-
1. Data: 2012-09-01 16:22:53
Temat: impregnacja więźnby
Od: "Darek" <d...@p...onet.pl>
Przygotowuje się dopiero do budowy ale już rozważam warianty.
Powiedzcie mi czy jest sens impregnacji więźby we własnym zkresie.
kurcze jakoś nie specjalnie ufam tartaką.
Jak ja to widzę, kopię dół, wykładam folią i zamaczam po 3-4 krokwie i tak
zamiana
co 2-3 dni. W zasadzie dla mnie nie jest to specjalnie pracochłonne
pomijając
fakt że co 2-3 dni muszę wytachać krokwie i włożyć nowe. Co o tym myślicie?
Ewentualnie jeżeli kupię zaimpregnowane, jak mogę sprawdzić, że więźba
nie została tylko zamoczona dla koloru w impregnacie?
Pozdrawiam
Darek
-
2. Data: 2012-09-01 19:54:56
Temat: Re: impregnacja więźnby
Od: scruffty <s...@i...pl>
Dnia Sat, 1 Sep 2012 16:22:53 +0200, Darek napisał(a):
Witam,
> Powiedzcie mi czy jest sens impregnacji więźby we własnym zkresie.
> kurcze jakoś nie specjalnie ufam tartaką.
Ja próbowałem tak impregnować deski z szalunków na deskowanie, moje uwagi:
- dołek musi mieć idealnie równe dno, co wcale takie proste nie jest,
inaczej bedziesz potrzebował masę roztworu,
- ściany dołka lubią się obsuwać, więc musiałbyś je szalować,
- i tak przedziurawisz folię, i część roztworu ucieknie (u mnie była glina,
więc nie wypijało), dałem 2 warstwy folii, ale po kilku wsadach folia była
jak sito,
- mokra decha 4 m długości robi się ciężka i niewygodna, nie wiem ile masz
"pary" w rękach, ale wziąć sobie krokwe z dołka to jednak nie takie hop
siup i w pojedynkę strasznie niewygodne.
scruffty
-
3. Data: 2012-09-01 20:20:54
Temat: Re: impregnacja więźnby
Od: wolim <n...@p...tu>
W dniu 2012-09-01 16:22, Darek pisze:
> Przygotowuje się dopiero do budowy ale już rozważam warianty.
>
> Powiedzcie mi czy jest sens impregnacji więźby we własnym zkresie.
> kurcze jakoś nie specjalnie ufam tartaką.
>
> Jak ja to widzę, kopię dół, wykładam folią i zamaczam po 3-4 krokwie i
> tak zamiana
> co 2-3 dni. W zasadzie dla mnie nie jest to specjalnie pracochłonne
> pomijając
> fakt że co 2-3 dni muszę wytachać krokwie i włożyć nowe. Co o tym myślicie?
>
> Ewentualnie jeżeli kupię zaimpregnowane, jak mogę sprawdzić, że więźba
> nie została tylko zamoczona dla koloru w impregnacie?
>
> Pozdrawiam
> Darek
To już chyba szybciej i wygodniej będzie pomalować tę więźbę jakimś
impregnatem.
Poza tym, jeśli dach będzie dobrze zrobiony i nie będzie wilgoci pod
pokryciem, to nawet nie trzeba więźby impregnować.
Pozdrawiam,
MW
-
4. Data: 2012-09-01 21:10:24
Temat: Re: impregnacja więźnby
Od: "Darek" <d...@p...onet.pl>
> To już chyba szybciej i wygodniej będzie pomalować tę więźbę jakimś
> impregnatem.
no właśnie chodzi nie o szybko i wygodnie a o dobrze.
> Poza tym, jeśli dach będzie dobrze zrobiony i nie będzie wilgoci pod
> pokryciem, to nawet nie trzeba więźby impregnować.
no już też takie opinie słyszałem, że nawet impregnacja może być
szkodliwa dla zdrowia. W sumie trudno mi tu ocenić samodzielnie.
Z drugiej strony, impregnat jest jakim tam środkiem chemicznym, który
aktywnie zwalcza biologiczne formy życia i może coś jest w tej szkodliwości.
Druga sprawa to fakt, że impregnacja domowym sposobem będzie dość droga
ze względu na koszt preparatu do impregnacji ale robię to sam więc wiem co
będę miał.
Sam nie wiem, mam mieszane uczucia czy warto czy nie, ponieważ z drugiej
strony
nie jestem zwolennikiem budowy domu na najbliższe 100lat dla wnuków czy
nawet
pra wnuków. Zakładam że dom który zbuduję, po zakończeniu mojego żywota
zostanie za 50-60 lat zrównany z zmienią.
Pozdrawiam
Darek
-
5. Data: 2012-09-01 21:18:39
Temat: Re: impregnacja więźnby
Od: wolim <n...@p...tu>
W dniu 2012-09-01 21:10, Darek pisze:
>> To już chyba szybciej i wygodniej będzie pomalować tę więźbę jakimś
>> impregnatem.
>
> no właśnie chodzi nie o szybko i wygodnie a o dobrze.
>
>> Poza tym, jeśli dach będzie dobrze zrobiony i nie będzie wilgoci pod
>> pokryciem, to nawet nie trzeba więźby impregnować.
>
> no już też takie opinie słyszałem, że nawet impregnacja może być
> szkodliwa dla zdrowia. W sumie trudno mi tu ocenić samodzielnie.
> Z drugiej strony, impregnat jest jakim tam środkiem chemicznym, który
> aktywnie zwalcza biologiczne formy życia i może coś jest w tej
> szkodliwości.
>
> Druga sprawa to fakt, że impregnacja domowym sposobem będzie dość droga
> ze względu na koszt preparatu do impregnacji ale robię to sam więc wiem co
> będę miał.
> Sam nie wiem, mam mieszane uczucia czy warto czy nie, ponieważ z drugiej
> strony
> nie jestem zwolennikiem budowy domu na najbliższe 100lat dla wnuków czy
> nawet
> pra wnuków. Zakładam że dom który zbuduję, po zakończeniu mojego żywota
> zostanie za 50-60 lat zrównany z zmienią.
To po co kombinujesz? Zamów tradycyjną więźbę impregnowaną, jak wszyscy
i będzie dobrze...
Pozdry,
MW
-
6. Data: 2012-09-02 11:51:54
Temat: Re: impregnacja więźnby
Od: Kris <k...@g...com>
W dniu sobota, 1 września 2012 16:22:55 UTC+2 użytkownik Darek napisał:
> Przygotowuje się dopiero do budowy ale już rozważam warianty.
> Powiedzcie mi czy jest sens impregnacji więźby we własnym zkresie.
>
> kurcze jakoś nie specjalnie ufam tartaką.
I dobrze;)
>
> Jak ja to widzę, kopię dół, wykładam folią i zamaczam po 3-4 krokwie i tak
>
> zamiana
>
> co 2-3 dni.
To pawie jak w tartakach tylko tam wymiana co 3-4 minuty;)
>
> pomijając
>
> fakt że co 2-3 dni muszę wytachać krokwie i włożyć nowe. Co o tym myślicie?
>
>
>
> Ewentualnie jeżeli kupię zaimpregnowane, jak mogę sprawdzić, że więźba
>
> nie została tylko zamoczona dla koloru w impregnacie?
Przetniesz i zobaczysz jak głęboko bejca wniknęła
A tak na poważnie: niezaimpregnowane drewno i tak Ciebie przeżyje- ipregnacja jest
teraz w kosztach drewna wliczona ale to i tak tylko marketing.
Dom mojej babci- podobno w 1922 roku wybudowany- dwa lata temu dachówki
wymienialiśmy- kilkanaście łat było do wymiany ale tylko tam gdzie zamokły bo
dachówka była pęknięta. Podejrzewam ze w 1922 oku nie impregnowali drewna;)
-
7. Data: 2012-09-02 20:26:58
Temat: Re: impregnacja więźnby
Od: "gzk" <g...@g...pl>
Taka pseodo-impregnacja nic nie wnosi oprócz koloru i poprawy samopoczucia
inwestora.
-
8. Data: 2012-09-02 23:06:16
Temat: Re: impregnacja więźnby
Od: "Darek" <d...@p...onet.pl>
> Taka pseodo-impregnacja nic nie wnosi oprócz koloru i poprawy samopoczucia
> inwestora.
Dlaczego pseudo? Możesz rozwninąć myśl?
To w jaki sposób inaczej to impregnować jeżeli
nie moczyć przez 2-3 dni? Coś chyba wspominają o tym normy lub
zalecenia co do długości moczenia. Zakładam, że bedę moczył drzewo
już przesezonowane.
Pozdrawiam
Darek
-
9. Data: 2012-09-03 08:50:38
Temat: Re: impregnacja więźnby
Od: Ariusz <a...@i...eu>
[ciach]
>> nie została tylko zamoczona dla koloru w impregnacie?
>
> Przetniesz i zobaczysz jak głęboko bejca wniknęła
> A tak na poważnie: niezaimpregnowane drewno i tak Ciebie przeżyje- ipregnacja jest
teraz w kosztach drewna wliczona ale to i tak tylko marketing.
> Dom mojej babci- podobno w 1922 roku wybudowany- dwa lata temu dachówki
wymienialiśmy- kilkanaście łat było do wymiany ale tylko tam gdzie zamokły bo
dachówka była pęknięta. Podejrzewam ze w 1922 oku nie impregnowali drewna;)
>
Dopiero kiedyś porządnie impregnowali, a mianowicie gotowali w "oleju
skalnym". Do tej pory jeszcze można znaleźć wycieki ropy, która jest
idealna do impregnacji. Jeszcze teraz sporo ludzi maluje przepracowanym
olejem lub właśnie taką surową ropą. Choć ideałem było gotowanie drewna
w tej ropie.
Ariusz
-
10. Data: 2012-09-03 09:35:09
Temat: Re: impregnacja więźnby
Od: szary <n...@x...pl>
Darek wrote:
> Przygotowuje się dopiero do budowy ale już rozważam warianty.
>
> Powiedzcie mi czy jest sens impregnacji więźby we własnym zkresie.
> kurcze jakoś nie specjalnie ufam tartaką.
>
> Jak ja to widzę, kopię dół, wykładam folią i zamaczam po 3-4 krokwie i tak
> zamiana
> co 2-3 dni. W zasadzie dla mnie nie jest to specjalnie pracochłonne
> pomijając
> fakt że co 2-3 dni muszę wytachać krokwie i włożyć nowe. Co o tym
> myślicie?
>
> Ewentualnie jeżeli kupię zaimpregnowane, jak mogę sprawdzić, że więźba
> nie została tylko zamoczona dla koloru w impregnacie?
>
> Pozdrawiam
> Darek
Ja smarowałem w celu zmniejszenia ryzyka - sezonowanie, w tym roku nic już
nie widać po drzewie że było smarowane (~polewane pędzlem).
Moje wnioski.
Minimum to moczyć w dole,
natomiast chyba jednak lepiej kupić/impregnować ciśnieniowo - jeżeli po
przecięciu będzie kolor w środku to jest duża szansa że i trochę imperegnatu
tam dodali i będzie działał - tak mi się wydaje(!).
Kwestia, gdzie nie oszukają skoro kłamstwo jest powszechne jak powietrze.
Porównania ze starymi chałupami to chyba nie bardzo mają sens, drzewo było
inne - wystarczy pogadać z ludźmi mieszkającymi pod większymi lasami
(korzystającymi z niego na codzień, ja mam rodzinę pod takim lasem), dziś
szkoda każdego kawałka.
Ojciec natomiast (w parterówce) smarował starym olejem i muszę przyznać
więźba wygląda po 17 latach dobrze (gdziś tam słychać lekkie chrobotanie),
natomiast szwagier pomalował "na kolor", oszczędny kurde :D, kupioną więźbę
(świeża) i u niego HUCZY "kornik" że aż aż.
Ja miałem ze swojego lasu drzewo i mam zamiar moczyć (bo inaczej to już
raczej odpada) choć u mnie więźba będzie na zewnątrz (odkryta, "trumnę"
robię).
m.