-
11. Data: 2021-10-19 01:50:10
Temat: Re: pasożyty w natarciu
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
poniedziałek, 18 października 2021 o 17:28:36 UTC+2 ptoki napisał(a):
> poniedziałek, 18 października 2021 o 06:14:53 UTC-5 4...@g...com napisał(a):
> > poniedziałek, 18 października 2021 o 12:57:05 UTC+2 ąćęłńóśźż napisał(a):
> > > Niestety coś takiego jak grunty jest dobrem policzalnym i rzadkim, więc wielkie
inwestycje podnoszą ich cenę i to mocno.
> > > Wyobraźcie sobie, ze jakiś fundusz norweski ogłosi, że wybuduje 10 tys.
mieszkań w Nowym Jorku, Berlinie i Hongkongu.
> > > John, Hans i Xi już pakują walizki do powrotu na wieś.
> > Masz rację ale ze względu na inny podział własności nieruchomości w Polsce może
być inaczej. Jeśli u nas w wynajmowanym mieszkało 20% ludzi i ostatnio część z nich
kupiła sobie nieruchomość żeby w niej żyć a ci co im wynajmowali dokupili żeby
uchronić pieniądze przed inflacja i jeszcze zarobić na najmie. To komu oni będą
wynajmowali zwłaszcza że dane demograficzne są tragiczne i po jednym staruszku który
umiera z przyczyn naturalnych zostaje jedno mieszkanie. Rocznie w Polsce bez wirusa
umierało ok 300 tysięcy ludzi. Prawie wszyscy umierali ze starości. Przeceny na rynku
nieruchomości będą straszne. Stanie się to co w USA. Ludzie ogłaszali upadłość
konsumencka i oddawali domy i mieszkania kupione na kredyt bo wykombinowali że będą
płacili raty w wysokości na jaką się umówili z bankami za nieruchomości warte połowę
ceny jaką zapłacili. Z drugiej strony banki wystąpiły o uzupełnienie wkładu własnego
bo rynkowa wartość nieruchomości nie zabezpieczała ich interesów. Reasumując. Wydaje
mi się że na pomoc Matki Boskiej Częstochowskiej liczyć nie ma co bo ona w czasie
najazdu szwedzkiego się wyeksploatowała i jak dopuściła do napaści niemców a po ich
zakończonej okupacji pół wieku okupacji sowieckiej, czyli bezbożników, to znaczy że
się jeszcze nie zregenerowała.
> Tak zerkam na rynek ile te domy po dziadkach beda kosztowac i spadku cen nie widze.
Tanie nieruchomosci to zazwyczaj konkretne rudery i kosztuja polowe albo 1/3 tego co
znosny domek.
> Zasadzalem sie na takie ale w praktyce ceny byly z sufitu i nawet osobiste
pogadanie nie zmienialo nastawienia sprzedajacego.
> Oczywiscie czesciowo powodem jest fakt ze trzymanie takiej nieruchomosci kosztuje
doslownie 1000pln na rok wiec starczy czekac na takiego co tyle zaplaci za dana
rudere.
> A z drugiej strony jak takie przeceny przyjda to sie zleci emigracja czy to swojska
czy obca i kupi. I sie spadek skoryguje.
> Drastycznych obnizek nie oczekuje. Moze lekka korekcje na zasadzie opadu o 20% z
podwyzki o 50% ale to tyle. Inflacja tez swoje pogoni.
W kilku południowych krajach sprzedają nieruchomości po 1 euro za nieruchomość i
szału i kolejek do kupienia nie ma. Z emigracja bym nie przesadzał że będzie
lekarstwem. Nie jesteśmy atrakcyjni dla takiej biedoty jak Afgańczycy czy murzyni z
dziwnych państw w Afryce. Na granicy krzyczą dzermany. Za jakiś niedługi czas niemcy
i inne zachodnie państwa otworzą rynki pracy do Ukraińców i Białorusinów. Ci co są
tutaj wyjadą dalej na zachód bo tam więcej płacą. Młody nie jestem ale jak uda mi się
dosyć osiemdziesięciu pięciu lat to w Polsce będzie żyło mniej niż 30 milionów ludzi.
W Polsce jest teraz ok 15 milionów mieszkań i ok 5 milionów domów jednorodzinnych.
Zakładając że średnio może w każdym z 20 milionów miejsc żyją dwie osoby to teraz
mamy rezerwę na 40 milionów ludzi. Jak będzie tutaj żyło 30 milionów ludzi to 5
milionów nieruchomości mieszkalnych będzie stało puste. Te 5 milionów nieruchomości
będzie generowało dla właścicieli koszty bez możliwości ich odrobienia na wynajmie
albo sprzedaży. Na początku przemian jak pojawiła się emigracja zarobkową to były
miejsca w Polsce w których domy i mieszkania były wynajmowane za to że ktoś w nich
mieszkał i pilnował żeby się nie degradowaly. Nieruchomości to taki sam towar jak
pomidory. Na rynku na koniec dnia sprzedawcy sprzedają pomidory które do następnego
dnia by nie wytrzymały poniżej kosztów zakupu. Jak nie sprzedadzą to wyrzucaja.
Mieszkanie tak jak miękki pomidor warte bedzie tyle ile ktoś bedzie chciał za nie
zapłacić. Jeśli nie będzie chętnego to będzie warte zero. Dzisiaj jak ktoś chce
uratować kasę przed inflacja i jeszcze na inwestycji zarobić to niech kupuje samochód
którym będzie odholowywal na policyjne parkingi za miastem przejęte od pijanych
kierowców samochody. Od półtora promila będą zabierali jeśli złapali w czasie
przypadkowej kontroli a od pół promila jak coś odwalił że są straty. Dużo fajnych
samochodów będzie na licytacjach komorniczych. Do tego niedrogich.