Użytkownik "Miki" <m...@g...com> napisał w wiadomości
news:hih98k$82r$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>
> Ale robota...
> Po wszystkich ekipach, które przewinęły się na mojej budowie, zdecydowałem
> się ocieplenie robić sam. Na szczęście.
Bardzo słusznie. Paskudna robota, ale poprawki tyle samo trwają co robienie
raz a porządnie. Podstawa to czapka z daszkiem, dobra maska na twarz i nóż
do wełny (taki z 30 cm ostrzem w ząbki).
>
> A mogę spytać, co było spierdzielone?
>
Wełna była niedokładnie cięta - często brakowało zalecanych 1-2 cm aby
ciasno weszła między krokwie, więc był lekki luz i wiaterek :). Wykonawcy z
braku odpowiedniego noża nie potrafili dociąć wełny pod kątem aby dolegała
na krokwiach narożnych (przygotowanie takiego trójkątnego kawałka wełny
wymaga trochę czasu i wyobraźni przestrzennej - ja wymieniałem niektóre
kawałki wełny, inne dopasowywałem. Po zdjęciu drugiej warswy wełny miałem
wszystko jak na dłoni - tam gdzie wiało wełna była zabrudzona. Czasem
pomogło przesunięcie wełny, a częściej czasem docięcie wąskiego paska.
No i ocieplenie murłaty - opracowałem pewne rozwiązanie, narysowałem
tłumaczyłem... Gdy przyszło do wykonania, to w jednym miejscu wełnę wpychali
chyba na siłę (ale niedokładnie), a w innym miejscu wcale. Niestety nie
mogłem ich pilnować gdy to robili bo urlop się skończył a obowiązki służbowe
wzywały. Skończyło się poprawieniem tego szczegółu na niemal całym obwodzie
dachu.
Druga warstwę wełny układałem na nowo - na swoje miejsce wracały wcześniej
zdjęte pasy wełny z jednoczesnym wypełnianiem wolnych przestrzeni.. Na kilku
połaciach dokładałem trzecię warstwę 5 cm wełny aby zlikwidować luzy. W tym
miejscy wyjaśnię, że stelaż jest mocowany od 12 do 15 cm od krokwi, a druga
warstwa miała 12 cm.

Pozdrawiam


Pozdrawiam,
Druid29