eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieKoszt prostego domu
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 70

  • 61. Data: 2009-07-25 08:15:18
    Temat: Re: Koszt prostego domu
    Od: Adam Szendzielorz <a...@g...com>

    On 24 Lip, 11:36, Michal Jankowski <m...@f...edu.pl> wrote:
    [...]
    > Wszystko mozna samemu - i kafelki, i murowanie scian... Tylko ze nie o
    > to chodzi chyba.

    A o co ? W zyciu chyba chodzi o to zeby sprobowac wszystkiego :) Chyba
    ze wolisz nudne zycie ;)

    > A z rurami to sama umiejetnosc zgrzewania nie wystarczy - trzeba
    > wiedziec, jak rury klasc, zeby sie kanalizacja nie zapchala, zeby

    A to nie trzeba wiedziec, wystarczy troche pomyslec, naprawde..

    > rurki z ciepla woda nie popekaly od goraca...

    Znaczy sie nie rozumiem :) Jak fachowiec polozy, to nie popekaja, a
    jak Ty to popekaja ?? Dziwnie prawisz, to zalezy od materialu a nie od
    tego kto go polozy! Ja sobie cala hydraulike sam polozylem, a robilem
    to pierwszy raz. Mam to zrobione lepiej od sasiada, ktory zaplacil 4k
    pln za robocizne i dwa dni temu pozyczyl odemnie zgrzewarke, nozyce do
    rur i reszte sprzetu zeby po fachowcach poprawiac! Na materiale tez go
    ostro fachman orznal. W sumie jakies 5-6 tys pln w plecy. Kanalize +
    wode robilem jakies gora 5 dni - wszystko jest w bruzdach, pod
    tynkami. Ze scian wystaja mi juz tylko ladnie gwinty wew do
    podlaczenia wody i koncowki rur kanalizacyjnych. To naprawde NIC
    trudnego, zadnej tajemnej wiedzy tam nie ma. Gowno splywa
    grawitacyjnie i tylko o tym trzeba pamietac ;)
    pozdr.

    --
    Adam Sz.


  • 62. Data: 2009-07-25 12:37:23
    Temat: Re: Koszt prostego domu
    Od: robercik-us <r...@p...onet.pl>

    kris pisze:

    > Różnica miedzy nami jest taka że ona oprócz tego że płaci sporo wyższa ratę
    > niż ja musiała sprzedac jeszcze swoje mieszkanie. Ja mieszkanie
    > zostawoiłem(różnie to w życiu bywa) a pieniadze które dostaje comiesiąc za
    > wynajem pokrywaja mi wiekszą część raty za dom.

    No i właśnie mniej więcej to mam na myśli pisząc o zdrowym rozsądku przy
    wykańczaniu.

    Jestem na początku inwestycji - w połowie sierpnia wchodzi u mnie z
    robotą pierwszy majster i mam nadzieję ujrzeć przed zimą chałupkę z
    dachem i kominami - oby tylko pogoda dopisała.

    Na wiosnę zaczną się prace instalacyjne, okna i wykończeniowe, a na
    jesień przyszłego roku myślę się wprowadzać z rodziną.

    Zaciąganie kredytu o kilkadziesiąt tysięcy, czy więcej wyższego i
    płacenie w związku z tym dwie, czy więcej stów wyższą ratę miesięczną
    uważam za skrajny przejaw braku tzw 'inteligencji' finansowej.

    To, co należy do konstrukcji budynku i 'grube' prace wykończeniowe -
    okna, drzwi zewnętrzne, rodzaj pokrycia i konstrukcja dachu... można
    uznać za inwestycję, bo wpływa to wszystko znacząco na wartość
    nieruchomości... nawet taka prozaiczna rzecz jak drenaż i obsypanie
    fundamentów odpowiednim materiałem ma znaczący wpływ na wartość budynku
    w sytuacji, gdy jest to potrzebne.

    Robienie natomiast show z wykończeniówki i stosowanie 'super-hiper'
    technologii przy wykańczaniu łazienki, czy kuchni może jest i dobre dla
    ludzi, którzy nie budują chałupy z kredytu i mają nadmiar gotówki, który
    chcą gdzieś upchnąć.

    Dla ludzi budujących z pieniędzy pożyczonych z banku jedynym
    inteligentnym rozwiązaniem jest postawienie na _zainwestowanie_
    pożyczonych pieniędzy - zamiana ich na to, co faktycznie podnosi wartość
    nieruchomości, natomiast wykańczanie kuchni zamiast za dziesięć, za
    dwadzieścia pięć tys, a łazienki zamiast za sześć, za dwadzieścia za
    pożyczone pieniądze jest klasyczną konsumpcją na kredyt...

    Ja wolę - w moim przypadku, gdzie mam dwie łazienki i jedną kuchnię -
    ową nadwyżkę pieniędzy skierować w inną inwestycję, a kiedy ta
    przyniesie odpowiedni zysk i uznam, że jest mi to do szczęścia
    potrzebne, zrobię sobie droższą kuchnię i łazienkę.

    Tu już kolega zauważył, że tyle samo czasu będzie się użytkować meble w
    kuchni za dziesięć, co i za dwadzieścia pięć, a i te za siedemdziesiąt,
    albo więcej też dłużej nie wytrzymają.

    Jedyna różnica jest taka, że w tańszej kuchni, jak się coś zepsuje, to i
    taniej się naprawi, a w droższej, firmowej...? Drożej też się naprawi
    :-D, bo przecież jak ktoś wydał ileś kasy z kieszeni banku na super
    kuchnę zabudowaną przez 'firmę xyz', to wszelkie naprawy też ta firma
    musi robić i... łoi za swoje usługi tak samo, jak za postawienie całej
    zabudowy.

    Nie od dziś wiadomo, że super firmy za postawienie suprekuchni mają
    superceny wynikające z supernarzutów... Praktycznie to samo można mieć
    często duuużo taniej wykonane przez zaprzyjaźnionego poleconego
    stolarza, bo on nie ma superfirmy... i nie ma supersalonu sprzedaży.

    Ja nie muszę mieć wszystkiego 'super...' mnie wystarczy zwyczajny
    wystrój a różnicę kasy jaką miałbym władować w masę świecidełek i
    rupieci z naklejką superfirmy, wolę po prostu zainwestować... choćby w
    działkę, czy nawet drugi dom wykończony też w średnim standardzie, a
    potem go wynająć czy nawet sprzedać...

    Ale... jak już się wypowiadałem... każdy sam sobie układa w życiu jeden
    woli być zadłużony na kilkaset tysięcy, ale oglądać swoją superkuchnię,
    czy superłazienkę, a drugi woli mieć kuchnię i łazienkę zwyczajną i
    praktyczną, a na to konto nie mieć kredytu, który będzie musiał spłacać
    przez długie lata.

    pozdrawiam
    robercik-us


  • 63. Data: 2009-07-25 12:43:29
    Temat: Re: Koszt prostego domu
    Od: "kris" <k...@p...onet.pl>

    Użytkownik "robercik-us" <r...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:h4eua5$47i$1@news.onet.pl...
    > kris pisze:
    >
    > Ja nie muszę mieć wszystkiego 'super...' mnie wystarczy zwyczajny wystrój
    > a różnicę kasy jaką miałbym władować w masę świecidełek i rupieci z
    > naklejką superfirmy, wolę po prostu zainwestować... choćby w działkę, czy
    > nawet drugi dom wykończony też w średnim standardzie, a potem go wynająć
    > czy nawet sprzedać...
    >
    > Ale... jak już się wypowiadałem... każdy sam sobie układa w życiu jeden
    > woli być zadłużony na kilkaset tysięcy, ale oglądać swoją superkuchnię,
    > czy superłazienkę, a drugi woli mieć kuchnię i łazienkę zwyczajną i
    > praktyczną, a na to konto nie mieć kredytu, który będzie musiał spłacać
    > przez długie lata.
    >

    Nic dodać nic ująć.

    --
    Pozdrawiam

    Krzysiek



  • 64. Data: 2009-07-25 13:17:49
    Temat: Re: Koszt prostego domu
    Od: "Maniek4" <b...@w...pl>


    Użytkownik "kris" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:h4eddi$ru1$1@news.onet.pl...

    > Ja np uwazam że meble kuchenne to normalna rzecz która się zużywa.
    > I myśle że moja kuchnia zrobiona z przyzwoitych materiałów ale bez
    > kosztownych dodatków typu carga, domykacze itp wytrzyma dokładnie tyle
    > samo lat co ":standardowa" kuchnia za 25tys.

    Kris, ale to nie chodzi o to co dluzej wytrzyma, tylko o funkcjonalnosc.
    Cargo wysuwa sie cale i masz dostep do wszystkiego co na polkach on-line,
    bez siegania po cos ze stolka mijajac reka wszystko co stoi na pierwszym
    planie. Poza tym cargo to tylko roznica w cenie miedzy jedna szafka a druga
    ktora i tak trzeba miec. Co do domykaczy, oczywiscie ze to bajer ale dosc
    przydatnym, zwlaszcza przy malych dzieciach, poza tym takie prowadnice chyba
    jednak mniej sie zuzywaja, no i szuflade mozna wysunac cala bez ryzyka
    przelamania czy wypadniecia. Nie powinno sie tych dodatkow rozpatrywac
    jedynie jako bajer dla snobow, ale to w pelni uzyteczne rzeczy, pytanie
    tylko co dla kogo jest wazne. Byc moze to kwestia portfela, ale jak widze,
    ze moge sobie na to pozwolic to czemu z tego nie skorzystac i nie cieszyc
    sie wieksza wygoda? Nie chodzi przeciez o chwalenie sie, bo cargo czy
    zamontowane blumy po zamknieciu wygladaja dokladnie tak samo jak bez nich.

    > Wymiana mebli kuchennych to nie remont łazienki. Wymieniając meble nie
    > trzeba pruć scian kuć posadzek itp. 1 wizyta stolarza na pomiary i druga
    > na montaż.. 1 Dzień bałaganu w domu. Raz na 10lat jak sobie wymienie meble
    > kuchenne to nie jest problem. "Standardowe" też pewnie po 10latach bedą do
    > wymiany a kosztowały kilka razy więcej.

    Nie zauwazylem zeby ktos z moich znajomych czy rodziny zmienial zabudowe
    kuchni po 10 latach. To chyba trzeba rozpatrywac raczej w dluzszym czasie.
    Poza tym skad mam wiedziec czy dozyje kolejnej wymiany? Zrobie jednak jak
    chce, a jak mnie bedzie stac po 10 latach to zmienie zabudowe o ile mi sie
    znudzi istniejaca.

    Pozdro.. TK



  • 65. Data: 2009-07-25 13:38:26
    Temat: Re: Koszt prostego domu
    Od: "Maniek4" <b...@w...pl>


    Użytkownik "robercik-us" <r...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:h4eua5$47i$1@news.onet.pl...

    > Jedyna różnica jest taka, że w tańszej kuchni, jak się coś zepsuje, to i
    > taniej się naprawi, a w droższej, firmowej...? Drożej też się naprawi :-D,
    > bo przecież jak ktoś wydał ileś kasy z kieszeni banku na super kuchnę
    > zabudowaną przez 'firmę xyz', to wszelkie naprawy też ta firma musi robić
    > i... łoi za swoje usługi tak samo, jak za postawienie całej zabudowy.

    Przestaje sie lapac w argumentach. Ja o armatach, a Ty o miesie chyba. Jak
    zaprojektujesz sobie duza kuchnie z jadalnia na etapie projektu domu to moim
    zdaniem nie da sie wstawic tam szafki pod zlewozmywak, lodowki plus stol z
    dwiema szufladami na sztucce. Nikt tu nie pisze o firmowych meblach, zreszta
    nie wiem czy jest cos takiego. Zabudowy jak by nie liczyl mam ok. 7m
    biezacych, normalna cena w kazdej niemal firmie jest podobna i oscyluje w
    granicach 2000zl/m. Mnozac to przez ilosc metrow wychodzi jak drut 14000. Do
    tego dojdzie wyposazenie i mamy blisko 20 000. Jak mam miec w tej samej
    cenie najwyzszy standard wyposazenia i najladniejszy odpowiadajacy mi
    projekt zabudowy to nie wiem o czym w ogole jest mowa. Pewnie ze mozna isc
    do stolarza ktory zrobi kuchnie z boazerii i tez kieliszki bedzie gdzie
    trzymac.

    > Ja nie muszę mieć wszystkiego 'super...' mnie wystarczy zwyczajny wystrój
    > a różnicę kasy jaką miałbym władować w masę świecidełek i rupieci z
    > naklejką superfirmy, wolę po prostu zainwestować... choćby w działkę, czy
    > nawet drugi dom wykończony też w średnim standardzie, a potem go wynająć
    > czy nawet sprzedać...

    Mozna tez umrzec nie majac cale zycie nic i zostawiajac worek pieniedzy
    innym zaoszczedzony zalujac sobie cale zycie na pozniej.

    > Ale... jak już się wypowiadałem... każdy sam sobie układa w życiu jeden
    > woli być zadłużony na kilkaset tysięcy, ale oglądać swoją superkuchnię,
    > czy superłazienkę, a drugi woli mieć kuchnię i łazienkę zwyczajną i
    > praktyczną, a na to konto nie mieć kredytu, który będzie musiał spłacać
    > przez długie lata.

    No to juz calkiem stracilem orientacje. Rozmawiamy o kredycie czy o
    wyposazeniu? Nie wiem skad wniosek, ze wszyscy cos w domu splacaja.

    Pozdro.. TK



  • 66. Data: 2009-07-25 13:48:39
    Temat: Re: Koszt prostego domu
    Od: "Maniek4" <b...@w...pl>


    Użytkownik "kris" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:h4ecve$qus$1@news.onet.pl...

    > Ok Maniek, ty postawiłes na kuchnie zrobiłeś nowoczesne mebelki i jest ok.
    > Marek uważa że kuchnia tańsza jak 25tys i łazienka tańsza jak 50tys to
    > standard lokalu socjalnego.

    Kuchnia i lazienka bardzo czesto jest konsekwencja wyboru projektu.

    > McBeth pisze o sprzecie AGD za 17tys(szczególnie rozbawiiła mnie mikrofala
    > za 1500zł i ekspres do kawy za 2-3 tys. Ten ekspres to najlepsze w sumie.)

    Nie no tych rzeczy to ja w ogole nie przewiduje. Nie lubie gumowego zarcia z
    mikrofalowki, z ekspresu nie korzystam, zreszta jak bym korzystal to znalazl
    bym znacznie tanszy faktycznie, podobnie mikrofalowka. :-)

    > Różnica miedzy nami jest taka że ona oprócz tego że płaci sporo wyższa
    > ratę niż ja musiała sprzedac jeszcze swoje mieszkanie. Ja mieszkanie
    > zostawoiłem(różnie to w życiu bywa) a pieniadze które dostaje comiesiąc za
    > wynajem pokrywaja mi wiekszą część raty za dom.

    Jak sie buduje za nieswoje to trzeba pamietac, ze na ten dom w tym momencie
    i tak Cie nie stac. Doganianie kredytem bogatych to marny poczatek.

    > Autor postu zapytał o koszt budowy PROSTEGO domu i pytał czy zmieści sie w
    > granicach 115 tys.
    > I myślę ze w swoich kalkulacjach nawet nie próbował uwzgledniac łazienki
    > za 50tys, kuchni za 25tys i ekspresu do kawy za 3tys.

    Warto tez pamietac, zeby nie byc zbyt optymistycznym w pewnych sprawach. Ja
    bylem i do tej pory grzebie sie w budowie i nie chodzi wylacznie o finanse.
    Bedac na poczatku budowy ma sie sporo energii i optymizmu. Latwo jest
    niedoszacowac podstawowych spraw jak to bylo tu pisane, zapominajac o
    piekarniku, zlewozmywaku i innych nie istotnych gadzetach ( same gniazdka i
    wlaczniki to kilka setek, kto pomyslal o parapetach?). :-) Nie jest sie
    madrzejszym od calego swiata i trzeba tez sluchac co inni pisza, bo ten
    optymistyczny wariant spowoduje, ze nie starczy na wykonczenie w ogole.



  • 67. Data: 2009-07-25 14:27:08
    Temat: Re: Koszt prostego domu
    Od: robercik-us <r...@p...onet.pl>

    Maniek4 pisze:

    >> zabudowaną przez 'firmę xyz', to wszelkie naprawy też ta firma musi robić
    >> i... łoi za swoje usługi tak samo, jak za postawienie całej zabudowy.
    >
    > Przestaje sie lapac w argumentach. Ja o armatach, a Ty o miesie chyba.

    Mówimy o kosztach budowy domu, a tu o kosztach wykończenia... Tak?

    Jak
    > zaprojektujesz sobie duza kuchnie z jadalnia na etapie projektu domu to moim
    > zdaniem nie da sie wstawic tam szafki pod zlewozmywak, lodowki plus stol z
    > dwiema szufladami na sztucce. Nikt tu nie pisze o firmowych meblach, zreszta
    > nie wiem czy jest cos takiego. Zabudowy jak by nie liczyl mam ok. 7m
    > biezacych, normalna cena w kazdej niemal firmie jest podobna i oscyluje w
    > granicach 2000zl/m. Mnozac to przez ilosc metrow wychodzi jak drut 14000. Do
    > tego dojdzie wyposazenie i mamy blisko 20 000. Jak mam miec w tej samej
    > cenie najwyzszy standard wyposazenia i najladniejszy odpowiadajacy mi
    > projekt zabudowy to nie wiem o czym w ogole jest mowa. Pewnie ze mozna isc
    > do stolarza ktory zrobi kuchnie z boazerii i tez kieliszki bedzie gdzie
    > trzymac.

    No i tu mamy sedno :-). Nie musi być z boazerii, a może być ładnie i
    funkcjonalnie.
    Mam kolegę, który zajmuje się robieniem takich kuchni i... Wiesz co?
    Ostrzegł mnie przed firmami robiącymi takie zabudowy mówiąc, że ich cena
    nijak się ma do kosztów - a było to jeszcze grubo przed moimi planami
    budowy. Nie tylko z tego zresztą źródła wiem, że udawanie się do
    pobliskiego salonu nie jest rozwiązaniem dla mnie :-). Bardzie
    obstawiałbym właśnie stolarza :-). ale to już co kto lubi... I nie
    chodzi bynajmniej o kieliszki :-), bo sugerujesz, że takie gdzieś
    koniecznie muszę trzymać :-), nie używam kieliszków w ogóle :-), żeby
    była jasność.
    >
    >> Ja nie muszę mieć wszystkiego 'super...' mnie wystarczy zwyczajny wystrój
    [..]
    >> czy nawet sprzedać...
    >
    > Mozna tez umrzec nie majac cale zycie nic i zostawiajac worek pieniedzy
    > innym zaoszczedzony zalujac sobie cale zycie na pozniej.

    No i tu sie raczej nie zgodzimy :-). Dla mnie nie jest to rodzaj
    odmawiania sobie. Po prostu nie mam takich potrzeb, by na wszystko
    wydawać kupę kasy, żeby dotrzymać kroku komuś tam i... wydać tyle, a
    tyle na kuchnię.
    >
    [..]
    >
    > No to juz calkiem stracilem orientacje. Rozmawiamy o kredycie czy o
    > wyposazeniu? Nie wiem skad wniosek, ze wszyscy cos w domu splacaja.
    >
    Motyw kredytu pojawił się w momencie, kiedy kolega Marek Dyjor
    stwierdził, że lepiej płacić te dwie stówy miesięcznie więcej, ale mieć
    wszystko wykończone na wyższym poziomie :-). Czytaj uważnie :-)

    Wcale nie twierdzę, że wszyscy coś w domu spłacają. Odnoszę się tylko do
    wypowiedzi, które padły wcześniej i kto uważnie śledzi wątek, nie straci
    go. :-).

    pozdrawiam
    robercik-us


  • 68. Data: 2009-07-25 22:01:11
    Temat: Re: Koszt prostego domu
    Od: "Maniek4" <b...@w...pl>


    Użytkownik "robercik-us" <r...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:h4f4nv$i9e$1@news.onet.pl...
    > Maniek4 pisze:
    >
    >>> zabudowaną przez 'firmę xyz', to wszelkie naprawy też ta firma musi
    >>> robić i... łoi za swoje usługi tak samo, jak za postawienie całej
    >>> zabudowy.
    >>
    >> Przestaje sie lapac w argumentach. Ja o armatach, a Ty o miesie chyba.
    >
    > Mówimy o kosztach budowy domu, a tu o kosztach wykończenia... Tak?

    No tak, tylko ze tu jakies priorytety, gusta i ranking firm przewijac sie
    zaczyna. Niewazne..

    > No i tu mamy sedno :-). Nie musi być z boazerii, a może być ładnie i
    > funkcjonalnie.

    No pewnie ze moze byc, dla tego moja nie kosztuje 50 000. :-)

    > Mam kolegę, który zajmuje się robieniem takich kuchni i... Wiesz co?
    > Ostrzegł mnie przed firmami robiącymi takie zabudowy mówiąc, że ich cena
    > nijak się ma do kosztów - a było to jeszcze grubo przed moimi planami
    > budowy.

    No ale z czym masz problem?
    Jaki jest udzial w cenie uslugi takiego glazurnika np. czy elektryka? Im
    przeciez placisz wylacznie za robote, swojego materialu w zasadzie nie daja
    wcale. Co stoi na przeszkodzie zeby takie meble zrobic samemu? Jak ktos
    potrafi i ma czym, to moze wyjsc cos calkiem przyzwoitego. Ja przejzalem
    ceny, zrobilem (zrobiono) kilka projektow, ceny u wszystkich takie same to
    na czym sie skupisz? Stolarz zrobi Ci taniej? Przeciez te wszystkie firmy z
    zabudowami to nic innego jak stolarnie tylko wyspecjalizowane. Jak patrze
    przekrojowo po znajomych to sa to normalne obowiazujace ceny. Jak chcesz
    miec zabudowe na wymiar to musisz liczyc sie z takimi kosztami, inaczej
    zabudowa bedzie ja tylko udawala.

    > chodzi bynajmniej o kieliszki :-), bo sugerujesz, że takie gdzieś
    > koniecznie muszę trzymać :-), nie używam kieliszków w ogóle :-), żeby była
    > jasność.

    No co Ty, nic nie sugeruje. W kazdej normalnej kuchni sa jakies kieliszki,
    nic poza tym. :-)

    > No i tu sie raczej nie zgodzimy :-). Dla mnie nie jest to rodzaj
    > odmawiania sobie. Po prostu nie mam takich potrzeb, by na wszystko wydawać
    > kupę kasy, żeby dotrzymać kroku komuś tam i... wydać tyle, a tyle na
    > kuchnię.

    Sek w tym, ze ja tez nikomu nie chce dorownac. :-)
    Dom buduje dla siebie i rodziny. To poniekad spelnienie marzen i wyobrazen.
    Nie chce sie godzic na kompromisy w tym wypadku i o ile bedzie mnie stac to
    zrobie jak lubie, nie dzis to za rok, co wcale nie znaczy, ze musi to
    kosztowac niewiadomo ile, po prostu kuchnie chce miec ladna i tyle. Sporo
    zrobilem sam, dzieki temu moge pozwolic sobie na wyzszy standard zarowno
    tego co zrobilem sam jak i wydajac zaoszczedzone pieniadze.

    > Motyw kredytu pojawił się w momencie, kiedy kolega Marek Dyjor stwierdził,
    > że lepiej płacić te dwie stówy miesięcznie więcej, ale mieć wszystko
    > wykończone na wyższym poziomie :-). Czytaj uważnie :-)

    No to czytalem, ale nie sadzilem ze stanie sie to motywem przewodnim. :-)

    > Wcale nie twierdzę, że wszyscy coś w domu spłacają. Odnoszę się tylko do
    > wypowiedzi, które padły wcześniej i kto uważnie śledzi wątek, nie straci
    > go. :-).

    Tyle ze rozpatrywanie wykonczenia przez pryzmat kredytu znacznie zacienia
    wnioski. :-)
    Mozna budowac tanio i drogo, kredyt nic do tego nie ma.

    Pozdro.. TK



  • 69. Data: 2009-07-27 07:43:26
    Temat: Re: Koszt prostego domu
    Od: robercik-us <r...@p...onet.pl>

    Maniek4 pisze:

    > Tyle ze rozpatrywanie wykonczenia przez pryzmat kredytu znacznie zacienia
    > wnioski. :-)
    > Mozna budowac tanio i drogo, kredyt nic do tego nie ma.
    >
    Dokładnie tak jest.

    Dyskusja ciut powędrowała nie w tę stronę, gdzie miała iść.

    Ja chcę tylko zwrócić uwagę, że budowa - jak dla mnie - jest rodzajem
    inwestycji i ta część środków, które przeznaczamy na konstrukcję i
    'grube' wykończenie, przyniesie zysk, bo wpływa znacząco na wartość
    nieruchomości - to jest inwestycja. Natomiast drobne prace
    wykończeniowe, jednak nie do końca drobne pod względem finansowym :-).
    już nie koniecznie są inwestycją. Jest gdzieś niewidoczna granica, za
    którą to już przestaje być inwestycja, bo nie wpływa na wartość, tylko
    konsumpcja... Tak samo, jak buty możesz kupić przyzwoite za dwie-trzy
    stówy, ale możesz również kupić za dwa- trzy tysiące.

    Tyle :-))).

    Motyw kredytu wypłynął jakoś tak 'sam, przy okazji' i niepostrzeżenie
    się wyeksponował. :-)

    Nie mnie oceniać gusta i zapędy inwestorów, przypomnę jednak, że
    pytający poszukiwał raczej tanich akceptowalnych rozwiązań, a nie
    drogich..., wypasionych..., 'standardu' :-D.

    pozdrawiam
    robercik-us


  • 70. Data: 2009-07-27 08:47:16
    Temat: Re: Koszt prostego domu
    Od: "Maniek4" <b...@w...pl>


    Użytkownik "robercik-us" <r...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:h4jlr4$hg2$1@news.onet.pl...

    > Tyle :-))).

    Kwestia podejscia. Dla mnie dom nie jest inwestycja, a miejscem gdzie
    mieszkam i bede mieszkal, wiec chce tak jak lubie. Gdyby bylo do sprzedazy
    to co innego. To tak jak z samochodem do wozenia du.. nie do zarabiania,
    kupujac nowy jak bys nie robil bedzie tanszy jak zaplaciles. :-)

    > Motyw kredytu wypłynął jakoś tak 'sam, przy okazji' i niepostrzeżenie się
    > wyeksponował. :-)

    Pewnie tak, nie ma co tu dzielic ludzi, sami wybieraja dla siebie pewnie
    najlepsze rozwiazania.

    > Nie mnie oceniać gusta i zapędy inwestorów, przypomnę jednak, że pytający
    > poszukiwał raczej tanich akceptowalnych rozwiązań, a nie drogich...,
    > wypasionych..., 'standardu' :-D.

    Masz racje, ja z drugiej strony przestrzegam przed zbyt optymistycznym
    nastawieniem, bo wykonczeniowka ma swoja niestety dosc wysoka cene. Ja na
    posadzki kupilem np. chinski gres polerowany za 30zl/m. Jakos nie widze
    szczegolnej roznicy miedzy nim a jakims za 150zl ulozonym juz na posadzce. A
    ze metrow do ulozenia jest cos okolo 60 to rachunek jest prosty, zostaje
    troche na kuchnie. :-) Tez nie bawi mnie wywalanie pieniedzy na zbedne
    rzeczy ktorych stosowanie nic nie przynosi. Jednak w kwestii mebli raczej
    sie nie przeskoczy, decydujac sie na cos niestety koszty trzeba ponosic, po
    prostu na rynku nie ma taniej. Nie warto tez oszczedzac na instalacjach CO
    kupujac najtansze rozwiazania, czy na ociepleniach. Jest oczywiscie i tu
    rozsadna granica, ale te rzeczy beda mialy spory wplyw na okresowy stan
    naszego portfela w nastepnych latach korzystania. Moze sie okazac
    paradoksalnie, ze tani dom trudno utrzymac. Takie krotkie uwagi
    przestrzegajace przed przerosnietym odczuciem zwojowania swiata i skupiania
    sie wylacznie na niskiej cenie.

    Pozdro.. TK


strony : 1 ... 6 . [ 7 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1