Witam
Spotkała mnie dość dziwna systuacja. Rozpocząłem wczoraj pranie, minęło w
zasadzie 40 mniut, aż tu nagle na całym osiedlu zgasło światło. Niewiele
myśląc wyłączyłem pralke z sieci, była gdzieś godzina 21. Prąd pojawiał się
grubo po 23, więc stwierdziłem, że zaczekam do rana. Rano jak włączyłem
pralkę to usłyszałem takie "ocieranie" na bębnie (może to łożysko, nie mam
pojęcia), w zasadzie to wody w pralce wieczorem chyba nie było, a drzwiczek
nie mogłem otworzyć ze względu na blokadę. Praleczka to INDESIT WISL 105, co
począć z nią dalej? Co może jej dolegać>
Na pewno nie ma nic pod bębnem, żona dokładnie sprawdziła.

Pozdrawiam

do góry