-
51. Data: 2009-05-29 19:01:16
Temat: Re: drzewo
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Dnia Fri, 29 May 2009 19:34:08 +0200, Mustafa napisał(a):
>> A kogo obchodzi, że stoisz na przystanku z bejsbolem?
>
> no tak... chyba jednak nie udajesz, że nie rozumiesz.... :D
A n a l o g i z u j ę Twój brak zrozumienia :->
-
52. Data: 2009-05-29 20:11:10
Temat: Re: drzewo
Od: Tomasz Nowicki <t...@s...com>
Każdy ma swoje uwarunkowania. Ja na Twoim miejscu postąpiłbym tak, jak
radzi JBP. Tak BTW, to pracuję w lokalu w budynku wielorodzinnym i jestem
przewodniczącym wspólnoty mieszkaniowej. Więc wiem, że mimo oczywistych
trudności można wymusić na zarządcy w miarę regularne porządki w rynnach,
zieleni itp.
T.
-
53. Data: 2009-05-29 20:18:36
Temat: Re: drzewo
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Dnia Fri, 29 May 2009 19:08:19 +0200, JBP napisał(a):
>
> Ostrożnie z round-up'em. To silny zabójca roślin. Po jego użyciu trzeba
> odczekać przynajmniej pół roku (lepiej rok) i dopiero można w tym miejscu
> sadzić jakiekolwiek nowe rośliny. Instrukcja na opakowaniu.
Nieprawda. Rozkłada się po kilku dniach w zetknięciu z glebą. Stosuje się
np posiewnie na chwasty, przed wschodami roślin uprawnych, np. posiejesz
pietruszkę, a zanim wzejdzie, możesz spryskać Roundupem wyrosłe w
międzyczasie chwasty.
-
54. Data: 2009-05-29 20:19:09
Temat: Re: drzewo
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Dnia Fri, 29 May 2009 18:32:29 +0200, kalif napisał(a):
>
> Do Ikselki: jakiego typu tego randapu użyć?
Tego zwykłego , na chwasty - nie znam innego.
-
55. Data: 2009-05-29 20:24:07
Temat: Re: drzewo
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Dnia Fri, 29 May 2009 22:11:10 +0200, Tomasz Nowicki napisał(a):
> Każdy ma swoje uwarunkowania. Ja na Twoim miejscu postąpiłbym tak, jak
> radzi JBP. Tak BTW, to pracuję w lokalu w budynku wielorodzinnym i jestem
> przewodniczącym wspólnoty mieszkaniowej. Więc wiem, że mimo oczywistych
> trudności można wymusić na zarządcy w miarę regularne porządki w rynnach,
> zieleni itp.
>
> T.
A ja wypowiadam się w imieniu indywidualnych właścicieli domów, którzy sami
sa dla siebie owym zarządem i w dodatku ekipą konserwacyjną i nie mają
melodii, ochoty, sprawności, ubezpieczenia na wyczyny cyrkowe lub wręcz się
boją skakać po rynnach i dachach oraz nie lubią użerać się z tępym
urzędniczyną w gminie w sprawie pozwolenia na wycięcie jednego drzewa.
Zwłaszcza jeśli podobnych drzew sami już posadzili setki niejako na zapas w
zamian za to jedno :-)
-
56. Data: 2009-05-29 20:27:33
Temat: Re: drzewo
Od: "Mustafa" <M...@b...xx>
> A n a l o g i z u j ę Twój brak zrozumienia :->
Masz rację - mam kompletny brak zrozumienia dla porad jak nielegalnie
zniszczyć drzewo.
Zwłaszcza, że autor wątku nawet nie próbował zrobić tego legalnie, co wcale
nie jest takie trudne i skomplikowane jak powszechnie zwykło się uważać.
-
57. Data: 2009-05-29 20:29:03
Temat: Re: drzewo
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Dnia Fri, 29 May 2009 22:27:33 +0200, Mustafa napisał(a):
>> A n a l o g i z u j ę Twój brak zrozumienia :->
>
> Masz rację - mam kompletny brak zrozumienia dla porad jak nielegalnie
> zniszczyć drzewo.
> Zwłaszcza, że autor wątku nawet nie próbował zrobić tego legalnie, co wcale
> nie jest takie trudne i skomplikowane jak powszechnie zwykło się uważać.
Wiesz co: jeśli spróbuje podejść do sprawy legalnie, to w przypadku decyzji
odmownej takie uschniecie drzewa stanie się podejrzane. A po co? -
urzędnicy też ludzie i chodzą ulicami...
:-)
-
58. Data: 2009-05-29 20:51:37
Temat: Re: drzewo [ot]
Od: "Mustafa" <M...@b...xx>
> użerać się z tępym urzędniczyną w gminie
Odnoszę wrażenie, że na każdym kroku epatujesz wysoką pogardą do wszelkich
ludzi spoza własnego środowiska.
Tylko, że owo "użeranie się" w 99,9% przypadków jest spowodowane tym, że to
Ty nie znasz jakichś tam przepisów albo z nieznanych przyczyn wydają Ci się
głupie i usiłujesz je obejść a ów urzędnik jest właśnie od tego żeby Ci na
łamanie przepisów nie pozwolić (i słusznie).
I takie przypadki jak Twój są niestety dość powszechne.
p.s.
Być może na jakimś innym forum jakiś urzednik pisze:
Przychodzi jakaś niekumata tępa pańciusia, której się nie chce przeczytać
kawałka ustawy i pół dnia się trzeba z nią użerać żeby wytłumaczyć że tak
nie wolno :D
-
59. Data: 2009-05-29 21:12:37
Temat: Re: drzewo
Od: "Marex" <m...@W...gazeta.pl>
Ikselka <i...@g...pl> napisał(a):
> Dnia Thu, 28 May 2009 11:14:03 +0200, Marek napisał(a):
>
> > Cześć,
> >
> >> Nie jeżdżę autobusami/tramwajami. Pachnę Chanel nr 5 tylko i wyłącznie
dla
> >> męża i siebie, a kiep, któremu "piątka" śmierdzi - niech jeździ
tramwajem
> >> :-)
> >
> > Nie wierzę, Ikselko, że nie zrozumiałaś aluzji. Czytam te porady na
> > uśmiercenie drzewa i nie wierzę w to, co czytam...
> > Mam malutką działeczkę, której połowa wypełnia mi mały domek i żałuję,
że
> > nie nie rośnie na tej działeczce choć jedno normalne drzewo...
> > Ale może jestem nienormalny...
> >
> > Pozdrawiam Wszystkich
> > Marek
>
> To raczej Ty nie zrozumiales moich intencji: nie chodzi mi o trzebienie
> wszelkiego drzewostanu, bo kocham drzewa i mam ich u siebie dziesiątki
> wokół domu oraz kawał lasu na działce na dodatek, lecz wątkodawca wyraźnie
> napisał, że to konkretne drzewo zanieczyszcza igłami rynny. Zatem rośnie
> ZBYT BLISKO domu.
To, że ściółka zasmieca rynny wcale nie musi oznaczać wyroku na ten
modrzew. I wcale nie wiemy z postu jak blisko rosnie to drzewo.Sam miesZkam
wśród sosen, jesionów tu przy domu i na razie staram sie usuwać - Kilka razy
w ciagu roku !!! igliwie z rynien. Staram sie jak mogę dać z siebie wysiłku,
byle nie grozic drzewom siekierą. Nawet urzędnicy z wydziału lesnictwa w
moim UM dają mi zielone swiatło na wiekszość sosen, bo wiedzą, że sadzę i
dbam o drzewostan. Rozumiem moze Twoją irytację "smiecacymi" drzewami na
piekną Waszą dzialkę, ale bylbym bardziej powsciagliwy w serwowaniu takich
rad. Tyle oczyscić sobie przedpole to kazdy potrafi..Nawet bez rad na forum.
Raczej bądżmy ostrozni przy telepatycznych "dobrych radach" bez znajomosci
terenowych uwarunkowań. Także odnotowuję spore zaskoczenie... Marex
Takie drzewo nie ma racji bytu na działce. Drzewa
> wyrastajace zbyt blisko domu NALEŻY usuwać. Ty póki co nie masz tego
> problemu, więc piszesz o nim tylko i wyłącznie ex cathedra.
> Znam przypadek, kiedy (w mieście, niestety) ktoś miał sosnę wejmutkę (pod
> ochroną!) przy samym domu, ale już w ulicy. Zasypywała igłami rynny,
> gałęzie niszczyły dach podczas burz i wichrów, a urzędasy złosliwie nie
> wydawały pozwolenia na ścięcie lub korektę. Facet co roku wymieniał
> zniszczoną blachę na dachu, ściany domu zawilgocone - tragedia. Wiec się
> wziął na sposób, trudno.
> Sama mam sosny przy domu, więc wiem, co oznacza zatkana rynna. Tzn mój TŻ
> wie az zanadto dobrze - wspina się na wys. 2 piętra, aby czyścic te rynny
> co roku. Kiedys o mało się nie zabił. Niedługo konieczność usunięcia częsci
> sosen stanie sie paląca i nie wiem, czy będzie nam się chciało użerać z
> urzędnikami, czy po prostu, jak w okolicy, nasze sosny nie zaczna po prostu
> usychać. Nasadziliśmy już setki drzew w życiu, mamy moralne prawo do
> unicestwienia chociaż kilku. I tyle.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
60. Data: 2009-05-29 21:29:40
Temat: Re: drzewo
Od: "Marex" <m...@W...gazeta.pl>
Ikselka <i...@g...pl> napisał(a):
> Dnia Thu, 28 May 2009 21:16:46 +0200, Tomasz Nowicki napisał(a):
>
> > (...)
> > Mam bardzo złą opinię o ludziach, którzy z błahych powodów żądają
wycinania
> > starych, pięknych drzew - bo im jakieś igły lecą albo liście, albo
> > imaginują sobie, że nagle im się drzewo na dach przewróci. Obok złej
> > opinii, mam dla nich także współczucie - przecież znacznie bardziej
> > prawdopodobne jest, że zginą z powodu wypadku komunikacyjnego albo
> > porażenia prądem, jakże więc muszą bać się wychodzenia z domu i
codziennych
> > życiowych czynności! A przecież dom można skutecznie ubezpieczyć i
cieszyć
> > się i poczuciem bezpieczeństwa i pięknem rosłego modrzewia.
>
> Pieprzysz pan. Ubezpieczyciel to nie św. Mikołaj i nie ubezpieczy dachu,
> który notorycznie jest uszkadzany przez rosnące o metr od niego drzewo lub
> owo drzewo zagraża upadkiem.
Czy wiesz juz, że modrzew rosnie metr, dwa? lub trzy ?? od domu .Bo ja
czytam i nie widzę... Tyle, że sypie igliwiem.U mnie drzewa iglaste sypia
nawet i z kilkunastu metrów od domu. I co? wycinać je , bo mnie wkurzają???
> Od razu widać, ze nie masz własnego domu, bo nie orientujesz się w
> podstawowych zasadach ubezpieczeń domów.
>
> > O igłach,
> > szyszkach, liściach i patykach nawet nie wspominam, bo człowiek, któremu
> > nie chce się czasem wysilić się i posprzątać liście czy igły, nie
zasługuje
> > na zbytni szacunek. Czytając takie opinie przestaję się dziwić, że
> > niektórym podoba się szare życie w betonowym pudełku, z dala od przyrody,
> > dziękuję bardzo
> >
>
>
> Jak Ci igły dokumentnie zatkają rynny w twoim przyszłym, jak widac, domu i
> będziesz musiał wejść osobiście na dach kilka razy w roku i stojąc na
> drabinie na wys. 2p. osobiście powymiatać/powydłubywać stwardniałe zwały z
> rynien, to zyskasz ten szacunek znów.
A co w tym takiego wielkiego?, bohaterskiego. Włażę na 8 metrową
drobinę i czyszczę. Jak kiedys spadnę, to mi wtedy wytkniesz. Trudno, bywa..
Jak komus cięzko, to przedmówca napisał.Nie bawić się w działki, domki i
przyrodę.Są mniej stresujące miejsca . Mieszkanie wsród drzew, posród lasu
to zacny kompromis, a nie powód do poczucia wyzszości. Ale pewno też
pieprzę..??
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/