eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.rec.domPralka w garderobie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 112

  • 91. Data: 2010-09-06 09:42:44
    Temat: Re: Pralka w garderobie
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    Dnia Mon, 6 Sep 2010 02:16:06 +0200, Eneuel Leszek Ciszewski napisał(a):

    > Natomiast buty należy czyścić i pastować. Ponoć najlepiej specjalnymi pastami
    > do butów -- krem Nivea jest jeszcze dobry, ale ponoć najgorszy z możliwych.
    > Najlepsze są po prostu specjalne (w okrągłych puszkach, kosztujące ponoć
    > około 2 złote) pasty do butów. :) But należy oczyścić z piachu i z brudu
    > (można w wodzie, ale trzeba wysuszyć w normalnej temperaturze) posmarować
    > pastą, wcierając ją możliwie głęboko. :) Można polerować (jeśli ktoś lubi)
    > można wytrzeć nadmiar pasty...

    Dzięki za rady :-)
    Nosz, mam z 50 par butów skórzanych, a takich rzeczy nie wiedziałam :-PPP

    Wszelkie Twoje rewelacje na temat dobrego wyglądu butów skórzanych pranych
    w wodzie - sorry, ale między bajki włożę.


  • 92. Data: 2010-09-06 15:31:25
    Temat: Re: Pralka w garderobie
    Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>

    Eneuel Leszek Ciszewski wrote:
    > "Ikselka" 1649zal0lq8vs$....@4...net
    >
    >> Ja. Gotuję pościel, ręczniki i ścierki do naczyń. I prasuję
    >> prasowalnicą. Lubię mieć czyste i sterylne. Nie śpimy w ścierowatej
    >> pomiętej pościeli i nie wycieramy się ścierowatymi wiotkimi
    >> ręcznikami - używam tylko bawełny, zadnych mieszanek.
    >
    > Ja nie gotuję, ale piorę (pościel, ręczniki, ścierki) w temperaturze
    > około 90 stopni Celsjusza. :) (nie każdy ręcznik nadaje się do
    > takiego prania -- przy kupowaniu zwracam na to uwagę i mam tylko
    > takie, które można prać w temperaturze 90 stopni Celsjusza. :)
    >
    > Ścierki prasuję. :) I raczej ;) nie wycieram kolejnego talerza tą samą
    > ścierką czy kolejnej nektarynki. :) Mam nieco ponad 5 kg ścierek i gdy
    > zostaje niewiele czystych, robię pranie. :)
    >
    > Wbrew temu, co twierdzą producenci proszku do prania, jest duża
    > różnica w efektach prania pomiędzy praniem w temperaturze 60 stopni
    > Celsjusza
    > i praniem w temperaturze 90 stopni Celsjusza...
    >
    > Kiedyś ubrania prałem w temperaturze nie niższej niż 60 stopni
    > Celsjusza...

    czyli należycie do zabawnego kluby paranoików.


  • 93. Data: 2010-09-06 15:33:09
    Temat: Re: Pralka w garderobie
    Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>

    Ikselka wrote:
    >> jeśli ci sie kondensuje na lustrze to chyba jednak masz bardzo
    >> nieszczelną pralkę no i do tego masz marną wentylację.
    >
    > Mam duże okno i wentylację.

    zamknięte i niesprawną :)

    >
    >> w mojej łazience pluskanie sie prysznicem nigdy jeszcze nie
    >> spowodowało zaparowania lustra, u rodziców zaparowane lustra to
    >> norma.
    >
    > Zapewne myjesz się w letniej wodzie i krótko.

    tja 38st to zimna woda (żona lubi 42 st) pół godziny to zaiste bardzo
    krótko.


    >
    >>
    >> swoją droga kto normalny w dzisiejszych czasach gotuje jeszcze
    >> pranie.
    >
    > Ja. Gotuję pościel, ręczniki i ścierki do naczyń. I prasuję
    > prasowalnicą. Lubię mieć czyste i sterylne. Nie śpimy w ścierowatej
    > pomiętej pościeli i nie wycieramy się ścierowatymi wiotkimi
    > ręcznikami - używam tylko bawełny, zadnych mieszanek.

    to tak jak ja tylko że nie mamy paranoi.


  • 94. Data: 2010-09-06 15:36:37
    Temat: Re: Pralka w garderobie
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Ikselka" 1qqmq7x4x7vuj$.117w3dte8cbee$....@4...net

    >> (...) Gdy Polacy zejdą z drzew na ziemię i wyjdą z chlewów,
    >> kominiarze będą dbali o kominy. :) Na razie jest inaczej. :)
    >> Tak zwany poziom życia w Polsce (poziom kultury technicznej?)
    >> określam na zerowy w skali bezwzględnej... :)

    > Pierwsze słyszę. Kto ma WŁASNY komin, to o niego dba. Chyba, ze komin jest
    > wspólnotowy itp - wtedy dba wspólnota czyli nikt. I nie jest to sprawa
    > kominiarzy, tylko właścicieli - kominiarza się wzywa samemu, ale wpierw
    > trzeba mieć własny komin :-)

    Ja mam własny komin, ale droga do komina wiedzie przez wspólny dach. :)
    W roku 2006 nie mogłem ruszać kolanem -- ani zgiąć, ani wyprostować.
    Kolano było spuchnięte i uznałem, że warto po prostu ściągnąć z jego
    wnętrza (a może i zewnętrza) wodę -- na przykład tak, jak ciągną wodę
    kwiatki na łące, czyli dzięki osmozie. Metoda okazała się skuteczna
    (albo i nie -- w każdym razie wodę upuściłem we własnym zakresie,
    bez używania narzędzi chirurgicznych, jeśli nie liczyć nożyczek,
    którymi rozcinałem woreczki z solą) aby dać mu szansę na poprawne
    działanie, wyjść z mieszkania, kupić coś do jedzenia, podbić :)
    oko... Nie... Nie... Jak to był?... A! Podbić stemplem wiadomą
    książkę okazywaną rejestratorkom...

    W roku 2007 wiedziałem już o tym, że choć komin w łazience jest drożny,
    trzeba jeszcze poprosić Boga o to, aby ciągnął w górę. Miałem to osiągnąć
    dzięki nasadom kominowym. (mogę wyjaśnić, dlaczego tak, a nie inaczej,
    dlaczego na przykład pakowanie wiatraka w dziurę ścienną jest pomysłem
    chybionym)

    W roku 2009 miałem atak astmy na tyle skuteczny, że wystąpiłem z inicjatywą
    przydzielenia mi pomocy socjalnej w formie leku rozkurczającego oskrzela.
    Moja inicjatywa nie dotarła tam, gdzie zamierzał, gdyż lekarz wystąpił
    z podobną i obie inicjatywy spotkały się gdzieś pomiędzy nami. :)

    Tu zachęta do innych astmatyków -- bierzecie pełnymi garściami!!!
    Nie wtedy, gdy PEFy spadną poniżej 80%, ale wtedy już, gdy spadną
    poniżej 90% -- nie czekajcie na ataki powalające z nóg, ale bierzcie
    profilaktycznie!!!

    -=-

    Dużo czytałem, z wieloma osobami (klimatyzującymi i wentylującymi)
    rozmawiałem i doszedłem do wniosku, że nasady kominowe to dobre
    rozwiązanie, choć nie zapewni w 100% dobrej pracy kominów. :)

    -=-

    W roku 2007 zwróciłem się do kominiarzy z prośba o założenie nasad
    kominowych, które bym zakupił i dostarczył owym kominiarzom lub takich
    nasad, który by kominiarze kupili w moim imieniu -- oczywiście za
    moje pieniądze. :) Jeden z kominiarzy stwierdził, iż z prośbą swą
    powinienem udać się do administratorów... Administratorzy długo
    czytali moją prośbę, po czym dali odpowiedź typu ,,Mistrz nie
    widzi potrzeby instalowania nasad''. :) Gdy odpowiedź na moją
    prośbę nie nadchodziła mimo upływu czasu, udałem się do
    administratorów (daleko nie mam -- urzędują kilka metrów stąd
    i przechodzę obok ich drzwi zazwyczaj kilka razy dziennie)
    gdzie usłyszałem:

    -- Wynocha!!! Bo policję wezwiemy!!!

    Odparłem jakoś tak:

    -- 997 lub 112. :)

    Później było dużo śmiechu, bo policja najwyraźniej nie potrafiła
    odebrać telefonu (o to posądzali administratorzy) dlatego też
    podpuściłem administratorów propozycją wezwania policji przeze
    mnie. :) Podpucha chwyciła i administratorzy jednak wezwali policję. :)

    Wezwanie było dla mnie na rękę -- policjanci zazwyczaj są mądrymi ludźmi,
    a ja wolałem mieć świadków tego, że nie uczyniłem nikomu nic złego, że nie
    połamałem rąk (trzy razy większemu ode mnie alfowi, ani którejś z jego
    pięciu czy czterech podopiecznych -- nie jestem mocny w arytmetyce)
    i nie połamałem im krzeseł czy biurek, nie porwałem dokumentów itd...

    Policjanci byli mocni w temacie -- nawet zauważyli 9o czym dowiedziałem
    się później) że jeśli w pomieszczeniu nie było nadmiaru dymu papierosowego,
    administratorki (palące papierosy) nie były zdenerwowane moją wizytą. :) Do
    tego doszło nagranie rozmowy telefonicznej w czasie której wzywano pomoc
    (w tle nie słychać było niczego niestosownego) i sytuacja stała się dla
    cieci niezręczna do tego stopnia, że policjanci odradzili mi rozmawianie
    z nimi w ogóle -- chyba, że na piśmie z angażowaniem Poczty Polskiej...

    Niestety ja nadal mam kominy źle działające. :)

    Policję mamy dobrą w tym kraju. :) Staż Miejska w Białymstoku
    też chyba podąża w dobrym kierunku.

    -=

    Wybacz chaos w mojej wypowiedzi -- jestem ni do końca zdrowy.
    Kominy niekoniecznie ciągną w górę, boli mnie głowa i mam jakiś
    problem z płucami objawiający się jak przed paroma miesiącami
    ciepłym oddechem, poceniem itp... I już wiem, że nie warto zwlekać
    z lekiem rozkurczającym oskrzela, ale brać zawczasu!!!


    Bogu niech będą dzięki za to, że przysłał tu, do poradni rodzinnej,
    lekarza, który rozpoczął leczeni mojej astmy. :) Dobrze by było,
    gdyby lekarzom także Bóg wynagrodził to, że leczą :) a policjantom
    za to, że pilnują porządku. :)

    Jedni i drudzy mogliby dać odpowiedź typu:

    -- Mistrz nie widzi potrzeby leczenia astmy. :)
    -- Mistrz nie widzi potrzeby pilnowania porządku. :)

    -=-

    Przemiany w Polsce zmierzają w dobrym kierunku, ale... Zbyt wolno...
    Chyba nie sądzisz Boże, że będę żył na tym świecie sto lat lub dłużej!!!
    Przyspiesz trochę -- błagam Cię!!!

    -=-

    Wracając do nasad...
    To proste, raczej tanie i skuteczne rozwiązanie.
    Nie jest ryzykowne (niby kominiarz mógłby spaść z dachu w czasie
    montowania takiej nasady, ale to chyba jego praca) czy niekorzystnie
    oddziałujące na środowisko bądź zagrażające życiu i zdrowiu innych
    ludzi... Ale opór ,,władzy'' (cieci) istnieje...


    Założenie nasad na wszystkich kominach jest mozliwe i byłoby tanie.
    (hurtowa praca związana z zakładaniem i hurtowy zakup -- to daje
    obniżenie kosztów)

    Oczywiście można założyć nasady tylko u mnie, lub u wszystkich,
    lub tylko u tych ludzi, którzy chcą mieć takie nasady. Kominy
    są niezależne, każdy ma swój komin (a raczej kilka kominów:
    garaż, jeśli ktoś ma garaż pod blokiem, nie obok bloku;
    garderoba; łazienka; WC; kuchnia; ja mam jeszcze jeden,
    dodatkowy do kuchni) i założenie nasady i mnie nie zmienia
    pracy kominów sąsiednich. :) Owszem, są różne nasady, dlatego
    założenie tego rodzaju nasad na wszystkich kominach wuymusza
    czasami zastosowanie nasad o małej średnicy...


    http://www.budujemydom.pl/mambots/editors/tinymce/js
    cripts/tiny_mce/plugins/ibrowser/scripts/popup.php?u
    rl=/images/stories/instalacje/nasada_kominowa5_600.j
    pg&clTxt=Kliknij%20w%20obraz%20aby%20zamknac%20okno

    http://www.budujemydom.pl/component/option,com_conte
    nt/task,specialblogcategory/act,view/id,6/Itemid,43/

    Chodzi o tego rodzaju nasady -- producent czy sprzedawca nie jest istotny.
    Trzeba policzyć (powołując się na wiedzę kominiarską) jakie nasady (jakiej wielkości)
    są potrzebne i trzeba je kupić oraz zamontować, lekko przebudowując komin.
    Aby było jasne -- cały komin jest mój, dlatego odpadają kwestie prawne typu:

    -- Co na to sąsiedzi?
    -- Czy to zgodne z prawem?
    -- Kto za to zapłaci?

    Problem jest inny. :) Taki sam, jaki jest w komorach gazowych, w których truto żydów.
    :)
    Toż Niemcy mogliby nie wrzucać pojemników z gazem -- pomyśli naiwny...

    http://www.darco.com.pl/oferta/p,2,obrotowe-nasady-k
    ominowe.html


    Są podobne, wyższe i o mniejszej średnicy, które można ząłożyć na szereg kominów


    () () () () () ()() () () () () ()

    tak, aby wzajemnie nie przeszkadzały sobie: :)

    http://www.wobex.com.pl/zakupy/index.php?kid=5

    -- chodzi o te z samej góry. :)

    -=-

    Na razie ja (właściciel) przeszkadzam cieciowi, któremu wydaje się, że staje się
    właścicielem mieszkań. To efekt ,,przemian'' społeczno-ekonomicznych. Komuch budował
    osiedle (spółdzielnię mieszkaniową) i uważał, że jest uprzywilejowanym właścicielem.
    A teraz mieszkańcy budują, przychodzi nomenklatura (niechciana!!!) i uważa, iż staje
    się właścicielem mieszkań!!!

    Nie ja (właściciel) ma decydować o moim mieszkaniu, ale cieć!!!
    Raz jeszcze -- cały komin, od początku do końca, jest mój. :)
    Nie mam mowy o jakiejś ingerencji w mienie wspólne poza:
    -- koniecznością przejścia przez wspólny dach
    -- wniesienia jakiegoś hałasu w trakcie montowania
    -- (w razie złego montowania) naruszenia sąsiednich kominów...


    -=-

    Wracając do Policji... Dzięki interwencji policji mogę wjeżdżać samochodem do
    swego garażu. I wyjeżdżać z tego garażu. :) Przed interwencją nie było jasności
    co do tego, iż ja mam prawo do tego wjeżdżania i wyjeżdżania...

    Straż Miejska także pomogła w wyjaśnianiu tego (zbyt zawiłego dla Polaków)
    dylematu? Owszem. :) Straż Miejska także...

    -=-

    Poniżej wyniki pomiarów PEF. Jeśli są poprawne (jeśli miernik mierzy poprawnie) mój
    stan w czasie
    badania spirometrycznego był gorszy od krytycznego. :) W pewnym sensie -- mnie tu (na
    tym świecie)
    już nie ma. ;)

    --
    450-600 to (60-80)% . . .
    7e49 .
    VV Ventolin u . .
    . 739 . 26 .
    ^ . . lipiec 25 . .01 . . .12 .
    20 729 . . . 02
    . . . . . . . . 26 . . . g 03040506 .09 . 14 .
    19 724 .25 27 04 06
    P . VVVV VV .19 . . . . r02VV . 13
    . 21 709 . . 05
    E 07 101112 17 20 VV . 2728 31 . 08
    16VV 700 VV
    F06 08 . 16 VV23 29 m sierpień 1011 15
    VV 690 2324 2829 .01
    .-09 13 18 22 24 u
    1718 680 22 30 wrze
    l '.O_' 21 30 c VV
    670 31 sień
    /'~ o.`., 1415 h 07
    660 VV
    m.,.;\|/.. ......... ........ .....
    ..................y................,,,,,,....;;;;..,
    ,;;..,,.654...,,..,,..,,..,,..,,..,,03..,,,,


  • 95. Data: 2010-09-06 16:00:17
    Temat: Re: Pralka w garderobie
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Ikselka" 5mc3bk63dmdf$....@4...net

    > Nosz, mam z 50 par butów skórzanych, a takich rzeczy nie wiedziałam :-PPP

    Aby było jasne -- pranie butów z długimi cholweami mija się z celem. :)

    > Wszelkie Twoje rewelacje na temat dobrego wyglądu butów skórzanych pranych
    > w wodzie - sorry, ale między bajki włożę.

    Gdzie je włożysz, to nie moja sprawa. :)

    Możesz (kontrolnie) popytać sprzedawców butów o pranie.
    Zwykle pada odpowiedź typu -- skóra wody nie boi się,
    ale trzeba po praniu natłuścić ją, natomiast prane buty
    rozklejają się... Zwłaszcza podwyższona temperatura
    prania prowadzi do rozklejania się...

    Innymi słowy: skóra czy szmata -- nie jest to istotne.
    Istotne jest klejenie i szycie buta. :)

    Gdy myślę o kupowaniu tanich butów z plastyku,
    obawiam się właśnie wytrzymałości na pranie. :)

    -=-

    Buty niszczone są zazwyczaj złym sznurowaniem. :)
    But nie może uciskać nogi, ale i nie może przesuwać się względem niej...
    (chyba, że w czasie zakładania i zdejmowania)

    Obok złego sznurowania jest złe dobranie rozmiaru prowadzące
    do złego pracowania (gięcia się) buta, efektem czego może
    być marszczenie się (a nawet pękanie) skóry...

    -=-

    But musi być odporny na wodę. Nie jest natomiast (zazwyczaj) odporny
    na gorącą wodę czy suszenie w wysokiej temperaturze. Jesienią i wiosną
    jest mokro, zimą niby zwykle jest całkiem suchy śnieg, ale ten śnieg
    lubi zamieniać się w mokre błoto...

    Nawet zmienianie skarpet (czy innych pończoch) co kwadrans (i równie
    częste mycie nóg) nie sprawi, że buty wewnątrz będą czyste po kilku
    miesiącach eksploatowania. Buty przesiąkają nie tylko potem, ale
    i kwasem mlekowym, i cuchnącym kwasem masłowym...

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 96. Data: 2010-09-06 16:05:25
    Temat: Re: Pralka w garderobie
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Marek Dyjor" i631gl$rdp$...@n...onet.pl

    >> Kiedyś ubrania prałem w temperaturze nie niższej niż 60 stopni Celsjusza...

    > czyli należycie do zabawnego kluby paranoików.

    Tak -- kupowałem dobrą jakościowo bawełnę, którą
    można było prać w temperaturze 60 stopni Celsjusza. :)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 97. Data: 2010-09-06 16:12:23
    Temat: Re: Pralka w garderobie
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Marek Dyjor" i631ju$rkl$...@n...onet.pl

    > tja 38st to zimna woda (żona lubi 42 st) pół godziny to zaiste bardzo krótko.

    Moim zdaniem prysznic (z założeniem, że to nie jest jedyne
    mycie cała w tygodniu) trwać powinien nie dłużej niż 4 minuty. :)
    Zęby ponoć należy myć aż 5 minut. :) Prysznic z myciem włosów na
    głowie -- to zależy od długości wlosów...

    Temperatura wody? 42 stopnie Celsjusza?
    Moim zdaniem to zdecydowanie za wysoka temperatura!!!!!

    No i... w takiej temperaturze trzeba się stale myć i myć,
    bo człowiek (na skutek tak wysokiej temperatury) stale
    się poci... :)

    >>> swoją droga kto normalny w dzisiejszych czasach gotuje jeszcze
    >>> pranie.

    >> Ja. Gotuję pościel, ręczniki i ścierki do naczyń. I prasuję
    >> prasowalnicą. Lubię mieć czyste i sterylne. Nie śpimy w ścierowatej
    >> pomiętej pościeli i nie wycieramy się ścierowatymi wiotkimi
    >> ręcznikami - używam tylko bawełny, zadnych mieszanek.

    > to tak jak ja tylko że nie mamy paranoi.

    Badałeś się u psychiatry?
    Ja wielokrotnie, więc wiem o tym, że nie mam. :)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 98. Data: 2010-09-06 16:44:44
    Temat: Re: Pralka w garderobie
    Od: "Panslavista" <p...@i...pl>

    "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> wrote in
    message news:i633sj$3qc$1@inews.gazeta.pl...
    >
    > "Marek Dyjor" i631gl$rdp$...@n...onet.pl
    >
    >>> Kiedyś ubrania prałem w temperaturze nie niższej niż 60 stopni
    >>> Celsjusza...
    >
    >> czyli należycie do zabawnego kluby paranoików.
    >
    > Tak -- kupowałem dobrą jakościowo bawełnę, którą
    > można było prać w temperaturze 60 stopni Celsjusza. :)

    Dobrą tkaninę bawełnianą i lnianą można gotować.



  • 99. Data: 2010-09-06 17:16:35
    Temat: Re: Pralka w garderobie
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Panslavista" 4c851a7e$0$20990$6...@n...neostrada.pl

    >>> czyli należycie do zabawnego kluby paranoików.

    >> Tak -- kupowałem dobrą jakościowo bawełnę, którą
    >> można było prać w temperaturze 60 stopni Celsjusza. :)

    > Dobrą tkaninę bawełnianą i lnianą można gotować.

    I co tu widzisz ciekawego? Jeśli coś wytrzymuje temperaturę
    90 stopni Celsjusza, to nie wytrzymuje 60 stopni Celsjusza?

    BTW... Takie same spodnie (Levisa) czarne zalecano prać
    w temperaturze 40 stopni Celsjusza? a białe w temperaturze
    60 stopni Celsjusza. :) Zgadnij -- dlaczego? :)

    Te białe mam chyba od 1995 roku. :)
    Ale mam także spodnie z wczesnych lat osiemdziesiątych. :)
    (na przykład kupione w NRD)

    -=-

    90 stopni Celsjusza to temperatura prania zalecana ręcznikom i ścierkom. :)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 100. Data: 2010-09-06 17:42:02
    Temat: Re: Pralka w garderobie
    Od: "Panslavista" <p...@i...pl>

    "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> wrote in
    message news:i637mr$gvp$1@inews.gazeta.pl...
    >
    > "Panslavista" 4c851a7e$0$20990$6...@n...neostrada.pl
    >
    >>>> czyli należycie do zabawnego kluby paranoików.
    >
    >>> Tak -- kupowałem dobrą jakościowo bawełnę, którą
    >>> można było prać w temperaturze 60 stopni Celsjusza. :)
    >
    >> Dobrą tkaninę bawełnianą i lnianą można gotować.
    >
    > I co tu widzisz ciekawego? Jeśli coś wytrzymuje temperaturę
    > 90 stopni Celsjusza, to nie wytrzymuje 60 stopni Celsjusza?
    >
    > BTW... Takie same spodnie (Levisa) czarne zalecano prać
    > w temperaturze 40 stopni Celsjusza? a białe w temperaturze
    > 60 stopni Celsjusza. :) Zgadnij -- dlaczego? :)
    >
    > Te białe mam chyba od 1995 roku. :)
    > Ale mam także spodnie z wczesnych lat osiemdziesiątych. :)
    > (na przykład kupione w NRD)
    >
    > -=-
    >
    > 90 stopni Celsjusza to temperatura prania zalecana ręcznikom i ścierkom.
    > :)

    W 100°C gotowano pranie, w roztworze sody i mydła. Po przestygnięciu
    dopierano na tarze i płukano, następnie krochmalono rzeczy do tego
    przewidziane (krochmal z dodatkiem wybielacza optycznego - ultramaryny)...
    Wykręcano i wieszano do wyschnięcia. Rzeczy przewidziane do prasowania
    najpierw skrapianoi a następnie, po nawilgnięciu wożono do magla. Po
    powrocie prasowano zelazkiem, za mojego dzieciństwa żelazka były z "duszą",
    elektryczne dopiero zaczęły wchodzić w uzycie.


strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 . 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1