-
21. Data: 2010-05-22 11:02:57
Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
Od: Borys Pogoreło <b...@p...edu.leszno>
Dnia Sat, 22 May 2010 12:23:06 +0200, Marek K napisał(a):
>> A ty masz jakiekolwiek? Gdyby to co napisałeś było prawdą to nie
>> istniałaby już połowa Warszawy.
>
> Warszawa istnieje, ale zagrożenie rośnie, najbardziej niebezpieczne jest
> to, że trudno je ocenić.
> Newralgiczne punkty, których jest dużo, są ukryte.
Tylko wiesz... teoria teorią, ale na razie nie słychać by się ktoś obudził
bez ściany w mieszkaniu ;) Blok w którym sie wychowałem jest gdzieś z końca
lat 70 i trzyma się świetnie, ściany i stropy są solidne. Miałem też okazję
mieszkać w jakimś g* z lat 90, gdzie słychać rozmowy za ścianą i tego bym w
życiu nie wybrał.
--
Borys Pogoreło
borys(#)leszno,edu,pl
-
22. Data: 2010-05-22 11:04:05
Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
Od: Borys Pogoreło <b...@p...edu.leszno>
Dnia Sat, 22 May 2010 01:10:12 -0700 (PDT), Slawek napisał(a):
> Obecnie ABW robi obławy, wysadza drzwi trotylem a domy całe i to nawet
> bez znaczących spękań.
Gdyby od wysadzania drzwi miały się walić domy, to byle przeciąg by
zagrażał naszej cywilizacji ;)
--
Borys Pogoreło
borys(#)leszno,edu,pl
-
23. Data: 2010-05-22 11:09:42
Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
Od: Borys Pogoreło <b...@p...edu.leszno>
Dnia Fri, 21 May 2010 20:14:03 +0200, dobrov napisał(a):
> Jak ktoś ma do wyboru gnieździć się z teściami albo bez teściów ale za to na 30m2,
to z pocałowaniem
> ręki weźmie w brzydkim bloku po 3tys za m2 jeżeli za 5tys w cegłach go nie stać.
> dziwne....
Bo to jest PRL i jest "be". I podobno brzydkie. Ludzie wolą "nowe"
budownictwo, bo jest nowe. Ze wszystkimi fuszerkami developerów, którzy
oszczedzają nie gorzej, niż budowlańcy lat 70. I stawiane tak, że można z
sąsiadem z naprzeciwka razem TV oglądać.
Technologie są znane, trochę poprawić architekturę i można stawiać domy.
Ale taką kasę może IMO wyłożyć tylko państwo, bo konieczna jest potężna
inwestycja...
--
Borys Pogoreło
borys(#)leszno,edu,pl
-
24. Data: 2010-05-22 11:32:26
Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
Od: robercik-us <r...@p...onet.pl>
Borys Pogoreło pisze:
ale na razie nie słychać by się ktoś obudził
> bez ściany w mieszkaniu ;)
Oj... w błędzie jesteś...
Nie tak dawno... jakieś może pięć - siedem lat temu w miejscowości,
gdzie obecnie mieszkam, miał miejsce wypadek, gdzie nastąpił wybuch gazu
- blok chyba z lat sześćdziesiątych, ze trzy piętrowy. Na ostatnim
piętrze, w rogu budynku wybuchł gaz.
Co było widać na zewnątrz?
Wywalone całe dwie ściany i zawalony strop. Po prostu z zewnątrz
widoczny był dokładnie wystrój wnętrza, a na podwórku przed blokiem kupa
rozrzuconego gruzu. Podobno nikt nie zginął, ale mieszkanie nie nadawało
się do użytkowania. To były ściany zewnętrzne, zatem chyba nośne :-)
pozdr.
robercik-us
-
25. Data: 2010-05-22 11:35:12
Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
Od: "Boombastic" <b...@p...onet.pl>
Warszawa istnieje, ale zagroĹźenie roĹnie, najbardziej niebezpieczne jest
to, Ĺźe trudno je oceniÄ.
Newralgiczne punkty, ktĂłrych jest duĹźo, sÄ ukryte.
A wsparcie mam w postaci lekcji na politechnice, kiedy takie konstrukcje
musiaĹem kiedyĹ obliczaÄ.
Czyli te lekcje i opinie fachowców sa g... warte skoro jednak konstrukcja
przeżyła założenia i ma się dobrze po ociepleniu.
-
26. Data: 2010-05-22 13:44:33
Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
Od: Slawek <s...@g...com>
On 22 Maj, 11:53, Jacek_P <L...@c...edu.pl> wrote:
> > Obecnie żaden dom budowany według norm nie
> > zawaliłby się według takiego schematu, czyli katastrofy postępującej.
>
> Bo? Zgadujesz czy wyrażasz akt wiary?
>
wiem, bo na co dzień zajmuję się projektowaniem konstrukcji budynków.
Obecnie każde połączenie stropu ze ścianą musi być w stanie przenieść
określoną siłę poziomą, co zabezpiecza przed sytuacją że ściana
"wyleci" z budynku, a wyższe kondygnacje i stropy zwalą się na
mieszkańców. Oczywiście zdarzają się błędy tak projektowe i
wykonawcze, ale takiej tandety jak w latach 70 nikt by dzisiaj nie
podpisał własnym nazwiskiem.
Ponadto, można lubić bloki bo są już teraz obrośnięte ładnym
drzewiem, często są w atrakcyjnych obecnie dzielnicach. Ale
technicznie nikt już nie buduje takich mieszkań, gdzie piony CO są
wspólne, teraz każde mieszkanie ma obowiązkowo licznik ciepła. Nikt
już nie buduje wspornikowych nieocieplonych balkonów żelbetowych.
Wiele bloków nie miało wcale tynków, a tylko tzw. filcówkę , sufity są
takie krzywe że nikt by dzisiaj czegoś takiego nie przyjął na
odbiorze. Developerzy owszem oszczędzają, odstawiają często lipę, ale
są obligowani przez przepisy, np, dotyczące szerokości drzwi, tak aby
można było wózkiem inwalidzkim się poruszać, czy wynieść chorego na
noszach. Nikt już dzisiaj nie robi zbiorczej wentylacji
grawitacyjnej.
Jeszcze jedna rzecz. Popatrzcie sobie, jak robi się jakiś remont w
blokach, ile gruzu wywożą. Ludzie wycinają sobie przebicia z kuchni do
pokojów, często bez żadnej analizy konstrukcyjnej, i to tak stoi na
słowo honoru, Później jak któś na górze zrobi wykucie w innym
miejscu, okaże się że cały blok się złoży.
To że ściany bloków z wielkiej płyty są żelbetowe, nie oznacza
automatycznie że cały dom jest solidny, chociaż oczywiście beton jest
lepszym materiałem niż powiedzmy bloczki ytong na ściany nośne.
Gdybym miał mieszkać w blokach gdzie jest wspólnota, to pod takimi
warunkami:
1. całkowicie odciąć gaz i wszystkie kuchnie elektryczne i żadnych
bojlerów gazowych
2. Komisja rzeczoznawcza przeszłaby się po lokalach i wyłapała zmiany
konstrukcyjne, tak żeby były sprawdzone czy są prawidłowe i naniesione
na dokumentację
-
27. Data: 2010-05-22 13:45:28
Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
Od: Borys Pogoreło <b...@p...edu.leszno>
Dnia Sat, 22 May 2010 13:32:26 +0200, robercik-us napisał(a):
> Wywalone całe dwie ściany i zawalony strop. Po prostu z zewnątrz
> widoczny był dokładnie wystrój wnętrza, a na podwórku przed blokiem kupa
> rozrzuconego gruzu. Podobno nikt nie zginął, ale mieszkanie nie nadawało
> się do użytkowania. To były ściany zewnętrzne, zatem chyba nośne :-)
Nie no, to przecież nie jest bunkier. Bardziej chodziło mi o odpadanie
ścian bez żadnego widocznego powodu. Zaś na takie wybuchy konstrukcja też
jest bardzo odporna - podobno te bloki były projektowane również z myślą o
bombardowaniu. Gorzej z wysadzeniami z dołu, konstrukcja może się poskładać
(choć jak widać na przykładzie Gdańska nie jest wcale tak źle).
--
Borys Pogoreło
borys(#)leszno,edu,pl
-
28. Data: 2010-05-22 15:09:44
Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
Od: trud <t...@o...eu>
Dnia Fri, 21 May 2010 13:04:28 -0700 (PDT), Kudlaty napisał(a):
> On 21 Maj, 20:53, trud <t...@o...eu> wrote:
>> Dnia Fri, 21 May 2010 20:14:03 +0200, dobrov napisał(a):
>>
>>> Po przeczytaniu artykułu, który sugeruje, że to było tanie i szybkie no i wobec
zapewnień o
>>> trwałości dziwię, się że teraz się tak nie buduje.
>>> Nikt mi nie w mówi, że dlatego, że proste i brzydkie i ludzie nie chcą.
>>> Jak ktoś ma do wyboru gnieździć się z teściami albo bez teściów ale za to na
30m2, to z pocałowaniem
>>> ręki weźmie w brzydkim bloku po 3tys za m2 jeżeli za 5tys w cegłach go nie stać.
>>> dziwne....
>>
>> To nie było tanie i nie jest tanie. Beton jest drogi. Za budowanie domów w
>> latach gierkowskich płacimy my. Dzisiaj.
>>
>> --
>> pozdrawiam
>> trud
>
> co ty za brednie wygadujesz, zastanow sie troche, twoje porownanie
> jest takie jakbys powiedzial ze produkcja wilkoseryjna jest drozsza
> niz jednostkowa.
A gdzie masz tą opłacalną wielkoseryjną produkcję domów z betonu?
Nie ma. Bo się nie opłaca. Tylko nie pisz ze ludzie nie chcą takich
mieszkań kupować.
--
pozdrawiam
trud
-
29. Data: 2010-05-22 20:24:45
Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
Od: "William Bonawentura" <n...@m...nie.pl>
Użytkownik "Borys Pogoreło" <b...@p...edu.leszno> napisał w wiadomości
news:1appt27z6ipoo.14q5akf4opftf$.dlg@40tude.net...
>
> Bo to jest PRL i jest "be". I podobno brzydkie. Ludzie wolą "nowe"
> budownictwo, bo jest nowe. Ze wszystkimi fuszerkami developerów, którzy
> oszczedzają nie gorzej, niż budowlańcy lat 70. I stawiane tak, że można z
> sąsiadem z naprzeciwka razem TV oglądać.
>
Mój kolega ma dom w Katowicach, wybudowany w okresie międzywojennym przez
niemieckiego "dewelopera" (cała ulica według jednego projektu). Wszystkie domy
zostały zbudowane "byle jak" co wychodzi przy dzisiejszych remontach. -
30. Data: 2010-05-22 21:29:39
Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
Od: robercik-us <r...@p...onet.pl>
William Bonawentura pisze:
> Mój kolega ma dom w Katowicach, wybudowany w okresie międzywojennym przez
niemieckiego "dewelopera" (cała ulica według jednego projektu). Wszystkie domy
zostały zbudowane "byle jak" co wychodzi przy dzisiejszych remontach.
I to dowodzi tezy, że domów budowanych na sprzedaż trzeba się strzec...
Jak sam buduję - w sensie organizowania budowy, to albo uniknę pewnych
błędów, albo - jak już się zdażą - przynajmniej mam ich świadomość i
wiem co potem należy, a czego nie należy w razie problemów.
Jak kupujesz dom od dewelopera, to... sam czort nie wie co w tym domu
jest spier...
W domu najważniejsze jest to, czego gołym okiem nie widać, a to co widać
to tylko makijaż ;-).
Zatem jak ktoś bierze dom budowany na sprzedaż, to tak, jakby żenił się
ze starą, ale wymalowaną i wyszminkowaną babą :-DDD. Dopiero w praniu
wychodzi co tak na prawdę się wzięło.
pozdr.
robercik-us