Jakiś miesiąc temu robiłem z dwóch wiertarek marketowych jedną.
Dwie na pozór identyczne wiertarki.
Jedna to Nutoll - Chinczyk zakupiona w 2002 roku w Realu która dzielnie mi
służyła na wielu budowach u rodziny, aż do roku 2008 roku, kiedy to
zapomniałem ją zabrać z deszczu - efekt uszkodzony silnik,
Druga to Einhell z 2012 roku - firmowana jako niemiecka marka. Okazała się
totalną porażką w której po dwóch latach wcale nie intensywnego użytkowania
prawie wszystko co możliwe zaczęło latać bić itp.
Postanowiłem z Einhella pobrać silnik aby wszczepić go do Nutolla.
Nutoll jest mniej wybita, kuje lepiej, wiertło ma mniejsze luzy w gnieździe
SDS więc lepiej jej z nowym serduchem niż utrzymywać przy życiu prawie trupa
Einhella.
Wraz z silnikiem musiałem przełożyć pierwszą zębatkę, gdyż na wałku silnika
ilość zębów oraz moduł był inny. Reszta zębatek wiertarki są identyczne,
ten sam moduł oraz ilość zębów.
Przy okazji umyłem wszystkie części obu wiertarek i dokładnie obadałem z
zamiarem takim że być może coś w Nutollu jest po tylu latach zużyte a
Einhell przecież młodsza i z mniejszą liczbą motogodzin. Niestety,
rozczarowałem się - pozytywnie oczywiście - w Nutollu wszystko było nadal
sprawne i mniej zużyte niż w młodszym Einhellu.
Podczas tych oględziń i porównywania stopnia zużycia poszczególnych części
stwierdziłem z przerażeniem że, wszystko co jest w Einhellu jest cieńsze,
albo z gorszego materiału lub jest gorzej zahartowane.Nawet naocznie
oglądając obudowę z odlewu aluminiowego widać że ścianki ma cieńsze. Test
na wadze pokazał, że aluminiowa obudowa Einhella została odchudzona o jakieś
30%. I teraz najciekawsze. Na tabliczce Nutoll napisali 800W a na Einhell
850W. Podczas oglądania silnika stwierdziłem że Nutoll ma jednak nieco
gruubsze uzwojenia niż Einhell. Jak widać tu też zaoszczędzono i odchudzono
silnik z miedzi.