heby napisał:

>>> higieny, uznawano ją za potencjalnie skażaoną bakteriami i nie
>>> pozwalano na bezpośrednie mieszanie się zimnej (bezpiecznej) z ciepłą.
>> A tak na prawdę na ile jest realne zagrożenie?
>
> Na tyle że obecnie dorosłe pokolenie Anglików nie napije się ciepłej
> wody z kranu. Chcesz sprawdzić, zapytaj któregoś. Uczono tego w szkole.

Ktoś w ogóle pije ciepłą wodę z kranu? Jest okazja, więc pytam -- nie
tylko Anglików, ale wszystkich z grupy. Wodę pije się zimną, często
z lodem. Wyjątkiem może być Zuber czy inna Wilka Pieniawa. Ale te nie
lecą z kranu.

> Wiem, bo znam kilku i kiedyś jak była dyskusja o kranach do *dokładnie*
> to wyjasnili. Film na YT potwierdza dokładnie to co uszłyszałem. Zimna
> jest bezpieczna, ciepła podejrzana.

YouTube to taki Usenet z obrazkami. W dodatku ruchomymi. Każdy może tam
*dokładnie* wyjaśnić co akurat sobie wymyślił. U moich dziadków ciepła
woda w kranie była podgrzewana w otwartym zbiorniku umieszczonym pod
sufitem wysokiej łazienki, skąd spływała grawitacyjnie do kranów. Zimna
pochodziła ze zbiornika ciśnieniowego. Tego nie da się zmieszać w baterii,
bo zimna pod ciśnieniem wtargnie do zbiornika z gorącą.

A tak poza tym, to nad dziadkową umywalką poza angielskimi kranikami była
też dwukurkowa bateria. Nieczynna. Dziadunio miał widać plany zrobienia
nowoczesnej istalacji, które pokrzyżowała wojna. Gdzieś te rury od baterii
były zaślepione, nie trzeba było już pruć kafelków.

> Innymi słowy ta "realnośc" może być przesadzona, ale Anglicy do dzisiaj,
> w zgodzie z tradycjami i doswiadczeniami, preferują krany bez mieszacza.
> Bo tak ich nauczono przez dziesięciolecia.
>
> Tu nie chodzi o to czy to ma sens, tylko *dlaczego* tak robią. To czy to
> racjonalne nie ma znaczenia.

I to jest racjonalne wytłumaczenie. To jak manualne skrzynie biegów, tak
powszechne w Europie, czego nie potrafi pojąć żaden Amerykanin.

--
Jarek