eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.rec.ogrodyjesienne grabienie lisci
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 65

  • 31. Data: 2010-11-09 19:12:38
    Temat: Re: jesienne grabienie lisci
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    On 9 Lis, 20:09, "kika" <w...@w...pl> wrote:
    > ?
    > Znam takich leni.  Robią dużo i dobrze z lenistwa, żeby nie robić dwa razy.
    > :-)))

    O to to, o to to!
    :-)


  • 32. Data: 2010-11-09 19:29:01
    Temat: Re: jesienne grabienie lisci
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    On 9 Lis, 20:11, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
    > (...)
    > Nie ma to jak umiejętność obserwacji ciężkiej pracy ludzi na wsi i
    > zastosowania tych spostrzeżeń do własnych celów - ekonomika ruchu i
    > wydatkowania energii jest na wsi wypracowana w praktyce od wieków ;-


    Tak przy okazji: MŚK (w przerwie miedzy rąbaniem drew) chciał mi fotkę
    pstryknąć, ale uciekłam, a teraz żałuję - o Bożesz, jak też ja
    wyglądałam grabiąc i nosząc te liście, no istna czarownica - upocona
    po kokardkę, włos rozwiany w kosmyki, twarz czerwona, koszula
    flanelowa (też czerwona) wystająca spod czarnej brudnej bluzy, gumiaki
    na nogach, całe ubranie w liściach :-DDD


  • 33. Data: 2010-11-09 20:05:52
    Temat: Re: jesienne grabienie lisci
    Od: "Panslavista" <p...@i...pl>


    "Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
    news:4540f2c0-3a82-4199-91f7-fbd986f64c55@p20g2000pr
    f.googlegroups.com...
    On 9 Lis, 18:52, "Panslavista" <p...@i...pl> wrote:

    > Worek 240 litrowy na mieci (rolka circa 20z )

    Absolutnie płachta NAJlepsza - rozścielam ją równo na ziemi i
    przetaczam (jak rolkę) na nią od razu całą zgrabioną kupę liści lub
    kilkoma ruchami grabi dosłownie, łapię płachtę za 4 końce i już niosę,
    trwa to kilka sekund i w ogóle nie muszę tych liści rękami dotykać.
    Napełnienie worka trwałoby długo, bo otwór wąski, trzeba to robić
    porcjami i rękami, worek się dziurawi, nie ma go kto trzymać otwartym
    - w ogóle ten sposób odpada.

    > i taczki lub w zek.

    Nie chcę taczek - wolę nosić, bo kompostownik mam dosyć trudno
    dostępny, a taczki są ciężkie i koło się zapada w dziury różne. Więcej
    się namorduję z taczkami, żeby je dopchać po trawie na miejsce, niż
    nosząc liście w płachcie najkrótsza możliwą drogą.

    > Wiatr nie
    > rozwieje,

    Nic mi nie rozwiewa - grabię liście na kupę, którą od razu przetaczam
    na płachtę.

    > wysypa do kompostownika atwiej...

    Łatwiej mi zrzucić z ramienia/grzbietu płachtę (do góry "dnem" - to
    istotne) z rozpędu wprost do kompostownika - nie muszę niczego
    dodatkowo podnosić z taczek, bo już mam podniesione "na sobie". Kiedy
    już liście z płachtą w kompostowniku, chwytam dwoma palcami dno
    płachty i liście sobie zostają, a płachtę mam w dłoni :-)
    Nie ma to jak umiejętność obserwacji ciężkiej pracy ludzi na wsi i
    zastosowania tych spostrzeżeń do własnych celów - ekonomika ruchu i
    wydatkowania energii jest na wsi wypracowana w praktyce od wieków ;-
    PPP

    Znam tę pracę - nieraz jedyny sposób zniesienia siana ze stromego zbocza to
    ciągnięcie płachty za sobą... Z Twojego opisu może inni dowiedzą się jak
    pracowano przed 50 laty.





  • 34. Data: 2010-11-09 21:03:59
    Temat: Re: jesienne grabienie lisci
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    On 9 Lis, 21:05, "Panslavista" <p...@i...pl> wrote:

    > Znam t prac - nieraz jedyny spos b zniesienia siana ze stromego zbocza to
    > ci gni cie p achty za sob ...

    Co sprawdzone i dobre, warto stosować i dziś.
    Nawet stare jak świat wapno dziś wraca do łask, choć przecież miało
    być fatalnym przeżytkiem wobec "nowoczesnych" klejowych zapraw.
    Zwłaszcza w naszym klimacie wapno górą, no i płachta do liści :-)

    > Z Twojego opisu mo e inni dowiedz si jak
    > pracowano przed 50 laty.

    A z Twojego - że taczki i worek (że foliowy?) to sposób na
    nowoczesność.
    Dobra, to ja już wolę tę moją płachtę... i fajerki, i te takie
    różne :-)


  • 35. Data: 2010-11-10 00:22:58
    Temat: Re: jesienne grabienie lisci
    Od: "moon" <m...@y...com>

    ?
    Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:cdb3d395-c59e-4840-9ec5-b3475e88276f@j25g2000yq
    a.googlegroups.com...
    On 9 Lis, 14:21, "moon" <m...@y...com> wrote:

    > zreszt - azi z t dmuchaw w k ko - i tak sko czy si to na kilku kupach
    > li ci, kt re trzeba do kobia eczki, na ognisko, tam i z powrotem... i tak
    > dalej.
    > odkurzacz to tylko cz c rozwi zania i faktycznie - strasznie ha a liwy.
    >

    Do kobiałeczki? - przecież to idzie oszaleć z tym; a weźże płachtę
    (podpatrzone kiedyś u wiejskich kobiet grabiących ściółkę i liście),
    jako i ja uczyniłam - to bardzo dobry sposób transportu ogromnej
    ilości liści na raz.

    robiłem to płachtą, ale palenisko nie jest takie wielkie i zbyt blisko
    porzeczek - ogień muszę kontrolować. jak raz sypnąłem z płachty to osmaliło
    mi 4 krzaki.
    no - ta "kobiałeczka" to taki duży kosz.
    http://img17.imageshack.us/img17/4614/dsc00562kg.jpg

    moon


  • 36. Data: 2010-11-10 00:28:14
    Temat: Re: jesienne grabienie lisci
    Od: "moon" <m...@y...com>

    ?
    Użytkownik "kika" <w...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:ibc2mu$ok2$1@mx1.internetia.pl...
    >
    >
    > Jesteś bardzo pracowita. Podziwiam ciebie. Takich ludzi lubię, robią i
    > nie narzekają.

    zaraz, zaraz!
    przecież to ja... do kobiałeczki i sto razy tam i z powrotem!!

    moon


  • 37. Data: 2010-11-10 01:34:45
    Temat: Re: jesienne grabienie lisci
    Od: "Panslavista" <p...@i...pl>


    "Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
    news:d2c43fbf-1f02-4ed6-a068-2979923f8249@s5g2000yqm
    .googlegroups.com...
    On 9 Lis, 21:05, "Panslavista" <p...@i...pl> wrote:

    > Znam t prac - nieraz jedyny spos b zniesienia siana ze stromego zbocza to
    > ci gni cie p achty za sob ...

    Co sprawdzone i dobre, warto stosować i dziś.
    Nawet stare jak świat wapno dziś wraca do łask, choć przecież miało
    być fatalnym przeżytkiem wobec "nowoczesnych" klejowych zapraw.
    Zwłaszcza w naszym klimacie wapno górą, no i płachta do liści :-)

    > Z Twojego opisu mo e inni dowiedz si jak
    > pracowano przed 50 laty.

    A z Twojego - że taczki i worek (że foliowy?) to sposób na
    nowoczesność.
    Dobra, to ja już wolę tę moją płachtę... i fajerki, i te takie
    różne :-)

    Nie każdy ma dółki na trawniku. Za to też nieraz sił brakuje, wtedy worek i
    taczki dobre jako rozwiązanie uniwersalne. To ten Twój zadawał ci płachtę na
    plecki?



  • 38. Data: 2010-11-10 01:36:02
    Temat: Re: jesienne grabienie lisci
    Od: "Panslavista" <p...@i...pl>


    "moon" <m...@y...com> wrote in message news:ibcouo$go$1@news.onet.pl...
    > ?
    > Użytkownik "kika" <w...@w...pl> napisał w wiadomości
    > news:ibc2mu$ok2$1@mx1.internetia.pl...
    > >
    >>
    >> Jesteś bardzo pracowita. Podziwiam ciebie. Takich ludzi lubię, robią i
    >> nie narzekają.
    >
    > zaraz, zaraz!
    > przecież to ja... do kobiałeczki i sto razy tam i z powrotem!!
    >
    > moon

    To się nazywa ijście na łatwiznę!!!



  • 39. Data: 2010-11-10 08:39:46
    Temat: Re: jesienne grabienie lisci
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    On 10 Lis, 01:28, "moon" <m...@y...com> wrote:

    > zaraz, zaraz!
    > przecież to ja... do kobiałeczki i sto razy tam i z powrotem!!

    No niby tak :-)


  • 40. Data: 2010-11-10 08:52:52
    Temat: Re: jesienne grabienie lisci
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    On 10 Lis, 02:34, "Panslavista" <p...@i...pl> wrote:
    > "Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message

    > Nie każdy ma dółki na trawniku.

    Mam dołki bez trawnika - hektar zadrzewionego terenu przy domu trudno
    nazwać trawnikiemi i nigdy nie bedę go tak nazywać, broń Boże. A i
    moje psy mają tu swój raj - kopią dziury niewidoczne wśród krzaków i
    traw, można wpaść aż po pachy. I tak ma być.

    > Za to też nieraz sił brakuje, wtedy worek i
    > taczki dobre jako rozwiązanie uniwersalne.

    Póki co nie jest źle.

    > To ten Twój zadawał ci płachtę na
    > plecki?

    Żartujesz chyba. On miał swoją robotę, a ja nie ułomek jakiś, nick też
    mam nie od parady.
    Co wcale nie świadczy o tym, aby nie chciał mi drzwi otwierać
    wszelkich i poduszek słać pod nogi jako damie swego serca. I czyni to
    zawsze :-)

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1