-
1. Data: 2012-02-11 22:44:15
Temat: BB -- czyli buty z Baty
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
-- Do czego służą te rureczki po bokach butów?
-- To unikalna metoda odpływu poziomego.
-- Odpływu? Nic nie rozumiem. Do czego one służą?
-- Do spuszczania wody.
-- Jakiej wody?
-- Proszę pana... To są profesjonalne buty zimowe.
Co jest zimą? Co leży na drogach?
-- Nie wiem... [zamarznięte trupy?]
-- Śnieg!! I błoto!!!
Buty przemakają, a chyba nie chce pan mieć mokrych nóg?!
-- Aha... I tymi rureczkami woda wypływa z butów na zewnątrz?
-- Dokładnie tak.
-- I nie zatykają się te rureczki?
-- Wszystko trzeba utrzymywać w czystości.
Nie tylko te rureczki, ale i całe buty,
odzież, ręce, całe ciało w ogóle...
-- Aha... A te buty?...
-- Te młodzieżowe, z zamszu?
-- Tak. Te nie mają rureczek.
-- W tych zastosowano unikalną metodę odpływu pionowego.
-- Aha. Ale nie widać rureczek pionowych.
-- Bo na razie podeszwy są nowe. Gdy pan pochodzi trochę
(tydzień lub dwa) podeszwy zedrą się i woda będzie
spływała swobodnie...
-- I nie będzie wpływała z powrotem?
-- Gdyby nie napływała, po co miałyby być te spusty?
Oczywiście, że napływa, ale i spływa swobodnie.
-=-
Buty firmy Bata kupione w sklepie firmy Bata wiosną 2011 roku.
Podeszwy są przetarte niemal na wylot. Miejscami są cienkie jak
prezerwatywa. Być może kolejnego założenia już nie wytrzymają.
FAQ...
() Czy długo je mam?
Niecały rok. Około 9 miesięcy.
() Czy długo je nosiłem?
Kilka tygodni wiosną i kilkanaście dni zimą.
() Czy mam jeszcze jakieś inne zimowe buty, czy może chodziłem tylko w tych?
Mam takie oto zimowe buty noszone na zmianę:
dwie pary takich (różnią się jedynie kolorem)
kosztowały prawie 80 złotych za jedną parę
w superpromocji związanej z końcem zimy
jedną parę innych, kupionych w firmie Bata
rozkleiły się podeszwy w niecały miesiąc po kupieniu
kosztowały 200 złotych; chodziłem w nich głównie po lesie,
zatem odpada problem soli czy chemikaliów
jedną parę z Biedronki
kosztowały prawie 50 złotych, ale kasjer okradł mnie na 20 złotych
dwie pary innych zimowych
jedne za niecałe 70 złotych, drugie w megapromocji kosztowały
niecałe 50 złotych; nie ma z nimi żadnego problemu i zimą
noszę niemal wyłącznie te dwie pary na zmianę
() Czy mam zimowe buty, których nie noszę?
Tak, mam i inne zimowe buty. Kupiłem je jesienią 1998 roku
i nosiłem je do końca stycznie 2011 roku, kiedy to pękła
skóra, z której są wykonane; wtedy zaczęły przeciekać,
więc uznałem, że nie nadają się już do noszenia. Podeszwy
są niemal jak nowe. :)
() Czy w tych butach kupionych w roku 1998 dużo chodziłem?
Tak. Nawet bardzo dużo.
() Czy przez minione lata miałem inne zimowe buty na zmianę?
A po co? :)
() Czy mam inne buty -- letnie tak zwane, czy w zimowych chodzę latem?
Trudno mi policzyć, ile mam letnich butów -- wszystkie Reeboka.
Mogę doliczyć się teraz tych:
trzy pary tak zwanych szmacianych (w jednych rozkleiła się
podeszwa po 4 sezonach noszenia, z czego przez 2 sezony
nosiłem **tylko te** latem, wiosną i jesienią)
dwie pary skórzanych kupionych w 2011 roku
trzy pary skórzanych kupionych w 2008 roku
w jednych z nich przetarła się podeszwa
w innych pękła skóra przy podeszwie
mam też skórzane buty jesienne kupione jesienią 2011 roku.
() Czy prałem buty w pralce automatycznej?
Poza tymi z 1998 roku nie prałem żadnych butów zimowych, o których tu pisałem.
Jesiennych jeszcze nie prałem.
Letnie szmaciane prałem bardzo często, jedne
(te z rozklejoną podeszwą) co parę tygodni.
Skórzane letnie prałem rzadziej, ale zazwyczaj
prałem po dłuższej wyprawie poza miasto. :)
() Czy konserwuję buty?
Tych z 1998 prawie nie konserwowałem. Nie była potrzebna.
Wystarczyło je czyścić z błota i co jakiś czas wyprać
w pralce razem ze spodniami, aby nie tłukły o bęben pralki.
Te z Baty konserwowałem dedykowanymi :) środkami do pielęgnacji
kupionymi w Bacie lub zaakceptowanymi przez sprzedawczynię z Baty.
Po naprawie reklamacyjnej (po podklejeniu podeszwy) posmarowałem
buty kremem Nivea i odstawiłem, gdyż zima skończyła się.
Szmacianych Reeboka nie konserwowałem. Jedynie prałem je w pralce.
Nierzadko w gorącej wodzie. Chyba ;) jednak 60°C to za wysoka
temperatura. :) Lepiej prać w zimnej wodzie, o temperaturze
30°C, lub ostatecznie w wodzie o temperaturze 40°C.
Skórzane Reeboka prałem w pralce w temperaturze różnej,
suszyłem, po czym smarowałem je kremem Nivea.
() Czy pralka nie cierpiała w wyniku prania w niej butów?
Poprzednia miała mocny bęben, obecna ma delikatniejszy.
W poprzedniej psuło się sterowanie i połamał się betonowy
obciążnik/stabilizator bębna. Trudno więc zgadnąć.
() Czy te buty zimowe z roku 1998 dużo kosztowały?
Zdecydowanie tak. Były drogie, niepozorne,
wygodne, antypoślizgowe (czego nie potwierdzam)
i odporne niemal na wszystko -- oleje, niskie
i wysokie temperatury, wodę, różne uderzenia, otarcia...
Nogi w nich nie marzły w solidne morzy i nie pociły się,
gdy temperatury były zdecydowanie dodatnie...
-=-
Reasumując: Buty z Baty to pieniądze wywalone w śmietnik i duże
problemy. Próba reklamowania tych bubli daje skutki jakieś takie:
-- winna jest sól i chemikalia oraz nieodpowiednia konserwacja
-- ani sklep, ani producent nie jest winny wg sprzedawczyni z Baty...
Notabene -- sprzedawczyni chwali się dyplomem ukończenia
wyższej uczelni, ale pismo jej autorstwa trąci analfabetyzmem.
(chodzi mi tutaj o styl i o gramatykę, nie o jakieś literówki)
A co studiowała owa sprzedawczyni? Oczywiście humanistyczny kierunek...
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
-
2. Data: 2012-02-11 23:26:17
Temat: Re: BB -- czyli buty z Baty
Od: JK <j...@i...pl>
W dniu 2012-02-11 23:44, Eneuel Leszek
Ciszewski pisze:
>
A teraz, Leszku, opowiedz nam jaki masz problem...
--
Pozdrawiam
JK
-
3. Data: 2012-02-12 03:59:48
Temat: Re: BB -- czyli buty z Baty
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"JK" jh6teo$gmo$...@u...news.interia.pl
> A teraz, Leszku, opowiedz nam jaki masz problem...
Taki mam problem, że jakiś skurwysyn założył wielką
firmę o nazwie Bata i sprzedaje tam gówno butopodobne.
-=-
Najpierw napisałem inaczej, ale najwyraźniej człowiek
taki jak Ty nie potrafi ogarnąć tego wszystkiego, co
napisałem wcześniej na ten temat innym językiem...
Dziękuję za to, iż zwróciłeś mi uwagę na istnienie smutnej
rzeczywistości, w której nie każdy człowiek potrafi czytać
długie ;) teksty.
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
-
4. Data: 2012-02-12 07:41:18
Temat: Re: BB -- czyli buty z Baty
Od: agent73 <a...@g...pl>
On Sun, 12 Feb 2012 04:59:48 +0100, "Eneuel Leszek Ciszewski"
<p...@c...fontem.lucida.console> wrote:
>Taki mam problem, że jakiś skurwysyn założył wielką
>firmę o nazwie Bata i sprzedaje tam gówno butopodobne.
To nie jest problem tylko tej firmy. Za socjalizmu i tuż po jego
upadku, podeszwy zużywały się mniej-więcej w tempie całej reszty buta
(przynajmniej ja nie miałem nigdy tego typu problemów - buty służyły
mi kilka lat).
Obecnie na prawdę nie wiem, gdzie mam buty kupować. Podeszwy zdzierają
się już po niecałym sezonie niezbyt intensywanego używania (w dodatku
ważę raczej poniżej przeciętnej - 70 kg).
Mam bardzo złe doświadczenia z CCC. W związku z tym, kupiłem kiedyś z
nadziją, że będzie lepiej, buty podobno polskiej produkcji, wcale nie
najtańsze, firmy Lesta. I co? Ano takie samo g... jak w CCC. Podeszwa
przetarta po roku, reszta buta cała, nienaruszona. To nie przypadek,
tylko celowe działanie producentów. Jak zużyjesz podeszwę, to raczej
masz słabe powody do reklamacji, bo zawsze Ci wmówią, że chodziłeś w
tych butach 24h/na dobę. I musisz kupić nowe. W ten sposób nakręca się
sprzedaż. A że to jest nieuczciwe/moralnie naganne? A kogo to teraz
obchodzi... Dla producentów jesteś tylko źródłem dochodu, które należy
"doić" tak bardzo, jak tylko się da. I nie dotyczy to tylko butów, a
zdecydowanej większości produktów będących na rynku. Zapytaj Google co
to jest "planowane postarzanie produktów". Będziesz wiedział
wszystko...
--
A.
-
5. Data: 2012-02-12 07:45:42
Temat: Re: BB -- czyli buty z Baty
Od: MS <g...@o...pl>
Robienie tandety to dziś standard nie tylko w branży obuwniczej. Bo to
się zwyczajnie opłaca producentom. Zasada jest prosta: im szybciej coś
się zużyje, tym szybciej przyjdzie klient kupić nowe. Chcieliśmy
kapitalizmu to go mamy. Klyjenci mają nieustannie kupować, kupować i
kupować. Najbrutalniej widać to w branży medycznej. Dobry klient to
taki, ktory jak najczęściej przychodzi po leki. Pacjent musi być tak
leczony aby cały czas musiał kupować leki. To złoty biznes.
____________________________________________________
___
W dniu 2012-02-11 23:44, Eneuel Leszek Ciszewski pisze:
>
> -- Do czego służą te rureczki po bokach butów?
> -- To unikalna metoda odpływu poziomego.
> -- Odpływu? Nic nie rozumiem. Do czego one służą?
> -- Do spuszczania wody.
> -- Jakiej wody?
> -- Proszę pana... To są profesjonalne buty zimowe.
> Co jest zimą? Co leży na drogach?
> -- Nie wiem... [zamarznięte trupy?]
> -- Śnieg!! I błoto!!!
> Buty przemakają, a chyba nie chce pan mieć mokrych nóg?!
> -- Aha... I tymi rureczkami woda wypływa z butów na zewnątrz?
> -- Dokładnie tak.
> -- I nie zatykają się te rureczki?
> -- Wszystko trzeba utrzymywać w czystości.
> Nie tylko te rureczki, ale i całe buty,
> odzież, ręce, całe ciało w ogóle...
> -- Aha... A te buty?...
> -- Te młodzieżowe, z zamszu?
> -- Tak. Te nie mają rureczek.
> -- W tych zastosowano unikalną metodę odpływu pionowego.
> -- Aha. Ale nie widać rureczek pionowych.
> -- Bo na razie podeszwy są nowe. Gdy pan pochodzi trochę
> (tydzień lub dwa) podeszwy zedrą się i woda będzie
> spływała swobodnie...
> -- I nie będzie wpływała z powrotem?
> -- Gdyby nie napływała, po co miałyby być te spusty?
> Oczywiście, że napływa, ale i spływa swobodnie.
>
> -=-
>
> Buty firmy Bata kupione w sklepie firmy Bata wiosną 2011 roku.
> Podeszwy są przetarte niemal na wylot. Miejscami są cienkie jak
> prezerwatywa. Być może kolejnego założenia już nie wytrzymają.
>
> FAQ...
>
> () Czy długo je mam?
> Niecały rok. Około 9 miesięcy.
>
> () Czy długo je nosiłem?
> Kilka tygodni wiosną i kilkanaście dni zimą.
>
> () Czy mam jeszcze jakieś inne zimowe buty, czy może chodziłem tylko w
> tych?
> Mam takie oto zimowe buty noszone na zmianę:
>
> dwie pary takich (różnią się jedynie kolorem)
> kosztowały prawie 80 złotych za jedną parę
> w superpromocji związanej z końcem zimy
>
> jedną parę innych, kupionych w firmie Bata
> rozkleiły się podeszwy w niecały miesiąc po kupieniu
> kosztowały 200 złotych; chodziłem w nich głównie po lesie,
> zatem odpada problem soli czy chemikaliów
>
> jedną parę z Biedronki
> kosztowały prawie 50 złotych, ale kasjer okradł mnie na 20 złotych
>
> dwie pary innych zimowych
> jedne za niecałe 70 złotych, drugie w megapromocji kosztowały
> niecałe 50 złotych; nie ma z nimi żadnego problemu i zimą
> noszę niemal wyłącznie te dwie pary na zmianę
>
> () Czy mam zimowe buty, których nie noszę?
> Tak, mam i inne zimowe buty. Kupiłem je jesienią 1998 roku
> i nosiłem je do końca stycznie 2011 roku, kiedy to pękła
> skóra, z której są wykonane; wtedy zaczęły przeciekać,
> więc uznałem, że nie nadają się już do noszenia. Podeszwy
> są niemal jak nowe. :)
>
> () Czy w tych butach kupionych w roku 1998 dużo chodziłem?
> Tak. Nawet bardzo dużo.
>
> () Czy przez minione lata miałem inne zimowe buty na zmianę?
> A po co? :)
>
>
> () Czy mam inne buty -- letnie tak zwane, czy w zimowych chodzę latem?
> Trudno mi policzyć, ile mam letnich butów -- wszystkie Reeboka.
> Mogę doliczyć się teraz tych:
>
> trzy pary tak zwanych szmacianych (w jednych rozkleiła się
> podeszwa po 4 sezonach noszenia, z czego przez 2 sezony
> nosiłem **tylko te** latem, wiosną i jesienią)
>
> dwie pary skórzanych kupionych w 2011 roku
>
> trzy pary skórzanych kupionych w 2008 roku
> w jednych z nich przetarła się podeszwa
> w innych pękła skóra przy podeszwie
>
> mam też skórzane buty jesienne kupione jesienią 2011 roku.
>
>
> () Czy prałem buty w pralce automatycznej?
>
> Poza tymi z 1998 roku nie prałem żadnych butów zimowych, o których tu
> pisałem.
>
> Jesiennych jeszcze nie prałem.
>
> Letnie szmaciane prałem bardzo często, jedne
> (te z rozklejoną podeszwą) co parę tygodni.
> Skórzane letnie prałem rzadziej, ale zazwyczaj
> prałem po dłuższej wyprawie poza miasto. :)
>
> () Czy konserwuję buty?
>
> Tych z 1998 prawie nie konserwowałem. Nie była potrzebna.
> Wystarczyło je czyścić z błota i co jakiś czas wyprać
> w pralce razem ze spodniami, aby nie tłukły o bęben pralki.
>
> Te z Baty konserwowałem dedykowanymi :) środkami do pielęgnacji
> kupionymi w Bacie lub zaakceptowanymi przez sprzedawczynię z Baty.
> Po naprawie reklamacyjnej (po podklejeniu podeszwy) posmarowałem
> buty kremem Nivea i odstawiłem, gdyż zima skończyła się.
>
> Szmacianych Reeboka nie konserwowałem. Jedynie prałem je w pralce.
> Nierzadko w gorącej wodzie. Chyba ;) jednak 60°C to za wysoka
> temperatura. :) Lepiej prać w zimnej wodzie, o temperaturze
> 30°C, lub ostatecznie w wodzie o temperaturze 40°C.
>
> Skórzane Reeboka prałem w pralce w temperaturze różnej,
> suszyłem, po czym smarowałem je kremem Nivea.
>
> () Czy pralka nie cierpiała w wyniku prania w niej butów?
> Poprzednia miała mocny bęben, obecna ma delikatniejszy.
> W poprzedniej psuło się sterowanie i połamał się betonowy
> obciążnik/stabilizator bębna. Trudno więc zgadnąć.
>
> () Czy te buty zimowe z roku 1998 dużo kosztowały?
> Zdecydowanie tak. Były drogie, niepozorne,
> wygodne, antypoślizgowe (czego nie potwierdzam)
> i odporne niemal na wszystko -- oleje, niskie
> i wysokie temperatury, wodę, różne uderzenia, otarcia...
>
> Nogi w nich nie marzły w solidne morzy i nie pociły się,
> gdy temperatury były zdecydowanie dodatnie...
>
> -=-
>
> Reasumując: Buty z Baty to pieniądze wywalone w śmietnik i duże
> problemy. Próba reklamowania tych bubli daje skutki jakieś takie:
>
> -- winna jest sól i chemikalia oraz nieodpowiednia konserwacja
> -- ani sklep, ani producent nie jest winny wg sprzedawczyni z Baty...
>
> Notabene -- sprzedawczyni chwali się dyplomem ukończenia
> wyższej uczelni, ale pismo jej autorstwa trąci analfabetyzmem.
> (chodzi mi tutaj o styl i o gramatykę, nie o jakieś literówki)
> A co studiowała owa sprzedawczyni? Oczywiście humanistyczny kierunek...
>
-
6. Data: 2012-02-12 08:42:40
Temat: Re: BB -- czyli buty z Baty
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"MS" jh7qn3$74m$...@i...gazeta.pl
> Robienie tandety to dziś standard nie tylko w branży obuwniczej. Bo to się
zwyczajnie opłaca producentom. Zasada jest prosta: im
> szybciej coś się zużyje, tym szybciej przyjdzie klient kupić nowe. Chcieliśmy
Ja już butów Baty nie kupię w tym życiu. :)
Są jak papier toaletowy -- jednorazowego użytku i do xupy. :)
> kapitalizmu to go mamy. Klyjenci mają nieustannie kupować, kupować i kupować.
Najbrutalniej widać to w branży medycznej. Dobry
> klient to taki, ktory jak najczęściej przychodzi po leki. Pacjent musi być tak
leczony aby cały czas musiał kupować leki. To złoty
> biznes.
Na co nam złoto?... Platyna -- to jest coś!!!
A kiedy mamy do czynienia z biznesem platynowym?
Gdy aptekarze robią łaskę, sprzdając leki. :)
Mnie na przykład -- sprzedając witaminę B1 i PP. :)
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
-
7. Data: 2012-02-12 12:27:53
Temat: Re: BB -- czyli buty z Baty
Od: JK <j...@i...pl>
W dniu 2012-02-12 04:59, Eneuel Leszek
Ciszewski pisze:
>
> "JK" jh6teo$gmo$...@u...news.interia.pl
>
>> A teraz, Leszku, opowiedz nam jaki masz
>> problem...
>
> Taki mam problem, że jakiś skurwysyn założył
> wielką
> firmę o nazwie Bata i sprzedaje tam gówno
> butopodobne.
>
I ten skurwysyn przełożył ci pistolet do głowy
i powiedział "Noo... Leszku! Kupuj mi tu zaraz
buty Bata bo jak nie..."
LOL
>
> Najpierw napisałem inaczej, ale najwyraźniej
> człowiek
> taki jak Ty nie potrafi ogarnąć tego
> wszystkiego, co
> napisałem wcześniej na ten temat innym
> językiem...
Rzeczywiście twoje grafomańskie wypociny mnie
przerastają. Właściwie w jakim celu ty je
tworzysz, żeby się na newsach wypłakać?
> Dziękuję za to, iż zwróciłeś mi uwagę na
> istnienie smutnej
> rzeczywistości, w której nie każdy człowiek
> potrafi czytać
> długie ;) teksty.
>
To ty o tym nie wiedziałeś? Wczoraj się urodziłeś?
Nawiasem mówiąc to jakim łajzą trzeba być,
żeby nie potrafić wybrać porządnych butów?
--
JK
-
8. Data: 2012-02-12 18:08:24
Temat: Re: BB -- czyli buty z Baty
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"JK" jh8b88$opq$...@u...news.interia.pl
>> Taki mam problem, że jakiś skurwysyn założył wielką
>> firmę o nazwie Bata i sprzedaje tam gówno butopodobne.
> I ten skurwysyn przełożył ci pistolet do głowy i powiedział
> "Noo... Leszku! Kupuj mi tu zaraz buty Bata bo jak nie..."
Tu widać kolejny problem -- ja opisuję rzeczywistość, Ty zaś
bredzisz/fantazjujesz/filozofujesz. Wiesz, co jest złego w Twoim
filozofowaniu? To, że dzięki Tobie inni ludzie też odrywają się
od rzeczywistości, która ich przerasta? Tak -- w pewnym sensie tak.
Złe jest to, że teraz niejeden myśli (czy choćby podejrzewa), iż ten
skurwiel, jakim jest szef tej sieci Bata musi kupować gówno, bo ktoś
mu przykłada pistolet do głowy.... A ja jestem pewny tego, że nikt
mu nie kazał kupować (i sprzedawać później) tego gówna. Handluje
tym, bo (jak sam go określiłeś) jest łajzą!!!
Ja, co opisałem, potrafię wybrać także buty niemal niezniszczalne,
choć drogie :) Nawet po pęknięciu skóry, są lepsze od nowych butów
z Baty. Potrafię też (co także opisałem) wybrać dobre buty tanie,
czy nawet bardzo tanie. Te jesienne kosztowały jesienią niecałe
40 złotych.
Bardzo szybko nauczyłem się, że dobre buty (choć nieco droższe
niż gówniane coś z Baty) to buty Reeboka a dobra sieć handlująca
dobrymi (i zarazem tanimi) butami to Ray. :)
http://www.galeriamrowka.pl/lokal-28
http://www.galeria-wisla.pl/site/szczegoly_katalog.p
hp?id=64
I Bata jest w galeriach, i Ray tam jest. W obu sieciach kupiłem
po 3 pary butów -- te z Baty okazały się gównianymi, zaś te
z Rayu okazały się dobrymi. Oczywiście kolejne moje buty będą
butami z Rayu lub butami Reeboka.
> LOL
>> Najpierw napisałem inaczej, ale najwyraźniej człowiek taki jak
>> Ty nie potrafi ogarnąć tego wszystkiego, co napisałem wcześniej
>> na ten temat innym językiem...
> Rzeczywiście twoje grafomańskie wypociny mnie przerastają.
Nie przejmuj się. Być może jakiś Chińczyk zatrudni cię do wiązania sznurowadeł. :)
Chińczycy w Polsce zatrudniają Polaków do różnych czynności prostych.
> Właściwie w jakim celu ty je tworzysz, żeby się na newsach wypłakać?
Celem jest pocieszenie tych, którzy też kupili gówno w firmie o nazwie
Bata? Pocieszenie i ostrzeżenie przed tym gównem. Do tego stworzono
grupy dyskusyjne, aby wymieniać się spostrzeżeniami.
Co do płakania -- wypłakują się mi te osoby, które nie potrafią konkurować
z Chińczykami. Właśnie sprzedawcy butów. Mówią mi, że Chińczycy wypierają
Polaków, oferują ceny bardzo niskie a jakość wysoką.
Najwyraźniej jakaś sprawiedliwość Boska jest.
IMO łatwo oferować wyższą jakość niż jakość gówna z Baty.
>> Dziękuję za to, iż zwróciłeś mi uwagę na istnienie smutnej
>> rzeczywistości, w której nie każdy człowiek potrafi czytać
>> długie ;) teksty.
> To ty o tym nie wiedziałeś? Wczoraj się urodziłeś?
Urodziłem się dość dawno. Ale dziękuję za Twój szacunek i podziw.
Chciałbym być tak cudownym dzieckiem, które nauczyło się pisania w jeden dzień. :)
Niestety mnie zajęło to znacznie więcej czasu! Ze wstydem przyznam, że
uczyłem się pisania i czytania całymi, długimi latami...
> Nawiasem mówiąc to jakim łajzą trzeba być, żeby nie potrafić wybrać porządnych
butów?
No nie? -- zwykła łajza!!! Handluje tym czymś i nie potrafi wybrać
porządnych dostawców. Po prostu łajza!! Ja po tych 3 parach pseudobutów
już wiem, że Bata to skurwysyńska firma. I zamierzam raz zarazem ostrzegać
innych ludzi przed tym gównem.
Tak, jak ja widzę, że Bata jest zła firmą, tak samo sprzedawcy
widzą, że handlują gównem, a jednak kupują to gówno i sprzedają je ludziom.
łajza ż a. m odm. jak ż IV, CMs. ~zie; lm MB. ~zy, D. łajz (także DB. ~zów - tylko
o mężczyznach)
posp. <włóczęga, włóczykij; niezdara>
z niem.
Dobrze, że mam w Tobie sojusznika, który potrafi prostymi słowami
(zrozumiałymi dla motłochu, którego jesteś przedstawicielem)
przybliżyć problem łajdakom...
Ja znam jakiś język (ten z postu inicjującego ten wątek) Ty zaś
znasz język motłochowaty. Razem dotrzemy do większej liczby ludzi,
do szerszego grona potencjalnych klientów Baty.
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
-
9. Data: 2012-02-12 19:22:16
Temat: Re: BB -- czyli buty z Baty
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"agent73" e...@4...com
> To nie jest problem tylko tej firmy.
Jesteś tego pewien?
> Za socjalizmu i tuż po jego
> upadku, podeszwy zużywały się mniej-więcej w tempie całej reszty buta
> (przynajmniej ja nie miałem nigdy tego typu problemów - buty służyły
> mi kilka lat).
IMO za socjalizmu buty były niewiele lepsze niż te gówna z Baty. :)
> Obecnie na prawdę nie wiem, gdzie mam buty kupować. Podeszwy zdzierają
> się już po niecałym sezonie niezbyt intensywanego używania (w dodatku
Po sezonie? Miesiąc to sezon? Te buty nie wytrzymają przejścia 100 km.
Piechur robi to w niespełna 17 godzin, biegaczowi może to zająć kilka godzin.
Buty z Baty można zedrzeć w jeden dzień. :)
> ważę raczej poniżej przeciętnej - 70 kg).
Ja latem ważyłem poniżej 67 kg, teraz ważę 73 kg, najwyższa moja masa
to 80 kg w pełnym ubraniu, jeśli nie liczyć chwilowego przeciążenia
w czasie kupowania i wleczenia zakupów...
> Mam bardzo złe doświadczenia z CCC. W związku z tym, kupiłem kiedyś z
> nadziją, że będzie lepiej, buty podobno polskiej produkcji, wcale nie
Polskiej? Ale zapewne z chińskiej fabryki.
> najtańsze, firmy Lesta. I co? Ano takie samo g... jak w CCC. Podeszwa
> przetarta po roku, reszta buta cała, nienaruszona. To nie przypadek,
> tylko celowe działanie producentów. Jak zużyjesz podeszwę, to raczej
> masz słabe powody do reklamacji, bo zawsze Ci wmówią, że chodziłeś w
> tych butach 24h/na dobę. I musisz kupić nowe. W ten sposób nakręca się
W ten sposób traci się klienta na tak zwane zawsze.
Jedyną szansą jest szukanie wciąż nowych klientów (którzy szybko
odejdą, choćby boso) lub zajęcie się czymś innym. W skrajnym wypadku
można pójść (nawet boso) w ślady wielkiego finansisty, Lecha Grobelnego,
profesora polskiej ekonomii zmodyfikowanej, znanego z jego Bezpiecznej
Kasy Oszczędności -- czyli obudzić się z kosą w żebrach.
BTW -- Wikipedia pisze, że Grobelny dorobił się majątku, handlując
obrazkami jego świątobliwości Jana Pawła II.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Lech_Grobelny
> sprzedaż. A że to jest nieuczciwe/moralnie naganne? A kogo to teraz
> obchodzi... Dla producentów jesteś tylko źródłem dochodu, które należy
Dla Baty -- byłem tym źródłem. Teraz jestem źródłem problemu.
> "doić" tak bardzo, jak tylko się da. I nie dotyczy to tylko butów, a
> zdecydowanej większości produktów będących na rynku. Zapytaj Google co
> to jest "planowane postarzanie produktów".
To kpina z ludzkiej pracy. Żarówce skracano czas żywota nie bez powodu.
Co z tego, że w jakiejś remizie strażackiej żarówka świeci ponad 100 lat,
skoro prawie nie daje światła? Skracanie czasu świecenia bierze się z potrzeby
zwiększenia wydajności -- im więcej lumenów wyciągano z jednego wata, tym krócej
żarówka świeciła. Żarówka może świcić dowolnie długo, na dodoatek bez pobierania
elektryczności -- ale co z tego, skoro nie da widzialnego światła? Każda ogrzana
materia jakoś świeci. [foton to ponoc też materia -- ale czy foton można nagrzać?]
Im wyższa temperatura, tym wyższa częstotliwość szczytu dzwonkowato rozłożonego
świecenia/promieniowania. W pewnym momencie żarówka świeci użytkowym, gdyż
widzialnym białym światłem, ale w zamian traci sporo energii na świecenie
w tym zakresie, który jest postrzegany jako niepożadany.
> Będziesz wiedział wszystko...
Akurat problem żarówki znam, więc wiem o tym, że to świadome postarzane
produktu jest fikcją.
BTW -- ja mam żarówki w łazience i w WC ponad 11 lat. Z pięciu przepaliła
się tylko jedna, na dodatek parę lat temu, więc być może jest jakimś wyjątkiem.
Są to halogeny Philipsa o mocy 20 W świecące jaśniej niż obecne halogeny Noname
o mocy 35 w.
-=-
Gdy producenci zrozumieli, że żarówka nie da z siebie więcej, zaczęli
eksperymentowanie z innymi źródłami światła. Pierwsze eksperymenty
spowodowały ślepotę masy ludzi, bo wyładowcze świetlówki dawały
nadfiolet obok światła widzialnego. Po latach ludzie niewiele
zyskali -- są świetlówki wyładowcze, są metalohalogenkowe
i sodowe palniki, są wreszcie LEDki.
Trwałość obecnych źródeł światła jest imponująca wbrew temu,
co twierdzą urzędnicy produkujący filmy o celowym postarzaniu.
To właśnie komunizm i socjalizm hamował rozwój, nie zaś go napędzał,
jak by chcieli twórcy wiadomego filmu. Komunistyczne żarówki nie
świeciły dłużej niż obecne a buty z tamtych lat były niewiele
lepsze od gówien z Baty. W PRLi tuz po kupnie butów niosło się
je do szewca, aby je podbijał tak zwanymi flekami czy jakoś
inaczej wzmacniał, doklejając zelówki itp...
Tamte buty rwały się straszliwie nierównomiernie a zawód szewca był co najmniej
popłatny.
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
-
10. Data: 2012-02-12 20:37:19
Temat: Re: BB -- czyli buty z Baty
Od: agent73 <a...@g...pl>
On Sun, 12 Feb 2012 20:22:16 +0100, "Eneuel Leszek Ciszewski"
<p...@c...fontem.lucida.console> wrote:
>"agent73" e...@4...com
>
>> To nie jest problem tylko tej firmy.
>
>Jesteś tego pewien?
Jestem. Przytoczyłaem przykłady dwóch innych firm. Uważam, że
wystarczy.
>IMO za socjalizmu buty były niewiele lepsze niż te gówna z Baty. :)
Mam inne doświadczenia. W zimowych Relaxach przechodziłem 3 zimy.
Później wyrosłem z nich, ale buty nadal nadawały się do noszenia. To
samo z sandałami. Wytrzymywały kilka sezonów, pomimo wcale nie
lekkiego traktowania. Widocznie moja mama miała większe szczęście do
kupowania trwałych butów!
>Po sezonie? Miesiąc to sezon? Te buty nie wytrzymają przejścia 100 km.
>Piechur robi to w niespełna 17 godzin, biegaczowi może to zająć kilka godzin.
>
>Buty z Baty można zedrzeć w jeden dzień. :)
Nie wiem, co kupiłeś, że zdarłeś w jeden dzień. Ja zdzierałem po
niepełnym sezonie. Po prostu opisałem swoje doświadczenia.
>Polskiej? Ale zapewne z chińskiej fabryki.
Nie wiem, czy z chińskiej, dlatego napisałem "podobno". W każdym razie
na pudełku było "Made in Poland".
>W ten sposób traci się klienta na tak zwane zawsze.
Pod warunkiem, że masz jeszcze jakiś wybór. Spróbuj znaleźć jakąś
drukarkę atramentową (dowolnego producenta), która nie ma jeszcze
zaimplementowanych utrudnień dla klienta, co do stosowania
zamienników. A jeśli by, o zgrozo, ratyfikowali ACTA, to tańszych
zamienników tuszy w ogóle już nie uświadczysz.
>Jedyną szansą jest szukanie wciąż nowych klientów (którzy szybko
>odejdą, choćby boso) lub zajęcie się czymś innym. W skrajnym wypadku
>można pójść (nawet boso) w ślady wielkiego finansisty, Lecha Grobelnego,
>profesora polskiej ekonomii zmodyfikowanej, znanego z jego Bezpiecznej
>Kasy Oszczędności -- czyli obudzić się z kosą w żebrach.
>BTW -- Wikipedia pisze, że Grobelny dorobił się majątku, handlując
>obrazkami jego świątobliwości Jana Pawła II.
A to już lekki OT.
>To kpina z ludzkiej pracy. Żarówce skracano czas żywota nie bez powodu.
>Co z tego, że w jakiejś remizie strażackiej żarówka świeci ponad 100 lat,
>skoro prawie nie daje światła? Skracanie czasu świecenia bierze się z potrzeby
>zwiększenia wydajności -- im więcej lumenów wyciągano z jednego wata, tym krócej
>żarówka świeciła. Żarówka może świcić dowolnie długo, na dodoatek bez pobierania
>elektryczności -- ale co z tego, skoro nie da widzialnego światła? Każda ogrzana
>materia jakoś świeci. [foton to ponoc też materia -- ale czy foton można nagrzać?]
>Im wyższa temperatura, tym wyższa częstotliwość szczytu dzwonkowato rozłożonego
>świecenia/promieniowania. W pewnym momencie żarówka świeci użytkowym, gdyż
>widzialnym białym światłem, ale w zamian traci sporo energii na świecenie
>w tym zakresie, który jest postrzegany jako niepożadany.
>Akurat problem żarówki znam, więc wiem o tym, że to świadome postarzane
>produktu jest fikcją.
To nie jest tylko i wyłącznie problem żarówki. Czy ja gdzieś cokolwiek
o żarówce wspominałem? Jaśli uważasz, że to fikcja - proszę bardzo,
twoje prawo. Ja uważam inaczej.
>BTW -- ja mam żarówki w łazience i w WC ponad 11 lat. Z pięciu przepaliła
>się tylko jedna, na dodatek parę lat temu, więc być może jest jakimś wyjątkiem.
>Są to halogeny Philipsa o mocy 20 W świecące jaśniej niż obecne halogeny Noname
>o mocy 35 w.
>Gdy producenci zrozumieli, że żarówka nie da z siebie więcej, zaczęli
>eksperymentowanie z innymi źródłami światła. Pierwsze eksperymenty
>spowodowały ślepotę masy ludzi, bo wyładowcze świetlówki dawały
>nadfiolet obok światła widzialnego. Po latach ludzie niewiele
>zyskali -- są świetlówki wyładowcze, są metalohalogenkowe
>i sodowe palniki, są wreszcie LEDki.
>Trwałość obecnych źródeł światła jest imponująca wbrew temu,
>co twierdzą urzędnicy produkujący filmy o celowym postarzaniu.
No i po co ten cały wykład o źródłach światła? Te tanie ledki to dają
taką jakość światla, że nikt o zdrowych zmysłach tego nie kupi. Te
droższe z kolei, póki co mają takie ceny, że kupować ich się
zwyczajnie nie opłaca, bo i za kilkanaście lat koszt ich zakupu się
nie zwróci.
Ty chaba jakiś nawiedzony jesteś?
>To właśnie komunizm i socjalizm hamował rozwój, nie zaś go napędzał,
>jak by chcieli twórcy wiadomego filmu. Komunistyczne żarówki nie
>świeciły dłużej niż obecne a buty z tamtych lat były niewiele
>lepsze od gówien z Baty. W PRLi tuz po kupnie butów niosło się
>je do szewca, aby je podbijał tak zwanymi flekami czy jakoś
>inaczej wzmacniał, doklejając zelówki itp...
Może ty nosiłeś. Ja nie miałem takiej potrzeby, bo podeszwy nie
ździerały się w ciągu jednego sezonu (czy jak tam twierdzisz - w ciągu
jednego dnia).
>Tamte buty rwały się straszliwie nierównomiernie a zawód szewca był co najmniej
popłatny.
Najwyraźniej buty-butom nierówne, bo ja mam zupełnie inne
doświadczenia, które opisalem.
Ponieważ to jest wszystko, co miałem do napisania w tej sprawie, a
neco dłuższej dyskusji po prostu nie mam ochoty z tobą prowadzić, więc
z mojej strony EOT.
--
A.