-
11. Data: 2009-05-05 20:26:28
Temat: Re: A propos nowoczesnej architektury użytkowej...
Od: "Piotrek" <...@...ru>
> Lokalny architekt, który robił modyfikację naszego projektu gotowego,
> uzyskał zgodę od autorów projektu - były stosowne pieczątki i podpisy.
u mnie w bloku tez tak bylo.
malutkie okna w kuchni nie podobaly sie i chcielismy zmienic.
musiala byc zgoda projektanta.
--
pzdr
piotrek
-
12. Data: 2009-05-06 04:58:36
Temat: Re: A propos nowoczesnej architektury użytkowej...
Od: Arek <a...@g...pl>
> No ale tam raczej podstawowym wymaganiem dla architekta musiala byc
> specjalizacja w akustyce.
Sala, salą chodzi mi raczej o dopasowanie nowego budynku do
otaczających starych, wnętrza, połączenie nowego gmachu ze starym.
Zresztą zbierał za ten projekt nagrody.
-
13. Data: 2009-05-06 10:12:38
Temat: Re: A propos nowoczesnej architektury użytkowej...
Od: Tomasz Nowicki <t...@s...com>
Dnia Tue, 5 May 2009 17:11:12 +0000 (UTC), Jacek_P napisał(a):
> No wlasnie w tym problem, ze prawo autorskie jest teraz doprowadzone
> do tak patologicznego poziomu, ze z 'dzielem', ktore zamowiles i
> za ktore zaplaciles niewiele mozesz zrobic. To taki odprysk patologii
> licencyjnej, ktora zaraza inne dziedziny zycia. Aby ci to przyblizyc,
> przyjmij, ze od architekta dostales 'licencje' na uzywanie budynku,
> ale z samym budynkiem nic nie mozesz zrobic. W budownictwie jednorodzinnym
> nikt na to uwagi specjalnej nie zwraca. Ale problem jest.
Zaraz, zaraz - projektant może właścicielowi budynku zabronić przemalowania
sufitu w jednym z pomieszczeń? Bez jaj...
Moim zdaniem prawa autorskie dotyczą projektu, którego nie wolno zmieniać
bez zgody, ale już oddany do użytku budynek wolno, bo nie projektant nim
włada. Rozumiem, gdyby projektant udzielił licencji na użytkowanie budynku
(a'la oprogramowanie). Ale tak nie jest. Per analogiam producent samochodu
mógłby zakazać modyfikacji wyglądu sprzedanego już samochodu - to nonsens.
Podzielam pogląd, że w tym wypadku władze uczelni wykręcają się sianem,
żeby nic nie robić.
T.