Dnia Wed, 09 Jul 2014 20:07:51 +0200, collie napisał(a):

> W dniu 9.07.14 15:41, Ikselka pisze:
>
>> każdy porządny pies ma w NATURZE instynkt łowiecki -
>> więc łapie krety, jeże i nornice.
>
> Gdyby tak było, nie powstałoby kilkaset ras psów, w większości stworzonych
> przez człowieka, w tym "wyspecjalizowanych" do szczucia byków, zajęcy, dzików,
> lisów, wilków, niedźwiedzi, czy niewolników. To raz. A dwa, jeśli nawet trafi
> nam się pies, który ma coś tam "w naturze", to można go wychować. I choć cech
> charakteru nie można zmienić, to można je przez odpowiednia wychowanie psa
> przytłumić na tyle, że praktycznie będą niezauważalne w zachowaniu psa. Jeśli
> przykładowo można psa nauczyć nie podejmowania jedzenia na posesji (zabezpieczenie
> przed otruciem) - choć zdecydowanie kaździejszy pies ma "w naturze" jedzenie -
> to tym bardziej można spokojnie nauczyć psa nie atakowania na posesji kretów.
> Jeden warunek przy tym: właściciel musi być mądrzejszy od swego psa i sam
> nie może mieć "w naturze" dewiacji oddziedziczonych po swych wiejskich przodkach.
>
>> Moje pieski łapią zwierza bez szkolenia, same z siebie, bo pies jest pies.
>
> A głupi człowiek jest głupi człowiek, sam z siebie. Vide wyżej.
>
>> Zabraniała nie będę, musiałabym niczego innego nie robić, tylko ganiać je
> > po hektarze terenu, albo trzymać w kojcu 24h/dobę
>
> Jak mawiała moja mama, jak się nie chce, to jeszcze gorzej, niż jak się nie może.
> A może zamiast trzymać psy, nad którymi się nie panuje, sprawić sobie na ten
> przykład świnie, zdecydowanie łatwiejsze w prowadzeniu, niż sobacze syny.

Wolę moje psy, nad którymi "nie panuję", świń spotykam dosyć w necie. I
domowych filozofów.
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau

do góry

W dniu 2014-07-09 18:56, Jarosław Sokołowski pisze:
> Ale dałbym ze trzy klilo marchwi za możliwość popatrzenia sobie, jak
> wyściubia ten swój pyszczek z dziurki w kopczyku.

A proszę bardzo!

http://www.kreskowki.tv/kreskowka/pokaz/1476/krecik_
_odcinek_11__krecik_i_telewizor

Dodam, że powyższy odcinek bardzo na temat.

A jeśli marchew własnoręcznie uprawiana, chętnie te 3kg przyjmę.

Ewa

do góry

Pani Basia napisała:

>> To nie psi mix winien, tylko ludzie "w typie rasy". Taka mieszanka
>> tradycji folwarcznych, zmutowanych przez komunę, ale za to podlanych
>> jaśniepańskimi pretensjami "a teraz będziem szczuć zająca".
>
> Masz rację, jak zwykle zresztą. Mentalność niewolników (oszukać pana),
> a ambicje jaśniepańskie. Częste zjawisko w narodzie.

Irena Kwiatkowska w jednym z ostatnich wywiadów (dożyła prawie stu lat)
na pytanie o negatywne zjawiska w narodzie, odpowiedziała, że ma na to
jeden wypróbowany sposób. Przeczekać. Wystarczy dwadzieścia, czasem
trzydzieści lat i wszystko samo mija, więc nie warto walczyć. A już
zwłaszcza się denerwować. To, o czym teraz mówimy, nie jest zjawiskiem
nowym, ani nie pojawiło się ono nagle, ale metoda p.Ireny może jest
jedyną, jaką mamy.

Przestrzegam tylko przed upatrywaniem źródła wszystkiego, co złe w tej
miksturze, w chłopskich korzeniach. A zauważyłem taką tendencję w tym
wątku. No i w ogóle tradycja takiego niemądrego myślenia jest długa.
Z drugiej strony czytałem niedawno wynurzenia jednego uczonego, który
namawiał do tego, by wstydzić się pochodzenia arystokratycznego -- jeśli
ktoś pechowo ma właśnie takie. Argumenty za tym przedstawiał różne, wśród
nich i ten, że taka tendencja pojawiła się na Zachodzie, więc my nie
powinniśmy być gorsi.

Nie jest to tak, że zastane warunki determinują wszystko (cóż kto winien,
że nie wolny?). Nie zawsze musi wyjść z tygla brzydota charakteru. Na
styku kultur jaśniepańskiej i chłopskiej powstały też rzeczy dobre i ładne.

>> Ale znów jakiś idealizm przeze mnie przeziera
>
> To chyba dobrze?

Czasem mam wątpliwości. Ale gdy wiem, że w przezieraniu nie trafi on w
próżnę, że jest ktoś, kto rozumie, to mi one przechodzą. Dziękuję więc.

Jarek

--
Mądrej głowie dość dwie słowie.

do góry

Dnia Wed, 9 Jul 2014 22:11:04 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):

> Irena Kwiatkowska w jednym z ostatnich wywiadów (dożyła prawie stu lat)
> na pytanie o negatywne zjawiska w narodzie, odpowiedziała, że ma na to
> jeden wypróbowany sposób. Przeczekać. Wystarczy dwadzieścia, czasem
> trzydzieści lat i wszystko samo mija

Wystarczy wprowadzić komunizm - na jakieś 50.
:->
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau

do góry

W dniu 2014-07-09 22:11, Jarosław Sokołowski pisze:
> zwłaszcza się denerwować. To, o czym teraz mówimy, nie jest zjawiskiem
> nowym, ani nie pojawiło się ono nagle, ale metoda p.Ireny może jest
> jedyną, jaką mamy.

Łatwo powiedzieć! Tylko nie każdemu dane jest tylu lat dożyć.

Ewa

do góry

Pani Ewa napisała:

>> Ale dałbym ze trzy klilo marchwi za możliwość popatrzenia sobie,
>> jak wyściubia ten swój pyszczek z dziurki w kopczyku.
>
> A proszę bardzo!
>
> http://www.kreskowki.tv/kreskowka/pokaz/1476/krecik_
_odcinek_11__krecik_i_telewizor
>
> Dodam, że powyższy odcinek bardzo na temat.

Nie dość, że na temat, to jeszcze wnosi do dyskusji nowe wartości.
Nikt do tej pory nie wskazał na argument, że przydomowe krety
bezczelnie psują telewizory.

> A jeśli marchew własnoręcznie uprawiana, chętnie te 3kg przyjmę.

Oferta dotyczyła możliwości obserwacji kreta żywego. Ten telewizyjny
to jednak nie to samo. Stwór miły, ale jednak sztuczny. Może być
w zamian marchewka z Lidla?

Jarek

--
Marchewkowe o ogrodzie miewam sny
W marchewkowym stanie jest najlepiej mi
Rosnę sobie dołem głowa górą nać
Kto mi powie co się jeszcze może stać

do góry

W dniu 2014-07-09 22:31, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pani Ewa napisała:
>
>>> Ale dałbym ze trzy klilo marchwi za możliwość popatrzenia sobie,
>>> jak wyściubia ten swój pyszczek z dziurki w kopczyku.
>> A proszę bardzo!
>>
>> http://www.kreskowki.tv/kreskowka/pokaz/1476/krecik_
_odcinek_11__krecik_i_telewizor
>>
>> Dodam, że powyższy odcinek bardzo na temat.
> Nie dość, że na temat, to jeszcze wnosi do dyskusji nowe wartości.
> Nikt do tej pory nie wskazał na argument, że przydomowe krety
> bezczelnie psują telewizory.

Ale też pomagają uprawiać kwiatki.

>> A jeśli marchew własnoręcznie uprawiana, chętnie te 3kg przyjmę.
> Oferta dotyczyła możliwości obserwacji kreta żywego.

Z żywym może być trudno. Sama ostatnio (ze 3 lata temu) widziałam tego,
którego przyniósł mi pod drzwi kot. Kot w dodatku nie mój, ale tego typu
prezenty mi czasem robi.

> Ten telewizyjny
> to jednak nie to samo. Stwór miły, ale jednak sztuczny. Może być
> w zamian marchewka z Lidla?

Phii, wolę z biedronki.

Ewa

do góry

Pani Ewa napisała:

>> zwłaszcza się denerwować. To, o czym teraz mówimy, nie jest
>> zjawiskiem nowym, ani nie pojawiło się ono nagle, ale metoda
>> p.Ireny może jest jedyną, jaką mamy.
>
> Łatwo powiedzieć! Tylko nie każdemu dane jest tylu lat dożyć.

Przeczekiwanie przeczekiwaniu nierówne. Można czekać biernie
-- to jest przyglądać się zjawisku latami, być stale na bieżąco
i wiedzieć, czy koniec bliski i wreszcie będzie spokój, czy
może siły w nim jeszcze wiele. Ale można też i czynnie -- robić
swoje, z żywymi naprzód iść, albo nawet zgoła nad poziom wylatywać.
A miksturę zostawić samą sobie. Niech się kisi.

Jarek

--
Róbmy swoje,
A ty nasze zdrowie pij,
Niejedną jeszcze paranoję
Przetrzymać przyjdzie robiąc swoje
Róbmy swoje -- żeby było na co wyjść!

do góry

Pani Ewa napisała:

>>> Dodam, że powyższy odcinek bardzo na temat.
>> Nie dość, że na temat, to jeszcze wnosi do dyskusji nowe wartości.
>> Nikt do tej pory nie wskazał na argument, że przydomowe krety
>> bezczelnie psują telewizory.
>
> Ale też pomagają uprawiać kwiatki.

To akurat było wiadomo wcześniej. Glebę napowietrza. Warstwy miesza.
Brzydką glizdę pochłania. Albo i pędraka. Film jest dydaktyczny.

>>> A jeśli marchew własnoręcznie uprawiana, chętnie te 3kg przyjmę.
>> Oferta dotyczyła możliwości obserwacji kreta żywego.
>
> Z żywym może być trudno. Sama ostatnio (ze 3 lata temu) widziałam
> tego, którego przyniósł mi pod drzwi kot. Kot w dodatku nie mój,
> ale tego typu prezenty mi czasem robi.

Takie widuje się najczęściej. Ale z żywym też miałem do czynienia.
Wiem, nie jest łatwo. Jakoś tak skoro świt to było.

>> Ten telewizyjny to jednak nie to samo. Stwór miły, ale jednak
>> sztuczny. Może być w zamian marchewka z Lidla?
>
> Phii, wolę z biedronki.

Z biedronki dobre nieśpliki. Ale się skończyły.

Jarek

--
Mam swoje drogi kręte
Mam krecie korytarze
Wiem kiedy o mnie myślisz
Wiem kiedy o mnie marzysz

do góry

W dniu 2014-07-09 23:14, Jarosław Sokołowski pisze:
>
> Z biedronki dobre nieśpliki. Ale się skończyły.

No proszę - u nas się nawet nie zaczęły, a już się skończyły!
Za to dzisiaj widziałam opuncje, ale się nie skusiłam, bo jakieś takie
niewydarzone i nie wiem, czy warte swej ceny.

Ewa

do góry