Witam,

nawet nie wiedzialem, ze 'TO' sie tak madrze nazywa :)
Chodzi mi o uzyskanie pozwolenia na budowe
droga zlozenia projektu i czekaniu na oprotestowanie.
Brak protestu jest rownoznaczny z przyznaniem pozwolenia.

W glowie paletaja mi sie same bajki i legendy dotyczace tej ustawy,
a tu koledzy moi, majac mnie za osobe nieco zorientowana
w materii budowlanej (ha ha) zaczynaja mnie pytac o szczegoly.

Zatem mam prosbe do naprawde znajacych materie o weryfikacje
tych bajeczek, ktore sobie nawbilajem do glowy.

1) czy ta ustawa juz dziala ? Jezeli tak, to od kiedy ?

2) Czy to prawda, ze urzad moze oprotestowac projekt, ale
nie podawac przyczyn ?

3) W takim razie (protestu) musimy wrocic na stara sciezke,
czyli uzyskanie pozwolenia (zapewne z wielokrotnym
przepychaniem sie z urzedem, poprawkami w projekcie itp.)

4) Podobno po uzyskaniu pozwolenia drogą braku protestu
jako bonus dostajemy 3-krotną kontrolę podczas budowy
(które to kontrole mają stwierdzić prawidłowy przebieg budowy
i zgodność z projektem) , i na dodatek te kontrole są
na koszt inwestora.

5) Czy jeżeli pozwolenie będzie zdobyte starą drogą, to czy te kontrole
też się odbywają ?

pozdrawiam
pluton