-
1. Data: 2022-01-05 23:24:12
Temat: Goczałkowice: Ujęcie wody na dawnym cmentarzu - jak zbadać zagrożenia i szkodliwość ?
Od: a a <m...@g...com>
Czy ktoś ma wiedzę, na ile szkodliwe może być dla zdrowia ujęcie wody zbudowane w
zlewni starego cmentarza ?
I kto taka decyzję podjął i za co odpowiada ?
Groby nowe czy stare to zsprawa religii i etyki
i caly cmentarz powinien zostac przeniesiony na wyższe miejsce, oddalone kilka
kilometrów od zbiornika wody pitnej
Dlaczego tak się nie stało i tysiące piją wodę ze zlewni dawnego cmentarza ?
--
Dziennik Zachodni
Aktualności
60 lat temu w...
60 lat temu w Zarzeczu żyło 3 tysiące osób. Dziś to Jezioro Goczałkowickie [ZDJĘCIA]
Karol Świerkot 19 września 2013, 9:39
Zarzecze liczyło ponad 3 tys. mieszkańców, miało też dwie szkoły i dwa murowane
kościoły
Zarzecze liczyło ponad 3 tys. mieszkańców, miało też dwie szkoły i dwa murowane
kościoły arc/Hermina Przemyk
Zobacz galerię (9 zdjęć)
Dodaj komentarz:
Udostępnij:
Alaksandra Fudala z Chorzowa nakręciła dokument "Zatopione w pamięci" o
nieistniejącej już wsi. Jeszcze 60 lat temu wieś miała ponad 3 tys. mieszkańców. W
1954 roku zostali jednak wysiedleni, a Zarzecze zalano wodą, która dziś trafia do
kranów w naszych domach. W miejscu wsi wybudowano bowiem zbiornik goczałkowicki wraz
ze stacją uzdatniania wody. Po gminie dzisiaj została jedna ulica Podgroble, włączona
w administracyjne granice Chybia. ZOBACZ ARCHIWALNE ZDJĘCIA
Mieszkańcy dawnego Zarzecza rozpierzchnięci są po całym kraju, ale ich wspomnienia o
wiosce zebrała Aleksandra Fudala z Chorzowa, reżyserka dokumentów o tematyce
historycznej m.in. "W pogardzie i chwale. Wojciech Korfanty", ,,Szlakiem śląskich
powstańców" czy "Śląski posterunek".
ZOBACZ KONIECZNIE:
SERWIS HISTORYCZNY DZIENNIKA ZACHODNIEGO
- Zainspirowały mnie pamiętniki pana Przemyka, na które przez przypadek trafiłam -
mówi Aleksandra Fudala. - On opisywał to Zarzecze, którego dzisiaj już nie ma, jego
mieszkańców, to jak po zalaniu gminy spotykali się na brzegu jeziora - tłumaczy
reżyserka.
To pamiętniki zaprowadziły ją do Towarzystwa Miłośników Zarzecza w Chybiu,
zrzeszającego zarówno mieszkańców, którzy budowę zbiornika pamiętają, jak i kolejne
pokolenia zarzeczan. Film powstawał przez trzy lata. Jak opowiada reżyserka, niektóre
fakty odkryte podczas realizacji były wręcz makabryczne.
- W Zarzeczu był cmentarz, który trzeba było przenieść, robili to więźniowie, bo w
takim smrodzie nikt inny nie mógł pracować - opowiada reżyserka. - Ludzi trzeba było
upijać, żeby byli w stanie zwłoki przenosić - dodaje.
Co gorsza, po latach okazało się, że cmentarzysko nie zostało należycie uprzątnięte.
- Dochodziło do sytuacji, że dzieci na brzegu jeziora kopały czaszki jak piłki.
Wówczas podjęto decyzję o zabetonowaniu dna jeziora - opowiada Fudala.
To definitywnie pogrzebało dawną osadę. - Wcześniej bowiem przy niskim stanie wody z
jeziora wyłaniały się dawne zabudowania, teraz już ich nie ma - dodaje chorzowianka.
Zarzeczanie, bo tak nadal o sobie mówią dawni mieszkańcy wioski, doskonale jeszcze
pamiętają wysiedlenia. - Wszystko działo się od kwietnia do listopada 1954 roku, o
tym, że będziemy musieli się wynieść, wiedzieliśmy od 1953 roku - wspomina Hermina
Przemyk, zarzeczanka, która prowadzi Towarzystwo Miłośników Zarzecza. Łącznie
przesiedlono 458 gospodarstw domowych, m.in. do Bielska Białej, Pszczyny, ale także
na ziemie odzyskane. Ówczesne władze wysiedlonym zaoferowały jednak rekompensatę.
- Mieszkańcy otrzymali ziemię pod budowę nowego domu oraz materiały budowlane, a
jeśli ktoś nie miał możliwości postawienia domu, został skierowany do tzw. domków
fińskich.
Te powstały m.in. w Jasienicy. Mieszkańcy mogli też przenieść się na ziemie
odzyskane.
Mimo, że zarzeczanie pogodzili się już ze stratą swojej miejscowości, podejrzewają,
że zalanie wsi było poniekąd decyzją polityczną. - Zarzecze zawsze było osadą bardzo
religijną, czemu mało przychylne były ówczesne władze. Może to było powodem, dla
którego to właśnie Zarzecze zostało zalane - zastanawia się pani Hermina.
Plany, aby na Wiśle powstał zbiornik i zapora, opracowali już Niemcy w 1939 roku, ale
miał on powstać na niezamieszkanych terenach w okolicach Bestwiny.
Bo Zarzecze nie było wioską byle jaką. Pierwsze wzmianki sięgają 1223 roku. - Pierwsi
mieszkańcy Zarzecza to byli bogaci górale, wypasali tutaj bydło, bo były tutaj bardzo
żyzne łąki - opowiada Hermina Przemyk. - Potem gmina się rozrastała, przybywało
ludzi. Mieliśmy dwie szkoły dla 400 i 100 dzieci, w gminie były też dwa murowane
kościoły - wylicza pani Hermina. - Do tzw. kaplicy gołyskiej odbywały się
pielgrzymki.
Mieszkańcy posługiwali się także własną gwarą, różniącą się od śląskiej. - U nas był
napływ góralszczyzny z Żywca, dlatego ta mowa była inna, niż w Chybiu czy Pszczynie -
tłumaczy.
Obecnym zarzeczanom pozostały wspomnienia, stare pocztówki oraz film "Zatopione w
pamięci" Aleksandry Fudali.
---