Domy jednorodzinne wypierają mieszkania
2009-10-05 02:45
Przeczytaj także: Domy w Warszawie: co oferują deweloperzy?
W jednym i drugim przypadku trzeba jednak zacząć od zakupu działki, a ten koszt ma znaczący udział w koszcie całej inwestycji. Wszystko zależy oczywiście od lokalizacji, co generalnie sprowadza się do zasady: im dalej od centrum, tym taniej, która oczywiście nie zawsze się sprawdza, bo nie wszystkie kierunki są równie popularne. Przyjrzeliśmy się działkom w miejscowościach położonych odległości nie większej niż 30 km od centrum Warszawy. I przykładowo w Lesznowoli (pow. piaseczyński), średnia cena metra oferowanych działek budowlanych o powierzchni do 1000 mkw., jakie znaleźliśmy w serwisie Oferty.net, wynosi 500 zł. W Józefowie (pow. otwocki) to 670 zł; w Halinowie (pow. miński) – 280 zł; w Zielonce (pow. wołomiński) – 540 zł, w Legionowie (pow. legionowski) – 370 zł; w Starych Babicach (pow. warszawski zachodni) – 610 zł. Zatem – posługując się oczywiście tylko cenami średnimi – przy zakupie działki budowlanej w okolicach Warszawy trzeba się nastawić na wydatek rzędu 300-600 zł za metr kwadratowy.
Na początku roku przeciętny koszt wybudowania metra kwadratowego domu z firmą „od A do Z” szacowaliśmy na ok. 2200-2700 zł (w standardzie deweloperskim). Obecnie podtrzymujemy te szacunki, mimo że na przestrzeni ostatnich sześciu miesięcy (dane za cennikami PSB) potaniały silikaty (o ok. 10 proc.), materiały izolacji termicznej (ponad 4 proc.), płyty karton-gipsowe (ponad 10 proc.), gazobeton (blisko 10 proc.). Niemal nie zmieniły się jednak ceny drewna i materiałów drewnopochodnych, chemii budowlanej, stolarki otworowej, cegieł oraz pokryć i folii dachowych. Znacząco, bo o blisko 30 proc., podrożały narzędzia i sprzęt budowlany.
Policzmy teraz wszystko razem: za działkę o powierzchni 600 mkw. płacimy 270 tys. zł (po 450 zł/mkw.), zaś postawienie domu o powierzchni 170 mkw. to koszt ok. 370-460 tys. zł. W sumie daje to ok. 640-730 tys. zł. W porównaniu z ofertą deweloperów można więc zaoszczędzić grubo ponad 100 tys. zł, które mogą posłużyć do częściowego przynajmniej wykończenia domu.
Warto podkreślić, że na targach bogatszą niż dotąd ofertę przedstawiły firmy wykonawcze stawiające przede wszystkim na lekkie konstrukcje szkieletowe. Dom w takim standardzie (lub zbudowany z bali) można wykonać w ciągu trzech miesięcy licząc z ułożeniem podłóg, urządzeniem łazienek czy kuchni. Ma to duże znaczenie dla obydwu stron transakcji – kupujący może szybciej wprowadzić się do nowego domu (budowa technologią tradycyjną może trwać nawet o rok dłużej, a nie brak opinii, że domy w stanie surowym powinny „odstać” dwa lata przed wykonaniem dalszych prac), wykonawca szybciej wystawić fakturę. Najprostsze projekty (na płycie fundamentowej, dach dwuspadowy) można zbudować za 2,5 tys. złotych brutto za metr powierzchni użytkowej. Wadą tego rodzaju rozwiązań jest szybkie wychładzanie i nagrzewanie się domów (w porównaniu do murowanych). Laikowi będzie też niezwykle trudno zbudować taki dom metodą gospodarczą – domy w tej konstrukcji powstają na ogół w fabrykach (elementy prefabrykowane) i są później przywożone na miejsce, gdzie są montowane. Technologia skazuje więc inwestora na wybór firmy dysponującej odpowiednim zapleczem.
W przypadku technologii tradycyjnej nie ma takiego obowiązku, co więcej budowę można rozłożyć na większą liczbę etapów (w zależności od własnych zasobów gotówkowych, okresu oczekiwania na ekipy budowlane, warunki pogodowe etc.). A przede wszystkim można sporo zaoszczędzić kupując materiały budowlane bezpośrednio od producentów (z pominięciem pośredników).
Decydując się na samodzielne koordynowanie budowy i zrezygnowanie z usług firmy pozwala dodatkowo zaoszczędzić nawet 10 proc. Jest to o tyle istotne, że oszczędności idą w dziesiątki tysięcy złotych, a więc kwoty często przewyższające zdolności inwestorów do ich odłożenia w ciągu roku czy dwóch. Nadal więc samodzielna budowa domu jest najtańszą opcją, pozwalającą zaoszczędzić w porównaniu do ofert deweloperów nawet 200 tys. zł. Dla większości jest to wysiłek wart podjęcia.
W naszym przykładzie cenę moglibyśmy zatem zbić do ok. 600-680 tys. zł. Trzeba pamiętać też o tym, że ten sposób budowy domu – choć z całą pewnością najtańszy – jest bardzo absorbujący. Trzeba się liczyć z tym, że przez kilkanaście miesięcy będzie nam to pochłaniało większość wolnego (i nie tylko) czasu. Budowa domu metodą gospodarczą ma też tę dodatkową zaletę, że pozwala skorzystać z ulg podatkowych. Zostały one co prawda znacząco okrojone, ale ze zwrotu VAT za materiały budowlane można uzyskać nawet 33,5 tys. zł, co w przypadku domu o powierzchni 170 mkw., pozwala zbić jego cenę o kolejne 200 zł za metr kwadratowy. Ostatecznie dochodzimy więc do kwot rzędu 570-650 tys. zł, a to w Warszawie stanowi równowartość mieszkania o wielkości 72-83 mkw.
Powyższe dane i obliczenia dotyczą Warszawy i okolic. W innych miastach zazwyczaj niższe są ceny mieszkań, ale jednocześnie niższe też są ceny ziemi czy robocizny. Trudno jednoznacznie orzec, że zachodzą tam podobne relacje cen co w stolicy, bo każdy lokalny rynek nieruchomości ma swoje specyficzne uwarunkowania i do pewnego stopnia rządzi się własnymi prawami. Może się więc okazać, że na zamianie mieszkania na dom w jednym mieście można zyskać względnie więcej niż na podobnej operacji w innym. Dlatego każdorazowo wymaga to oddzielnej, dokładnej kalkulacji kosztów.
oprac. : E. Szweda, B. Waszczyk / Open Finance