eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowaniedo Adama SzRe: do Adama Sz
  • Data: 2010-01-15 18:45:19
    Temat: Re: do Adama Sz
    Od: "Jacek \"Plumpi\"" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik <j...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:hipe5a$qfr$1@inews.gazeta.pl...

    >> Moja propozycja: gniazda, którymi chcemy sterować (np. pompki do
    >> cyrkulacji
    >> CWU, sprzęt RTV i wszystko inne co można wyłączyć gdy nas nie ma w domu
    >> albo
    >
    > ciach
    >
    > Podziwiam... w sensie negatywnym. Pasje niektórych ludzi potrafią zwalić z
    > nóg.
    >
    > Musiałbym na prawdę mocno na łeb upaść by topić tyle kasy w kablach,
    > skrzynkach , sterownikach itp. tylko po to by wyłączyć zasilanie w
    > chałupie
    > gdy z niej wychodzę.

    Ma to swój sens.
    Po pierwsze mniejsze zużycie prądu.
    Po drugie większe bezpieczeństwo przed przypadkowym zapaleniem się
    urządzenia pozostającego pod napięciem.
    Po trzecie zmniejszenie ryzyka związanego z pozostawieniem właczonego
    żelazka lub innego urządzenia, któe bez nadzoru moze spowodować pożar. Żeby
    nie być gołosłownym, miałem przypadek w swoim życiu, ze pozostawiłem
    włączone do kontaktu żalazko, w którym uszkodził się termostat. Wyszedłem
    może na 15-20 min. przed budynek, bo zostałem wywołany przez znajomych,
    którzy prowadzili dyskusję na zewnątrz. W tym czasie pozostawione na
    taborecie żelazko w pozycji pionowej spowodowało, że stopiła się aluminiowa
    podstawa, tzn. część prasująca, która spłynęła jak cyna na powierzchnię
    taboretu. Z żelazka wypadła wkładka z grzałkami i upadła płasko na taboret i
    roztopiony metal. Wkładka z grzałkami zaczęła przepalać powierzchnię
    taboretu. Mało brakowało, a taboret został by przepalony na wylot.
    W czasie rozmowy jeden ze znajomych zauważył kłęby dymu wydobywające się
    przez niezamknięte drzwi. Wewnątrz zrobiło się ciemno od dymu. Przypomniałem
    sobie wtedy o włączonym żelazku. Wbiegłem do środka i dusząc się dymem
    dobiegłem do żelazka, wyłączyłem je i wyniosłem wraz z taboretem przed
    budynek. Przez cały dzień wietrzyłem pomieszczenia, a zapach dymu utrzymywał
    się przez prawie 3 tygodnie.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1