Wielka Brytania: drogie mieszkania bardziej dostępne
2016-01-04 13:45
Przyszły gorsze czasy dla rynku londyńskich rezydencji © Andrei Nekrassov - Fotolia.com
Przeczytaj także: Inwestowanie w nieruchomości. Pod palmami można zarobić więcej
Umocnienie brytyjskiej waluty, zmiany podatkowe i walka z praniem brudnych pieniędzy to ważne powody, dla których po 7 latach wzrostów ceny najdroższych apartamentów i rezydencji w centrum Londynu zaczęły w końcu spadać. Warto przypomnieć, że hossa na tym rynku trwała wiele lat, a kryzys roku 2008 zatrzymał ją jedynie na chwilę. Od 2009 roku ceny nieprzerwanie rosną. Londyńskie rezydencje przez ten czas drożały głównie dzięki temu, że ten segment rynku uznawany był za bezpieczną przystań dla kapitału. W efekcie rezydencje na terenie prestiżowej londyńskiej dzielnicy Kensigton & Chelsea zdrożały od końca 2007 roku o 63,5%. Dla porównania w całym Londynie progres w analogicznym okresie wyniósł 44,1%, a w całej Wielkiej Brytanii zaledwie 3,1%.Czy przyszedł czas pęknięcia bańki spekulacyjnej? Zdania w tym względzie są podzielone. Jedni uważają, że obserwowane przez lata wzrosty są w pełni uzasadnione, a inni wieszczą, że gwałtowne załamanie rynku londyńskich rezydencji może nawet okazać się ciosem w równowagę gospodarczą całej Wielkiej Brytanii. Który z tych scenariuszy się sprawdzi – pokaże przyszłość. Tymczasem spójrzmy jakie twarde dane płyną z londyńskiego rynku.
Przeważnie potwierdzają one racje sceptyków. W wielu prestiżowych dzielnicach Londynu za nieruchomości trzeba dziś płacić mniej niż przed rokiem. Tak wynika na przykład z danych Knight Frank. Firma ta szacuje, że w listopadzie br. poziom cen najdroższych nieruchomości wciąż był o 0,9% wyższy niż w analogicznym okresie przed rokiem. Nie zmienia to jednak faktu, że dynamika ta wyraźnie spada z miesiąca na miesiąc, a do tego przecena dotknęła już wielu dzielnic popularnych wśród multimilionerów. Mniej niż przed rokiem trzeba płacić na przykład za domy i apartamenty w dzielnicach Belgravia (-0,2% r/r), Hyde Park (-1,4% r/r), Notting Hill (-2,1% r/r), Chelsea (-2,4% r/r), South Kensington (-3,8% r/r) czy Knightsbridge (-5,6% r/r).
Gdyby tego było mało, dane firmy Savills sugerują ponadto, że w trakcie ostatnich 12 miesięcy przeciętna wycena nieruchomości z najwyższej półki cenowej (ponad 5 mln GBP) spadła aż o 4,7%. Spadek cen to jednak nie jedyny problem, z jakim boryka się rynek londyńskich rezydencji. Jak wynika z danych Land Registry liczba zawartych transakcji (od stycznia do sierpnia) w dzielnicy Kensington & Chelsea spadła w 2015 roku o 28% względem analogicznego okresu rok wcześniej.
fot. mat. prasowe
Zmiany cen nieruchomości w Wielkiej Brytanii
Wyższe koszty bańki nie przebiją
Bezpośrednich powodów zmian na Londyńskim rynku jest kilka. Wiele osób przykłada wagę do zmian podatkowych, które w 2015 roku spowodowały wzrost kosztów transakcyjnych przy zakupie najdroższych nieruchomości. I tak jeśli ktoś w 2014 roku chciał kupić apartament wart 2,1 mln GBP, musiał zapłacić z tego tytułu podatek w kwocie 147 tys. GBP, a w roku 2015 było to już 165,75 tys. GBP. Jest to i dużo i mało, choć przy transakcjach na kwoty idące w miliony funtów nabywcy raczej nie odstąpią od zakupu jeśli będą musieli zapłacić dodatkowe 20 tys. funtów tytułem podatku. Bardziej prawdopodobne jest, że rynek zareaguje na kolejną nowelizację w tym zakresie, która podniesie stawkę podatku płaconego przez kupujących o 3 pkt. proc. o ile nieruchomość na nabywana jest na wynajem lub jako tzw. „drugi dom”. Pośrednicy już dziś spodziewają się, że zmiana, która ma wejść w życie w kwietniu 2016 roku może doprowadzić do spadku cen transakcyjnych. Trzeba bowiem podkreślić, że w najdroższych dzielnicach Londynu przeważająca większość nieruchomości to tzw. „drugie domy”.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)