-
61. Data: 2019-04-19 19:21:01
Temat: Re: Choinka
Od: "Adam Sz." <a...@g...com>
W dniu piątek, 19 kwietnia 2019 18:58:40 UTC+2 użytkownik collie napisał:
> Chmielowski. A jak już mówimy o psach, to polecam książkę Elizabeth
> Marshall Thomas "Tajemne życie psów":
> http://lubimyczytac.pl/ksiazka/82542/tajemne-zycie-p
sow
> Ale może ona zachwiać Twoją wiarę w swoją boskość okiem psa.
https://scr.pgr.pl/2019/04/2019-04-19_19-20-46-45980
.png
Swój do swego ciągnie.
--
Adam Sz.
-
62. Data: 2019-04-19 20:03:36
Temat: Re: Choinka
Od: "Tomasz Gorbaczuk" <g...@a...pl>
W dniu .04.2019 o 18:58 collie <c...@v...pl> pisze:
> i na dodatek niecnie wykorzystuje dobrodusznego wodołaza do zachowań
> sprzecznych z jego charakterem.
Na podstawie czego taki wniosek?
Ty wiesz jaki charakter ma nowofundland, mój kurier z dhl wie, ale jehowi
nie wiedzą. Dla przeciętnego człowieka duży pies to duży pies, lepiej mu
nie wchodzić w drogę :-)
Niejedną książkę o psach przeczytałem. Mądrzejszy przez to niestety nie
jestem...
TG
-
63. Data: 2019-04-19 20:05:48
Temat: Re: Choinka
Od: Mateusz Viste <m...@n...pamietam>
On Fri, 19 Apr 2019 17:31:04 +0200, Tomasz Gorbaczuk wrote:
> No, ale ja przecież to samo mówię...
> Nie oznacza to jednak, że mamy się "zamykać" na nowe odkrycia/fakty.
A to źle zrozumiałem przekaz - myślałem że kolega należy do tych
szurniętych :) (co nieco mnie zdziwiło, bo nigdy nie zauważyłem takiej
tendencji u kolegi, pomyślałem jednak że to być może wskutek jakiejś
nagłej choroby).
Ciekawostki to swoją drogą, zawsze fajnie poczytać - co prawda rośliny w
ogóle mnie nie rajcują. Natomiast kilka miesięcy temu trafiłem na perełkę
w podobnym temacie: https://bit.ly/2hVqt1F
Mateusz
-
64. Data: 2019-04-19 20:28:10
Temat: Re: Choinka
Od: "Tomasz Gorbaczuk" <g...@a...pl>
W dniu .04.2019 o 20:05 Mateusz Viste <m...@n...pamietam> pisze:
> Ciekawostki to swoją drogą, zawsze fajnie poczytać - co prawda rośliny w
> ogóle mnie nie rajcują. Natomiast kilka miesięcy temu trafiłem na perełkę
> w podobnym temacie: https://bit.ly/2hVqt1F
To to ja wiedziałem bez żadnych eksperymetów. Każdy kto ma psa/kota(no
może trochę przesadzam z tym kotem ;_)) wie to samo, a owca to trochę
większy pies :-).
To to jest perełka:
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C32800%
2Cryby-rozpoznaja-swoje-odbicie-w-lustrze.html
Jak pomyslę o tych wszystkich karpiach, które za gówniaka pływały u mnie w
wannie...
TG
-
65. Data: 2019-04-19 22:53:54
Temat: Re: Choinka
Od: Uzytkownik <a...@s...pl>
W dniu 2019-04-19 o 19:19, Adam Sz. pisze:
> W dniu piątek, 19 kwietnia 2019 18:36:24 UTC+2 użytkownik Adam napisał:
>
>> Nie bardzo rozumiem "dobrą rękę" bez podstawowej znajomości wymagań
>> poszczególnych roślin.
> To po prostu czysty przypadek, do którego dopisana została legenda.
No popatrz bardzo dziwne te przypadki. Poza tym przypadek to coś
jednostkowego/jednorazowego, no może 2 czy 3 przypadki.
Wyobraź sobie, że zobaczył byś motocyklistę. No przypadek. Wszak
motocykliści jeżdżą po drogach i można zobaczyć ich pojedynczo, czasami
grupkami. Ale zaraz widzisz następnego motocyklistę, a za nim następny,
a za nimi kilku innych, a za tymi kilkoma jeszcze kilkudziesięciu, a za
nimi kilkuset. Jadą z różnych stron w jedno miejsce. Będziesz twierdził,
że to przypadek? Czy raczej stwierdzisz, że jest to zjazd motocyklistów?
Widzisz, rzecz w tym, że tych jak to nazywasz "przypadków" było zbyt dużo.
> Owszem - jednym rosną w domu piękne okazy, innym wszystko zdycha. Ale
> nie przez to że mają magiczną aurę którą rośliny wyczuwają tylko po prostu
> o nie lepiej dbają, nawożą, podlewają regularnie etc. Może też mają lepszy
> mikroklimat panujący w mieszkaniu/domu (dlatego kwiatek zdychający u kogoś
> - zaczyna nowe życie u kogoś innego kto ma "dobrą rękę" (czyt. np. bardziej
> odpowiednią wilgotność i temperaturę w mieszkaniu ;))
Przeczytaj dokładniej co ja napisałem, bo póki co to tylko niepotrzebnie
bijesz pianę.
Nie chodzi tylko o to, że moja mam lepiej dbała, ale o tysiące jak to
nazwałeś "przypadków", które się powtarzały przez wiele lat. Ludzie,
którym obumierały rośliny i nie chciały rosnąć, przychodzili do mamy i
prosili, żeby do nich przyszła i podotykała te rośliny. Dziwnym jak to
nazywasz "przypadkiem" rośliny te po wizycie mamy zbierały się w sobie i
zaczynały pięknie rosnąć.
Początkowo naśmiewałem się z mamy i byłem nastawiony do tego bardzo
sceptycznie. Ale po setkach takich przypadków przestałem krytykować to
co robiła, bo działo się to na moich oczach. Co ciekawe mama nie znała
się na uprawach, a przychodzili do niej ludzie, którzy z dziada
pradziada żyli z roli. Raczej mieli większe pojęcie o uprawach.
-
66. Data: 2019-04-20 04:33:40
Temat: Re: Choinka
Od: l...@g...com
Chłopi nie zajmowali się hodowlą kwiatów. Niektóre z gospodyń miały ładne ogródki i
tyle. -
67. Data: 2019-04-20 10:51:26
Temat: Re: Choinka
Od: Uzytkownik <a...@s...pl>
W dniu 2019-04-20 o 04:33, l...@g...com pisze:
> Chłopi nie zajmowali się hodowlą kwiatów. Niektóre z gospodyń miały ładne ogródki i
tyle.
Jak nie? Jak tak. Brokuł, kalafior :)
Praktycznie każdy gospodarz miał przydomowy ogródek, a w nim drzewa
owocowe, krzewy, warzywa i zioła. Tak, tak kiedyś się nie kupowało
kucharków czy innego świństwa w którym jest więcej konserwantów i soli
jak ziół. Każdy gospodarz robił kopce (i nie chodzi tu o kopiec kreta) w
których przechowywano przede wszystkim ziemniaki oraz warzywa. Na
strychu zaś porozwieszane na sznurkach zasuszone zioła, które służyły
jako przyprawy.
Wtedy nie sadzono drzew czy krzewów ozdobnych jak obecnie tylko takie,
które mogły dać jakieś plony czy to owoce czy jagody czy też właśnie
kwiatki. Np. z kwiatków róży robiło się soki do picia, a z owoców wino.
Każdy gospodarz miał w swoim ogródku poza drzewami owocowymi, krzewy:
porzeczka (czarna, czerwona, biała), agrest, głóg, czarny bez,
winorośla, róże, jeżyny, maliny, czasami ktoś miał borówki i czarne
jagody itp.
Jak więc widzisz masz błędne wyobrażenie tego o czym piszę, bo nie
chodziło tylko i wyłącznie (jak to nazwałeś) o "hodowle" kwiatków
prowadzoną przez gospodarzy, ale o uprawę takich właśnie przydomowych
ogródków w których każda gospodyni miała to po co Ty teraz
zapierdzialasz do marketu. O kwiatki w doniczkach też, bo w tamtych
czasach była taka moda i zwyczaj. Poza tym spora część tych kwiatków
także była wykorzystywana w celach leczniczych czy też spożywczych. Np.
aloes, hibiskus, mięta itd.
Teraz ludzie na podwórkach uprawiają kostkę brukową i tuje. Czasami
jakieś krzewy ozdobne i kwiatki. Rzadko ktoś obecnie ma warzywa, krzewy
czy drzewa owocowe.
Wtedy podwórka były bardziej kolorowe, bo każdy skrawek ziemi był
uprawiany i coś tam rosło i kwitło w przeróżnych kolorach.
Dzisiaj z rabatkę z kwiatkami maku zaliczyłbyś nalot CBŚP i parę lat do
odsiadki, a w tedy każda gospodyni w swoim ogródku uprawiała, aby na
święta móc upiec makowca.
-
68. Data: 2019-04-20 12:08:24
Temat: Re: Choinka
Od: Uzytkownik <a...@s...pl>
W dniu 2019-04-19 o 10:11, collie pisze:
> W dniu 19.04.2019 09:25, Budyń pisze:
>
>> collie, dajze już spokój, zasadniczo i oględnie mówiac nie masz racji.
>
> Bo? To jest grupa dyskusyjna a nie ambona do obwieszczania, że moja
> racja jest mojsza i nie ma gadania. Napisz o swoich racjach i zostaw
> czytającym do przyjęcia, kto ma rację. Gdyż inaczej przyjdzie Zenek K.
> i powie jak ten rabin ze szmoncesu: "collie, masz rację i ty, Budyniu
> też masz rację. I moja żona też ma rację".
>
Tylko, że grupa dyskusyjna jest po to, ab y wymieniać się wiedzą i
ewentualnie poglądami, a ty tu przyłazisz i pieprzysz od rzeczy jak
głupek, co ci ślina na ten twój niewyparzony jęzor przyniesie.
"I takim skrytojebcom mówimy stanowcze - Nie!"
-
69. Data: 2019-04-20 12:23:53
Temat: Re: Choinka
Od: Uzytkownik <a...@s...pl>
W dniu 2019-04-18 o 21:01, collie pisze:
> W dniu 18.04.2019 19:06, Adam Sz. pisze:
>> W dniu czwartek, 18 kwietnia 2019 14:59:56 UTC+2 użytkownik collie
>> napisał:
>>
>>> powstrzymaniem się przed kultywowaniem tego pogańskiego obyczaju
>>> (corocznego,
>>> masowego rżnięcia kilkuletnich drzewek iglastych), są słowa żony
>>> Budynia:
>>> "szkoda drzewka". Po prostu.
>>
>> Od 10 lat kupuję drzewka ścinane z jednego pola - przypuszczam, że
>> już trzecie pokolenie choinek w tym roku kupię. Jakbym jej nie kupił
>> to by nie zasadzili nowego. Jakby nikt nie kupował to pole by zaorali.
>>
>> Tu nie ma czegoś takiego jak szkoda na drzewku, po prostu.
>
> Gdybyś Ty to drzewko zerżnął i zjadł (powiedzmy), bo byłeś głodny,
> to nie byłoby szkoda drzewka. Gdybyś Ty to drzewko zerżnął i spalił,
> bo było Ci zimno, to nie byłoby szkoda drzewka. Gdybyś Ty to drzewko
> zerżnął i zrobił z niego papier, bo nie miałeś na czym pisać, to nie
> byłoby szkoda drzewka. Ale gdy Ty to drzewko rżniesz tylko dlatego,
> że jest przesilenie zimowe, to szkoda drzewka. Także tego ze szkółki.
> Bo przyroda jest jedna i nic nie ma za darmo: by wyprodukować drzewko,
> zubożasz ziemię i pobierasz zawartą w niej wodę. I tę cząstkę przyrody
> marnujesz z tak błahego powodu jak przesilenie zimowe. Kumasz czacze?
Dałeś kiedykolwiek swojej kobiecie lub swojemu homo-kochankowi kwiatka?
Np. z okazji imienin?
Kosisz trawę? Przycinasz drzewka? Usuwasz z ogródka chwasty? One też
chcą żyć!
Tępiłeś kiedyś myszy, muchy czy inne paskudztwo nie zjadając ich?
Odkażałeś kiedykolwiek kibel zabijając bakterie?
Wg twojego głupiego toku myślenia każdy powinien żyć w dziczy. Nie
powinno się betonować podwórek, a nawet stawiać domów, bo aby to zrobić
ileś żyjących istnień trzeba zabić.
Wybacza, ale w tej materii podzielam zdanie większości, że jesteś
pierdolnięty.
-
70. Data: 2019-04-20 13:13:37
Temat: Re: Choinka
Od: Uzytkownik <a...@s...pl>
W dniu 2019-04-18 o 22:48, collie pisze:
> W dniu 18.04.2019 21:12, Adam Sz. pisze:
>
>>> Kumasz czacze?
>>
>> Kumam, żeś pierdolnięty.
>
> A ja kumam, że masz chłopską mentalność w odniesieniu do przyrody,
> oddziedziczoną po wstępnych, którzy zawartość szamba wywozili na
> pole a potem żarli zebrane z tego pola ziemniaki i kapustę. Skutki
> takiej diety musiały się odbić także na możliwościach umysłowych
> ich zstępnych. Jak widać.
Ty zaś odżywiasz się tylko i wyłącznie roślinami hodowanymi
hydroponicznie, nawożonymi tylko i wyłącznie nawozami sztucznymi?
Jak widać tak produkowana żywność ma bardzo destrukcyjny wpływ na mózg.
Jeżeli zaś chodzi o pożywienie hodowane na na własnych gównach to były
wielokrotnie zdrowsze od obecnego pożywienia hodowanego na sztucznych
nawozach.
Po pierwsze człowiek kiedyś zjadał zdrową żywność bez konserwantów i
całej tej chemii. Nie było domestosów i innego ścierwa, które obecnie
leje się do kibli.
Środkami czystości było zwykłe mydło - produkt najbardziej przyjazny
środowisku i najbardziej ekologiczny. Nawet płyny do mycia naczyń nigdy
nie były i obecnie także nie są szkodliwe czy dla środowiska czy
człowieka w sensie jego zatruwania. Wręcz przeciwnie - są świetnym
nawozem, który wzmaga wzrost roślin. Niestety z powodu tej właściwości
oraz faktu, że kiedyś szamba były nieszczelne i wypłukiwane przez wody
podskórne, a co niektórzy wprost wypuszczali do rowów melioracyjnych i
rzek, a te z kolei do różnych akwenów wodnych - powodowało intensywny
wzrost roślin wodnych, a te z kolei zabierały rybom tlen. W ten sposób
detergenty zaburzały równowagę pomiędzy fauną i florą w rzekach i
akwenach wodnych. Szkodliwe są natomiast środki czystości zawierające
żrące substancje oraz niektóre składniki obecnych proszków do prania.
Reasumując:
Kiedyś gówna zwierząt czy też ludzkie były świetnym, ekologicznym i
zdrowym dla ludzi nawozem. Obecnie nawozy sztuczne oraz herbicydy
zatruwają żywność. Różnica pomiędzy nawozem naturalnym, a sztucznym
polega na tym, że nawozy naturalne wytworzone są ze składników
wielokrotnie przetwarzanych przez organizmy żywe, zwłaszcza bakterie,
które potrafią je rozkładać do postaci przyswajalnych dla roślin, a
jednocześnie nie zatruwających tych roślin. Nawozy sztuczne w
bezpośredniej postaci są nierzadko trujące dla ludzi, a ze względu na
zbyt duże dawkowanie, rośliny i bakterie nie potrafią ich wszystkich
przetworzyć i ich nadmiar przedostaje się do roślin w niezmienionej
postaci. Człowiek obecnie wraz z pożywieniem zjada część tych związków i
się nimi zatruwa. Nie tylko nawozami sztucznymi, ale przede wszystkim
używanymi na masową skalę herbicydami czyli środkami ochrony roślin. W
przypadku nawozu naturalnego daje się bakteriom bardzo dużo czasu na
przetworzenie szkodliwych substancji do postaci nieszkodliwej zarówno
dla roślin jak i ludzi.
Wtedy ludzie, którzy podlewali uprawy gnojówką nie używali nawozów
sztucznych, ani herbicydów.
W tym względzie masz bardzo mylne pojęcie.