-
1. Data: 2012-09-25 20:24:27
Temat: Sonda - zadowolenie z "jakości" projektu mieszkania.
Od: bolko <s...@g...com>
Witam Szanowną Grupę.
Mam pytanie do wszystkich ludzi którzy mieli wpływ na projekt swojego domu/mieszkania
a teraz w nim mieszkają już od X miesiecy/lat.
Ale po kolei.
Ja wprowadziłem sie do swojego mieszkania 5 lat temu.
Przed wprowadzeniem się trochę zmieniłem rozkład pomieszczeń. Ale ze wzgledów
kosztowych i "brak wyobraźni" były to zmiany ograniczone.
Po pięciu latach z modelu 2+0 zrobił się 2+2 co spowodowało że musiałem na nowo
przeprojektować mieszkanie i je przerobić.
Chwała wykonawcy że ścianki działowe były zrobione z GK.
I pytania:
Czy TERAZ po miesiącach/latach jesteście zadowoleni z projektu?
Czy bliższa jest wam stwierdzenie "mój dom moim zamkiem" czy "mój dom jest tam gdzie
ja jestem" czyli czy ma sens budowanie "na zawsze"?
S
-
2. Data: 2012-09-26 01:10:57
Temat: Re: Sonda - zadowolenie z "jakości" projektu mieszkania.
Od: k...@v...pl
W dniu wtorek, 25 września 2012 20:24:27 UTC+2 użytkownik bolko napisał:
> Witam Szanowną Grupę.
>
> Mam pytanie do wszystkich ludzi którzy mieli wpływ na projekt swojego
domu/mieszkania a teraz w nim mieszkają już od X miesiecy/lat.
>
> Ale po kolei.
>
> Ja wprowadziłem sie do swojego mieszkania 5 lat temu.
>
> Przed wprowadzeniem się trochę zmieniłem rozkład pomieszczeń. Ale ze wzgledów
kosztowych i "brak wyobraźni" były to zmiany ograniczone.
>
> Po pięciu latach z modelu 2+0 zrobił się 2+2 co spowodowało że musiałem na nowo
przeprojektować mieszkanie i je przerobić.
>
> Chwała wykonawcy że ścianki działowe były zrobione z GK.
>
> I pytania:
>
> Czy TERAZ po miesiącach/latach jesteście zadowoleni z projektu?
>
> Czy bliższa jest wam stwierdzenie "mój dom moim zamkiem" czy "mój dom jest tam
gdzie ja jestem" czyli czy ma sens budowanie "na zawsze"?
>
> S
Po latch okazało się że dzieci urosły i się wyprowadziły i mamy za duże mieszkanie.
Budowanie na zawsze ma sens na wsi. Nie da się być rolnikiem i nie mieć domu. Chociaż
za komuny były próby przeprowadzenia rolników do bloków. Próby nieudane. Specyfika
wsi jest jaka jest. Niedawno podawali dane demograficzne dla dużych polskich miast. W
przeciągu dwudziestu lat tylko dwa będą się rozwijały. Mieszkam w łodzi i Gliwice
mnie nie interesują. Niedawno w Łodzi żyło prawie milion ludzi. Były wtedy problemy
mieszkaniowe w stylu że było mało mieszkań. Prawie na styku było. Teraz w Łodzi
mieszka 750 tysięcy ludzi. Ubyło 250 tysięcy. To daje z 80 tysięcy wolnych mieszkań
po umarlakach. Pewno ze 20 tysięcy zostało zbudowanych nowych ale i jakieś domy
zburzono. Z tym że niedużo zburzono bo stare to zabytki. I tylko w ostateczności
burzyli. Za 20 lat w łodzi według oficjalnych prognoz ma mieszkać 550 tysięcy ludzi.
To znaczy że jak było mało mieszkań bo na styku. To za dwadzieścia lat co drugie
będzie puste. I podobnie będzie w innych dużych miastach z wyjątkiem dwóch. To jaki
jest sens kupowania mieszkania i wiązania się za nogę do jednego miejsca? ŻADEN. Już
w tej chwili w Łodzi jest cichy rynek najemców. Jeszcze niedawno trzeba było dawać
jakieś wziątkowe właścicielowi domu, mowa o prywatnych kamienicach. Teraz nie
wyremontowanego mieszkania nikt nie wynajmie. O żadnym wziątkowym nie ma mowy. Kaucja
za trzy miesiące i czynsz. U mnie w kamienicy jak właściciel cztery lata temu
podniósł czynsz o inflację to się dwie rodziny wyprowadziły. To na wszelki wypadek od
tamtego czasu nie podnosi. Dwa lata stało wolne wyremontowane mieszkanie. Poradziłem
mu żeby kaltkę odmalował. Jak odmalował to wynajął. Za 5 lat będzie jak przed wojną.
Jak ktoś chcial wynająć mieszkanie i poszedł do pośrednika to tego samego dnia
obejrzał kilka. A takich pośredników było podobno na pęczki. Budowanie lub kupowanie
w tej chwili w Polsce mieszkania albo domu pozbawione jest sensu ekonomicznego. Za 30
lat jak by się stało zbędne to nikt go nie odkupi za pieniądze ile kosztowało. Jak ze
starymi samochodami będzie. Chcę teraz sprzedać samochód, Chcę za niego pięćset
złotych i nikt go nie chce pokochać. Wyląduje na złomie całkiem przyjemny samochodzik
tylko dlatego że wymiana sprzęgła kosztuje 300.
-
3. Data: 2012-09-26 12:33:27
Temat: Re: Sonda - zadowolenie z "jakości" projektu mieszkania.
Od: "Ergie" <e...@s...pl>
Użytkownik "bolko" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:51585dee-99af-4355-a224-fe7734e36a68@go
oglegroups.com...
> Ja wprowadziłem sie do swojego mieszkania 5 lat temu.
> Przed wprowadzeniem się trochę zmieniłem rozkład pomieszczeń. Ale ze
> wzgledów kosztowych i "brak wyobraźni" były to zmiany ograniczone.
> Po pięciu latach z modelu 2+0 zrobił się 2+2 co spowodowało że musiałem na
> nowo przeprojektować mieszkanie i je przerobić.
Dlatego wszystkim polecam konsultacje każdego projektu (obojętne mieszkania
czy domu). Kosztuje to grosze (dosłownie), a ktoś bardziej doświadczony może
szybko wskazać kilka błędów lub niedociągnięć. Czasem taki drobiazg jak
przesunięcie drzwi do jakiegoś pomieszczenia o 0,5m lub zmiana kierunku ich
otwierania sprawiają, ze pokój staje się bardziej ustawny.
> Czy TERAZ po miesiącach/latach jesteście zadowoleni z projektu?
Ogólnie tak, bo większość samemu pomierzyłem i kazałem architektowi
zmieniać, a resztę zmieniłem w trakcie budowy :-)
> Czy bliższa jest wam stwierdzenie "mój dom moim zamkiem" czy "mój dom jest
> tam gdzie ja jestem" czyli czy ma sens budowanie "na zawsze"?
Nie ma, ale sentyment do "ojcowizny" robi swoje i wielu ludzi mieszka na
starość w przewymiarowanych domach marudząc na koszty ogrzewania.
Ja planuję mieszkać w domu który zbudowałem do emerytury, a później zbudować
nowy. Dom dla małżeństwa z dziećmi to zupełnie inny do niż ten dla dwójki
emerytów. Zaczynając od faktu, że pracujące małżeństwo i uczące się dzieci
wymagają bliskości zakładów pracy i szkół by nie spędzać połowy życia w
drodze, a emeryci mogą mieszkać na dużej działce poza miastem, poprzez ilość
pomieszczeń aż do np. braku schodów w domu dla osób w podeszłym wieku.
Pozdrawiam
Ergie
-
4. Data: 2012-09-26 16:21:00
Temat: Re: Sonda - zadowolenie z "jakości" projektu mieszkania.
Od: Ariusz <a...@i...eu>
W dniu 2012-09-26 01:10, k...@v...pl pisze:
> W dniu wtorek, 25 września 2012 20:24:27 UTC+2 użytkownik bolko napisał:
>> Witam Szanowną Grupę.
>>
>> Mam pytanie do wszystkich ludzi którzy mieli wpływ na projekt swojego
domu/mieszkania a teraz w nim mieszkają już od X miesiecy/lat.
>>
>> Ale po kolei.
>>
>> Ja wprowadziłem sie do swojego mieszkania 5 lat temu.
>>
>> Przed wprowadzeniem się trochę zmieniłem rozkład pomieszczeń. Ale ze wzgledów
kosztowych i "brak wyobraźni" były to zmiany ograniczone.
>>
>> Po pięciu latach z modelu 2+0 zrobił się 2+2 co spowodowało że musiałem na nowo
przeprojektować mieszkanie i je przerobić.
>>
>> Chwała wykonawcy że ścianki działowe były zrobione z GK.
>>
>> I pytania:
>>
>> Czy TERAZ po miesiącach/latach jesteście zadowoleni z projektu?
>>
>> Czy bliższa jest wam stwierdzenie "mój dom moim zamkiem" czy "mój dom jest tam
gdzie ja jestem" czyli czy ma sens budowanie "na zawsze"?
>>
>> S
> Po latch okazało się że dzieci urosły i się wyprowadziły i mamy za duże mieszkanie.
Budowanie na zawsze ma sens na wsi. Nie da się być rolnikiem i nie mieć domu. Chociaż
za komuny były próby przeprowadzenia rolników do bloków. Próby nieudane. Specyfika
wsi jest jaka jest. Niedawno podawali dane demograficzne dla dużych polskich miast. W
przeciągu dwudziestu lat tylko dwa będą się rozwijały. Mieszkam w łodzi i Gliwice
mnie nie interesują. Niedawno w Łodzi żyło prawie milion ludzi. Były wtedy problemy
mieszkaniowe w stylu że było mało mieszkań. Prawie na styku było. Teraz w Łodzi
mieszka 750 tysięcy ludzi. Ubyło 250 tysięcy. To daje z 80 tysięcy wolnych mieszkań
po umarlakach. Pewno ze 20 tysięcy zostało zbudowanych nowych ale i jakieś domy
zburzono. Z tym że niedużo zburzono bo stare to zabytki. I tylko w ostateczności
burzyli. Za 20 lat w łodzi według oficjalnych prognoz ma mieszkać 550 tysięcy ludzi.
To znaczy że jak było mało mieszkań bo na styku. To za dwadzieścia lat co drugie
będzie puste. I podobnie będzie w innych dużych miastach z wyjątkiem dwóch. To jaki
jest sens kupowania mieszkania i wiązania się za nogę do jednego miejsca? ŻADEN. Już
w tej chwili w Łodzi jest cichy rynek najemców. Jeszcze niedawno trzeba było dawać
jakieś wziątkowe właścicielowi domu, mowa o prywatnych kamienicach. Teraz nie
wyremontowanego mieszkania nikt nie wynajmie. O żadnym wziątkowym nie ma mowy. Kaucja
za trzy miesiące i czynsz. U mnie w kamienicy jak właściciel cztery lata temu
podniósł czynsz o inflację to się dwie rodziny wyprowadziły. To na wszelki wypadek od
tamtego czasu nie podnosi. Dwa lata stało wolne wyremontowane mieszkanie. Poradziłem
mu żeby kaltkę odmalował. Jak odmalował to wynajął. Za 5 lat będzie jak przed wojną.
Jak ktoś chcial wynająć mieszkanie i poszedł do pośrednika to tego samego dnia
obejrzał kilka. A takich pośredników było podobno na pęczki. Budowanie lub kupowanie
w tej chwili w Polsce mieszkania albo domu pozbawione jest sensu ekonomicznego. Za
30 lat jak by się stało zbędne to nikt go nie odkupi za pieniądze ile kosztowało. Jak
ze starymi samochodami będzie. Chcę teraz sprzedać samochód, Chcę za niego pięćset
złotych i nikt go nie chce pokochać. Wyląduje na złomie całkiem przyjemny samochodzik
tylko dlatego że wymiana sprzęgła kosztuje 300.
>
Czyste statystyki bez czynnika ludzkiego. Niektórzy chcą mieszkać w
konkretnej dzielnicy i tam zawsze może być deficyt mieszkań. Dom to już
inna sprawa - otoczenie, wygoda...
Świat się zmienia i już teraz ciężko jest mówić tylko o własnym M w
znaczeniu byle by było. Ludzie przy wyborze mieszkania domu kierują się
różnymi aspektami. Więc problem mieszkaniowy może pozostać.
Zapominasz również o WIELKIEJ PŁYCIE - te bloki były konstrukcyjnie
przewidziane bodajże na 50 lat. pewnie i wytrzymają więcej - ale czy aby
na pewno? W większości instalacje elektryczne już wymagają wymiany, a co
instalacją wod-kan i gazową, a ta ostatnia jest główną przyczyną
niszczenia tych budynków - W UK -lata 80., Polska - Gdańsk, chyba koniec
lat 90., no i początek tego roku w Rosji.
Oczywiście teoretycznie gdyby, nie wybuch gazu te budynki by jeszcze
stały - tylko, że ten gaz to również część budynku.
Ariusz