Witam.

Dzisiaj dzionek zaczął się inaczej niż zwykle - 100m od mojego domku na
ładnej łące pojawiło się kilka ton gruzu. Do godziny 15 było już tego
kilkanascie, pozrzucane w nieładzie i właśnie zrzucili nastepną kupkę.
Gruz głównie z rozbieranego budynku ceglanego, jest nawet sport kawał
komina, kilka plyt betonowych zbrojonych w kawalkach z wystającym
zbrojeniem i masa trudnego od określenia "tłucznia betonowego". Oraz
diabli wiedzą czego jeszcze.

Straż miejska po całkiem szybkiej interwencji metodą dedukcji
wspomaganej zeznaniami kierowcy ustaliła że ktoś ze swojej dzialki A po
rozbieraniu budynku przerzucił sobie gruz na swoją działkę B.

IMHO w momencie kiedy gruz znika z działki A staje się *odpadem* i
właśnie ktoś sobie urzadził nielegalne składowisko odpadow na działce B.
Czy mam rację? Oczywiście pytałem straży. Nie wiedzieli, ale obiecali
sprawdzić :)

Wy też sypaliście gruz na łakę i nikt się nie czepiał?

PS. W mojej okolicy jest takie miejsce na blokowisku gdzie kilka lat
temu wysypano ze 200t gruzu zmieszanego z nie wiadomo czym. Po roku już
bylo wiadomo z grubsza - świadczyły o tym legiony szczurów. Winnych
brak. Dlatego przeczulony jestem.