-
11. Data: 2017-10-16 09:12:40
Temat: Re: robaki?
Od: s...@g...com
W dniu niedziela, 15 października 2017 19:08:47 UTC+2 użytkownik Mateusz Viste
napisał:
> On Sun, 15 Oct 2017 04:26:07 -0700, sczygiel wrote:
> > Ale jak posypiesz ziemią okrzemkową to im sporo utrudnisz życie. Ziemia
> > okrzemkowa wchodzi w ich stawy i jak scierniwo je niszczy.
>
> Dodam od siebie (przetestowane kilkanaście lat temu), że kwas borowy
> przynosi dobre wyniki. Tzn. kwas borowy (taki w proszku), wymieszać z
> słodkim mlekiem skondensowanym (takim z tubki) - zrobić w palcach małe
> kuleczki i porozstawiać w strategicznych miejscach. Po 3 tygodniach ślad
> po karakonach zaginął. Dlaczego działa - nie wiem - ponoć "zatyka ich"...
> ale nie miałem niestety okazji porozmawiać z żadną z ofiar, więc pewności
> nie mam.
>
>
Pewnie Jarek zaraz zacznie roztrząsać jakie ty te kulki robiles. Czy duże czy małe
czy kręciłeś w prawo czy między kciukiem a wskazującym itd...
:)
PS. O stężeniach juz nie mówie, za wczesnie jest i herbata mi jeszcze nie ostygła...
;)
-
12. Data: 2017-10-16 10:07:24
Temat: Re: robaki?
Od: w...@a...com
W dniu niedziela, 15 października 2017 18:09:21 UTC+2 użytkownik Jarosław Sokołowski
napisał:
> s...@g...com pisze:
>
> >>>>> Ale jak posypiesz ziemią okrzemkową to im sporo utrudnisz życie.
> >>>>> Ziemia okrzemkowa wchodzi w ich stawy i jak scierniwo je niszczy.
> >>>>
> >>>> Ożeż w mordę! Taki karaluch łążący jakby go reumatyzm dopadł -- to
> >>>> dopiero widok! Przy okazji -- jak się karaluchowi oberżnie głowę,
> >>>> to on dalej w najlepsze biega sobie przez jakieś dwa tygodnie, jakby
> >>>> wcale się stratą nie przejął. Potem pada z wycieńczenia, bo biedak
> >>>> jeść nie może.
> >>>
> >>> Te uszkodzone stawy to raczej wysuszaja robala niz mu ruchy
> >>> ograniczaja z tego co czytalem.
> >>
> >> Pal diabli czy wysuszają, czy też działając jak ścierniwo tylko
> >> chrzęszczą w stawach chrząszczy i innych stawonogów. Mnie w tym
> >> wszystkim najbardziej intryguje jak zaaplikować taką ziemię do
> >> wnętrza stawów. Bo one szczelnie chityną osłonięte.
> >
> > Ano wlasnie aplikuje sie zewnetrznie na te trące po sobie chitynowe
> > elementy. Chityna sie przeciera i robak ma problem.
>
> Na zewnątrz nie ma trących o siebie części. Poza tym taka gadzina co
> jakiś czas linieje, trzeba działać szybko, zanim sobie tej chityny
> nie wymieni na nową.
>
> >>> Cale szczescie nie mialem okazji tematu wlasnorecznie badac.
> >>> I niech tak zostanie....
> >>
> >> Czy przypadkiem z ziemią okrzemkową na karaluchy nie jest tak,
> >> jak z maścią na szczury?
> >
> > Nie trzeba sie tak certolić. Starczy sypać. Nie truje, nie zawadza
> > a jak zadziala to widać...
>
> Co do samej ziemi okrzemkowej nie mam zastrzeżeń. Zwłaszcza jeśli
> połączyć ją z nitrogliceryną -- wtedy można zwalczać w ten sposób
> większe jednostki.
>
> >> Trzeba będzie kiedyś pojmać karalucha i zobaczyć jak długo pociągnie
> >> po dokładnym opyleniu go ziemią okrzemkową.
> >
> > Ano trzeba, albo po prostu posypać miejsca gdzie chodzą jak sie
> > ma problem i jak nie zadziała to ponarzekać publicznie...
>
> Tak sobie myślę, że karaluch powinien mocno tupać, wzniecając przy
> tym kurz. Wtedy rozsypana ziemia dotrze do wyżej położonych stawów.
> Jarek
Podoba mi się Twój oryginalny sposób pisanie. Można się przy tym usmiechnac. Ten
wierdszyk o masci za dyche jest tego przykładem. W nagrodę zdradzę Ci odkryty przeze
mnie sposób walki z innymi rownie upierdliwymi zyjatkami jakimi sa mrowki. One często
zagniezdzaja się w scianach lub poddaszach i cale lata po salonach laza.
Wpadlem na pomysl zastosowania tzw. słodzika. Nie wiem co to jest w sensie chemicznym
ale jest ponoc tysiąc razy słodszy od cukru. Wylozenie zawartości małego opakowania,
w których jest sprzedawany jako erzatz cukru powoduje, ze mrowki go wpieprzaja a
reszte do gniazda znosza. Taka mrowcza maciora się nim upija i jaja znosic przestaje.
Po kilku tygodniach mrówek w domu niet.
Metoda sprawdzona w dla tych mrówek o dlugosci około 1 cm. Na innych nie probowalem.
Pzdr
Tornad
-
13. Data: 2017-10-16 11:55:36
Temat: Re: robaki?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
s...@g...com pisze:
>>> Ale jak posypiesz ziemią okrzemkową to im sporo utrudnisz życie. Ziemia
>>> okrzemkowa wchodzi w ich stawy i jak scierniwo je niszczy.
>>
>> Dodam od siebie (przetestowane kilkanaście lat temu), że kwas borowy
>> przynosi dobre wyniki. Tzn. kwas borowy (taki w proszku), wymieszać z
>> słodkim mlekiem skondensowanym (takim z tubki) - zrobić w palcach małe
>> kuleczki i porozstawiać w strategicznych miejscach. Po 3 tygodniach ślad
>> po karakonach zaginął. Dlaczego działa - nie wiem - ponoć "zatyka ich"...
>> ale nie miałem niestety okazji porozmawiać z żadną z ofiar, więc pewności
>> nie mam.
>
> Pewnie Jarek zaraz zacznie roztrząsać jakie ty te kulki robiles. Czy duże
> czy małe czy kręciłeś w prawo czy między kciukiem a wskazującym itd...
Nie. Ja sobie od razu wyobraziłem karalucha (karaluszka, karalusia),
którego tak pokręciło od tej ziemi okrzemkowej, że musi iść o kulach
(kulkach, kuleczkach).
> O stężeniach juz nie mówie, za wczesnie jest i herbata mi jeszcze nie
> ostygła... ;)
Nawet niewielkie stężenia związków boru (kwas borowy, boraks) dobrze
robią w takich sytuacjach. Od boru robi się niedobrze nie tylko
karaluchom, ale też wszelakim pleśniom. Boraks w budownictwie stosuje
się choćby do zabezpieczania celulozy. Te wszystkie ekofirbry do
ocieplania, to są rozwłóknione stare gazety z domieszką boraksu.
--
Jarek
-
14. Data: 2017-10-16 12:07:47
Temat: Re: robaki?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
w...@a...com pisze:
> Podoba mi się Twój oryginalny sposób pisanie. Można się przy tym
> usmiechnac. Ten wierdszyk o masci za dyche jest tego przykładem.
> W nagrodę zdradzę Ci odkryty przeze mnie sposób walki z innymi
> rownie upierdliwymi zyjatkami jakimi sa mrowki. One często
> zagniezdzaja się w scianach lub poddaszach i cale lata po salonach
> laza.
> Wpadlem na pomysl zastosowania tzw. słodzika. Nie wiem co to jest
> w sensie chemicznym ale jest ponoc tysiąc razy słodszy od cukru.
> Wylozenie zawartości małego opakowania, w których jest sprzedawany
> jako erzatz cukru powoduje, ze mrowki go wpieprzaja a reszte do
> gniazda znosza. Taka mrowcza maciora się nim upija i jaja znosic
> przestaje. Po kilku tygodniach mrówek w domu niet. Metoda sprawdzona
> w dla tych mrówek o dlugosci około 1 cm. Na innych nie probowalem.
Ludzie najbardziej skarżą się na tzw. mrówki faraona, przeciwieństwo
tych jednocentymetrowych. Maleńkie toto i wszędzie wlezie. Jakimś
pomysłem na nie jest sprowadzenie sytuacji do już znanej i rozwiązanej,
a następnie wprowadzenie sprawdzonego już planu. Czyli najpierw trzeba
je podtuczyć, a potem dalej do odchudzania przy użyciu słodzika.
Podobny przypadek został już opisany w literaturze fachowej:
Raz w jednym instytucie uczeni na wszelkie sposoby
Robili doświadczenia, jak by tu osłabić mikroby.
Na przykład jeden uczony budził bakterię śpiączki,
Szczypiąc tę śpiączkę pęsetką w pośladki, nóżki i rączki.
Drugi uczony czerwonkę podłączał do pompek i dętek,
Aż się robiła blada jak jaki blady krętek,
Krętka natomiast skręcano i rozkręcano biedaczka,
Od czego był bardziej żółty niż najżółciejsza żółtaczka,
Odnośnie zaś do żółtaczki, wprowadzono ją w taką rozpacz,
Że poczerniała zupełnie i była jak czarna ospa,
Podczas gdy ospę -- tę czarną -- macerowano w wódkach,
Więc była ciągle na kacu, jak białaczka bialutka...
A działał wśród tych uczonych Piotr Dreptak, asystent młody,
Który stosował swe własne, zupełnie odmienne metody,
I zamiast zarazki dręczyć -- on karmił swoje zarazki
I ciągle się ich pytał: -- Nie zjecie, zarazki, kaszki?
No więc zarazki wciąż rosły, wpierw były jak turkucie,
Potem ogromne jak myszy latały po instytucie,
Na próżno woźny je z miotłą jak oszalały ganiał --
Nie dość, że się z niego śmiały, to mu jeszcze wyżerały śniadania.
Aż kiedy profesorowi przegryzły w aucie resor,
To wtedy Piotra Dreptaka wezwał do siebie profesor
I obaj włożyli płaszcze, i poszli się przejść na deptak,
A pan profesor rzecze: -- Drogi kolego Dreptak,
Rozumiem, że doświadczenia, badania, cacy-cacy,
Ale jak tak dalej pójdzie, to ja was wyleję z pracy!
Rzecz jasna, że ma pan dość duże, ba, szokujące wyniki,
Lecz rób pan to sobie gdzie indziej, ot, idź pan hoduj tuczniki...
-- Chwileczkę! -- Piotr Dreptak na to, prędziutko teczkę odmyka
I z wnętrza wyjmuje bakcyla wielkiego jak królika:
-- Zobacz pan, profesorze, gdy mamy taką gadzinę,
Możemy streptomycynę wyrzucić i penicylinę!
Lekarz przy mikroskopie oczu już niszczyć nie musi,
Bo bierze to bydlę za szyję i je po prostu dusi...
I rzeczywiście udusił Piotr Dreptak tego zarazka,
Więc pan profesor Dreptaka chwalił, całował i głaskał,
Załatwił mu order, mieszkanie, fiata, Nagrodę Nobla,
I wszyscy koledzy się zeszli, żeby ten Dreptak to oblał,
A Dreptak siedzi ponury nad uduszoną zwierzyną
I szloch mu wyrywa się z piersi, a z oczu łzy wielkie mu płyną...
-- Dlaczego -- pytają koledzy -- nie chcesz zabawić się z nami?
-- A bo jak dusiłem Kubusia, to on tak łypał oczkami...
Tu biedny Dreptak o ścianę uderzył głową trzy razy...
Oj, można się, można przywiązać i do najgorszej zarazy!
--
Jarek
-
15. Data: 2017-10-16 13:13:26
Temat: Re: robaki?
Od: Tornad <w...@a...com>
W dniu poniedziałek, 16 października 2017 12:07:49 UTC+2 użytkownik Jarosław
Sokołowski napisał:
> w...@a...com pisze:
>
> > Podoba mi się Twój oryginalny sposób pisanie. Można się przy tym
> > usmiechnac. Ten wierdszyk o masci za dyche jest tego przykładem.
> > W nagrodę zdradzę Ci odkryty przeze mnie sposób walki z innymi
> > rownie upierdliwymi zyjatkami jakimi sa mrowki. One często
> > zagniezdzaja się w scianach lub poddaszach i cale lata po salonach
> > laza.
> > Wpadlem na pomysl zastosowania tzw. słodzika. Nie wiem co to jest
> > w sensie chemicznym ale jest ponoc tysiąc razy słodszy od cukru.
> > Wylozenie zawartości małego opakowania, w których jest sprzedawany
> > jako erzatz cukru powoduje, ze mrowki go wpieprzaja a reszte do
> > gniazda znosza. Taka mrowcza maciora się nim upija i jaja znosic
> > przestaje. Po kilku tygodniach mrówek w domu niet. Metoda sprawdzona
> > w dla tych mrówek o dlugosci około 1 cm. Na innych nie probowalem.
>
> Ludzie najbardziej skarżą się na tzw. mrówki faraona, przeciwieństwo
> tych jednocentymetrowych. Maleńkie toto i wszędzie wlezie. Jakimś
> pomysłem na nie jest sprowadzenie sytuacji do już znanej i rozwiązanej,
> a następnie wprowadzenie sprawdzonego już planu. Czyli najpierw trzeba
> je podtuczyć, a potem dalej do odchudzania przy użyciu słodzika.
> Podobny przypadek został już opisany w literaturze fachowej:
>
> Raz w jednym instytucie uczeni na wszelkie sposoby
> Robili doświadczenia, jak by tu osłabić mikroby.
> Na przykład jeden uczony budził bakterię śpiączki,
> Szczypiąc tę śpiączkę pęsetką w pośladki, nóżki i rączki.
> Drugi uczony czerwonkę podłączał do pompek i dętek,
> Aż się robiła blada jak jaki blady krętek,
> Krętka natomiast skręcano i rozkręcano biedaczka,
> Od czego był bardziej żółty niż najżółciejsza żółtaczka,
> Odnośnie zaś do żółtaczki, wprowadzono ją w taką rozpacz,
> Że poczerniała zupełnie i była jak czarna ospa,
> Podczas gdy ospę -- tę czarną -- macerowano w wódkach,
> Więc była ciągle na kacu, jak białaczka bialutka...
> A działał wśród tych uczonych Piotr Dreptak, asystent młody,
> Który stosował swe własne, zupełnie odmienne metody,
> I zamiast zarazki dręczyć -- on karmił swoje zarazki
> I ciągle się ich pytał: -- Nie zjecie, zarazki, kaszki?
> No więc zarazki wciąż rosły, wpierw były jak turkucie,
> Potem ogromne jak myszy latały po instytucie,
> Na próżno woźny je z miotłą jak oszalały ganiał --
> Nie dość, że się z niego śmiały, to mu jeszcze wyżerały śniadania.
> Aż kiedy profesorowi przegryzły w aucie resor,
> To wtedy Piotra Dreptaka wezwał do siebie profesor
> I obaj włożyli płaszcze, i poszli się przejść na deptak,
> A pan profesor rzecze: -- Drogi kolego Dreptak,
> Rozumiem, że doświadczenia, badania, cacy-cacy,
> Ale jak tak dalej pójdzie, to ja was wyleję z pracy!
> Rzecz jasna, że ma pan dość duże, ba, szokujące wyniki,
> Lecz rób pan to sobie gdzie indziej, ot, idź pan hoduj tuczniki...
> -- Chwileczkę! -- Piotr Dreptak na to, prędziutko teczkę odmyka
> I z wnętrza wyjmuje bakcyla wielkiego jak królika:
> -- Zobacz pan, profesorze, gdy mamy taką gadzinę,
> Możemy streptomycynę wyrzucić i penicylinę!
> Lekarz przy mikroskopie oczu już niszczyć nie musi,
> Bo bierze to bydlę za szyję i je po prostu dusi...
> I rzeczywiście udusił Piotr Dreptak tego zarazka,
> Więc pan profesor Dreptaka chwalił, całował i głaskał,
> Załatwił mu order, mieszkanie, fiata, Nagrodę Nobla,
> I wszyscy koledzy się zeszli, żeby ten Dreptak to oblał,
> A Dreptak siedzi ponury nad uduszoną zwierzyną
> I szloch mu wyrywa się z piersi, a z oczu łzy wielkie mu płyną...
> -- Dlaczego -- pytają koledzy -- nie chcesz zabawić się z nami?
> -- A bo jak dusiłem Kubusia, to on tak łypał oczkami...
> Tu biedny Dreptak o ścianę uderzył głową trzy razy...
> Oj, można się, można przywiązać i do najgorszej zarazy!
> Jarek
Dobre, nawet bardzo ale za długie. Wspolczesny czytelnik-robaczek czy myszka
czyta teksty do dziesiatej linijki najwyzej. Dalej go olewa. Ten o szczurku był
pod tym względem lepszy.
Ale za dobre checi dziekuje. Z uśmiechem potwierdzam, ze Twoja mowa czy pismo
wiązane odzwierciedla stan aktualnej nauki w sensie, ze panom psorom w pracy
i w domu najwyraźniej się nudzi. A tu ich wrodzona inteligencja jak i etyka
zawodowa zmuszają ich do odkryc z braku których wymyslaja i bublikują takie
wypracowania.
Pzdr
Tornad
-
16. Data: 2017-10-17 09:25:39
Temat: Re: robaki?
Od: Andrzej S <a...@e...pl>
W dniu 2017-10-14 21:53, denat 'POPIS/EU pisze:
> jak to jest w blokach z robalami? jeśli takie robale wlezą do mieszkania
> od jakiegoś na przykład sąsiada, to jaki sens jest robienia dezynsekcji?
> czy po takiej dezynsekcji to jakoś robale nie wlezą, czy nic to nie da?
Jesli jest zimno, a w akademiku było zimno, ustawiałem blisko szafy
piecyk - słoneczko. Rano dwóch operacyjnych łowców, jeden nagle otwiera
szafę, drugi odkurzaczem zbiera karaluchy z wewn.strony drzwi. Były ich
setki w rozkładzie gaussowskim po srednicy plamy ciepła. Z kazdym dniem
bylo ich wyraznie mniej.
--
A S
-
17. Data: 2017-10-17 10:03:13
Temat: Re: robaki?
Od: abomito <a...@w...pl>
Witaj!
Ja przepraszam, ale co robisz z workiem?No do jak tak-o wrzucasz do śmieci,
to tylko mają wycieczkę na twój koszt.
Był kiedyś pescytyd doglebowy ale został wycofany.Można by iść tym tropem.
Odrobina tego fecesu wymieszana z cukrem mordowała wszystkie robale, które miały
na to ochotę.A został wycofany, bo po zastosowanie tegoż zabijało sie wszystkie
robale w glebie.Nie ważne szkodnik czy dżdżownica.
Pozdro.abomito
-
18. Data: 2017-10-18 13:17:37
Temat: Re: robaki?
Od: Andrzej S <a...@e...pl>
W dniu 2017-10-17 10:03, abomito pisze:
> Witaj!
> Ja przepraszam, ale co robisz z workiem?No do jak tak-o wrzucasz do śmieci,
> to tylko mają wycieczkę na twój koszt.
Nie chciałem o tym mówić, ale skoro pytasz...
Dawałem w rurę odrobinę muchozolu.
pozdr
--
A S
-
19. Data: 2017-10-21 22:01:55
Temat: Re: robaki?
Od: denat 'POPIS/EU <N...@g...pl>
a gdyby taki robak był wielkości słonia...
to co to oznacza?