eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieimigranci › Re: imigranci
  • Data: 2015-09-21 00:55:38
    Temat: Re: imigranci
    Od: Maciek <m...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2015-09-10 o 17:04, Ergie pisze:
    > Dla większości miastowych zmienia się "tylko" adres pod który odwozi się
    > dziecko.
    Jaja sobie robisz. W przedszkolu moje dziecko spędzało dzień w obszernej
    sali i wychodziło raz dziennie na powietrze. Realizacja programu była do
    godziny 13:00. W szkole sale są średnio o połowę mniejsze i nie ukrywam,
    że jest nieco ciasno. Jest zmianowość, więc nauka zaczyna się raz rano,
    raz po południu. Często cały tydzień nie wychodzą (nie ma lekcji WF, bo
    uczą się dajmy na to hymnu państwowego/szkolnego). Klasy pierwsze mają
    jeszcze zajęcia świetlicowe w swoich salach, ale później trafiają na
    świetlicę ogólną, której do standardów przedszkolnych daleko, więc
    często lepiej po prostu zabrać dzieciaka do domu. Tylko trzeba mieć taką
    możliwość.

    > Na wsiach zmienia się więcej - tam nawet świadomi rodzice często nie mieli
    > dokąd posłać dziecka bo nie w wielu miejscach nie ma przedszkoli - teraz ich
    > dzieci nie są już edukacyjnie wykluczone.
    To nie wystarczyło wprowadzić obowiązku przedszkolnego??

    > Jest też inna i bardziej przyziemna zmiana - szkoła jest darmowa i ma
    > darmowe podręczniki. Ciebie to nie dotyczy (bogaty biednego nie zrozumie)
    > ale wielu po prostu nie było stać na przedszkole nawet pomimo gminnego
    > dofinansowania.
    Z tymi darmowymi podręcznikami to chyba żartujesz? Pierwszy rok dopiero
    mnie nimi uraczono (przyznaję: jestem bardzo zadowolony), wcześniej
    buliłem jak za zborze, a w każdym razie znacznie drożej niż za materiały
    do przedszkola. O ironio: poziom angielskiego w przedszkolu (zerówka),
    uczonego bez podręcznika (tylko kserówki), był wyższy niż w pierwszej
    klasie z podręcznikiem za 8 dych. Dodam jeszcze, że poza podręcznikami
    szkoła wymaga wyprawki, która kosztuje słono, a po roku większość gratów
    wraca ledwo napoczętych. W przedszkolu było pod tym względem taniej :->

    > Brytyjczycy zauważyli że jak ich dzieci nie będą się więcej uczyć to będą
    > pracowali na zmywaku u jakiegoś Abdula albo na taśmie montażowej u Hasana.
    > Jak przeczytasz ten artykuł to się dowiesz że wpadli na to że ułamków trzeba
    > nauczać już od pierwszej klasy. A u nas po tym jak kilku rodziców i
    > polityków krzyczało naście lat temu ułamki przesunięto do gimnazjum.
    Wiesz jak wyglądają lekcje w klasie 4? Dwa pierwsze tygodnie schodzą na
    zapoznanie się z regulaminami. Każdy nauczyciel ma własny. Chodzi o
    liczbę nieprzygotowań, sposób wyliczania oceny końcowej i inne tego typu
    pierdoły. Niby nie da się tu ameryki wymyślić, ale jednak da się
    stworzyć kilka wersji różniących się niuansami. Dzieciak ma się
    zapoznać, rodzic ma się zapoznać, oboje mają złożyć podpisy na
    przygotowanym formularzu i oddać. Do regulaminów dochodzą zasady
    niepisane, czyli np. jedna nauczycielka ma swoje ustawienie uczniów w
    ławkach, którego mają się nauczyć, a które zmienia co 80 dni (tego też
    mają się nauczyć). Na plastyce uczą się przepisywać podręcznik do
    zeszytów, na technice uczą się zasad przechodzenia przez jezdnię (uczyli
    się już tego w przedszkolu i każdej z klas 1-3, ale teraz utrwalają), na
    muzyce uczą się hymnu szkolnego (którego uczyli się już w klasach 1-3,
    ale tym razem będą go śpiewać na ocenę nieopisową), na godzinie
    wychowawczej mają pogadankę z panią psycholog na temat ograniczania
    agresji i bezkonfliktowej egzystencji w szkole, choć większość
    nauczycielek jako jedyny sposób perswazji używa darcia mordy, które
    jednak jest zapewne nieagresywne :-> No i gdzie Ty byś kur* jeszcze
    chciał w tak napięty program wpakować ułamki???? :->

    > Każdy kto ma dziecko wie że już 4 latek doskonale zna pojęcia połowy, 1/3
    > czy 1/4. Przecież pyta o kolejną połówkę jabłka czy ćwiartkę pomarańczy.
    > Niestety u nas kilku głośnych frustratów głoszących że nasze dzieci są
    > głupsze niż inne przeforsowało sporo zmian w matematyce i fizyce i odsunięto
    > sporo zagadnień na później.
    Nie, nie, nie! Niestety wielu naszych nauczycieli to idioci, albo
    frustraci (albo jedno i drugie), którym marzyło się rządzenie światem,
    ale na studia z rządzenia światem były egzaminy, bądź przynajmniej
    konkurs świadectw, więc wybrali polonistykę :-> Dokąd się to nie zmieni
    lepiej dzieci za wcześnie do szkoły nie posyłać - dla ich (i swojego)
    zdrowia (psychicznego).

    > Fakty temu przeczą. A łatwo to sprawdzić - w podstawówkach są już od kilku
    > lat klasy składające się z dzieci o rok starszych i o rok młodszych -
    > zapytaj nauczycieli o ich wyniki to się zdziwisz :-)
    > Młodsze "wygrywają" :-)
    > Jest tylko jeden przedmiot gdzie "wygrywają" starsze - jak się nie trudno
    > domyślić jest to W-F.
    Statystycznie wszystko zawsze jest pięknie. Szczególnie podobało mi się,
    gdy MEN wysyłało zapytania o stopień przygotowania szkół do przyjęcia
    6-latków, do osób za to odpowiedzialnych (czyli dyrektorów tych szkół) i
    cieszyli się jak dzieci, że wszystko jest tak świetnie przygotowane i
    statystycznie 95% szkół może 6-latki przyjmować :->
    A "u mnie" wszystkie 6-latki miały w pierwszej klasie zajęcia
    reedukacyjne, większość ciągnęła się w ogonie za 7-latkami, choć był
    jeden chłopiec, który matematycznie przewyższał 7-latki. Statystycznie
    więc wszystko ok.

    --
    Pozdrawiam
    Maciek

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1