-
131. Data: 2010-01-31 21:12:06
Temat: Re: rekuperator czy ma to sens
Od: "Maniek4" <b...@w...pl>
Użytkownik "Adam Szendzielorz" <a...@g...com> napisał w wiadomości
news:3bfb64e4-ed79-401b-8371-
>Ale dla mnie "sredni dom" to dom z rekuperatorem :-) Mnie wentylacja
>mechaniczna kosztowala ok 9 tys pln (z naprawde "wypas"
>rekuperatorem), ktore w rozbiciu na 30 lat daje koszt rzedu 40 pln /
>mc wiecej raty ew. kredytu. Sporo wiecej jest w stanie oszczedzic
>rekuperator juz od pierwszego miesiaca odpalenia, wiec o czym wogole
>mowimy? ;-)
Moze o tym, ze nie kazdy zrobi to sam? :-)
>Nie wspominajac juz o sprawach ktore inni poruszyli -
>mozna o przynajmniej jeden czy dwa kominy zrobic mniej.
To mozna i bez tego. Wystarczy, ze ma byc oszczednie.
>Co innego jak
>ktos sie porywa na rekuperacje za 20-30 tys pln - to IMHO nie ma
>najmniejszego sensu, bez wzgledu czy z kredytu czy z oszczednosci :-)
>"Nowosci" kosztuja i firmy niezle zniwo na nich kosza!
O,o,o, wlasnie o to chodzi. :-))
Pozdro.. TK
-
132. Data: 2010-02-02 12:44:12
Temat: Re: rekuperator czy ma to sens
Od: zbooY <z...@g...com>
On 30 Sty, 22:19, "Maniek4" <b...@w...pl> wrote:
> W tym momencie mam komfort nie zakladania niczego.
za ktory wzglednie duzo zaplaciles pozbywajac sie oszczednosci, ktore
nie sa darmowe
> Szczerze mowiac nie bardzo rozumiem kierowanie sie wylacznie optymizmem
> finansowym widzac co dzieje sie na przestrzeni ostatnich dwoch lat.
a co sie dzialo takiego, ze tak sie zapytam? dalej sie splaca raty i
oszczedza oszczednosci...
> Jeden taki bardziej znany gdzie nie gdzie Warren Buffet powiedzial jakis
> czas temu madra mysl: poki byla woda, wszyscy plywali. Jak przyjdzie odplyw,
> zobaczymy kto jest bez majtek.
no Ty plywasz bez oszczednosci :-)
> OK, tyle ze bez niej ciagle mozna te koncowo co najmniej 20 000 taniej.
conajwyzej to raz, a po drugie powiedzmy 100pln miesiecznie taniej vs
biezace korzysci?
> > przeciez wentylacja mechaniczna z odzyskiem nie rowna sie dodatkowo
> > niewiadomojakiemarmury na scianach + zlote klamki, mozna dalej robic
> > dom oszczednie
>
> Mozna, ale mozna jeszcze oszczedniej o te poczatkowe 10 000 ->20 000.
no jesli to jest kryterium krytyczne to pewno tak, np nie miesci sie w
limicie kredytu... tylko to ciezko odkrecic pozniej
lepiej z innych rzeczy zrezygnowac: garaz, tansze AGD, tansze meble?
bo to pozniej wymienisz/dołożysz jak cos sie zmieni :-)
> > pojdz do byle jakiego sklepu RTV i zobacz ile kosztuje za gotowke a
> > ile za tzw kredyt 0%, zobacz jakie upusty dostaniesz kupujac za
> > gotowke
>
> Raty 0% to troche inna polityka, nie sadzisz chyba, ze bank daje cos za
> darmo?? :-))
no wlasnie idz i spytaj ile od tych cen bys dostal rabatu
mniej wiecej tyle ile roznica miedzy sklepem z 0% kredytem a cenami w
sklepach netowych
kupujac w sklepie z tzw 0% kredytem za gotowke to juz wogole kompletna
pomylka :-)
> A czemu nie? O bankowosci moge calymi nocami, to po trosze moja dzialka. :-)
no jak po trosze to tak mozemy jak ze ślepym o kolorach ;-)
> Ja nie kupuje wypasionej 60" plazmy na raty, tylko 42" bez bajerow za
> gotowke.
ale to mowisz o standardzie tego co kupujesz... natomiast mowa o
finansowaniu, slusznie ze RTVAGD za gotowke bo nikt nie da taniego
kredytu na to i kupujesz to na co Cie stac...
> > przy dzisiejszych danych zalozeniach spokojnie realnie nieprzesadnie
> > szacuj koszt kapitalu na ca. 20% ~ tyle co kredyt gotowkowy / karta
> > kredytowa / 4x lombard
>
> Tego nie rozumiem, jak to wyliczyles??
tu kazdy ma swoje subiektywne wyceny - mowa o przecietnej sredniej,
ale tyle generalnie tracisz pozbywajac sie gotowki (wlasnej
oszczedzonej), bo jest cala masa ludzi ktora by Ci cos zaoferowala :-)
zajrzyj na kokos.pl i policz ile ludzie sa sklonni dawac i to majac
super referencje
tak btw wiesz co to bilansowanie?
> > uswiadomienie sobie tego faktu pozwoli Ci wolniej wentylowac wlasny
> > portfel :-) czyli grawitacyjnie, zeby nie bylo ;-)
>
> Kredyt to nic innego jak odroczone wentylowanie tego samego portfela.
jest ogromna przepasc pomiedzy hipotecznym a gotowkowym, troche to
ciezko zrozumiec jak sie nie ma hipotecznego
to moze inaczej - jak musialby byc oprocentowany hipoteczny bys go
wzial? 2%? 3%?
nie mozna ta sama miara traktowac obydwu z uwagi wlasnie na koszt:
hipoteczny jest dobrze zabezpieczony i na dlugo i na dodatek tanio i
taniej niz kapital wlasny
gotowkowy relatywnie drogo i zdecydowanie na krocej i male kwoty oraz
drozej niz kapital wlasny na dodatek
tyle w temacie
wentylacja mechaniczna w kredycie hipotecznym pozwala spac spokojnie i
zdrowo na dodatek ;-)
z.
-
133. Data: 2010-02-02 18:08:29
Temat: Re: rekuperator czy ma to sens
Od: "Maniek4" <b...@w...pl>
Użytkownik "zbooY" <z...@g...com> napisał w wiadomości
news:6affd3a8-40bd-4d8b-80a5-
>> W tym momencie mam komfort nie zakladania niczego.
>za ktory wzglednie duzo zaplaciles pozbywajac sie oszczednosci, ktore
>nie sa darmowe
Sa darmowe. Oszczedzanie nie kosztuje mnie nic, kompletnie nic. Odpowiednio
zdywersyfikowane przynosza dodatkowe korzysci.
>> Szczerze mowiac nie bardzo rozumiem kierowanie sie wylacznie optymizmem
>> finansowym widzac co dzieje sie na przestrzeni ostatnich dwoch lat.
>a co sie dzialo takiego, ze tak sie zapytam?
A nie, nic nic.... :-)
Latem zeszlego roku niektorzy moi znajomi zaraz po przebudzeniu kazdego
ranka ze strachem w oczach sprawdzali kurs franka. Do dzis nie wiem czemu,
mnie to w ogole nie interesowalo. :-))
>> Jeden taki bardziej znany gdzie nie gdzie Warren Buffet powiedzial jakis
>> czas temu madra mysl: poki byla woda, wszyscy plywali. Jak przyjdzie
>> odplyw,
>> zobaczymy kto jest bez majtek.
>no Ty plywasz bez oszczednosci :-)
Ale w gaciach.
Nikt do mnie po nic nie przyjdzie jak woda odplynie. Za to inni zaczna
lysiec. Co komu po jakichs tam oszczednosciach, jak nie pokryja nawet polowy
inwestycji? Gdyby bylo inaczej i po pieciu latach bez laski udalo by sie
zebrac na dom, to kto bral by kredyt?? Nie jest przeciez tak, ze za pare lat
pracy ma sie milion zlotych w portfelu a na dom bieze kredyt 500 tys. bo
tak.
>> OK, tyle ze bez niej ciagle mozna te koncowo co najmniej 20 000 taniej.
>conajwyzej to raz, a po drugie powiedzmy 100pln miesiecznie taniej vs
>biezace korzysci?
Jak to wyliczyles?
>no jesli to jest kryterium krytyczne to pewno tak, np nie miesci sie w
>limicie kredytu... tylko to ciezko odkrecic pozniej
>lepiej z innych rzeczy zrezygnowac: garaz, tansze AGD, tansze meble?
>bo to pozniej wymienisz/dołożysz jak cos sie zmieni :-)
No jak sie buduje na kredyt to w ogole warto to wszystko dokladnie
przemyslec.
>> Raty 0% to troche inna polityka, nie sadzisz chyba, ze bank daje cos za
>> darmo?? :-))
>no wlasnie idz i spytaj ile od tych cen bys dostal rabatu
>mniej wiecej tyle ile roznica miedzy sklepem z 0% kredytem a cenami w
>sklepach netowych
>kupujac w sklepie z tzw 0% kredytem za gotowke to juz wogole kompletna
>pomylka :-)
Jeszcze raz, raty 0% to inna polityka. Czy uwazasz, ze bank da Ci cos za
darmo poza dlugopisem?? Odsetki i tak zaplacisz tylko jak widze o tym nie
wiesz. Malo kto wie i miedzy innymi dla tego tak dobrze to tak dziala.
Spytaj przy okazji czy wszystkie towary to 0%, czy tylko konkretne.
Co do kupowania za gotowe to jestes klasycznym mentalnym przykladem
jednostki zyjacej na kredyt. Mnie jak na cos stac to nigdy nie kupie na
zadne raty. Co miesiac wiem mniej wiecej ile mam do wydania. Poza
prozaicznymi rachunkami nie musze pilnowac zadnych terminow, zadnych rat. Po
co mi to w ogole? Naprawde po raz drugi dochodze do wniosku, ze lepiej nie
miec, bo "manie" kosztuje, a kredyt nie.
>> A czemu nie? O bankowosci moge calymi nocami, to po trosze moja dzialka.
>> :-)
>no jak po trosze to tak mozemy jak ze ślepym o kolorach ;-)
Jestes bankowcem?
>ale to mowisz o standardzie tego co kupujesz... natomiast mowa o
>finansowaniu, slusznie ze RTVAGD za gotowke bo nikt nie da taniego
>kredytu na to i kupujesz to na co Cie stac...
A pisales cos o 0%...
>> Tego nie rozumiem, jak to wyliczyles??
>tu kazdy ma swoje subiektywne wyceny - mowa o przecietnej sredniej,
>ale tyle generalnie tracisz pozbywajac sie gotowki (wlasnej
>oszczedzonej), bo jest cala masa ludzi ktora by Ci cos zaoferowala :-)
>zajrzyj na kokos.pl i policz ile ludzie sa sklonni dawac i to majac
>super referencje
Wlasnym kapitalem wole zarzadzac sam. Juz takich pewniakow to ja mam i co
swieta do nich dzwonie z zyczeniami. Za kazdym razem slysze to samo.
>tak btw wiesz co to bilansowanie?
Czego??
Bo bilans to raczej dosc ogolne pojecie.
>> Kredyt to nic innego jak odroczone wentylowanie tego samego portfela.
>jest ogromna przepasc pomiedzy hipotecznym a gotowkowym, troche to
>ciezko zrozumiec jak sie nie ma hipotecznego
Co za roznica jaki to kredyt?? Nie musze miec hipotecznego, wystarczy, ze
wiem jak to dziala.
Mieszanie tu kredytu gotowkowego to tylko zacienianie bo hipoteczny to dalej
kredyt. Mieszkasz w nieswoim i bedziesz mieszkal w nieswoim do poki tego nie
splacisz. Do ostatniej zlotowki bank ma prawo polozyc na tym reke, jezeli
bedziesz mial jakie kolwiek trudnosci finansowe i opoznienia w splacaniu
rat. To jest dla Ciebie taki komfort?? To sytuacja do pozazdroszczenia?? Ja
mam gorzej bo nie mam kredytu?? Spytaj kogo kolwiek, kto chce brac kredyt,
czy woli mieszkac na kredyt, czy miec wlasne zbudowane za gotowke?
Kredyt to nic innego jak koniecznosc. Opowiadanie o jakims koszcie
oszczednosci to jakies zyciowe nieporozumienie. Pierwszy raz slysze podobne
teorie i nie znam ludzi usmiechnietych od ucha do ucha wylacznie z powodu
splacania czego kolwiek kupionego na kredyt. Znam za to kupe ludzi
martwiacych sie z powodu kredytu. Nie raz widzialem tez strach w oczach i
bezradnosc. To jest ten Twoj super kredyt, zycie z adrenalina.
>to moze inaczej - jak musialby byc oprocentowany hipoteczny bys go
>wzial? 2%? 3%?
Wzial bym go wtedy, gdyby nie bylo mnie stac na to co robie teraz. Skoro nie
biore to znaczy, ze nie jest mi potrzebny. Nie lubie wydawac pieniedzy ktore
dopiero zarobie. Koszt domu to czesto pieniadze, ktorych nie jeden nie
zarobi przez cale zycie. Skoro nie wiem ile zostalo mi zycia to jak mam
wiazac sie kredytem skoro nie musze?? Nawet jak nie zdaze wykonczyc na tip
top i wykorkuje, to reszta rodziny bedzie miala z tego pozytek w postaci
zamrozonego kapitalu. Po Twoje przyjda i zlicytuja, zostawiajac rodzinie
ochlap z tego co uda sie dobrze sprzedac. A banku nie interesuje dobra cena,
tylko pokrycie zobowiazan. Jezeli nie uda sie zabezpieczyc zobowiazania to
reszta bank chetnie obciazy wspolkredytobiorce. Zdrowia zycze.
>nie mozna ta sama miara traktowac obydwu z uwagi wlasnie na koszt:
>hipoteczny jest dobrze zabezpieczony i na dlugo i na dodatek tanio i
>taniej niz kapital wlasny
Masz racje, hipoteczny jest dobrze zabezpieczony. Ustanowienie hipoteki to
swietne zabezpieczenie, niestety nie dla Cibie. Podejzewam, ze umoczyli Cie
tez jakims super ubezpieczeniem kredytu nie zabezpieczajacym kredytu :-) za
to generujacym zyski po stronie banku z prowizji wyplaconej przez
ubezpieczyciela. Takie zabezpieczenie masz na mysli.??
A dla czego taniej niz kapital wlasny?? Powiedz mi dla czego? Mnie
posiadanie kapitalu nie kosztuje nic. Raz na niego zarobilem i dalej tylko
mam.
>gotowkowy relatywnie drogo i zdecydowanie na krocej i male kwoty oraz
Ze drozej to pewne, ale ze krocej i male kwoty to raczej nie wada. :-)
>drozej niz kapital wlasny na dodatek
>tyle w temacie
Ten kapital wlasny coraz bardziej mnie fascynuje. Nie wiem tylko dla czego
ludzie tak do niego daza.
Pozdro.. TK
-
134. Data: 2010-02-03 08:29:35
Temat: Re: rekuperator czy ma to sens
Od: "kris" <k...@p...onet.pl>
Użytkownik "zbooY" <z...@g...com> napisał w wiadomości
news:6affd3a8-40bd-4d8b-80a5-376bb73a1291@r19g2000yq
b.googlegroups.com...
On 30 Sty, 22:19, "Maniek4" <b...@w...pl> wrote:
>wentylacja mechaniczna w kredycie hipotecznym pozwala spac spokojnie i
>zdrowo na dodatek ;-)
A oszczędnosci i wentylacja grawitacyjna to same kłopoty i choroby.
Ja nie mam nic przeciwko kredytom bo z ich udzilania m. in. żyje ale taka
ekonomia jak Ty prezentujesz to mnie nie przekonuje.
Np bzduiry o kosztach oszczednosci czy stwierdzenie że bank wylicza czy
klienta stac na kredyty czy nie
--
Pozdrawiam
Krzysiek
-
135. Data: 2010-02-03 10:25:00
Temat: Re: rekuperator czy ma to sens
Od: robercik-us <r...@p...onet.pl>
kris pisze:
> Ja nie mam nic przeciwko kredytom bo z ich udzilania m. in. żyje ale
> taka ekonomia jak Ty prezentujesz to mnie nie przekonuje.
> Np bzduiry o kosztach oszczednosci czy stwierdzenie że bank wylicza czy
> klienta stac na kredyty czy nie
>
>
To jedna sprawa, a druga..., jakoś chyba nie dość mocno została
zaakcentowana w dyskusji - to fakt, że kredyt jest po prostu złem
koniecznym. Owszem, można się nim wesprzeć w przypadku prowadzenia
większej inwestycji, ale skoro chcemy wydać dodatkowe 20 tys w czasie
budowy zakładając, że zwiększy to tylko 'nieznacząco' nam obciążenie, to
trzeba sobie zdać sprawę z tego, że o ile nie ma to uzasadnienia stricte
ekonomicznego - a tu wykazaliśmy, że jednak nie ma - to zwiększanie tego
- jak to zdefiniowałem - zła koniecznego jest bez sensowne. Już kolega
Maniek wyraźnie pisał, że lepiej jest mieć coś - chociaż ciut mniej
wypaśnego, ale swojego i w razie draki z kalendarzem :-), nie zostawi
się dzieciom smrodu w postaci niespłaconego kredytu. Jak buduje się w
całości za swoje, to nie ma o czym mówić. Kiedy za kredyt natomiast,
trzeba owo zło - obciążenie kredytowe minimalizować i racjonalizować
wydatki z nieswoich pieniędzy. Ale to tylko moja opinia :-), miłośnicy
życia i luksusu na kredyt się pewnie ze mną nie zgodzą, a kredytodawcy
;-) tylko zatrą ręce.
pozdr.
robercik-us
-
136. Data: 2010-02-03 13:51:52
Temat: Re: rekuperator czy ma to sens
Od: zbooY <z...@g...com>
On 2 Lut, 19:08, "Maniek4" <b...@w...pl> wrote:
> Sa darmowe. Oszczedzanie nie kosztuje mnie nic, kompletnie nic. Odpowiednio
> zdywersyfikowane przynosza dodatkowe korzysci.
zdradź w jaki sposob oszczedzanie Cie nic nie kosztuje, bo ja chetnie
zaplace za Twoje oszczednosci :-)
tylko dlugoterminowo i dopoki wypelniam warunki umowy, nic Ci do
nich :-) wchodzisz?
> A nie, nic nic.... :-)
> Latem zeszlego roku niektorzy moi znajomi zaraz po przebudzeniu kazdego
> ranka ze strachem w oczach sprawdzali kurs franka. Do dzis nie wiem czemu,
> mnie to w ogole nie interesowalo. :-))
1. ale czy Twoi znajomi sa jakąś wyrocznią?
2. po drugie "niektorzy"
3. a zapytaj ich dzisiaj
> >no Ty plywasz bez oszczednosci :-)
> Ale w gaciach.
no ale wazne co jest pod nimi :-)
no wlasnie plywanie bez oszczednosci to jest odpowiednik plywania na
golasa by być ścisłym, bo jak przyjdzie co do czego to szybko cos
spieniezajac najwiecej sie traci - ten tzw kryzys co byl to klasyczny
kryzys plynnosci
moze to wynika z roznicy wieku, bo jest jeszcze jedna zaleznosc - im
dalej w las tym chce sie miec wiecej splaconego a mniej na kredyt, co
jest zrozumiale, ale nie na poczatku plywania :-)
> Nikt do mnie po nic nie przyjdzie jak woda odplynie. Za to inni zaczna lysiec.
za 10 lat przyjda do Ciebie dzieci, Tato daj na mieszkanie...
> Co komu po jakichs tam oszczednosciach, jak nie pokryja nawet polowy inwestycji?
ale daja płynność, to kredyt ma sfinansowac inwestycje a zdolnosc
zapewnic biezaca obsluge RATY
generalnie wystarczy ok 20% tzw wkladu wlasnego, tego bank nie chce
wykladac tanio bo to wlasnie najwieksze ryzyko, reszte da :-)
klasyczna obligacja, kapital obcy, zewnetrzne finansowanie
jakos widze wiecej podobienstw pomiedzy domem jako inwestycja a
prowadzeniem firmy, Ty oddzielasz te swiaty to i nie masz przelozenia
odpowiednikow
> Gdyby bylo inaczej i po pieciu latach bez laski udalo by sie zebrac na dom, to kto
bral by kredyt??
no i wlasnie dlatego ze tak trudno zebrac (koszt oszczedzania) to
ludzie biora kredyt
> Nie jest przeciez tak, ze za pare lat pracy ma sie milion zlotych w portfelu a na
dom bieze kredyt 500 tys. bo tak.
bo to wlasnie trudno porownac w czasie szczegolnie tak dlugim, latwiej
biezaca rata i biezace wplywy/oszczednosci
> >> OK, tyle ze bez niej ciagle mozna te koncowo co najmniej 20 000 taniej.
> >conajwyzej to raz, a po drugie powiedzmy 100pln miesiecznie taniej vs
> >biezace korzysci?
>
> Jak to wyliczyles?
miesieczna rata =PMT(6%/12;40lat*12;20000) , tyle maksymalnie masz
taniej jesli robisz grawitacyjna i budujesz z kredytu, miesiecznie
> No jak sie buduje na kredyt to w ogole warto to wszystko dokladnie przemyslec.
nikt nie mowil, ze nie :-)
mam wrazenie, ze ooooo, kredytuje sie to szaleje, złe powiązania na
wejsciu
> Jeszcze raz, raty 0% to inna polityka. Czy uwazasz, ze bank da Ci cos za
> darmo poza dlugopisem?? Odsetki i tak zaplacisz tylko jak widze o tym nie
> wiesz.
no wlasnie widze to w roznicy cen, tyle oddasz wiecej za niby 0%... a
ze to atrakcyjnie wyglada dla niektorych to juz marketing
mnie interesuje koszt oszczednosci
kupujac bez oszczednosci wlasnie placisz ten koszt w ukrytych 0% a tak
naprawde w podwyzszonej na wejsciu cenie
> Co do kupowania za gotowe to jestes klasycznym mentalnym przykladem
> jednostki zyjacej na kredyt.
hipoteczny tak, gotowkowy/ratalny/szybki/drogi zdecydowanie nie
> Mnie jak na cos stac to nigdy nie kupie na zadne raty.
a to zobacz - jesli chodzi o te przykladowe RTV to mamy tak samo... no
popatrz
hipoteczny tego nie wyklucza... albo inaczej - dzieki hipotecznemu za
oszczednosci kupuje RTV w cenie kredytu hipotecznego, ot co
a taki kredyt chetnie biore :-) Ty defacto wolisz nadplacic hipoteczny
i masz saldo kredytu 0
> Co miesiac wiem mniej wiecej ile mam do wydania. Poza prozaicznymi rachunkami nie
musze pilnowac zadnych terminow, zadnych rat.
ale rata sie sama pilnuje, to jakies demonizowanie, przeciez nikt nie
biega na poczte dzisiaj z mityczna rata ;-)
to mowmy, ze nie lubisz planowac/pilnowac/wypelniac drukow a nie, ze
hipoteczny to samo zło
> Jestes bankowcem?
szerzej finansista, planowanie, ocena rentownosci, dzwignie itp
> natomiast mowa o finansowaniu, slusznie ze RTVAGD za gotowke bo nikt nie da taniego
> >kredytu na to i kupujesz to na co Cie stac...
>
> A pisales cos o 0%...
ze, to jest o tyle drozej, de facto tyle drozej ile kosztuje kapital
albo nawet drozej... lepiej za gotowke ale z neta, ot co, to byl
przyklad jak odkryc cene oszczednosci, kosz kapitalu wlasnego bo nie
wiesz jak to wyliczylem niby ;-)
> Wlasnym kapitalem wole zarzadzac sam. Juz takich pewniakow to ja mam i co
> swieta do nich dzwonie z zyczeniami. Za kazdym razem slysze to samo.
ok, zarzadzac mozesz sam, ale to ze on jest cos wiecej wart to
obiektywne i tyle
> >tak btw wiesz co to bilansowanie?
>
> Czego??
kredytu
> Bo bilans to raczej dosc ogolne pojecie.
przyklad
http://www.mbank.pl/indywidualny/kredyty/mPLAN/kredy
t_hipoteczny/index.html#tabs=6
moze to niezreczne sformulowanie, lepsze byloby kompensowanie,
netowanie,
chociaz nie jest złe, chodzi o mechanizm i plynnosc i pewnosc jaka
daje
> >jest ogromna przepasc pomiedzy hipotecznym a gotowkowym, troche to
> >ciezko zrozumiec jak sie nie ma hipotecznego
>
> Co za roznica jaki to kredyt?? Nie musze miec hipotecznego, wystarczy, ze
> wiem jak to dziala.
a wiesz - kiedys podobnie myslalem :-)
> Mieszanie tu kredytu gotowkowego to tylko zacienianie bo hipoteczny to dalej
> kredyt. Mieszkasz w nieswoim i bedziesz mieszkal w nieswoim do poki tego nie
> splacisz.
jak masz oszczednosci to co Cie to boli, jak nie masz to w
wynajmowanym tez jest jak w nieswoim :-)
liczy sie wartosc netto po splaceniu kredytow
> Do ostatniej zlotowki bank ma prawo polozyc na tym reke, jezeli
> bedziesz mial jakie kolwiek trudnosci finansowe i opoznienia w splacaniu
> rat. To jest dla Ciebie taki komfort??
komfort plynnosci, za dlugoterminowa umowa - w czym problem
> To sytuacja do pozazdroszczenia?? Ja
> mam gorzej bo nie mam kredytu?? Spytaj kogo kolwiek, kto chce brac kredyt,
> czy woli mieszkac na kredyt, czy miec wlasne zbudowane za gotowke?
takie jest powszechne odczucie, przeciez wyceny sa i tak subiektywne,
wogole dyskusja jest mocno subiektywna
widocznie Ty wolisz w swoim mniemaniu komfort czystej KW i jestes
sklonny za to zaplacic, ja wole taniej :-) cena jest kryterium
obiektywnym i tyle
poza tym wolec to sobie mozna, najpierw trzeba miec
niedoceniasz kosztu oszczedzania, odkladania, odmawiania itp oraz
czasu, trudno
nie mowie, ze masz gorzej, masz tylko po prostu drozej :-)
czy mercedes jest gorszy od fiata? nie - jest tylko drozszy :-)
> Kredyt to nic innego jak koniecznosc. Opowiadanie o jakims koszcie
> oszczednosci to jakies zyciowe nieporozumienie. Pierwszy raz slysze podobne
> teorie i nie znam ludzi usmiechnietych od ucha do ucha wylacznie z powodu
> splacania czego kolwiek kupionego na kredyt.
a bo to pierwsze tak naprawde pokolenie kredytowe w tej odslonie, poza
tym moze czesciowo warto odwiedzac inne towarzystwa :-)
wiem, ze nie o to chodzilo w ostatnim zdaniu ale tak dokladnie jest z
hipotecznym - usmiechniety od ucha do ucha gdy kredyt jest na 50lat i
splacanie jak najdluzej i smutek gdy trzeba to szybko nadplacic ;-)
> Znam za to kupe ludzi martwiacych sie z powodu kredytu. Nie raz widzialem tez
strach w oczach i
> bezradnosc. To jest ten Twoj super kredyt, zycie z adrenalina.
zobacz jaki fajny strach zaglada jak wynajmujacy mowi do widzenia :-)
albo jak Tesciowa w nieodpowiednim momencie zajdzie nie tam gdzie
trzeba ;-)
> Wzial bym go wtedy, gdyby nie bylo mnie stac na to co robie teraz. Skoro nie
> biore to znaczy, ze nie jest mi potrzebny.
ale ja nie mowie, ze masz go brac, tylko jak bedziesz mial
oszczednosci to odstapisz mi je za 10%? to chyba godziwa cena za wg
Ciebie darmowe oszczednosci? :-)
> Nie lubie wydawac pieniedzy ktore dopiero zarobie. Koszt domu to czesto pieniadze,
ktorych nie jeden nie
> zarobi przez cale zycie. Skoro nie wiem ile zostalo mi zycia to jak mam
> wiazac sie kredytem skoro nie musze??
nikt Cie nie zmusza, Twoja wola, mowimy tylko o wentylacji
mechanicznej na kredyt hipoteczny, ze ma to sens i pozniej mozna
załowac wpakowanych kosztow w grawitacyjna i przerobki, czas, komfort
i tyle
co ciekawe, Ci co byli zmuszeni do hipotecznego i oszczedzali na
budowie, w duzej mierze zrobili to nieswiadomie ale dobrze zrobili,
tak czasami los to uklada a nauka i wiedza przychodzi pozniej :-)
> Nawet jak nie zdaze wykonczyc na tip
> top i wykorkuje, to reszta rodziny bedzie miala z tego pozytek w postaci
zamrozonego kapitalu.
no wlasnie - zamrozonego, wielu placi by odmrozic ale juz deczko
drozej i pozniej
te wszystkie leaseback'i , wtorne refinansowania, dociazania, mew'y,
konsolidacje
> Po Twoje przyjda i zlicytuja, zostawiajac rodzinie
> ochlap z tego co uda sie dobrze sprzedac. A banku nie interesuje dobra cena,
> tylko pokrycie zobowiazan. Jezeli nie uda sie zabezpieczyc zobowiazania to
> reszta bank chetnie obciazy wspolkredytobiorce. Zdrowia zycze.
a cos pozytywnego? :-)
poczytaj o bilansowaniu, przeciez oszczednosci nadal mozesz miec i
zostana a resztowke mozna rozlozyc na nowy kredyt
poza tym samemu tez mozna wczesniej dzialac jak trzeba wokol
sprzedazy, ale to trzeba planowac i rozmawiac z bankiem jak partnerem
majac dom splacony nie mozesz stracic pracy? ciekawe jak sie bedziesz
wtedy finansowal w swoim czarnym scenariuszu? bulke ze smalcem 10lat?
> Masz racje, hipoteczny jest dobrze zabezpieczony. Ustanowienie hipoteki to swietne
zabezpieczenie, niestety nie dla Cibie.
no wiesz, nie mieszkasz do konca u siebie ale masz oszczednosci i np
conajmniej bilansowanie (kompensowanie podstawy kredytu
oszczednosciami)
trudno, zeby hipoteka miala Ciebie zabezpieczac, Ciebie zabezpiecza
dlugoterminowa umowa
> Podejzewam, ze umoczyli Cie tez jakims super ubezpieczeniem kredytu nie
zabezpieczajacym kredytu :-) za
> to generujacym zyski po stronie banku z prowizji wyplaconej przez
> ubezpieczyciela. Takie zabezpieczenie masz na mysli.??
ogolnie chodzi mi o hipoteke, bo to standard a reszta zaleznie od
oferty, troche generalizujesz...
> A dla czego taniej niz kapital wlasny?? Powiedz mi dla czego? Mnie
> posiadanie kapitalu nie kosztuje nic. Raz na niego zarobilem i dalej tylko mam.
no wlasnie juz nie masz, tzn zamroziles po cenie srednio-
dlugoterminowo 6-7%
no ale masz "komfort" - pusty dzial IV w KW
> >gotowkowy relatywnie drogo i zdecydowanie na krocej i male kwoty oraz
>
> Ze drozej to pewne, ale ze krocej i male kwoty to raczej nie wada. :-)
stabilne finansowanie to dlugoterminowe finansowanie, taka
przynajmniej jest najzdrowsza struktura pasywow :-)
a juz dlugoterminowe i tanie to idealny uklad
> Ten kapital wlasny coraz bardziej mnie fascynuje. Nie wiem tylko dla czego ludzie
tak do niego daza.
dążą - tzn oszczedzaja, odkladaja, ogladaja zanim wydadza,
zastanawiaja sie a nie ładują w mury
a dlaczego - bo jest cenny? bo jest wlasny? bo nie jest zobowiazaniem
wobec nikogo?
> Pozdro.. TK
a rowniez, mysle, ze tylko my juz tu piszemy w tym temacie i jak co to
zapraszam na priv bo sie zrobil kompletny nudny dla niektorych OT,
chociaz zima dluga ;-)
jeszcze raz podsumowujac - mechaniczna za oszczednosci nie
(przynajmniej nie dzisiaj, chociaz mozna tymczasowo bez rekuperatora)
a za kredyt hipoteczny jak najbardziej
mnie to dziwi dlaczego w mechanicznej takie relatywnie drogie sa
kanaly wentylacyjne i czy da sie polaczyc rurowanie z centralnym
odkurzaczem :-)
no i czy sa zamienniki i jakimi cechami powinny sie charakteryzowac
dobre przewody wentylacyjne? jak juz rozmawiamy o obnizaniu kosztow a
nie dorabianiu ideologi :-)
sorka za dluzyzny ale mnie tez fascynuje uzasadnianie zjawiska
pozbywania sie wlasnych oszczednosci :-)
z.
-
137. Data: 2010-02-04 00:08:49
Temat: Re: rekuperator czy ma to sens
Od: "Maniek4" <b...@w...pl>
Użytkownik "zbooY" <z...@g...com> napisał w wiadomości
news:99f63ec0-974e-44be-8694-
>> Sa darmowe. Oszczedzanie nie kosztuje mnie nic, kompletnie nic.
>> Odpowiednio
>> zdywersyfikowane przynosza dodatkowe korzysci.
>zdradź w jaki sposob oszczedzanie Cie nic nie kosztuje, bo ja chetnie
>zaplace za Twoje oszczednosci :-)
Mylisz pojecia, nie osiaganie krancowych zyskow nie jest kosztem.
>tylko dlugoterminowo i dopoki wypelniam warunki umowy, nic Ci do
>nich :-) wchodzisz?
:-))
>1. ale czy Twoi znajomi sa jakąś wyrocznią?
>2. po drugie "niektorzy"
>3. a zapytaj ich dzisiaj
Ale czego to dowodzi? Fakt mial miejsce, mnie nie dotyczyl i po co mam
jeszcze kogo pytac??
>no wlasnie plywanie bez oszczednosci to jest odpowiednik plywania na
>golasa by być ścisłym, bo jak przyjdzie co do czego to szybko cos
>spieniezajac najwiecej sie traci - ten tzw kryzys co byl to klasyczny
>kryzys plynnosci
Alez chyba nawet wszystkie kryzysy to kryzys plynnosci. :-)
>moze to wynika z roznicy wieku, bo jest jeszcze jedna zaleznosc - im
>dalej w las tym chce sie miec wiecej splaconego a mniej na kredyt, co
>jest zrozumiale, ale nie na poczatku plywania :-)
Nie jestem taki stary. :-)
>> Nikt do mnie po nic nie przyjdzie jak woda odplynie. Za to inni zaczna
>> lysiec.
>za 10 lat przyjda do Ciebie dzieci, Tato daj na mieszkanie...
Troche dluzej.
Roznica miedzy nami bedzie taka, ze ja na to mieszkanie jak Bozia da bede
mial. Ty oddasz je bankowi w odsetkach. By oddac jak najmniej to dom
powinien byc mozliwie najtanszy.
>> Co komu po jakichs tam oszczednosciach, jak nie pokryja nawet polowy
>> inwestycji?
>ale daja płynność, to kredyt ma sfinansowac inwestycje a zdolnosc
>zapewnic biezaca obsluge RATY
No ale plynnosci mi nie brak. Co dzien przeciez zarabiam. Bedzie potrzeba to
nie buduje i tyle. Twoje oszczednosci wyciaga co miesiac bank.
>generalnie wystarczy ok 20% tzw wkladu wlasnego, tego bank nie chce
>wykladac tanio bo to wlasnie najwieksze ryzyko, reszte da :-)
>klasyczna obligacja, kapital obcy, zewnetrzne finansowanie
>jakos widze wiecej podobienstw pomiedzy domem jako inwestycja a
>prowadzeniem firmy, Ty oddzielasz te swiaty to i nie masz przelozenia
>odpowiednikow
To nie ja je oddzielam to oddziela ekonomia. Inwestycja to takie dzialanie,
ktore z czasem pozwala osiagnac wiecej niz sie wlozylo, zwykle kapitalu. A
budujac dom co zapewniamy? Co najwyzej wiekszy komfort, no ale trudno
powiedziec, ze dzieki temu cos rozwijamy. Zauwaz, ze jak kupisz mieszkanie
polowe tansze to tez bedziesz mieszkal. Dom kosztuje Cie wiecej, przyjete
dwa razy wiecej a jedynym efektem tego jest tylko wydanie dwa razy wiekszej
ilosci pieniedzy. Ten dom ni jak Ci nie procentuje, a paradoksalnie im
wiekszy tym trudniej go sprzedac. Nie ma przelozenia ilosci zainwestowanego
kapitalu na osiagane zyski. Dla tego to nie inwestycja a czysta konsumpcja,
taka sama jak wszystko inne co mozesz kupic na raty.
>> Gdyby bylo inaczej i po pieciu latach bez laski udalo by sie zebrac na
>> dom, to kto bral by kredyt??
>no i wlasnie dlatego ze tak trudno zebrac (koszt oszczedzania) to
>ludzie biora kredyt
To nie koszt oszczedzania tylko trudnosc zarabiania. Kosztem oszczedzania
moglo by byc cos co powodowalo by obiektywne zmniejszanie tych oszczednosci.
Skoro nie ma zadnych oszczednosci, to nie ma mowy o jakim kolwiek koszcie
oszczednosci a co najwyzej o koszcie zarabiania.
bo to wlasnie trudno porownac w czasie szczegolnie tak dlugim, latwiej
biezaca rata i biezace wplywy/oszczednosci
>> Mnie jak na cos stac to nigdy nie kupie na zadne raty.
>a to zobacz - jesli chodzi o te przykladowe RTV to mamy tak samo... no
>popatrz
>hipoteczny tego nie wyklucza... albo inaczej - dzieki hipotecznemu za
>oszczednosci kupuje RTV w cenie kredytu hipotecznego, ot co
>a taki kredyt chetnie biore :-) Ty defacto wolisz nadplacic hipoteczny
>i masz saldo kredytu 0
Ale czemu niby nadplacam hipoteczny? Po prostu go nie biore i relatywnie
zarabiam na odsetkach. Ty przyjmujesz sobie jakis porownywalny, mityczny dla
mnie koszt oszczednosci. Oszczednosci beda mi z czasem rosly, a Tobie malaly
relatywnie do placonych odsetek. Skutek bedzie taki, ze po 30 latach ja mam
na kolejny dom, Ty wreszcie swoj.
>> Co miesiac wiem mniej wiecej ile mam do wydania. Poza prozaicznymi
>> rachunkami nie musze pilnowac zadnych terminow, zadnych >>rat.
>ale rata sie sama pilnuje, to jakies demonizowanie, przeciez nikt nie
>biega na poczte dzisiaj z mityczna rata ;-)
Ja akurat biegam i to nie jest demonizowanie a wygoda nie miec zobowiazan.
>to mowmy, ze nie lubisz planowac/pilnowac/wypelniac drukow a nie, ze
>hipoteczny to samo zło
A gdziez tam samo zlo. Po prostu mam komfort nie brania go i tyle.
>> Jestes bankowcem?
>szerzej finansista, planowanie, ocena rentownosci, dzwignie itp
Znaczy nie jestes bankowcem a mowiles cos o slepym i kolorach. :-DD Ja po
trosze nie jestem bankowcem, ale jestem szerzej pomijajac niuanse i nie
uwazam zeby finansista byl szerszym bankowcem, chocby dla tego, ze
rachunkowosc bankowa jednak znaczaco sie rozni. :-)
>> Wlasnym kapitalem wole zarzadzac sam. Juz takich pewniakow to ja mam i co
>> swieta do nich dzwonie z zyczeniami. Za kazdym razem slysze to samo.
>ok, zarzadzac mozesz sam, ale to ze on jest cos wiecej wart to
>obiektywne i tyle
On co najwyzej moze byc wiecej wart ale nie musi. To nie to samo co koszt
alternatywny.
>> Bo bilans to raczej dosc ogolne pojecie.
>chociaz nie jest złe, chodzi o mechanizm i plynnosc i pewnosc jaka
>daje
Pewnosc bywa ulotna i zalezy jednak w wiekszosci od naszych mozliwosci, a to
jak chocby mnie nauczylo zycie innych nie jest dane zawsze raz na zawsze.
Moja pewnosc to moj kapital a nie wola banku.
>jak masz oszczednosci to co Cie to boli, jak nie masz to w
>wynajmowanym tez jest jak w nieswoim :-)
>liczy sie wartosc netto po splaceniu kredytow
Nigdy nie krytykowalem i nie negowalem zadnych kredytow. Zawodowo znam je od
podszewki i wiem, ze kosztuja. Ty twierdzisz, ze biorac kredyt zarabiasz, ja
mam inne zdanie.
>> Do ostatniej zlotowki bank ma prawo polozyc na tym reke, jezeli
>> bedziesz mial jakie kolwiek trudnosci finansowe i opoznienia w splacaniu
>> rat. To jest dla Ciebie taki komfort??
>komfort plynnosci, za dlugoterminowa umowa - w czym problem
W zalozeniach.
>poza tym wolec to sobie mozna, najpierw trzeba miec
Dla tego pisalem, ze warto budowac taniej by darowac mniej i latwiej to
ogarnac.
>niedoceniasz kosztu oszczedzania, odkladania, odmawiania itp oraz
>czasu, trudno
>nie mowie, ze masz gorzej, masz tylko po prostu drozej :-)
Koszt oszczedzania. W kontekscie odmawiania oczywiscie rozumiem. Jak to
przelozyc na finanse tego nie wiem. Wiem za to, ze odmawiajac dzis o czym
juz pisalem, nie bede musial sobie odmawiac pozniej. Ja te Twoje koszty
oszczedzania ponosze fakt, moze nawet wieksze jak Ty, ale zyje nadzieja, ze
jednak znacznie krocej. Ciebie to ciagle czeka. To kwestia wyboru, bo nie
wszyscy chca miec gorzej za to krocej i wola miec lepiej i dluzej no i wg.
mnie jednak znacznie drozej, zakladajac inne czynniki bez zmian.
>> Znam za to kupe ludzi martwiacych sie z powodu kredytu. Nie raz widzialem
>> tez strach w oczach i
>> bezradnosc. To jest ten Twoj super kredyt, zycie z adrenalina.
>zobacz jaki fajny strach zaglada jak wynajmujacy mowi do widzenia :-)
>albo jak Tesciowa w nieodpowiednim momencie zajdzie nie tam gdzie
>trzeba ;-)
Tego nie kwestionuje. Skad na dobra sprawe czlowiek z niebogatej rodziny ma
wziac na cos swojego??
Moze oczywiscie wynajmowac jak piszesz i placic co miesiac komus nie majac
tak naprawde nigdy nic z tego. Oczywistym jest wziecie niewazne jak
kosztownego kredytu byle do ogarniecia czasowo i kosztowo podobnego do
placonego czynszu. To jest jak najbardziej logiczne dzialanie. Ale nie o tym
przeciez mowa. Mowa jest o tym, ze jezeli juz ktos musi to jesli chodzi o
mnie zrobil bym to mozliwie minimalnym kosztem. Wentylacja mechaniczna nie
wydaje sie tu byc konieczna.
>nikt Cie nie zmusza, Twoja wola, mowimy tylko o wentylacji
>mechanicznej na kredyt hipoteczny, ze ma to sens i pozniej mozna
>załowac wpakowanych kosztow w grawitacyjna i przerobki, czas, komfort
>i tyle
Ta wentylacja nie jest potrzebna do normalnego zycia. Jezeli ktos dom
wyobraza sobie wylacznie w ten sposob to jego wola i z cala pewnoscia
swiadomie poniesie tego koszty inwestycyjne.
>co ciekawe, Ci co byli zmuszeni do hipotecznego i oszczedzali na
>budowie, w duzej mierze zrobili to nieswiadomie ale dobrze zrobili,
>tak czasami los to uklada a nauka i wiedza przychodzi pozniej :-)
Nauka i wiedza mowi mi, ze moj dziadek przezyl 87 lat, moi rodzice zyja do
dzis, ja i moja rodzina tez ma sie dobrze mimo, ze nie posiadamy wentylacji
mechanicznej. Na podstawie pokolen smialo stwierdzam, ze wentylacja
mechaniczna nie jest niezbedna do zycia.
>a cos pozytywnego? :-)
No sorry, tak mnie moze naszlo. Rozmowa jest hipotetyczna i tak ja
traktujmy. Roznica pogladow i tyle.
>poczytaj o bilansowaniu, przeciez oszczednosci nadal mozesz miec i
>zostana a resztowke mozna rozlozyc na nowy kredyt
>poza tym samemu tez mozna wczesniej dzialac jak trzeba wokol
>sprzedazy, ale to trzeba planowac i rozmawiac z bankiem jak partnerem
Jak z partnerem powiadasz?? Tak zgodze sie, z bankiem trzeba rozmawiac jak z
partnerem, tylko czy bank zechce tego nie wiemy. Tak naprawde bank zechce o
ile nie bedzie mial lepszego interesu. Innymi slowy, jezeli nieruchomosc nie
bedzie latwo plynna to owszem beda z Toba gadac, jezeli to dzialka w centrum
sporego miasta to nie licz na ulgi.
>majac dom splacony nie mozesz stracic pracy? ciekawe jak sie bedziesz
>wtedy finansowal w swoim czarnym scenariuszu? bulke ze smalcem 10lat?
Jest w tym sporo prawdy co piszesz. Roznica jest jednak taka, ze nie bede
mial cisnienia na to czy tamto. Wszystkie sprawy moge rozwiazac tak samo,
ale znacznie spokojniej, bez kosztownych monitow i telefonow z windykacji.
Zabraknie mi co najwyzej na opal, ale nie bede drzal za dzwiek kazdego
dzwonka.
>> Masz racje, hipoteczny jest dobrze zabezpieczony. Ustanowienie hipoteki
>> to swietne zabezpieczenie, niestety nie dla Cibie.
>trudno, zeby hipoteka miala Ciebie zabezpieczac, Ciebie zabezpiecza
>dlugoterminowa umowa
A czy to nie w zeszlym roku banki wzywaly swoich klientow do podpisywania
anaksow umowy dlugoterminowej??
Znasz pojecie postawienia kredytu w stan natychmiastowej wymagalnosci??
>ogolnie chodzi mi o hipoteke, bo to standard a reszta zaleznie od
>oferty, troche generalizujesz...
Ubezpieczanie nie wiadomo czego przy zawarciu umowy z bankiem to powszechna
praktyka.
>> A dla czego taniej niz kapital wlasny?? Powiedz mi dla czego? Mnie
>> posiadanie kapitalu nie kosztuje nic. Raz na niego zarobilem i dalej
>> tylko mam.
>no wlasnie juz nie masz, tzn zamroziles po cenie srednio-
>dlugoterminowo 6-7%
>no ale masz "komfort" - pusty dzial IV w KW
Obligacje to co najmniej 3% powyzej inflacji.
>stabilne finansowanie to dlugoterminowe finansowanie, taka
>przynajmniej jest najzdrowsza struktura pasywow :-)
Struktura pasywow to raczej ustawa o rachunkowosci, bo pasywa to rowniez
kapital wlasny. :-)
>a juz dlugoterminowe i tanie to idealny uklad
Ale zbyt duze finansowanie zobowiazaniami to ryzyko niewyplacalnosci.
Kapital wlasny i zobowiazania musza byc w rownowadze i nie mozna tego
rozpatrywac oddzielnie.
>a rowniez, mysle, ze tylko my juz tu piszemy w tym temacie i jak co to
>zapraszam na priv bo sie zrobil kompletny nudny dla niektorych OT,
>chociaz zima dluga ;-)
Po malu, jako ze zaczalem od reply doszedlem do tego miejsca odpowiadajac ad
hock i gdybym najpierw przeczytal calosc to tego co powyzej wcale bym nie
pisal. Ale skoro juz to wymeczylem to z szacunku dla wlasnej poniekad pracy
pozwole sobie calosc jeszcze raz wyslac. :-) Poza tym przychylam sie do
Twojej mysli powyzszej. :-)
>mnie to dziwi dlaczego w mechanicznej takie relatywnie drogie sa
>kanaly wentylacyjne i czy da sie polaczyc rurowanie z centralnym
>odkurzaczem :-)
Z odkurzaczem to chyba raczej nie. :-) A kanaly chyba nie sa przesadnie
drogie.
>no i czy sa zamienniki i jakimi cechami powinny sie charakteryzowac
>dobre przewody wentylacyjne? jak juz rozmawiamy o obnizaniu kosztow a
>nie dorabianiu ideologi :-)
Pewnie wszystkie metalowe z zachowaniem przekroju. Te ocieplane mysle, ze
troche tlumia ew. chalasy. Lagod tez pisal o koniecznosci czyszczenia tego
co jakis czas, wiec pewnie dobrze tak to rozprowadzic, zeby przy wiekszych
zagieciach byla mozliwosc rewizji odcinka. Suma sumarum sprawa sie
skomplikuje i nie bedzie to tylko takie pieprzniecie rur w scianie.
>sorka za dluzyzny ale mnie tez fascynuje uzasadnianie zjawiska
>pozbywania sie wlasnych oszczednosci :-)
Zycie po prostu. :-)
Pozdro.. TK
-
138. Data: 2010-02-04 00:19:10
Temat: Re: rekuperator czy ma to sens
Od: "Maniek4" <b...@w...pl>
Użytkownik "robercik-us" <r...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:hkbiu0$3qq$1@news.onet.pl...
> Jak buduje się w całości za swoje, to nie ma o czym mówić. Kiedy za kredyt
> natomiast, trzeba owo zło - obciążenie kredytowe minimalizować i
> racjonalizować wydatki z nieswoich pieniędzy. Ale to tylko moja opinia
> :-), miłośnicy życia i luksusu na kredyt się pewnie ze mną nie zgodzą, a
> kredytodawcy ;-) tylko zatrą ręce.
Kiedys uslyszalem taka ironie w kregu zawodowym: wy dostaliscie kredyty na
30 lat, a my na koniec roku premie na pol domu. Czy jakos w tym stylu. To
byl pracownik dzialu wiadomo jakiego. Ale kiedy czytam to co napisales to
chociaz mam satysfakcje, ze ktos zrozumial sens tej przydlugiej juz i nudnej
jak slusznie zauwazyc Zbooy dyskusji. Nie tyle chodzi o sama wentylacje bo
nie chce sie czepiac, co o budowe w ogole. A prawda tez jest taka, ze z
ludzmi na poziomie ciekawie mozna dyskutowac mimo odmiennych zdan.
Pozdro.. TK
-
139. Data: 2010-02-04 09:08:11
Temat: Re: rekuperator czy ma to sens
Od: Adam Szendzielorz <a...@g...com>
On 4 Lut, 01:19, "Maniek4" <b...@w...pl> wrote:
> Kiedys uslyszalem taka ironie w kregu zawodowym: wy dostaliscie kredyty na
> 30 lat, a my na koniec roku premie na pol domu. Czy jakos w tym stylu. To
A odwrocmy sytuacje. Zalozmy, ze masz kredyt na 300 tys i spokojnie go
sobie splacasz. Wygrywasz 300 tys w totolotku :) Co robisz - splacasz
kredyt do zera i cieszysz sie, ze masz czyste konto, czy splacasz
spokojnie go dalej, a wygrane 300 tys w cos inwestujesz ?
pozdr.
--
Adam Sz.
-
140. Data: 2010-02-04 09:45:44
Temat: Re: rekuperator czy ma to sens
Od: "kris" <k...@p...onet.pl>
Uzytkownik "Adam Szendzielorz" <a...@g...com> napisal w wiadomosci
news:5b9746a6-5309-4e91-8019-3956e0608f24@c29g2000yq
d.googlegroups.com...
> A odwrocmy sytuacje. Zalozmy, ze masz kredyt na 300 tys i spokojnie go
> sobie splacasz. Wygrywasz 300 tys w totolotku :) Co robisz - splacasz
> kredyt do zera i cieszysz sie, ze masz czyste konto, czy splacasz
> spokojnie go dalej, a wygrane 300 tys w cos inwestujesz ?
Poniwewaz posiadanie oszczedniosci zdaniem zBoya generuje koszty wieza te
300tys z totolotka trzeba zrobic went mech+ rekuperator+gwc+pompa ciepla+
kilka innych wynalazków dokupic. Wszystklo oczywiscie z katalogu 2010 z
mozliowsciami rozbudowy i dolaczania dodatkowych wynalazków w
przyszlosci.;)))
A tak na powaznie w takiej sytuacji przeliczylbym co nmi sie lepiej oplaca.
Kwestia porównania oprocentowania kredytu i mozliwosci zainwestowania tych
300tys
Lokaty to teraz maks 7%.
Zaiwestowanie w cos innego wiaze sie z ryzykiem ze mozna nie zarobic lub
stracic.
Kredyty mieszkaniowe w pln maja teraz oprocentowanie 6%-10%
Kredyty we frankach oprocentowane od 2% + spread.
Kwestia indywidualnego przeliczenia co sie komu oplaca
--
Pozdrawiam
Krzysiek