eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieChoinkaRe: Choinka
  • Data: 2019-04-19 22:53:54
    Temat: Re: Choinka
    Od: Uzytkownik <a...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2019-04-19 o 19:19, Adam Sz. pisze:
    > W dniu piątek, 19 kwietnia 2019 18:36:24 UTC+2 użytkownik Adam napisał:
    >
    >> Nie bardzo rozumiem "dobrą rękę" bez podstawowej znajomości wymagań
    >> poszczególnych roślin.
    > To po prostu czysty przypadek, do którego dopisana została legenda.

    No popatrz bardzo dziwne te przypadki. Poza tym przypadek to coś
    jednostkowego/jednorazowego, no może 2  czy 3 przypadki.

    Wyobraź sobie, że zobaczył byś motocyklistę. No przypadek. Wszak
    motocykliści jeżdżą po drogach i można zobaczyć ich pojedynczo, czasami
    grupkami. Ale zaraz widzisz następnego motocyklistę, a za nim następny,
    a za nimi kilku innych, a za tymi kilkoma jeszcze kilkudziesięciu, a za
    nimi kilkuset. Jadą z różnych stron w jedno miejsce. Będziesz twierdził,
    że to przypadek? Czy raczej stwierdzisz, że jest to zjazd motocyklistów?

    Widzisz, rzecz w tym, że tych jak to nazywasz "przypadków" było zbyt dużo.

    > Owszem - jednym rosną w domu piękne okazy, innym wszystko zdycha. Ale
    > nie przez to że mają magiczną aurę którą rośliny wyczuwają tylko po prostu
    > o nie lepiej dbają, nawożą, podlewają regularnie etc. Może też mają lepszy
    > mikroklimat panujący w mieszkaniu/domu (dlatego kwiatek zdychający u kogoś
    > - zaczyna nowe życie u kogoś innego kto ma "dobrą rękę" (czyt. np. bardziej
    > odpowiednią wilgotność i temperaturę w mieszkaniu ;))

    Przeczytaj dokładniej co ja napisałem, bo póki co to tylko niepotrzebnie
    bijesz pianę.

    Nie chodzi tylko o to, że moja mam lepiej dbała, ale o tysiące jak to
    nazwałeś "przypadków", które się powtarzały przez wiele lat. Ludzie,
    którym obumierały rośliny i nie chciały rosnąć, przychodzili do mamy i
    prosili, żeby do nich przyszła i podotykała te rośliny. Dziwnym jak to
    nazywasz "przypadkiem" rośliny te po wizycie mamy zbierały się w sobie i
    zaczynały pięknie rosnąć.

    Początkowo naśmiewałem się z mamy i byłem nastawiony do tego bardzo
    sceptycznie. Ale po setkach takich przypadków przestałem krytykować to
    co robiła, bo działo się to na moich oczach. Co ciekawe mama nie znała
    się na uprawach, a przychodzili do niej ludzie, którzy z dziada
    pradziada żyli z roli. Raczej mieli większe pojęcie o uprawach.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1