W sobotę, 11.12.2021 o 07:07, Pete napisał:

> >> A chciałem się pochwalić ekranem! https://imgur.com/a/FdCsH31
> > A ja nie chwaląc się powiem, że mam większy telewizor niż ten Twój
> > ekran. A chyba Cię nie muszę przekonywać o piętrach różnicy w
> > jakości obrazu na ekranie LCD i obrazu na ścianie, szczególnie nie w
> > piwnicy? No, gdybyś ten ekran namalował w proporcjach ekranu
> > kinowego (wszak to "kino domowe") - powiedzmy 2 x 4,78 m, to rozmiar
> > się liczy, przynajmniej dla kobiety, ale malować 60 cali na ścianie?
>
> Coś ci się konwerter jednostek popsuł.
> Mi wyszło prawie 100"

Nic nie konwertowałem, tylko oceniłem na oko rozmiar tego namalowanego
ekranu, biorąc pod uwagę wygląd pomieszczenia. Ale niech będzie, że to
"prawie 100". I co? Ja 75-calowego telewizora nie nazywam kinem domowym,
tylko telewizorem, a 100 (prawie) calowy obraz, rzucany na ścianę przez
zenkowy projektor za pińcet złotych z chińską żarówką, to już będzie
kino domowe? W samo południe, w 60-metrowym salonie, z oknami na
południe i zachód? Jeśli nie masz porównania, to nawet badziewny obraz
za dnia wydaje Ci się super-duper, ale postaw koło niego porządny
telewizor z wodotryskami obrazu, to dopiero zobaczysz różnicę między
100 (prawie) calowym obrazem z projektora a 75 (tylko) calowym
telewizorem. Nie mówię, że obraz projekcyjny nigdy nie dorówna
telewizyjnemu. Dorówna, ale nie z zenkowego projektora za pińcet złotych
z chińską żarówką po taniości. No i w zaciemnionym pomieszczeniu a nie
w jasnym salonie.

Sens projektora polega na tym, że może stworzyć namiastkę kina w domu:
wielki ekran, nieosiągalny przez telewizor, ale o podobnej jakości
obrazu i z przestrzennym dźwiękiem. Lecz do tego potrzebny jest
odpowiedni sprzęt i odpowiednie pomieszczenie - a nie zenkowy projektor
w dużym pokoju w trybie eco.


--
Tu jest Usenet - tu się nie dyskutuje, tu się walczy.