskonale WSZYSCY
    wiemy, że sąsiad. I sąsiad też wie.
    Pewne rzeczy są oczywistościami.
    Dla mnie jest jeszcze jedna: ono obaj wzajemnie wiedzą, jak było. I to jest
    tutaj jedynie ważne, nie zaś to, co my tutaj sobie dywagujemy.

    > A domysłami można sobie
    > głowę zaśmiecać tylko czy warto?
    >
    >>
    >> Wiesz, jak kiedyś do nas przywieziono stal konstrukcyjną na stropy, takie
    >> długie elementy, i wielki samochód dostawczy skręcając w naszą bramę
    >> zawadził taką szyną o płot sąsiada z naprzeciwka i zerwał siatkę wraz z
    >> słupkami na odcinku kilkunastu metrów, to chociaż nikt inny tego nie
    >> widział, to mój mąż zaraz poszedł i wyjaśnił sprawę, po czym w 3 dni
    >> wstawił nowe słupki i siatkę.
    >
    > Bez związku z treścią postu.

    Jak najbardziej ze związkiem. którego Ty nie widzisz z natury Twej Rzeczy
    :-)


    --
    XL


  • 12. Data: 2011-09-18 13:41:30
    Temat: Re: Zniszczone drzewko
    Od: "skryba ogrodowy" <s...@o...eu>


    Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:15qn3o52s1fux.1dqcdaao039hh.dlg@40tude.net...
    > Dnia Sun, 18 Sep 2011 07:43:09 +0200, skryba ogrodowy napisał(a):
    >
    >> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
    >> news:yvc2x8npy93d$.1nfj8tpusjipt$.dlg@40tude.net...
    >>> Dnia Sat, 17 Sep 2011 23:16:04 +0200, skryba ogrodowy napisał(a):
    >>
    >>> Mowa o tym, ze sąsiad zamiast lać truciznę w ziemię - poprosić o
    >>> przesadzenie drzewka zanim się przyjęło.
    >>
    >> Prosić powinien ten który sadził. Zostałyby mu wyjaśnione skutki.
    >
    > Owszem, jednak rozmawiamy post factum - więc skoro ów posadził w złym
    > miejscu, mógł to zrobić z nieświadomości i bez złej woli - tak bywa.

    Ale tego nie wiesz. Jednak a priori jednego rozgrzeszasz
    a drugiego potępiasz.

    > Dlatego JA ewidentnie widzę tutaj pole do popisu kulturą i DOBRĄ WOLĄ
    > także dla sąsiada.

    Nie wiemy nic o zaszłościach między nimi.
    Jak bywało z kuturą i dobrą wolą w przeszłości, a autor postu
    zaznaczył, że relacje sąsiedzkie do wzorowych nie należą.
    Z czyjego powodu nie wiemy, a ja nie mam powodu
    potępiać w czambuł jednego a gloryfikować drugiego.

    > I nie jestem w tym gołosłowna, bo my (ja i mąż) mamy takie doświadczenia z
    > naszymi sąsiadami. Wiele trudnych spraw udało się nam załatwić tak, że w
    > efekcie jesteśmy... przyjaciółmi. Nie boję się tak nazwać tego, co od lat
    > nas łączy. Nie ma takiej rzeczy obecnie, której nie moglibyśmy sobie
    > wyjaśnić, w której nie moglibyśmy iść sobie wzajemnie na rękę, która
    > mogłaby nas poróżnić.

    Fajnie. Wiesz jednak, że do tanga trzeba dwojaga.

    > Z jednym, niereformowalnym wyjątkiem, sąsiadką-psiarą, która toczy wojny z
    > nami wszystkimi i robi na złość, ale wszędzie taki ktoś się znajdzie.
    > Przyjeliśmy taktykę spokoju wobec niej. Przetrzymamy. Psów jej truć nie
    > mamy zamiaru (to a'propos podlewania drzewek paskudztwem), bo skoro ona
    > kocha je bardziej niż ludzi, to widać musi je hodować, żeby w ogóle zaznać
    > miłości.

    Są ludzie i ludziska.

    >> Owszem. Co Twoje, to Twoje a mojego nie rusz.
    >
    > Pajacujesz.

    Gdzież bym śmiał. Przecież Tobie w tej sztuce nie dorównam.

    > Jak najbardziej ze związkiem. którego Ty nie widzisz z natury Twej Rzeczy
    :-)

    Widzę inaczej niż Ty pewne problemy i to mi wolno bez względu
    na to, czy się Tobie to podoba czy nie.
    Twojej lekkości w etykietowaniu nie mam i jej nie podziwiam.



  • 13. Data: 2011-09-19 15:47:13
    Temat: Re: Zniszczone drzewko
    Od: "barbakan" <b...@p...onet.pl>

    > Oczywiście. Tylko dlatego, że nie wyobrażam sobie, by komuś
    > mogłoby zależeć na celowym budowaniu relacji negatywnych
    > między sąsiadami.

    Chyba Cię pogięło, że takie pierdoły wypisujesz :)))))

    --
    pozdro barbakan


  • 14. Data: 2011-09-19 17:14:11
    Temat: Re: Zniszczone drzewko
    Od: "skryba ogrodowy" <s...@o...eu>


    Użytkownik "barbakan" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:j57o5q$hpq$1@news.onet.pl...
    >> Oczywiście. Tylko dlatego, że nie wyobrażam sobie, by komuś
    >> mogłoby zależeć na celowym budowaniu relacji negatywnych
    >> między sąsiadami.
    >
    > Chyba Cię pogięło, że takie pierdoły wypisujesz :)))))

    Domniemanie a merytorycznie?



  • 15. Data: 2011-09-19 17:37:41
    Temat: Re: Zniszczone drzewko
    Od: "barbakan" <b...@p...onet.pl>

    > Domniemanie a merytorycznie?

    Koniec lata, roboty w ogrodzie nie ma za wiele,
    to i się człowiek do byle czego przy...

    --
    pozdro
    barbakan

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1