Młody Polak kupuje własne mieszkanie
2013-05-16 09:09
Przeczytaj także: Młodzi bez szans na własne mieszkanie?
Kredyt hipoteczny
30 lat – taki okres kredytowania zakupu mieszkania w świadomości społecznej utrwalił się niemal jako „oczywista oczywistość”. Ale czasy się zmieniają. Duże prawdopodobieństwo utraty pracy, konieczności zamian miejsca zatrudnienia, a co za tym idzie miejsca zamieszkania, a także dopuszczanie możliwości wyjazdu do pracy za granicę sprawiają, że grono chętnych do zawiązania sobie na szyi pętli kredytową na połowę dorosłego życia bardzo zmalało. Młodzi ludzie chcieliby szybciej uwalniać się od zobowiązań i czuć się pełnoprawnymi właścicielami nabywanych lokali; ryzyko eksmisji i zajęcia lokalu przez bank stoi w jawnej sprzeczności z marzeniem o stabilizacji życiowej. Przyjmijmy więc, że młody człowiek w analizowanym przypadku woli zaciągnąć kredyt nie na „standardowe” 30 lat, lecz na krócej – na 20 lat. Oczywiście w złotych, bo w tej walucie sam zarabia, a do tego nie chce podejmować ryzyka wzrostu obciążeń spowodowanego wahaniami kursowymi. Przyjmijmy też, że ma umowę o pracę, a nie tzw. „umowę śmieciową”, która mocno ograniczałaby jego szanse na uzyskanie kredytu hipotecznego.
Hipotetyczny zakup mieszkania
- Cena nabywanego mieszkania: 300 000 zł
- Wkład własny: 50 000 zł (pomijamy koszty dodatkowe związane z zakupem M, takie jak: prowizja, opłaty notarialne, itp.)
- Kwota zaciąganego na 20 lat kredytu: 250 000 zł
- Miesięczna rata wraz z ubezpieczeniem (na życie, mieszkania, itp.): ok. 1650 zł
4/5 pensji pójdzie na mieszkanie
Do wspomnianej raty kredytu, tj. 1650 zł, którą szczęśliwy młody człowiek miesiąc w miesiąc będzie oddawał do banku przez kolejnych 20 lat, dojdzie czynsz dla administracji (fundusz remontowy, koszty eksploatacji, wywóz śmieci, itp.). Na przeciętnym warszawskim osiedlu wyniesie on ok. 450 zł miesięcznie. Razem koszt „mieszkania na swoim” zamknie się w kwocie 2100 zł/mies. Na wydawałoby się nic wyjątkowego, bo jedynie zaspokojenie podstawowej potrzeby – posiadania dachu nad głową – 30-latek musiałby oddać aż 4/5 swojej pensji! Po opłaceniu faktur za prąd, wodę i gaz zostałoby mu na życie ok. 400 zł. Czy da się wyżyć w Warszawie za taką kwotę? Zdecydowanie nie.
Wyższe wynagrodzenie niż wspomniane 3600 zł (2600 zł na rękę) niestety nie jest standardem wśród warszawskich 30-latków. Z dużymi oszczędnościami na większy wkład własny też nikt się nie rodzi. Kupić teraz mniejsze, tańsze i w przyszłości trudniej sprzedawalne mieszkanie za mniej niż 300 000 zł i spłacać je nie przez 20, ale przez 30 lat można – tylko po co?
Przedstawiony przykład dobitnie pokazuje sytuację, w jakiej znajdują się młodzi ludzie. Choć to oni powinni stanowić trzon grupy popytowej na mieszkania – i to nie tylko we wspomnianej Warszawie, ale w całej Polsce – to zarówno zarobki jak i ceny mieszkań stoją temu na przeszkodzie. Skłonnych do tego, by 4/5 pensji przeznaczać na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych nie przybędzie. W innych częściach kraju mieszkania są tańsze, często znacznie, ale o zatrudnienie i dobrą pensję jest tam znacznie trudniej. Jeżeli sytuacja na rynku pracy się nie poprawi, jeżeli wynagrodzenia nie wzrosną i/lub ceny mieszkań jeszcze nie spadną, to na wyraźne ożywienie na rynku sprzedaży mieszkań przyjdzie nam jeszcze długo poczekać.
1 2
oprac. : Aleksandra Baranowska-Skimina / eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)