eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanie › trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 48

  • 31. Data: 2010-05-22 21:56:23
    Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
    Od: Marek K <m...@W...kappa.pl>

    W dniu 2010-05-22 13:35, Boombastic pisze:
    > Warszawa istnieje, ale zagroĹźenie roĹ?nie, najbardziej niebezpieczne jest
    > to, Ĺźe trudno je oceniÄ?.
    > Newralgiczne punkty, ktĂłrych jest duĹźo, sÄ? ukryte.
    > A wsparcie mam w postaci lekcji na politechnice, kiedy takie konstrukcje
    > musiaĹ?em kiedyĹ? obliczaÄ?.
    >
    > Czyli te lekcje i opinie fachowców sa g... warte skoro jednak
    > konstrukcja przeżyła założenia i ma się dobrze po ociepleniu.

    Nie jesteś w stanie stwierdzić, czy ma się dobrze.
    To właśnie jest problem.

    Marek


  • 32. Data: 2010-05-22 22:35:58
    Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
    Od: Borys Pogoreło <b...@p...edu.leszno>

    Dnia Sat, 22 May 2010 22:24:45 +0200, William Bonawentura napisał(a):

    > Mój kolega ma dom w Katowicach, wybudowany w okresie międzywojennym przez
    > niemieckiego "dewelopera" (cała ulica według jednego projektu).
    > Wszystkie domy zostały zbudowane "byle jak" co wychodzi przy
    > dzisiejszych remontach.

    Niestety, niemieckie wcale nie znaczy lepsze. Obecnie mieszkam na
    poniemieckim osiedlu, domy z cegły i ściany tak cienkie że mogę sobie
    dokładnie posłuchać jak sąsiadka ruga swoją córkę. Nie mówiąc o pionach +/-
    20%, ale to mogą już być polskie poprawki.

    W tak nielubianej wielkiej płycie przynajmniej ściany były solidne. Za to
    np. przebieg instalacji w ścianach i stropach to już była loteria. W
    czasach bez wykrywaczy przewodów w ścianach trzeba było trzymać kciuki
    podczas wiercenia.

    --
    Borys Pogoreło
    borys(#)leszno,edu,pl


  • 33. Data: 2010-05-23 10:39:24
    Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
    Od: "..:maniek:.." <m...@p...onet.pl>

    od 3 lat mieszkam w bloku z wielkiej plyty, oddanym do uzytku okolo 1982roku
    wiec w latach najwiekszych fuszerek.
    Mieszkanie "dostalem" w takim stanie jak je oddano w roku 83 do uzytku,
    wlacznie z oryginalna lamperia na scianach, gumolitem w kuchni, bordowa
    wykladzina w pozostalej czesci M4, oryginalnymi wszystkimi dzwiami itp,itd.
    Dodam ze ~93 roku przed blokiem(ok.3m) w wezle przylaczeniowym wybuchl gaz
    (blok 8 pietrowy, 4 klatkowy), eksplozja byla bardzo potezna, wyrwalo plyte
    asfaltu o wymiarach 5*6m, grubosci ~70cm i poleciala ona dobre kilka metrow
    dalej..zginela 1 osoba. konstrukcja bloku jako takiego nie ucierpiala
    zbytnio, choc np.w naszej kuchni pojawilo sie pekniecie w
    podlodze...najwieksze stary byly w infrastrukturze typu "oderwana" klatka od
    bryly bloku, wysadzone dziesiatki metrow chodnika pod ktorym biegl
    rurociag...ale koniec koncow blok stoi do dzis.
    Podczas remontu mieszkania wyszly wszystkie fuszerki czyli :
    - podczas formowania plyt zelbetowych jako rozdzielacza stosowano jakis
    tluszcz (pewnie rope) bo tynki to mozna bylo mala szpachelka cale sciagnac -
    a odchodzily metowymi platami ;/
    - w plytach zelbetowych sa poprowadzone rurki PCV pod instalacje elektryczna
    ale nikomu nie chcialo sie przeciskach przewodow wiec druty puszczono
    wierzchem i przykryto nieudolnie tynkiem - czego efektem byly duze
    wybrzuszenia
    - scianki dzialowe z kartongipsu na zlosc krzywo zmontowane - na oko mozna
    by to zrobic duzo prosciej niz to zmontowano
    - farba na lamperie to jakies przeklenstwo! trzymaja jak glupia i duzo
    roboty bylo z jej pozbyciem sie
    - dzwi wejsciowe z dykty, framuga dzwi osadzona na 20cm gwozdziach -
    wystarczylo lomem wyciagnac gwozdzie z framugi i dzwi z fut ryna same
    wypadly ;/
    - instalacja elektryczna cala z aluminium - ale wtedy tak sie robilo
    - gniazdka elektryczne klejone do scian
    - okna drewniane z centymtrowymi szparami, scianka balkonowa z lakierowanej
    dykty ;/

    wyszly tez dobre aspekty :
    - plyty zelbetowe sa naprawde solidne! bieda cos wykuc! kucie mlotkiem i
    przecinakiem radze sobie z gory odpuscic! do kucia lub wiercenia trzeba
    uzyc naprawde poteznego sprzetu z duza energia! to samo tyczy sie spoin
    betonowych pomiedzy plytami!

    moze te bloki sa brzydkie, moze toporne ale napewno sa trwale!

    --
    _______________________________
    pozdrawienia ..:Maniek:.. gg:841630
    ?



  • 34. Data: 2010-05-23 11:04:09
    Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
    Od: "Boombastic" <b...@p...onet.pl>

    > moze te bloki sa brzydkie, moze toporne ale napewno sa trwale!

    Te bloki niekoniecznie musza być brzydkie, bo widziałem wiele bloków po
    generalnym remoncie gdzie na klatkach wymieniono okna, drzwi, windy,
    wykonano gładzie, wymieniono podłogi, wykonano nowa elewację. Takie bloki
    wyglądają już bardzo przyzwoicie na tle taniego budownictwa współczesnego.


  • 35. Data: 2010-05-23 11:39:58
    Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
    Od: "Jaskiniowy" <cieszynianka<wytnijto>@gazeta.pl>



    >

    wiem, bo na co dzień zajmuję się projektowaniem konstrukcji budynków.
    Obecnie każde połączenie stropu ze ścianą musi być w stanie przenieść
    określoną siłę poziomą, co zabezpiecza przed sytuacją że ściana
    "wyleci" z budynku, a wyższe kondygnacje i stropy zwalą się na
    mieszkańców. Oczywiście zdarzają się błędy tak projektowe i
    wykonawcze, ale takiej tandety jak w latach 70 nikt by dzisiaj nie
    podpisał własnym nazwiskiem.

    Ja na codzień zajmuje się wykonawstwem i takiej hoojni jaka jest w
    projektach to na pewno nie podpisałbym swoim nazwiskiem. Ludzie żeby zarobić
    podpisują się pod wszystkim ale sprawdzić się im już nie chce projektu i
    potem trza poprawiać to g...o.
    Gdyby chciał robić według projektu to albo by tego nie szło wybudować, albo
    zawaliłoby się po roku.



  • 36. Data: 2010-05-23 12:59:43
    Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
    Od: scream <n...@p...pl>

    Dnia Sat, 22 May 2010 06:44:33 -0700 (PDT), Slawek napisał(a):

    > Obecnie każde połączenie stropu ze ścianą musi być w stanie przenieść
    > określoną siłę poziomą, co zabezpiecza przed sytuacją że ściana
    > "wyleci" z budynku, a wyższe kondygnacje i stropy zwalą się na
    > mieszkańców.

    Oczywiście mówisz tylko o ścianach nośnych/konstrukcyjnych?

    > Jeszcze jedna rzecz. Popatrzcie sobie, jak robi się jakiś remont w
    > blokach, ile gruzu wywożą. Ludzie wycinają sobie przebicia z kuchni do
    > pokojów, często bez żadnej analizy konstrukcyjnej, i to tak stoi na
    > słowo honoru, Później jak któś na górze zrobi wykucie w innym
    > miejscu, okaże się że cały blok się złoży.

    Przecież wycinają w ścianach działowych, a nie w nośnych. Konstrukcja
    budynku pozostaje nienaruszona. Ściany nośne w PRL-owskich blokach to
    najczęściej właśnie te, które rozdzielają jeden lokal od drugiego, a
    przecież nikt nie robi sobie przejścia do sąsiada. W moim bloku ściany
    działowe są z cegły o grubości 8 cm, w blokach na warszawskim Ursynowie - o
    czym tu już kiedyś pisałem - z żelbetu o grubości... 5 cm. Ani na cienkiej
    cegle, ani na cienkim żelbecie stropy się nie utrzymają i raczej nie ma to
    wpływu na nośność. Po to zadałem Ci to pytanie wyżej - jeśli chodzi o nowe
    budownictwo, to mówimy tylko o ścianach konstrukcyjnych, a takich nikt nie
    wyburza. Teraz ściany działowe robi się najczęściej z silikatów - popatrz
    sobie w dokumentacje techniczną jak wygląda tam połączenie ściany ze
    stropem; otóż ścianę stawia się do wysokości -5 cm od stropu a powstałą
    szczelinę wypełnia się pianką montażową. Konstruktorzy raczej przewidzieli
    (i teraz, i kiedyś) że ludzie zechcą wyburzać ściany w lokalu.

    --
    best regards,
    scream
    Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.


  • 37. Data: 2010-05-23 13:44:30
    Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
    Od: Borys Pogoreło <b...@p...edu.leszno>

    Dnia Sun, 23 May 2010 14:59:43 +0200, scream napisał(a):

    > najczęściej właśnie te, które rozdzielają jeden lokal od drugiego, a
    > przecież nikt nie robi sobie przejścia do sąsiada. W moim bloku ściany
    > działowe są z cegły o grubości 8 cm, w blokach na warszawskim Ursynowie - o
    > czym tu już kiedyś pisałem - z żelbetu o grubości... 5 cm.

    Przebijam, płyty g-k. :) Plus trochę cienkiego żelbetu.

    Cała konstrukcja trzyma się na bardzo grubych ścianach nośnych między
    lokalami. Nawet na suficie widać jak płyty są łączone w połowie szerokości
    mieszkania.

    --
    Borys Pogoreło
    borys(#)leszno,edu,pl


  • 38. Data: 2010-05-23 13:52:09
    Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
    Od: Borys Pogoreło <b...@p...edu.leszno>

    Dnia Sun, 23 May 2010 12:39:24 +0200, ..:maniek:.. napisał(a):

    > - podczas formowania plyt zelbetowych jako rozdzielacza stosowano jakis
    > tluszcz (pewnie rope) bo tynki to mozna bylo mala szpachelka cale sciagnac -
    > a odchodzily metowymi platami ;/

    Klasyka.. :) Myśmy z kolei mieli piękne tapety "cegiełka", które
    przykrywały wszystkie nierówności i niedoróbki. Trochę pracy nas kosztowało
    doprowadzenie ścian do sensownej postaci. Tu wystawało jakieś zazębienie ze
    schodami na klatce, gdzie indziej ziała jakaś dziura przy łączeniu płyt...

    > - scianki dzialowe z kartongipsu na zlosc krzywo zmontowane - na oko mozna
    > by to zrobic duzo prosciej niz to zmontowano

    U nas uskoki sięgały kilku centymetrów. Ale nie ma takiej ściany, której
    nie da się wyrównać kilkoma workami zaprawy ;)

    I jeszcze jedna ciekawostka - majstry przerobiły futrynę lewą na prawą.
    Oczywiście z wrodzoną sobie delikatnością - młotem i przecinakiem. Sporo
    szpachli zużyłem na doprowadzenie tego do porządku.

    --
    Borys Pogoreło
    borys(#)leszno,edu,pl


  • 39. Data: 2010-05-23 15:00:49
    Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
    Od: Slawek <s...@g...com>

    On 23 Maj, 14:59, scream <n...@p...pl> wrote:
    > Dnia Sat, 22 May 2010 06:44:33 -0700 (PDT), Slawek napisał(a):
    >
    > > Obecnie każde połączenie stropu ze ścianą musi być w stanie przenieść
    > > określoną siłę poziomą, co zabezpiecza przed sytuacją że ściana
    > > "wyleci" z budynku, a wyższe kondygnacje i stropy zwalą się na
    > > mieszkańców.
    >
    > Oczywiście mówisz tylko o ścianach nośnych/konstrukcyjnych?

    no oczywiście, i to chodzi o połączenia gdzie strop się opiera, wzdłuż
    rozpiętości nie ma takich wymogów choć niektórzy stosują


    >
    > Przecież wycinają w ścianach działowych, a nie w nośnych. Konstrukcja
    > budynku pozostaje nienaruszona. Ściany nośne w PRL-owskich blokach to

    ha cudowna niewiedza pozwalająca żyć w błogim spokoju nieświadomości.
    Konstrukcje bloków są różne, są też takie gdzie rozpiętości stropów
    masz 2,70+3,30 a między nimi jest ściana nośna, a jakże, między dwoma
    pokojami (bądź pokojem a korytarzokuchnią) i te są nagminnie
    wycinane , często bez jakiegokolwiek projektu czy choćby konsultacji z
    konstruktorem. Trochę się takich wykuć naprojektowałem, to wiem. A
    ostatnio jakaś babcia miała wykuty cały kawał ściany w przedpokoju
    (filarek z nadprożem) i to 30 lat temu jej ojciec wykuł żeby szafa do
    przedpokoju weszła. Ale pomimo tego że to całkowicie nieprawidłowo nic
    się nie zawaliło, co oczywiście nie jest zasługą bloków jako takich
    ale sposobu pracy konstrukcji żelbetowych, które sporo wybaczają do
    czasu i jak widać ten czas jeszcze nie nastąpił.
    Ale swego czasu mieszkałem też w bloku z lat 90, z wielkiej płyty, i
    naprawdę mieszkanko było niezłe do tego z ładnym widokiem na pół
    miasta. Poza tymi instalacjami CO w pionach w pokojach , i coś
    podciekało przy balkonach, ale to zawsze podcieka jak blok jest
    docieplany. Mieszkałem też w blokach z tzw. systemu ramy H, jeden był
    12 a drugi 23 piętrowy, w tym wysokim bałem się mieszkać bo było widać
    zafalowanie asfaltu na podjeździe i miałem wrażenie że grunt pod
    blokiem znajduje się w stanie granicznym nośności , co może i było
    prawda, na szczęście szybko się stamtąd wyprowadziłem. A ten 12
    piętrowy był nie do ruszenia, wielkie bele słupy potężna konstrukcja.
    No ale to nie wielka płyta i te H ramki to tylko w kilku miastach
    powstawały.


  • 40. Data: 2010-05-23 15:58:05
    Temat: Re: trwałość PRL-owskich bloków - czy są znane jakieś szacowania?
    Od: scream <n...@p...pl>

    Dnia Sun, 23 May 2010 08:00:49 -0700 (PDT), Slawek napisał(a):

    (...)
    > No ale to nie wielka płyta i te H ramki to tylko w kilku miastach
    > powstawały.

    Rama H jest do dzisiaj jednym z chętniej stosowanych systemów. Właściwie to
    wszystkie nowe bloki dookoła mojego osiedla tak się buduje. Inna sprawa że
    te bloki nie są wyższe niż 2-3 piętra, ale w Warszawie jest też wiele dużo
    wyższych bloków (nowych) budowanych w tym systemie.

    --
    best regards,
    scream
    Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1